|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-01-2005, 15:36 | #131 |
Reputacja: 1 | [b]Felroth[b] Hmm... Zamknięte... Dobrze, zastanówmy się: Czy ktoś ma wytrychy? - stwierdził, po czym delikatnie się uśmiechnął, jakby nie wiedział, że nikt nie zwraca na niego uwagi. Zamyślił się Zamknął... Nawet jeśli, to chyba nie ma tej istoty w pobliżu, co? Troszkę zbladł. Burczy mi w brzuchu i wydaje mi się, że wam też. Ma ktoś prowiant?
__________________ "Quitquit latinum dictum sit, altum videtur" |
03-01-2005, 16:20 | #132 |
Reputacja: 1 | Wasz jeniec leżał skrępowany na ziemi i cicho pojękiwał. Morque pokiwał ze zrozumieniem głową nad tym co mówiliście. Nie wiada uznając wasze racje, czy litując się nad indolencją intelektualną. Jego miecz szybko wydobyty równie szybko się skrył. - Jak dla mnie to trochę dziwne, że wejście główne do zamku prowadzi do dwóch komnat. Tu musi być inne wejście a to to pewnie wejście dla służby. - Morque podszedł do leżącego i skrępowanego jeńca i z marszu wymierzył mu solidnego kopa w brzuch. - Hej śmieciu! Jest tu jakieś inne wejście do zamku!! Jeniec jęknął, skulił się i nagle ryknął - Pan was zniszczy a wasze dusze będą mu służyć! On tu jest!! ON TU JEST!!!! - po czym zaniósł się opętańczym śmiechem. Na dworze deszcz padał nadal, ale jakby słabiej. |
03-01-2005, 16:31 | #133 |
Reputacja: 1 | Hm, zupełnie jak w takiej jednej balladzie... Kto tu jest, do wszystkich chorób ciężkich i śmiertelnych? Zwracam się do istoty. Rozglądam się, nieco przestraszony, lecz mój wzrok nie przenika ciemności, nie wyczuwam ciepłokrwistych istot. Lecz niby to dlaczego ON miałbybyć ciepłokrwisty? Pytam się ponownie: Ma ktoś żarcie?
__________________ "Quitquit latinum dictum sit, altum videtur" |
03-01-2005, 23:03 | #134 |
Administrator Reputacja: 1 | Ragnor Widać dziad oszalał ,nic to.Może rzeczywiście powinniśmy sprawdzić to wejście. Podchodzi do drzwi i ogląda je w lekkiej zadumie próbując znaleźć jakieś elementy uruchamiające pułapkę.
__________________ |
04-01-2005, 21:21 | #135 |
Reputacja: 1 | Drzwi były jak drzwi. Nie widać w nich było niczego szczególnego. Była nawet żelazna klamka zdobiona na kształt łba węża. I w zasadzie tyle. Dziad zapadł w jakiś stan drzemki bo zamilkł. Morque podszedł do wyjściowych drzwi i stanął w nich spoglądając na zalany deszczem dziedziniec. - A to co do diaska?! - zapytał głośno. Gdy doszliście doń wskazywał ręką na drugi koniec dziedzińca i spuszczone kraty. Stała przy nich jakaś postać zakutana w płaszcz, zlana strugami deszczu. |
04-01-2005, 21:32 | #136 |
Administrator Reputacja: 1 | Ragnor Podszedł szybko do miejsca gdzie stał Morque Pięknie może bachor sam nam wpadnie w łapy... Przypominając sobie słowa drzemiącego już szaleńca wyciągnął siekierę i złapał oburącz. Co myślicie panowie?Któżto może być jeśli ie nasza zguba?
__________________ |
04-01-2005, 21:39 | #137 |
Administrator Reputacja: 1 | Paul Spojrzał się zmęczonym wzrokiem na Ragnora i wypowiedział powoli z lekkim cynizmem słowa: To może być dużo ludzi. Może komuś się podoba to miejsce i na picnic przyjechał... Tym bardziej, że nie wygląda na zmizerniałego obdartusa... Może narazie schowaj ten topór... Albo użyj go na drzwiach jeśli tak bardzo chcesz nim pomachać... |
05-01-2005, 22:29 | #138 |
Administrator Reputacja: 1 | Ragnor Oczywiście drogi towarzyszu zamierzam nim pomachać i mogę ci obiecać ,że ta siekierka uratuje twój zad. Jeżeli jesteś pewny ,że przybysz jest skory do rozmowy to brataj się z nim choćby zaraz. Nie zmienił położenia ani nie schował siekiery.
__________________ |
06-01-2005, 09:01 | #139 |
Reputacja: 1 | Morque schował się za framugę wrót jako wy i w napięciu obserwował nieznajomego majstrującego coś przy kratach. Ów zaś widać jako i wy, uznał, że nie ma innej drogi na dziedziniec, niźli przez kratę, bowiem wspiął się na nią zręcznie i lekko zeskoczył na dziedziniec. Dostrzegliście również, że będąc już na dziedzińcu uważniej zerknął w drzwi za których framugą się kryliście. W jego dłoni zalśniło krótkie ostrze a chwilę później w drugiej pojawił się wyjęty z jaszczura miecz. Obcy ruszył ostrożnie przez zalewany deszczem dziedziniec. Ku wam. |
06-01-2005, 13:44 | #140 |
Reputacja: 1 | Felroth Choć nieco przestraszony, widząc, że nieznajomy przechodzi przez kratę jak i on, i że zmierza ku im, szepnął do towarzyszy do towarzyszy Przygotujcie broń, ja wybadam jego zamiary. Kiedy (i jeśli) towarzysze przygotuję broń, Felroth wyjdzie i zapyta się, przybrawszy groźną minę Kim jesteś i co, do licha robisz na tej przeklętej wyspie, nieznajomy?
__________________ "Quitquit latinum dictum sit, altum videtur" |