26-09-2005, 12:35 | #161 |
Reputacja: 1 | Aurora Wyjrzała spod kołderki, upewniając się, że jest już ciemno. Wygramoliła się, ubrała, uzbroiła, w co tylko miała i co udało jej się schować pod płaszcz i wyszła na drabinkę pożarową. Wróciła się po kapelusz. Wróciła się po zegarek. Wylazła wreszcie na dach i zaczęła dość szybko przemieszczać się w stronę pizzerii. Na miejscu był już Ernie, ale ona wolała zostać na dachu niż schodzić do niego. Bezszelestnie (no, z paroma szelestami) schowała się w głębokim cieniu przy krawędzi dachu. Spod poły obszernego płaszcza wyplątała ukochaną Ethicę 33 Shotgun (magazynek na 9 naboi! Gdzie ja go dostałam..) i zaczęła cierpliwie czekać na pojawienie się Maxa Dire i pozostałych.
__________________ - Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja. - (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada. |
26-09-2005, 13:10 | #162 |
Administrator Reputacja: 1 | Walter odpoczał w domu, dawno nie mógł sobie na to pozwolić, ale dzisiaj spał spokojnie. Po południu obudził się głodny ale postanowił to zingnorować, niedużo czasu trzeba było aby zasnął ponownie. Wieczorem przeciagnał się, wstał i przegryzł wędzone udko kurczaka wyciagnięte z lodówki popijając przy tym kawę. Ta mała...Ona musi wiedzieć więcej na temat zabójcy.Takie same okoiczności jak wtedy...Szkoda, zebyłem zbyt wycieńczony abu coś z tym zrobić. Postanowił skoncentrować się aby ją odnaleźć. [user=101]WQokół Nemo zaczęło kotłować się powietrze, nie tyle kotłować, co wirować, jak z asfaltowej drogi podczas upalnego dnia lata...Metysce zrobiło się jakby cieplej, ale wyczułe też czyjąś obecność... Poczuła także jak włosy na jej ciele stają dęba, niewiarygodne uczucie, zwłaszcza,że było tak ciepło.I ten głos w jej głowie...Nemo...gdzie jesteś? Dziwnie znajomy.[/user] Otarł pot z czoła.Musi być daleko, albo spać.Ale najwyższa pora zbierać się na spotkanie.Ubrał się i zarzucił płaszcz. Już jesteś? szeptem powiedział do Aurory lekko dotykając jej raienia.O, widzę, że powoli zaczynają się zbierać, nie zejdziemy do nich? I Po co Ci ta armata ?- powiedział już nieco głośniej i z uśmiechem
__________________ |
26-09-2005, 14:41 | #163 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Angela Dzień mijał spokojnie jak zawsze. Jednak wyznaczona godzina zbliżała się nieuchronnie. Wcisnęła się w swój płaszcz, zagryzła ostatnie ciastko i przejrzała zawartość torebki. Gdy zobaczyła paralizator i spray łzawiący uspokoiła się. Ale zaraz zaczęła się śmiać sama z siebie. I co ja niby tym zrobie - pomyślała - nawet muchy tym nie zabije, a co dopiero jakiegoś wilkołaka. Zastanowiła się chwilę nad tym i przypomniała wszystko co czytała o wilkołakach. Rozejrzała się więc po kuchni w poszukiwaniu czosnku, i nawet jeden znalazła. O dziwo znalazła się tez woda święcona i krzyżyk. Znowu zaczęła się śmiać z siebie, ale zarazem czuła się troche pewniej gdy wrzuciła to wszystko do torebki. Angela dotarła na miejsce o 18.21 i zobaczyła pod kawiarnią tego, którego najmniej miała ochotę zobaczyć. Niestety nie widziała Waltera i Aurory, pewnie się gdzieś schowali. Postanowiła więc pozstać w pewnej odległości od pizzerii, ale tak, by ta dwójka mogła ją zobaczyć.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
26-09-2005, 15:52 | #164 |
Reputacja: 1 | Ernie Zobaczywszy Anglele z lekkim uśmiechem powiedział sam do siebie: -O.Mamy zaszczyt znów widzieć pania redaktor.Ciekawe gdzie zgubiła swojego opiekuna.A może tamta dwójka dała sobie spokój?Nieee to było by zbyt piekne.Dobra zbliża się godzina spotkania a tego gliny dalej nie ma.A ta Angela co robi?Ma zamiar tak stać?Nie rozumiem ludzi... Po tym delikatnie machna sama dlonia Angeli na znak by usiadła na ławce obok |
26-09-2005, 16:13 | #165 |
troszke wczesniej Oszalałe mysli latały w głowie Maxa. Kazda inna, lecz kazda szalona. Nagły brzdęk tłuczonej butelki i ruch w stercie smieci sprowadził mysli na ziemie. Trzeba działać a nie mazyć. Jakiś menel próbował wydostać się ze swojego "mieszkania". Bezszelestnie zbizył sie do niego, obserwował jak nieudolnie probuje wstać jak zatacza sie, upada na glebe. Żywy śmieć. Szybkim skokiem Max spadł na jego plecy. Łamiąc zebra. Przybijając do drogi. Chwycił za barki, rzucił kilka metrów dajej. Menel roztrzaskał się o sciane budynku. Świerza plama krwi spływała tworząc grteskowe graffiti. Pewnie znajdą go jutro ale to juz maxa nie obchodziło. Pomknął w mrok nocy. | |
26-09-2005, 16:29 | #166 |
Reputacja: 1 | Aurora Musnęła ramię, którego dotknął Walter. Po dwóch sekundach uśmiechnęła się do niego i ostrożnie pokazała mu Ethicę. Piękna, prawda? szepnęła. Zawsze marzyłam o broni z mahoniami. Kupiłam ją w Egipcie za ciężkie pieniądze.. Warto było. Spojrzała na postacie siedzące na ławeczce przed pizzerią. Ja tu zostaję. Jeśli zaczną się straszyć, i tak się nie przydam. Nie jestem chyba zbyt przerażająca.. Mrugnęła do niego spod szerokiego ronda męskiego kapelusza. Jeśli zaczną się kłopoty, dołączę do was. Ty chyba powinieneś zejść do nich, martwię się.. Cholera. To tylko mała śmiertelniczka, słaba kretynko!! ..o Angelę. Zaopiekuj się nią dobrze, Walter. Powodzenia. Pogładziła z uczuciem swoją broń.
__________________ - Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja. - (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada. |
26-09-2005, 16:43 | #168 |
Reputacja: 1 | Ernie Soglądając na postać Siedzącą na ławce naprzeciw pizzerii powiedział do siebie: -Cholera,czas minął .Może to ten.Na policjanta jakoś mi nie wygląda ale cóż .Nie po wygladzie oceniamy ludzi Rozejrzał się z nastepnie podszedł z wolna do nieznajomego i z kamiennym wyrazem twarzy powiedział: -Pan Dire? |
26-09-2005, 17:06 | #170 |
Reputacja: 1 | Ernie Zasłonił reką nos i powiedział: -Tobie może tylko pomóc całkowita dezinegracja ale chyba nie jesteś chetny... Nastepnie odsuną sie mając pijaka ciągle na wzroku Rozejrzał się jeszcze raz czy nie widać jakiś facetów |