lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [Pathfinder] S&S Tom Pierwszy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/16818-pathfinder-s-and-s-tom-pierwszy.html)

Krieger 29-01-2017 03:35

Sand spojrzał za odchodzącą Samms swoim martwym, rekinim wzrokiem. Gdy zniknęła z oczu, otrzepał przód swojej koszuli i starannie wygładził ją dłońmi. Wszystko szło zgodnie z planem. W jednym dziewczę miało rację - nadchodziły zmiany.

Gdy hobgoblin podszedł do niego, Sand odpowiedział na przywitanie. Jego dłoń była sucha i chłodna - Taloman wyobrażał sobie, że taka musi być w uścisku dłoń ducha. Czarodziej był zadowolony - goblinoid szukał przymierza, nie mogąc wiedzieć że Sand pracował nad wizerunkiem grupy jako zwartej kompanii przez caly dzień by wzmocnić swoją pozycję i chronić plecy. Wszystko szło zgodnie z planem. Punkt "niech wierzą, że to był ich pomysł" wypełnił się samoistnie. Jeśli tylko uda mu się utrzymać w cieniu swoich buńczucznych towarzyszy niedoli, miał duże szanse na przeżycie.

Gdy hobgoblin machnął na niego ręką po Krwawej Godzinie, przywoływacz potulnie ruszył ku niemu.

-Coś mi mówi, że nasza oceaniczna przyjaciółka doskonale nas rozumie. Prawda, rusałko?- Sand zmierzył wodnicę beznamiętnym wzrokiem. Niecodzienny okaz, zwłaszcza z powodu braku głosu, ale wiwisekcja nie wchodziła teraz w grę. -Niestety, nie jestem w posiadaniu niczego wartościowego- Czarodziej rozłożyl ręce, nie musząc nawet kłamać. Nie, żeby palił się do postawienia kosztowności na niepewnym koniu w sytuacji w której się obecnie znajdował. Sand grał tylko wtedy, gdy element losowy nie miał wpływu na wynik, a zwycięstwo było zapewnione. Bez wątpienia będzie jednak obserwował poczynania małej wodnicy.

Autumm 29-01-2017 15:02

- Ona chyba nie mówi. Tak w ogóle. Ale wszystko rozumie. Jak pies. - mermenka spojrzała na wodnicę spod przymrużonych powiek. W sumie nie dziwiła się temu; mermeni byli wszak koroną podwodnego stworzenia, więc inne oceaniczne rasy były upośledzone w ten czy inny sposób. Co nie znaczy, że nie mogłyby być przydatne... od czasu do czasu.

- Mam co postawić. - zapewniła towarzystwo - Ale nie mam w zwyczaju wchodzić w komitywę z każdym, kto mi coś proponuje. Rano wyglądało na to, że z naszej współpracy każdy może mieć korzyści. Zawrzyjmy więc pakt... a wtedy część mojego złota i umiejętności może być wasza. - spojrzała na pozostałą dwójkę, wyczekując odpowiedzi.

Icarius 29-01-2017 19:28

-Jasno określcie czego oczekujecie i co oferujecie. Potrafię się dogadać w miejscu takim jak to. Zapanować nad taką bandą, czy ja zastraszyć. U kwatermistrzyni powołujcie sie na mnie. Jesteście jakby co z moje grupy. Obsłuży was nawet wieczorem.- zupełnie mimowolnie sięgnął po składniki i księgę czarodzieja, pokazując mu je.

kinkubus 29-01-2017 19:50

Ryba ziewnęła. Mogliby się już dogadać, a nie targować jak przekupki na targu. Hobgoblin chyba próbował użyć wodnicy jak jakiejś waluty, a to - do jasnej ameby - ona wyszła z propozycją.
Zmarszczyła brwi, pokazując niezadowolenie i jednocześnie zniecierpliwienie grymasem całej twarzy. Jeszcze raz zamachała łapami, tym razem również Perle: obstawiają, jedna trzecia dla niej, reszta dla obstawiającego.

Icarius 29-01-2017 21:09

- Co się krzywisz ja Ci tu klientów naganiam. Apropo rozumiem, że ręczysz za wygraną? Inaczej nie obstawiam- powiedział do ryby a jednocześnie rozstrzygał wątpliwości.

kinkubus 29-01-2017 21:18

Nie była pewna, jak pokazać, że nie może być w stu procentach pewna wygranej. Przecież nie zamierzała oszukiwać, po prostu trawiła alkohol lepiej, niż grupa przepitych marynarzy. Jeszcze na lądzie, udawało jej się ugrać tym trochę forsy, a kiedy wszyscy się spijali, mogła buchnąć dodatkowo drugie tyle lub nawet więcej. Teraz mieli okazję ich zaskoczyć, póki nikt nie wiedział ile w stanie jest wypić ryba.

Po prostu wzruszyła ramionami, nie mając lepszej odpowiedzi.

Icarius 29-01-2017 21:47

Hobgoblin też rozłożył ręce. Skąd miał wiedzieć o co jej chodzi. - Nie rozumieć. Ty gwarancja i dostajesz złoto. Nie wiedzieć nie być pewna, złoto zostaje. -powiedział bardzo powoli.

kinkubus 30-01-2017 08:23

Wodnica przewróciła oczami. Teraz to ona nie była do końca pewna o czym mówił hobgoblin. Podniosła oba kciuki i wyszczerzyła się. Sama chciała na tym zarobić, a tutaj było doskonała okazja, więc wolała zaryzykować i najwyżej mieć jeszcze bardziej na pieńku z zielonym.

Tadeus 30-01-2017 11:29

Pokaz wodnicy zaprezentowany na początku wieczora zrobił na próbującym szantażować ją rzezimieszku oczekiwanie wrażenie. Najpierw faktycznie zabłysły mu oczy na samą myśl o sowitej sumce, która mogła kryć się w spodniach wodnego stworzenia, gdy jednak zamiast tego wyłoniła się stamtąd dłoń uformowana w obelżywy gest, aż wyłupił oczy ze zdziwienia.
- Ale Rybinka... j-jak to. - aż się zająknął. Najwyraźniej był pewny, że mała istota tak po prostu da mu się zastraszyć - Co to ma znaczyć! Hej! - rzucił oburzony i bezsilny, widząc, że ta, jak gdyby nigdy nic, po prostu sobie odchodzi - Rybinka, wracaj! Nie zrobisz mi tego! Jestem tu kimś! Hej, ty... Pożałujesz, zobaczysz!... Ech... u licha...

Tilly indifferent > unfriendly


Parę chwil później w najlepsze trwała dyskusja zgromadzonych we wspólnym gronie nowych. Wydawało się jednak, że miast dojść do porozumienia, popadali w chwilowy impas.

W oddali wśród tłumu zauważyli, dla wielu z nich, nową postać. Wśród grupek piratów pałaszujących świąteczne specjały przechadzała się młoda kobieta w zwiewnych kapłańskich szatach. Zaskoczenie Sanda było tym większe, że całkiem niedawno widział ją pół przytomną i oblepioną nieczystościami, musieli więc szybko ją oporządzić. Druga rzecz, która wydawała się dziwna, to, że zdobiona szata zupełnie nie pasowała do kapłani Besmary, te zazwyczaj nie miały specjalnych liturgicznych strojów, te fatałaszki należały chyba do kościoła Iomedae i zapewne zrabowane zostały z jakiejś świątyni. Wyglądało na to, jakby ktoś chciał "dla zasady" przyozdobić na święto dziewczynę.

Wydawało się, że poruszała się z wyraźnym trudem, toteż podpierał ją Scourge, popychając od zbiorowiska do zbiorowiska. Na jej twarzy widać było zmęczenie, ale w oczach błyszczała drapieżna determinacja, choć być może jeszcze za słaba, by prowadzić do czynów.
- Kapłanka się pospieszy z tym świętoleniem, musi zdążyć być jeszcze honorowym gościem na kolacji u kapitana! - warknął do niej bosman widząc, że się ociąga. Gdy przechodziła pospiesznie koło ich grupki nawet nie spojrzała na Sanda, mamroląc pod nosem jakieś ciężko rozpoznawalne słowa pokrzepienia pomieszane hojnie z soczystymi bluzgami.

Gdy minął ich "świąteczny pochód" nagle do ich grupy, a w szczególności do syreny, podszedł jednooki gnom, miał na sobie marne, porwane szaty i nie widać przy nim było żadnego dobytku, najwyraźniej nie szło mu na pokładzie zbyt dobrze. Z marnej koszuli na wysokości karku wystawały liczne rany po batach. Nim się odezwał, upewnił się najpierw, że Scourge zszedł im z pola widzenia.
- Och! Och! - miał bardzo szeroki uśmiech i klepał się z lubością po gnomim brzuszku. W brudnych paluszkach ściskał resztki wieprzowego paszteciku, który Perła pomagała robić. Jadł go z taką lubością, jakby miał do czynienia z jakąś strawą z królewskiego dworu . - Nareszcie coś innego niż ryby! Parę tygodni na tym statku i już czuję się jakbym sam głównie składał się z ryb! Gnomy nie zostały stworzone do morskiej diety! - oznajmił wylizując paluchy upaprane nadal tłuszczem. Gdy skończył spojrzał w górę na syrenę i szepnął.
- Nie macie tam przypadkiem gdzieś pochowanego jeszcze z jednego?
Szczerze mówiąc Perła nie była pewna, wyglądało na to, że wszystkie rozdane na pokładzie już poznikały, może zostało jeszcze coś w kambuzie, ale nie wiedziała.

Tymczasem na pokładzie zaczynały się już harce i zakłady. W oddali widać było znaną im już niziołkę. Rzucała toporem do przyczepionej do masztu tarczy, biorąc najwyraźniej udział w jakimś zakładzie. Wskazywał na to dodatkowo kufel grogu balansujący w czasie rzutu na jej głowę. Wyglądało na to, że piraci lubili dodatkowe utrudnienia i gotowi byli wtedy postawić więcej.

Autumm 30-01-2017 11:49

Kiedy hobgoblin wyciągnął magiczną księgę, Perle zaświeciły się oczy. Najchętniej położyłaby na tomiszczu swoje płetwiaste łapy, ale oznaczałoby to konflikt z łysym człowieczkiem, który okazał się być magiem. Mermenka nie przepadała za nim, ale na tą chwilę bardziej opłacało się jej szukać sojuszników, niż tworzyć nowych wrogów. Na to jeszcze czas przyjdzie.

- Poszukam w kambuzie czegoś do jedzenia. Ale to za chwilę, a jak mi będziesz dalej przeszkadzał, to dostaniesz co najwyżej w nos! - huknęła na mikrusa, który niespodziewanie się przyplątał do kompanii. Sprawy, jakie zamierzała omawiać z pozostałą trójką "kotów" nie potrzebowały dodatkowego towarzystwa.

Kiedy gnom spłynął jak niepyszny, Perła przekręciła lekko głowę i patrząc wprost na wodnicę wypaliła:

- Najpierw interesy, potem będziemy się zastanawiać co zrobić z twoim pojemnym żołądkiem! - a potem dodała, zwracając się w kierunku hobgoblina: - Postawię sprawę jasno: interesują mnie magiczne łupy. Jeśli jesteś mi w stanie zapewnić do nich dostęp, to jak dla mnie możesz być nawet kapitanem i użerać się z tą bandą łamag i nierobów! Wsparcie za wsparcie. No i dzielimy się po równo tym, co się dowiemy na pokładzie. Czeka nas sporo wysiłku, żeby omotać całą załogę, nie ma więc sensu przemilczeć cennych informacji. Pasuje?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:21.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172