|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-11-2015, 20:22 | #51 |
Reputacja: 1 | Fathi wyszedł z transu. Jego ręce opadły, podobnie głowa, a on sam wyglądał, jakby uszło z niego powietrze. -Za stary jestem na te głupoty. - Westchnął. -Mogę wam powiedzieć tyle, że w ciągu najbliśzej godziny grozi nam wielkie niebezpieczeństwo, nie znam dokładnie jego natury, ale radziłbym pozostać w ukryciu. |
03-11-2015, 23:13 | #52 |
Reputacja: 1 | - Pomów z nimi - powiedział do Wichra - Ale bez rękoczynów. Może uda się coś od nich dowiedzieć, a jak dobrze pójdzie to i może narobią zamieszania z którego skorzystamy. |
04-11-2015, 13:29 | #53 |
Reputacja: 1 | Czerwony Wicher najwyraźniej pomylił się co do przydatności „mędrca” - Cóż, za przydatna przepowiednia starczę nikt nie mógł by nam tego powiedzieć bez użycia magii. Jeżeli chcesz siedzieć w cuchnącej celi i trząść się jak szczur to proszę bardzo- Wysyczał po czym zwrócił się do księcia fircyka. - Ależ proszę jaśniepanie, tylko przestrzegam żebyście gotowali się do walki bo ta banda idiotów i tak z pewnością zechcę mnie wypatroszyć za moje "diabelskie oczy". Mam nadzieje, że dupę masz twardą? Bo twe serce miękkie - W jego głosie dało się wyczuć sarkazm, irytacje i ironie nie czekając na dalszy rozwój dyskusji. Wszedł po schodach i skłonił się Nomadom w tradycyjnym geście powitania - Witajcie Bracia w Pustyni. Proszę was o możliwość przejścia sądząc po pustkach w lochach została ogłoszona jakaś amnestia, o której zapomniano mnie powiadomić. - Rzekł miał nadzieje, że udało mu się zacisnąć zęby i wyprać swój głos z obrzydzenia i nienawiści, jaką czuł do tych ludzi. |
04-11-2015, 19:10 | #54 |
Reputacja: 1 | Na dziedzińcu siedziało sześciu pustynnych tułaczy. Zazwyczaj opanowani, w tej chwili byli wyraźnie zdenerowowani. Ich dyskusja, urozmaicana bogatą gestykulacją, sprawiała wrażenie niemal kłótni. Przerwała ją dopiero wypowiedź Czerwonego Wichra: - To przecież on - zapytał jeden z koczowników - Do broni! - Spokojnie - jednooki brodacz, najstarszy z zebranych, przemówił uspokajająco - Czerwony Wicher. Nie wiem, czy mnie pamiętasz. Jestem abu Zaid. Zabiłeś mi brata i szwagra, a mnie zabrałeś oko - stary rozbójnik odsunął przepaskę z twarzy ukazując pusty oczodół. Czerwony Wicher milczał. Zabił i okaleczył tylu ludzi, że dawno stracił rachubę. Nie mógł sobie przypomnieć Abu Zaida. - Zaiste, mamy dziś noc cudów. Możesz przejść w pokoju - Abu Zaid uśmiechnął się szeroko do pustynnego mściciela - Nie mogę jednak mówić w imieniu innych członków mojego plemienia, którzy rozłożyli się tutaj obozem - starzec niedbałym gestem ręki wskazał wyjście z dziedzińca strażników. Koczownicy znowu usiedli w kręgu i wrócili do swojej rozmowy o podziale łupów. |
04-11-2015, 20:43 | #55 |
Reputacja: 1 | - Dziękuje wodzu. Jeżeli któreś z was zechce mnie zabić w uczciwej walce niech wyjdzie przodem! Wasze prawo do pomsty jest równe mojemu. Jeżeli pisane mi jest zrosić krwią tą ziemie niech tak będzie z woli wiatru! - Ogłosił, zaś w myślach dodał: ~ Gdyby moje plemię mnie nie wypędziło z powodu moich oczu i ciała, na które nie miałem wpływu nie szukałbym pomsty na ludzie pustyni i przemytnikach ~. - Mój los jest nieistotny jak nie istotne jest pojedyncze ziarno piasku na pustyni miotane boskim wiatrem Akadi jednak pozwólcie na bezpieczne przejście miejskim głupcom, którzy mieli pecha zostać zamknięci ze mną w jednej celi. Nie mają przy sobie nic cennego a jeżeli żaden z was nie zechce stanąć ze mną do pojedynku rozejdźmy się w pokoju - Dodał, po czym zawołał do tych na dole: - Macie pozwolenie na przejście nie jest pewne czy obejmuje również mnie. To było bardzo dużo gadania jak na niego pociągnął kolejny łyk z manierki czekając czy ktoś odpowie na jego wyzwanie wolał, bowiem otwartą walkę niż zarobić skrytym nożem w plecy, gdy będzie przechodził. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 04-11-2015 o 21:44. |
04-11-2015, 20:45 | #56 |
Reputacja: 1 | Sądząc po pustce jaką zastał w kazamatach Jabri doszedł do wniosku, że więźniowie zostali przerobieni albo na karmę dla Dzina, albo na nieumarłych niewolników, lub jedno i drugie jeśli dzin gustował w ludzkich duszach. - Hatemie, na mnie możesz liczyć. Nie opuszczę tego miasta, puki nie nakarmię czarnym sercem Aladyna szakali i nie uwolnię pięknej niewiasty o oczach jak gwiazdy na firmamencie. Gdy Wicher prowadził negocjacje, Jabri stanął na krawędzi pola widzenia za nomadem.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
05-11-2015, 20:28 | #57 |
Reputacja: 1 | Czerwony Wicher wygłosił swoją tyradę i umilkł. Bandyci go zignorowali, poza jednym z nich, muskularnym młodzikiem z maleńką kozią bródką: - Co powiedziałeś, czarnuchu? Chcesz moją krwią zrosić ziemię? - wyraźnie zirytowany koczownik wstał i spojrzał na Czerwonego Wichra - Abu Zaid powiedział ci, co masz robić. Zamknij mordę i spierdalaj. Mam ci to wytłumaczyć? |
05-11-2015, 20:41 | #58 |
Reputacja: 1 | Nomad nijak nie zareagował na słowa drugiego faceta i dopiero gdy ponownie przeanalizował w milczeniu słowa Abu Zaida zrozumiał że po za tą grupą która przepuszcza go TUTAJ TERAZ są jeszcze inni. Nie zamierzał się jednak przyznawać do błędu po prostu ruszył w kierunku wyjścia z dziedzińca strażników. |
05-11-2015, 23:33 | #59 |
Reputacja: 1 | - Chodźmy, niem a co stać - powiedział do reszty - Nie chcecie chyba żyć wiecznie? Bo na pewno nie będziecie w towarzystwie Wichra. - Wyszczerzył zęby. Poluzował broń w pochwie, bo z cała pewnością przyda się szybkość przy jej dobywaniu, i wyszedł z lochu. |
09-11-2015, 07:47 | #60 |
Reputacja: 1 | -Jest róznica między świadomością możliwości potencjalnego zagrożenia przez cały czas, a wiedzą, że to na nas czycha w iągu najblizszej godziny. - Burknął Fathi na słowa Wichru. W sumie nie miał sięczemu dziwić. Czy naprawdę mógł oczekiwać, że taki prostak okaże chociaż odrobinę zrozumienia czy szacunku dla jego metod? -Muszę śnić albo być pod wpływem opium, nie wierzę, że to się naprawdę stało. - Wyszeptał do siebie uczony, patrząc na to, jak ten prostak zdołał zorganizować im przejście. Życie nie przestanie go nigdy zadziwiać. |