Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-03-2023, 11:19   #51
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Nagłe pojawienie się prawdziwej pani profesor prawdziwie zaskoczyło Tigiala. Nie mógł uwierzyć że dał się tak podejść, tym bardziej że w przeciwieństwie do większości obecnych znał dobrze Strixhaven z opowieści rodzeństwa.

Z odrobiną fascynacji patrzył na krwawiące ciało zmiennokształtnej. Tak gigantyczny potencjał na szerzenie chaosu. Każda możliwa forma, każde możliwe doznanie, nieograniczona wolność. Aasimar postanowił że będzie się przyglądać kobiecie uważnie. Resztę zajęć spędził wpatrując się w plecy zmiennokształtnej, walcząc ze swoimi myślami, zupełnie zapominając o przytyku Quezane.

***

Na pierwsze zajęcia dodatkowe Tig szedł z ciężkim sercem. Tak oto kończyła się jego wolność, ale nie pozwalał aby uwidoczniło się to w jakikolwiek sposób na zewnątrz. Na twarzy nosił swój opatentowany, chłopięcy uśmiech, sprawiający że ludzie mu ufali i go lubili.

Zbliżając się do terenów zielonych wypatrzył Virial. Skrócił dystans do zmiennokształtnej i zmarszczył brwi. Zmiennokształtna mogła poczuć że coś sięga do jej świadomości, otwiera sobie drzwi i wygodnie rozsiada się w przedsionku.

~ To był wyborny żart moja droga. Gdybyś potrzebowała wspólnika daj znać. Jestem pewien że razem możemy się dobrze zabawić. Tigial Virbiar. Pracuję w recepcji, więc przypadkowe spotkania nie powinny być problemem. ~

Po przekazaniu swojej jednokierunkowej wiadomości odszedł w kierunku centrum ogrodu.

Na nową profesor nie zareagował zaskoczeniem. Dobrze wiedział kto będzie wykładał. Ale nie spodziewał się że i prowadząca będzie o nim wiedziała. Jak widać ręce jego ojca sięgały daleko, a ścieżka dla niego była wyznaczona. Uśmiechnął się do entki skromnie. Wątpił by ta zauważyła fałsz w jego słowach i gestach.

- Ależ dziękuję pani profesor, jestem jedynie pojedynczym liściem w drzewie nauki, postaram się zasłużyć na taką atencję.

***

Kolejny plan, tym razem spania na Aurach Magicznych spalił Tigowi na panewce. Prowadzący mówił ciekawie i porywał tłumy swoim krasomówstwem. Młodzieniec musiał przyznać że i on był zainteresowany. Może nie na tyle by siedzieć potem po godzinach w bibliotece, samodzielnie zdobywając wiedzę z tej dziedziny, ale na pewno na tyle by uważać w trakcie zajęć.

***

Ostatnimi zajęciami dodatkowymi była… matematyka. Gdy przyszła kolej Tigiala na dokonanie prezentacji wstał i powiedział mechanicznym, dokładnie wyliczonym głosem trzy zdania. Znał precyzję swojego brata, był pewien że i inni magowie Quandrix będą równie pedantyczni.

- Nazywam się Tigial Virbiar. Jako moje kolegia wybiorę Witherbloom i Quandrix. Interesuję się astronomią i wpływem ciał niebieskich na działanie magii. - powiedział, naginając przy tym rzeczywistość tylko trochę. W końcu najlepsze kłamstwa opierają się o prawdę.

Reszta zajęć sprawiła że aasimar niemal zapłakał nad własną głupotą. Wpakował się w bagno. Nie cierpiał matematyki. Ale było to bagno które sam sobie wybrał. Bagno które było mu potrzebne, bagno które było jego wyborem i nie pozwoli na to żeby mu je odebrano.

***

Pierwszy tydzień zajęć minął szybko, z Tigialem wyrabiającym sobie opinię pozytywnego, uprzejmego młodego człowieka, zawsze chętnego by pomóc. Kolejnego w linii wyśmienitych magów, nie ustępujący w żaden sposób starszemu rodzeństwu.

W bibliotece spędzał sporo czasu, wbijając sobie do głowy z mozołem informacje dotyczące nieszczęsnej Magicznej Fizjologii i Magii Obliczeniowej. Czytał też nieco Arkanobotaniki, spodziewając się że jego naturalny czar, umiejętność wodolejstwa i wrodzony intelekt załatwią resztę. Nie poświęcał za to wiele uwagi Podstawowym Aurom Magicznym.

Wiedział że mógł zwyczajnie ściągać... ale na to czas przyjdzie później. Na początku musiał wywalczyć sobie dobrą opinię, a potem... potem nie dotknie żadnej książki na którą nie będzie miał ochoty.

***

Praca, praca, praca… była idealnym wyborem dla Tiga. Nie musiał nosić ciężarów, biegać z miejsca w miejsce, zamiast tego siedział za biurkiem i czytał podręczniki, kumulując dwie nieprzyjemne czynności w jednym przedziale czasowym.

Gdy jego nowa koleżanka i współpracownica Nora przyniosła mu prezent w pierwszym odruchu chciał go wyrzucić do kosza i rzucić w jej kierunku kąśliwą uwagę, od której nawet Quezane zwiędłyby uszy, gdyby ta była w pobliżu. Powstrzymał się przed tym odruchem, zamiast tego przyjmując kubek. Był obrzydliwy. Absolutnie pozbawiony elementarnych fragmentów które czyniły kubek kubkiem.

Spojrzał w oczy Norze i uśmiechnął się delikatnie. Był to dar dany przez kogoś kto robił to na co miał ochotę, a nie to do czego miał predyspozycje. Kobieta była wolna, wolna jak on nigdy nie będzie. Kimże był by jej to odbierać?

- Tigial Virbiar. Zrobiłaś literówkę, ale spodziewam się że nie pracuje się łatwo glinie. Jest idealny. Dziękuję. - powiedział i postawił kubek obok siebie.

***

Gdy tylko miał wolny wieczór i żadnych zajęć na ranek następnego dnia Tigial wychodził poza Biblioplex, szukając miejsc z najgorszym oświetleniem. Miejsc gdzie wszechobecna magia nie zacierała piękna nocnego nieba. W tych miejscach rozkładał sobie skradziony z dormitorium koc, kładł się i patrzył ku górze, z spokojem goszczącym na twarzy.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 28-03-2023, 15:57   #52
 
Shartan's Avatar
 
Reputacja: 1 Shartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumny
Donovan obserwował jak wielki kruk zmienia się w profesor Lang, a potem atakuje tą pierwszą. Trochę był tym zaskoczony, ale z ciekawością przyglądał się całemu przedstawieniu. Szybko wyjaśniło się, że osoba podszywająca się pod profesor Lang była pierwszoroczną uczennicą Strixhaven.

Zmiennokształtna zwisała z sufitu i odbierała zasłużoną karę za swój wybryk. Potem została oczywiście uleczona z ran, które otrzymała. Było, to zupełnie typowe dla Whitherbloom ból i leczenie. W końcu, to przecież koło. Młody adept magii uznał, że ten żart Viral był nawet zabawny, ale skoro zmiennokształtna zaczęła pierwsze zajęcia w szkole od takiego numeru, to jej kolejne psikusy mogą być jeszcze bardziej ekstremalne. Chociaż sądząc po tym co się dziś stało nie można było wykluczyć, że te żarty Viral skończą się źle dla niej samej.

W każdym razie dzięki temu zamieszaniu Crouch uznał Magiczną Fizjologię za całkiem interesującą, a wcześniej ten przedmiot wydawał mu się nieco nudny. Zastanawiał się czy zajęcia z innych przedmiotów również rozpoczną się w tak niekonwencjonalny sposób jak te pierwsze zajęcia z profesor Lang.

***

Pozostałe zajęcia nie rozpoczęły się w tak niezwykły sposób jak te z Magicznej Filozofii, ale również było interesujące. Donovan po zajęciach z Wstępu do Magii Obliczeniowej miał wrażenia, że uczniowie łącznie z nim i nie mogą się równać z inteligencją dwunożnego niedźwiedzia.

Chociaż właściwie tego mógł się spodziewać po nauczycielu z Quandrixa. Chłopak przypuszczał, że inni nauczyciele z tego kolegium również będą tytanami intelektu. Trochę żmudne wydawało mu się, że znów trzeba mówić o sobie na kolejnych zajęciach, ale jak mus to mus.
- Mam na imię Donovan. Zaciekawiło mnie jak wykorzystanie Magii Obliczeniowej wpłynie na używane zaklęcia w codziennym życiu. Dlatego tu jestem.
Crouchowi udało się zmieścić w trzech zdaniach, tak jak chciał profesor, ale w ten sposób nie powiedział o sobie zbyt wiele.

Kolejnymi zajęciami na które uczęszczał nowo upieczony uczeń Strixhaven były te z Historii Magii i Sztuki. Tak się złożyło, że na tych zajęciach siedział w jednej ławce z Vince`m, który zadawał mu głupie pytania. Donovan albo w w ogóle na nie nie odpowiadał albo odpowiadał znudzonym monotematycznym głosem. Odpowiedzi było tylko dwie niezależenie od pytania. Pierwszą było, że jego ulubioną artystką jest malarka Lang i jej obraz wiszące ogrody, a drugą, że drzwi możliwości znajdują się gdzie indziej niż sądzi.
- Skoro cię on tak zachwycił, to się z nią umów - Donovan skomentował słowa Vinc`a kiedy ten mówił co go ostatnio zachwyciło.
W końcu nadeszła kolej Croucha by odpowiedzieć na pytanie nauczyciela.
- Ostatnio największe wrażenie odkąd tu przybyłem zrobiła na mnie Hala Wyroczni.
Była, to krótko odpowiedź, ale młody adept magii uznał ją na obecną chwilę za wystarczającą.

Na zajęciach z Historii Magii i Sztuki można było posłuchać opowieści. Podobnie było na zajęciach z Archeomancji. Crouchowi nawet bardziej odpowiadały te zajęcie, bo nie siedział w ławce z nikim takim jak Vince. Zajęcia uznał za całkiem interesujące i kiedy profesor odlatywał mentalnie do warsztatu elfiego czarodzieja dwa tysiące lat wstecz, to zabierał się w tą podróż wraz z nim.
- Profesorze czy jeśli mielibyśmy oryginał jakiegoś przedmiotu i z jakiegoś powodu stworzylibyśmy jego kopię, to czy jednym z powodów dla, których oryginał będzie lepszy od kopii będzie fakt, że oryginalny przedmiot transferował magię przez dłuższy czas? - zadał pytanie nowy nabytek Strixhaven

***

Donovan przebywając w Dormitorium zauważył, że niektóre osoby z niego zniknęły. Było, to dobra wiadomość, bo dzięki temu będzie miał nieco swobody, ale przypominało mu to, że wciąż nie rozwiązał kwestii zdobycia własnego pokoju.

Uznał, że poruszy ten temat w rozmowie z uczniami, którzy uczęszczają już jakiś czas do Strixhaven. Być może rozmowa z którymś z uczniów pomoże mu rozwiązać problem z pokojem. Rozważy też jakieś alternatywne rozwiązania. W sumie być może istniałaby możliwość zaadaptowania jakiegoś pomieszczenia na pokój z którego mógłby korzystać

Możliwe, że w teatrze albo na stadionie coś takiego by się znalazło. Młody uczeń nie wykluczał też Biblioplexu. Odnosił wrażenie, że nie sprawdzili wszystkich pomieszczeń na 1 poziomie podczas pierwszego dnia pobytu w Strixhaven. Być może było, tu jakieś mało używane pomieszczenie, którego włodarze tego miejsca mogliby mu udostępnić za drobną opłatą.

Na razie popyta i zobaczy czy pojawią się jakieś opcje na zdobycia pokoju. Jeśli jednak nic ciekawego nie znajdzie, to spróbuje wynająć i wynegocjować zniżkę na pokój, a potem poszuka współlokatorów.

Donovan chciał by sprawę z pokojem zamknąć najpóźniej tydzień przed egzaminem. Choć oczywiście jeśli udałoby się, to zrobić wcześniej, to byłoby jeszcze lepiej.

***

Crouch jak wielu innych uczniów korzystał z możliwości studiowania w Biblioplexie. Głównie czas w nim spędzony poświęcał na naukę Magicznej Filozofii i Wstępu do Magii Obliczeniowej. Ze względu jednak na pracę nie mógł korzystać z możliwości nauki w Biblioplexie tak często jakby chciał.

Przebywając w budynku młody uczeń Strixhaven zaznajomił się też z konstruktami, które pomagały w pracach w bibliotece. Crouch uznał je za całkiem interesujące stworzenia, którym będzie musiał się przyjrzeć bliżej w najbliższej przyszłości.

Donovan zatrudnił się w tawernie "Koniec Łuku" jako asystent menadżera, ale praca okazała się bardziej absorbująca niż sądził. Głównie dlatego, że menadżer lokalu rzucił wszystkie obowiązki na niego i Javensha, który również pracował jako asystent menadżera. Nie mniej dzięki temu obaj dostali do ręki sporą władzę w tawernie.

Młody adept magii uznał, że w pierwszym tygodniu pracy zapłacił po prostu frycowe, ale kolejne tygodnie ułoży tak grafiki by mieć nieco więcej wolnego czasu. Praca w tawernie całkiem się mu podobała, poza faktem, że na razie spędzał w niej więcej czasu niż początkowo planował.

Kiedy Donovan rozmawiał Grubym pazurem ten zwrócił uwagę na pewną elfkę. Crouch rzucił okiem na stolik przy, którym siedziała eldrianka.
- To Quezane. Chciałbym mieć tyle wolnego czasu co ona.
Chłopak spojrzał na Victorię, ale ta nie wykazała zainteresowania tematem eldrianki lata.
 

Ostatnio edytowane przez Shartan : 01-04-2023 o 10:13.
Shartan jest offline  
Stary 31-03-2023, 23:27   #53
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Quezane musiała przyznać, że nieco zaskoczyła ją metamorfoza rzekomego kruczego chowańca w drugą driadę, która to ostatecznie okazała się właściwą profesorką Lang. Ten nieoczekiwany pokaz i dalszy bieg wydarzeń pozwoliły eladrince lata dojść do dwóch wniosków. Pierwszy był taki, że z Vereldą lepiej nie zadzierać, a przynajmniej nie zostać przez nią nakrytą na czymś niestosownym. Skoro nie wzbraniała się przed stosowaniem przemocy wobec studentów. Drugie spostrzeżenie Lairequende dotyczyło Viral, a właściwie tego jak przydatna mogłaby się okazać dla jej ambitnych planów. Jako ktoś, kto potrafi modyfikować swój wizerunek podług woli, jawiła się złotoskórej hochsztaplerce jako potencjalnie nieocenione narzędzie...


Arkanobotanika okazała się jedynym przedmiotem, na którym złotoskóra naprawdę słuchała! I to mimo tego, że powolnie artykułowane przez wykładowczynię głoski działały na nią niezwykle usypiająco. Niektórzy mogliby uznać jej zaangażowanie za wielce osobliwe, zaś ci, którzy już nieco ją poznali, nie do końca. Skoro przebiegła eladrinka lata tak czyniła, to zdecydowanie musiała mieć w tym jakiś ukryty interes.

Willowdusk była żeńskim drzewcem, sprawiającym wrażenie ciepłej zgredki. W Feywild, krainie cudów, nie brakowało przedstawicieli jej rodzaju, dlatego arogancka czarodziejka wydawała się najmniej zaskoczona ze wszystkich jej nagłym „ożywieniem”. Tak jak i w najmniejszym stopniu urzeczona jej pogodną naturą. Z jej rodzajem miała nieco doświadczeń, które dotyczyły głównie robienia brzydkich psikusów tym statecznym istotom. Na samo ich wspomnienie złotowłosa dziewczyna uśmiechnęła się paskudnie.

Przy okazji zainteresowanie, jakie profesorka drzewiec okazała „Lalusiowi” stało się dla niej świetną okazją do kolejnych drwin.
— Ooo, ktoś tu chyba może liczyć na „prywatne korepetycje”. No, no, pięknolicy, masz szansę, to sięgaj głęboko do korzeni... wiedzy. Wspaniała okazja, by zyskać pierwsze doświadczenia i to od kogoś w skali makro!

Podstawowe Aury Magiczne miały mieć aż trójkę rotujących prowadzących, na szczęście dla Quezane jednym z nich i to na dodatek pierwszym, okazał się sam Lu Embrose. Młódka zdążyła się o nim co nieco dowiedzieć jeszcze przed pojawieniem w Strixhaven. Przede wszystkim podziwiała Dziekana Cienia za umiejętne operowanie słowem, podzielała też w większości jego egoistyczną filozofię życia. Niestety mężczyzna wydawał się jej, i nie tylko jej, w ogóle nie zauważać. Nie zraziło to przesadnie złotookiej, ponieważ słyszała, że nieznanych lub mało obiecujących uczniów wykładowca miał zwyczaj traktować lekceważąco. Dlatego postanowiła, że jakoś wyróżni się z tłumu i zdobędzie jego uwagę. Głównym i najracjonalniejszym krokiem ku temu wydawało jej się osiągnięcie odpowiednio wysokich wyników na egzaminie semestralnym. Jednak wątpiła, czy dałaby radę zmusić się do zakuwania. Uznawała je bowiem za niezwykle nużące. Mogła też wyjść kilka razy z inicjatywą i pozgrywać podczas zajęć prymuskę. Tylko musiała uczynić to tak, by błyskotliwy wykładowca nie zorientował się, że nie ma bladego pojęcia, o czym mówi.


Koniec tygodnia okazały się zamykać zajęcia z Ikonomancji. Quezane z większą ulgą przyjęłaby nieobecność siłą powiązanych z nią niczym z baśniową księżniczką „krasnodupków”, lub zwyczajnie „rozumogromców”, gdyby nie to, że czaszki innych żaków uważała za w równym stopniu wypełnione woskiem. Na szczęście prowadzący był z Kolegium Silverquill. Do czego przyjemny dodatek stanowił fakt, że był niezwykle przystojny. Jednak najatrakcyjniejsze było w nim to jak łatwo dawał Lairequende się omamiać.


Sam wykład, jak to wykład o czymkolwiek z dziedziny teorii magii, był nudny. W takich chwilach eladrinka lata zazdrościła pozostałym studentom pustki między małymi uszami. Aczkolwiek w tym wypadku możliwość zabawienia się prowadzącym i nabicia u niego pozytywnych punktów odpowiednio to wszystko wynagradzała. Odpowiednio manipulując młodym wykładowcą, już po pierwszych zajęciach zdążyła wyrobić sobie u niego opinię wyróżniającej się studentki. Pozostałe dziewczyny nie miały co startować, bo nie stanowiły nawet konkurencji. W końcu to ona była mistrzynią zauroczeń!


Popołudniowe studiowanie Magicznej Fizjologii w przypadku Quezane skończyło się na jednorazowym otworzeniu podręcznika i niemal natychmiastowym jego zamknięciu. Verelda Lang była porąbana, ale za to ona była sprytna. To, że musiała zaliczyć przedmiot, nie ulegało wątpliwości, ale temat naprawdę niewiele ją interesował. Z zakresu magicznych stworzeń najwięcej do powiedzenia miała o trollach, ograch i troglodytach (i jak się można domyślić, nie tych prawdziwych). Toteż musiała wymyślić sposób, by przechytrzyć drzewolubną sadystkę, zdając bez nauczenia się czegokolwiek. Pierwszym krokiem ku realizacji tego planu mogło być wypytanie drugorocznych i członków Kolegium Witherbloom na jej temat. Musiała mieć jakieś słabe strony, które można było wykorzystać. Warto było też poznać jej sposoby na pilnowanie studentów w trakcie egzaminu. Wszystko byle tylko nie czytać o cyklach rozrodczych slaadów, morfologii mimików i innych bzdurach.

Podczas pobytu w bibliotece miała też okazję usłyszeć plotkę, że niejaki Vince zachwycał się jej tyłkiem. Usłyszawszy to złotowłosa zerknęła przypadkiem na krzątającego się w okolicy Percivala, pod którym to spojrzeniem chłopak struchlał, jakby nagle napotkał wzrok bazyliszka.
— Dlaczego kolesie, których całe życie erotyczne mieści się w dłoni, w ogóle zawracają sobie mną głowę? — westchnęła sarkastycznie Quezane. — W ich wypadku trzeba mieć tyle rozsądku co kapłan Cyrika, by liczyć z mej strony na coś więcej niż spuszczenie pustego łba w wychodku. Choć takich degeneratów mogą nawet kręcić takie rzeczy... Brrr.

Interes eladrinki lata nader szybko zaczął się rozkręcać. Właściwie już wcześniej dziewczyna rozmyślała nad różnymi strategiami reklamy, sprzedaży i dystrybucji. Najczęściej po głowie chodziła jej wielopoziomowa sprzedaż bezpośrednia, oparta o nie tylko o zbywanie towaru, ale i wciąganie kolejnych osób do interesu poprzez opłaty motywacyjne, przekazywane za pomyślne werbowanie do sieci. Przy takiej strategi jednak z czasem problem mógłby stanowić ograniczony rynek zbytu, sprowadzający się wyłącznie do terenu Uniwersytetu Strixhaven. Bez możliwości ekspansji na inne sfery, nie było co zaczynać takiej inicjatywy. Kiedyś jednak mogła takowa zaistnieć... Tak czy inaczej, były to dopiero luźne plany, które stanowiły najwyżej pieśń dalekiej przyszłości. Na razie działała sama. Wpierw musiała wyrobić sobie markę i bazować na szeptanej reklamie. Na swój pierwszy cel obrała „Koniec Łuku”. Tego typu lokale stanowiły idealne miejsce do wysłuchania o problemach innych i ich zapijania. A na czym bazował interes Quezane, jak nie na rozwiązywaniu problemów? Głównie sercowych, ale to już wynikało z natury istot rozumnych. Wszak miłość i pożądanie zajmowały czołowe miejsce w ich alfabecie pragnień. Jednak gdy ktoś miał problem z dostaniem się do zakazanej części biblioteki albo z wymiganiem się od pracy lub nauki, to na to też coś mogła zaradzić. Aczkolwiek jej oferta przede wszystkim opierała na typowo alchemiczych specyfikach o nie do końca określonym składzie. Przynajmniej dla jej klientów. I to wszystko po dość wygórowanej cenie. Ale czy spełnianie marzeń nie było warte każdych pieniędzy?

Przez pierwszy tydzień praca eladrinki układała się naprawdę pomyślnie. Mogła sobie spokojnie pozwolić na jadanie na mieście i odłożenie paru złotych, co niezwykle ją kontentowało. W trakcie którychś z kolei odwiedzin „Końca Łuku” udało jej się nawet zyskać niezwykle cenny z punktu widzenia jej biznesowych zapatrywań kontakt. Poznała Graysona Wildemere. Człowieka, studenta pierwszego roku. On również marzył o Silverquill. Ale to akurat nic nie obchodziło Quezane. Najważniejsze było to, że aspirował do przewodniczenia grupie przyszłych przedsiębiorców w Strixhaven. A przede wszystkim był odpowiedzialny za rubrykę „Plotki” w „Strixhaven Star”. Prawie jak strzał w dziesiątkę. Kiedy tylko o tym się dowiedziała, jej nastawienie przeszło nagle od chłodnej obojętności do pełnej ciepła familiarności. Głupiec nawet się nie zorientował. Dzięki czemu bez większego trudu namówiła go na subtelne zareklamowanie jej asortymentu w lokalnym periodyku.


Już po dwóch dniach Lairequende zniknęła ze wspólnego dormitorium. Zaiste, przy wykazaniu się odpowiednim poziomem determinacji lub sprytu można było oszukać system. A dziewczyna zdecydowanie nie należała do jednostek, które czekają na swoją kolej. Zawsze brała to, co uważała, że jej się należy. Dzięki swym staraniom zdołała odszukać jedno miejsce na lokum i otrzymać kusząca propozycję zamieszkania w drugim, jeśli tylko pozbędzie się stamtąd nieodpowiadającego proponującemu to elfowi współlokatora. Coś takiego przy jej arsenale możliwości było jak najbardziej wykonalne. I bardziej preferowane z racji, że pierwsza miejscówka oferowała o wiele niższy standard, bez dokonania odpowiednio wysokiego nakładu finansowego. Dlatego Quezane postanowiła się pozbyć irytującego współlokatora, jak się okazało kujonowatego półorka, by zająć jego miejsce. Plan wydawał się prosty. Wystarczyło tylko podłożyć gdzie trzeba odpowiednio sfabrykowane papiery, a następnie wmówić pechowemu typowi, że czekają go przymusowe przenosiny z woli administracji samego Uniwersytetu.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 01-04-2023 o 13:53.
Alex Tyler jest offline  
Stary 01-04-2023, 10:26   #54
 
Shartan's Avatar
 
Reputacja: 1 Shartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumny
rozmawiając z innymi o eldriance skojarzył, że była ona jedną z tych osób, która zniknęły dość szybko z Dormitorium. Zdecydował zatem podejść do jej stolika.
- Gratuluje Quezane, że tak szybko opuściłaś Dormitorium. Mogłabyś powiedzieć w jaki sposób tego dokonałaś? Oczywiście jeśli, to nie tajemnica.
Donovan również chciał opuścić Dormitorium, ale na obecną chwilę nie znalzł niczego w miarę przystępnej cenie.
 

Ostatnio edytowane przez Shartan : 28-04-2023 o 19:37.
Shartan jest offline  
Stary 01-04-2023, 17:13   #55
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Kiedy Quezane zauważyła, że Donovan zmierza w kierunku stolika, który zajmowała, przeprosiła swoich dotychczasowych towarzyszy, czy raczej kontrahentów, a następnie wyszła mu naprzeciw.
— Profesjonaliści nie zdradzają swoich sekretów — odparła, stylowym ruchem smukłej dłoni odrzucając pasmo złotych włosów sprzed oka. — Ale jeśli nie chcesz dalej kisić się z resztą nieudaczników w Dormitorium, to może dam radę coś na to zaradzić...
Zawiesiła wymownie głos, po czym uśmiechnęła się szelmowsko. Od razu domyśliła się, o co chodzi. Inaczej nie mogłaby tak dobrze wciskać innym niepotrzebnych im usług i towarów.
— W trakcie poszukiwań trafiłam na pewne mieszkanko. Całkiem nieźle urządzone, położone na pierwszym piętrze. Trzypokojowe i w spokojnej okolicy z ładnymi widoczkami. Tylko się wprowadzać!
Powoli zatarła dłonie i rozejrzała się konspiratorsko po sali.
— Jak dla ciebie, czyli po starej znajomości, cena byłaby promocyjna. Zaledwie jedna sztuka złota za zdradzenie lokalizacji. Do tego skromne pięć sztuk srebra za tydzień wynajmu.
Przez „wynajem” oczywiście miała na myśli niezdradzenie nieświadomemu właścicielowi budynku, że ma dzikich lokatorów. Ale o tym akurat Donovan nie musiał wiedzieć... Tak jak o tym, że na początku miała mu zaśpiewać cenę międzywymiarową, jednak skoro był asystentem menadżera „Końca Łuku”, mogła nieco spuścić z ceny. Jako że tę znajomość mogła wykorzystać znacznie lepiej, niż parę dodatkowych monet...
— To jak? Bierzesz? — dopytała, unosząc lekko brwi. — Bo mam już Vedalkenów na twoje miejsce.
Spojrzała w kierunku sali, milknąc na krótką chwilę.
— Tak naprawdę to nie ma co się zastanawiać, bo lepszego nie znajdziesz. Właściwie to w ogóle nic nie znajdziesz. Mnie się nie udało, więc lepiej daj sobie spokój. Bierz, póki nie dogadałam z niebieskimi.
 
Alex Tyler jest offline  
Stary 01-04-2023, 20:51   #56
 
Shartan's Avatar
 
Reputacja: 1 Shartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumny
[/justuj] nie bardzo paliła się do wyznania tego jak udało się jej opuścisz Dormitorium. Nie zatem zbytnio naciskał na ten temat.
- Na to właśnie liczę.
Opis mieszkania, który przedstawiła Quezane brzmiał całkiem zachęcająco.
- Brzmi nieźle. Choć nie wiem czy 3 pokoje dla mnie samego, to trochę nie za dużo. Zaraz czy niektóre z tych pokoi nie są już przez kogoś wynajęte?
Eldrianka mówiła o 3 pokojach, ale w sumie nie wspomniała o tym czy mieszkanie ma już innych lokatorów, a młody uczeń Strixhaven odniósł wrażenie, że może mieć.
- Przyznaje, że cena jest całkiem przystępna, ale chciałbym najpierw obejrzeć, to lokum. Mam nadzieję, że to nie problemem.
Donovan odnosił wrażenie, że mieszkanie miało jakąś wadę, którą Quezane przemilczała.
- Możliwe. Z Dormitorium jednak zniknęłaś. Skoro jednak mówisz, że nic nie znalazłaś, to przecież sama mogłabyś wynająć ten 3 pokojowy lokal. Zatem jaki ten lokal ma wadę? Bo pewnie jakąś ma. Nie mniej wolałbym wiedzieć z góry co to za wada.
Liczył, że rzecz przez, którą coś było nie tak z mieszkaniem nie byłaby na dłuższą metę zbyt uciążliwa.
[/justuj]
 

Ostatnio edytowane przez Shartan : 28-04-2023 o 19:36.
Shartan jest offline  
Stary 02-04-2023, 00:29   #57
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Victoria wyrosła znikąd z dwoma kuflami korzennego.

Don, co za negocjacje z pustymi rękami i jeszcze w przelocie? Siadajcie jak przystało... – barmanka postawiła pieniste, przyjemnie schłodzone napoje na blacie stołu, z zadziornym spojrzeniem próbując wrobić Eladrinkę w dłuższy kontakt z pośledniejszą istotą, niż wymagałaby szybka wymiana najpotrzebniejszych informacji.

Na koszt firmy... – a Croucha w straty. – Ach, i Curtie zostawiła listę produktów, które wyjechały ze stanu. Żadnych poślednich, drugich kategorii, bo cytuje "Młody przekona się skąd chichot topora" – czarnowłosa rzuciła za siebie, nawiązując do nazwiska ekscentrycznej, krasnoludzkiej szefowej kuchni.

Nim dotarła za ladę, zdołała jeszcze zdzielić szmatą dwóch chwiejnych studentów, wzajemnie wyzywających swe rodzicielki od pracownic zamtuzów. Licytujących się, która z gorszej dzielnicy, taniej, szerszy zakres usług i bogatszy chorób. Grubypazur miał może posturę, ale równie obawiano się emisji głosu niepozornej dziewczyny. Wrzasku z gardła nie ustępującemu sile ataku Destrachana wprost w skacowane bębenki. No i oczywiście wylądowania na ścianie z podobiznami gości niebsługiwanych.

Jak każe tradycja, różnice w poglądach wyjaśniamy na zewnątrz w honorowych pojedynkach. A zatem won! I nie ważcie się zaczynać przed zamknięciem zakładów – strofowała za brak znajomości kodeksu. W dobrym humorze chwyciła kartę z tabelą umieszczoną na twardej podkładce.

Lokal, obstawiamy! – zapowiedziała głośno wydarzenie otwierające przyjemny wieczór.
 
Cai jest offline  
Stary 02-04-2023, 11:24   #58
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Quezane obejrzała Victorię kątem oka, od góry do dołu i powrotem.
— Dzięki — rzuciła niedbale, „kimkolwiek tam jesteś”.
Skorzystawszy z propozycji pracownicy, zasiadła wygodnie przy podanym napoju, przechodząc szybko do odpowiedzi.
— Maleńki, czyżbyś próbował mnie obrazić? Oferuję wyłącznie najwyższy dostępny standard usług! Jeśli jednak masz wątpliwości, to zawsze możesz zostać w Dormitorium. Na pewno wyglądacie niezwykle słodko leżąc w dwudziestu w tych uczelnianych piżamkach. A może nawet obejmujecie się nawzajem było wam cieplej podczas chłodnych nocy i śpiewacie sobie urocze kołysanki na dobranoc?
Uśmiechnęła się sardonicznie, obejmując mocniej naczynie w złote dłonie.
— Możesz też sprzedać swój mózg Łupieżcom Umysłów, wtedy pewnie dasz radę opłacić pokój dla przyjezdnych. Po prawdzie to może być dobry ruch, bo zachowujesz się, jakby i tak nie był ci potrzebny skoro wahasz się nad tak dobrą ofertą.
Upiła nieco napoju, rozglądając się ze znużeniem po sali. Była to jednak poza, celowe wyczekanie, by zagrać na emocjach klienta. Dopiero jakimś czasie znowu przemówiła.
— Innych opcji nie ma. Chyba wyraziłam się jasno. Nie zajmuję tej kwatery, bo mam mniejszą. Bardziej odpowiadającą mym potrzebom i trybowi życia. Cenię sobie prywatność i jestem zbyt zajęta, by należycie zadbać o taki metraż. Ty jednak masz kolegów, jak im tam? „Kuferkopogromców”. Z nimi mógłbyś się spokojnie tam urządzić. A jeśli dalej będziesz upierać się na wizję, to cenę znasz. Jakbym za darmo pokazywała każdemu potencjalnie zainteresowanemu miejscówkę, to potem musiałabym kłopotać się eksmitowaniem dzikich lokatorów. A i przypominam: tamten Vedalken czeka...
 
Alex Tyler jest offline  
Stary 02-04-2023, 22:44   #59
 
Shartan's Avatar
 
Reputacja: 1 Shartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumny
Victoria przerwała mu negocjacje z eldrianką.
- Noce na razie są ciepłe i w Dormitorium trochę się przerzedziło. Waham się, bo nie zwykłem kupować kota w worku. Nie jesteśmy, aż tak blisko i ten elf zaliczał do tego grona wszystkich, którzy tam wtedy byli.
Właściwie od tamtego momentu nie rozmawiał z nikim z tej grupy. Teraz dopiero prowadził rozmowę z eldrianką.
- W zasadzie też bym wolał coś mniejszego, ale skoro to obecnie jedyna opcja, to trzeba ją rozważyć.
Donovan chwilę się zastanawiał.
- Coś w tym jest. Dam ci połowę złotej monety w srebrze teraz za zdradzenie lokalizacji i drugą połowę jeśli zdecyduje się wynająć, to mieszkanie, a jeśli nie dobijemy targu, to zatrzymasz srebro. Może być? Jeśli tak, to możemy iść obejrzeć ten lokal.
Donovan uważał, że jeśli nie wynajmie mieszkania, to straci na tej umowie z eldrianką, ale obecnie rzeczywiście nie miał innej opcji i nie wykluczał, że jednak uda mu się dojść do porozumienia z Quezane. Uznał, że też warto byłoby obejrzeć, to mieszkanie nawet jeśli ostatecznie by na tym stracił. Chyba, że Quazane się nie zgodzi na, to co zaproponował. Wtedy negocjacje będą musiały zostać zakończone.
 

Ostatnio edytowane przez Shartan : 28-04-2023 o 19:37.
Shartan jest offline  
Stary 03-04-2023, 20:44   #60
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Quezane udała zamyślenie.
— Siedem srebrnych przed. Trzy po. No i jak wspomniałam, pięć tygodniowo za wynajem. — stwierdziła twardo, światło ze wspólnej sali obijało się nienaturalnym blaskiem w jej złotych oczach. — Niżej nie zejdę. Bierzesz?
Po zadaniu pytania wróciła do pienistego napitku, tak jakby odpowiedź w ogóle ją nie obchodziła.
 
Alex Tyler jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172