|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-08-2016, 16:42 | #181 |
Reputacja: 1 | Sir Elvin czuł, że uniknął o włos gniewu upiora, dlatego nie chcąc nadużywać jego cierpliwości wycofał się uprzejmie w kierunku gdzie poszli Girlaen z Yetarem, jak "prosił" nieumarły. Po drodze zgarnął ze sobą małą wyrocznię. - Z tym upiorem walczyć nie będziemy, gdyż może i jest nekromancką abominacją, ale czuję w nim rycerski honor, który pozostał mu z dni życia - powiedział stanowczo Blacktower do towarzyszy - A jeżeli już będzie trzeba niechaj odbędzie się to godnie, w szrankach jeden na jednego. Kogoś wyznaczę moim sekundantem, który zaniesie wyzwanie. Sir Elvin wspomniał dwa turnieje rycerskie w których brał udział i sromotne lanie, które dostawał od każdego starego rycerza. Z młodszymi stawał jak równy z równym, ale rycerstwo doświadczone bawiło się z nim jak z dzieckiem, dając mu trochę powalczyć, by uszczęśliwić panny na trybunach, ale w końcu pokonując. I to tak, by nikt nie miał wątpliwości, że to oni są lepsi. Ten tutaj z pewnością ma doświadczenia więcej niż niejeden z tamtych i w dodatku nie znał strachu ni zmęczenia. Wiedział, że przegrałby z upiornym królem. Nie wyobrażał sobie jednak, by mieli go wszyscy na raz okładać... co pewnie i tak by nic nie dało. - Miejmy jednak nadzieję, że nie będzie to potrzebne, nie chcę zakłócać spokoju umarłym. Co to... och klepsydra! Na miłość Torma, takie zagadki to domena mędrców i czarodziejów. Szkoda że nie ma z nami kogoś takiego. Gdybyśmy tylko mogli wyciągnąć czarodzieja Włóczni...
__________________ Bez podpisu. Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 28-08-2016 o 16:44. |
28-08-2016, 20:38 | #182 |
Reputacja: 1 | Luna z wahaniem podążyła za Elvinem. Przy całej swojej ciekawości wolała nie drażnić nieumarłego króla. Choć słowa o śpiącej królowej niesamowicie pobudziły jej ciekawość. Czy spała tak jak on - nieumarła? Czy może żywa, wiecznie młoda i piękna, zastygła w czasie jak Błyszczyki? Czy była to pani tego miejsca, czy może jakaś magiczna istota nie z tego świata? Jednno było pewne - gdy ich własna klepsydra się już przesypie, a gobliny zostaną pokonane to po prostu MUSZĄ tu wrócić! Albo przynajmniej poznać historię tego miejsca. Tak na początek. Druga klepsydra chwilowo odwróciła uwagę Luny od truposza. - To na pewno ne ta pierwsza? - upewniła się. - Rety, ciekawe ile ich tu jeszcze jest - po jednej za każdym rogiem? To może jakby ją odwrócić to czas Błyszczyków znów zacząłby płynąć? No to rzucać, Yetar, czy ja mam rzucić? A może rzucimy oboje? - rozochociła się. |
28-08-2016, 20:40 | #183 |
Reputacja: 1 | Efekt uderzenia Yetara był dokładnie taki sam jak Luny, choć zdecydowanie bardziej spektakularny. Jego uderzenie było zdecydowanie silniejsze niż małej niziołki i przewróciło klepsydrę, która upadła na ziemię, a z miejsca gdzie wcześniej stała wysunął się kwadratowy klocek. Błyskawice zaczęły szaleć po całym pomieszczeniu znacząc kolejnymi śladami miejsce wokół postumentu, a tymczasem klepsydra zaczęła się unosić w górę i przemieszczać, aż do momentu gdy osiadła na swoim pierwotnym miejscu. Pod wpływem jej ciężaru klocek zapadł się z powrotem i wszystko powoli ucichło. - Cóż. - Powiedziała półelfka - wygląda to na działanie potężnej magii. Lepiej się do tego nie mieszajmy. Spróbujemy teraz otworzyć drzwi. Zanim jednak zdążyli zamknąć te otwarte w pomieszczeniu zjawili się Luna i Elvin, który doszedł do odkrywczego wniosku, że strategiczny odwrót nigdy nie przynosi hańby. Girlaen od samego początku była przekonana, że skoro wielki szkielet nie chciał z nimi rozmawiać, nieuprzejmie byłoby narzucać się mu z dalszą obecnością. Ze zrozumieniem przyjęła więc wyjaśnienia młodego rycerza, a potem opowiedziała im o tym co wydarzyło się w komnacie po rzucie Yetara: - Właśnie mieliśmy zamykać te drzwi, kiedy przyszliście. - Dodała na zakończenie. Ostatnio edytowane przez Sekal : 29-08-2016 o 13:42. |
29-08-2016, 14:52 | #184 |
Reputacja: 1 | Mechanizm działał dokładnie tak samo, jak w drugiej komnacie. Po zamknięciu jednych drzwi, drugie otwierały się - nie bez problemu, obaj mężczyźni musieli wytężać mięśnie aby przesunąć ciężki metal - na następny korytarz. Korytarz lekko zakręcający, pokryty w całości warstwą starych kości. Nie było żadnych zwisających z góry, ani wysuwających się z boku toporów czy ostrzy, ruszyli więc ostrożnie przed siebie, przyświecając sobie pochodnią. Yetar jak zwykle w takich miejscach jako pierwszy, reszta za nim, depcząc po starych ludzkich i nieludzkich szczątkach. Nie zauważyli pułapki, choć przyglądali się bardzo dokładnie. Szpikulce pojawiły się całkiem niespodziewanie, wysuwając z podłogi z wielką prędkością, na którą nawet ktoś tak zwinny jak fetchling nie dał rady zareagować dostatecznie szybko i dwa z nich zahaczyły go, na szczęście nie tak bardzo groźnie. Rany były niemal powierzchowne, zwłaszcza jak zastanowić się, co by było jakby metal wszedł głęboko w ciało. Teraz jednak wiedząc z czym się mierzy, Yetar pogrzebał chwilę przy mechanizmach i zablokował pułapkę. A później jeszcze kilka podobnych. Znaleźli też otwory w ścianie, ale te już były nieaktywne - być może wcześniej przeszła tędy nawet Drużyna. A propos, to właśnie ich zobaczyli ponownie na końcu tego korytarza. Ich i niebieskawą sferę, blokującą również z tej strony wejście do komnaty. Różnica była tylko jedna - z tej strony, zaledwie metr od granicy bariery, stała członkini Błyszczyków, jedyna kobieta w ich grupie. Miała na imię Sandra o ile dobrze pamiętali i teraz zastygła przy kolumnie, wyraźnie badając ją kiedy stało się to, co ich zatrzymało w bezruchu. |
29-08-2016, 16:32 | #185 |
Reputacja: 1 | - Zaiste, możemy ją uratować! - sir Elvin powiedział to jako pewnik, ale tak naprawdę tylko miał nadzieję, że tak się stanie - Jej świadectwo rzuci światło wiedzy na ową tragedię, która dotknęła Drużynę Włóczni. Potrzebujemy tylko czegoś, by ku niej sięgnąć. Tu rycerz obrócił się ku towarzyszom, którzy w przeciwieństwie do niego mieli różnoraki ekwipunek. Miał nadzieję że Yetar zwłaszcza kryje w zanadrzu coś sprytnego. - W ostateczności mogę wrócić tam, gdzie powstrzymywałem szkielety, miały tyle różnego oręża, że pewnie i gizarmę bym znalazł wśród tych kości.
__________________ Bez podpisu. |
30-08-2016, 10:44 | #186 |
Reputacja: 1 | Luna była nieco rozczarowana efektem rzutu Yetara, o którym opowiedział. Miała nadzieję, że klepsydra odwróci się przynajmniej do góry nogami i dla Błyszczyków czas znowu ruszy. A tak to musieli kombinować. Nie żeby Luna nie miała ochoty na zagadki! Jednak ograniczenie czasowe coraz bardziej psuło jej zabawę. - Ona stoi niedaleko; może znów spróbuj sztuczki z liną? Nawet jeśli zawiśnie, to może przynajmniej we właściwym miejscu i ściągając ją przyciągniemy też Sandrę? - zaproponowała, by uniknąć ponownego biegania wte i wewte. - Mogę spróbować pchnąć linę "ręką maga". Luna wytrzeszczyła oczka by przyjrzeć się kolumnie, na którą spoglądała Sandra. Może był tam jakiś przycisk? Albo zapisane zaklęcie, rozwiązanie zagadki, cokolwiek? |
31-08-2016, 18:24 | #187 |
Reputacja: 1 | - Ostatnio lina nie przeleciała w głąb nawet kilku cali. Nie sądzę by z tej strony było inaczej, ale jak chcesz możemy spróbować. - Powiedziała tropicielka ponownie wyciągając linę z plecaka. Zakręcając nią i rzucając w kierunku bariery. Tak jak przypuszczała w tej kwestii nic się nie zmieniło. Wtedy pomysłowa Luna wyskoczyła z kolejnym pomysłem: - Hoopak jest dość długi, można spróbować zahaczyć linę i nakierować na Sandrę. - W sumie mogłoby się udać pod warunkiem, że jedno z nas wsadzi rękę w barierę. - Stwierdziła Girlaen porównując w myśli odległość kobiety od końca bariery i długość przyrządu niziołki. Potem popatrzyła po towarzyszach: - Nie wiem czy mam tyle odwagi. - Powiedziała szczerze. |
31-08-2016, 18:33 | #188 |
Reputacja: 1 | Yetar nagle jakby obudził się ze snu. - Ja to zrobię! - niemalże krzyknął rozentuzjazmowany, chwytając za kijek Luny. Już wcześniej chciał zaryzykować wejściem w dziwne niebieskie światło, ale ostatecznie tego nie zrobił. Ciekawość nadal się w nim tliła, a teraz nadarzyła się okazja, by ponownie to zrobić i przekonać się, co się stanie. Dlatego też prawie rzucił się do tego zadania z szaleńczym błyskiem w jego złotych oczach. - W najgorszym wypadku mam wielką nadzieję, że znajdziecie sposób na przywrócenie mnie do normalności - powiedział, po czym sięgnął hoopakiem w stronę liny z sercem walącym szaleńczo z ekscytacji, by wykonać wariacki plan niziołki. |
31-08-2016, 18:53 | #189 |
Reputacja: 1 | - Wstrzymaj się, mężny Yetarze, przeklęta to magia, może nie da Ci odejść. Wstrzymajmy się chwilę, a ja poszukam glewii, halabardy czy gizarmy wśród starej zbrojowni co ją taszczyły szkielety. - Elvin nie był pewien ile broni drzewcowych było wśród złomu, ale z pewnością znajdzie się choć jedna, wystarczająca by zahaczyć o pasek czy inny element ubrania uwięzionej.
__________________ Bez podpisu. |
02-09-2016, 09:19 | #190 |
Reputacja: 1 | Rycerskiemu Elvinowi daleko było do szalonych pomysłów towarzyszy. Owszem, czasu nie mieli już dużo, ale przecież droga powrotna była prosta. Gdyby się pospieszył… Z tymi myślami, zbliżając się już do drzwi, zorientował się, że Yetar kompletnie go nie posłuchał i właśnie wtykał hoopak Luny w barierę. Jej skraj naprężył się, a potem niemal wessał kij, zamykając się na nim. Trzymający przedmiot fetchling nie zauważył wielkiej różnicy. Może jedynie trochę trudniej manewrowało się przedmiotem, lecz jednocześnie żadna poważna siła nie zatrzymywała go i wpychał hoopak coraz dalej, aż jego ręka dotarła do skraju magicznej sfery. Dalej plan robił się faktycznie ryzykowny. Ale przecież się teraz nie mógł cofnąć, dziewczyny patrzyły! Pchnął ręką, zarzucając linkę od procy na głowę Sandry, poczuł jak jego ręka jest wsysana przez barierę… Pozostali patrzyli na to z pewnej odległości, aż do momentu, kiedy hoopak złapał kobietę, a Yetar zamarł w bezruchu. Gęsta, lepka magia, która wessała jego dłoń, zaczynała rozszerzać się na ramię i pochłaniać powoli coraz większą część mężczyzny. |