|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-02-2007, 21:54 | #61 |
Reputacja: 1 | - Lilly Kaili Logan biegnijcie za mną. Znam tego człowieka! - drow krzyknął do drużyny kierując się do lasku w stone nieznajomej postaci. Biegł szybko jak mógł, starając się ogarnąć całą sytuację i nie starcić przy tym towarzyszy z oczu. [user=3819]Drow nie miał pojęcia kim jest ta osoba, ale ryzyko to jego drugie imię. W biegu sprawdził jeszcze długi sztylet. Poczuł chłodną rękojeść dłońmi, był tam gdzie trzeba. Najwyżej będzie zmuszony zabić ich "wybawcę" w końcu może to być człowiek Androgera. [/user] |
01-02-2007, 22:38 | #62 |
Reputacja: 1 | Rezist czekał przy drzewach, na grupę studentów uciekających przed straznikami. Kiedy zauważył, że strażnicy niebezpiecznie zbliżyli się do nich, włożył rękę pod szatę, a gdy wyciągnął ją spowrotem, sprawne oko mogło zauważyć sypiący się przez palce czysty piasek. Następnie wypowiedział cicho słowa zaklęcia i skierował rękę w kierunku strażników, modląc się do Azutha o powodzenie zaklęcia. Uśmiechając się do siebie w głębi, już nie mogł się doczekać widoku miny Adrogara, gdy ten dowie się kto stał za tym nagłym wsparciem grupy uciekinierów. W między czasie, gdy studenci dotarli do Rezista, mag obrócił się i ruszył szybko między drzewa, skąd przybył, mając w głębi nadzieję, że owi, byli uczniowie Akademii Hastiusa, zrozumieją swoje położenie i podążą za nim.
__________________ "Nie ważne co masz, ale jak to zdobyłeś" Terry Pratchett |
02-02-2007, 15:30 | #63 |
Reputacja: 1 | A jeszcze na śniadaniu byłem zwykłym uczniem... powiedział podnosząc się Bieg strasznie opóźniał głęboki śnieg i zataczająca się Lily. Przy którymś wyciąganiu jej z kupy śniegu Logan zobaczył że strażnicy zostali dość daleko z tyłu ta chwila nieuwagi kosztowała go zaliczenie kolejnej zaspy. Las był już bardzo blisko.. |
02-02-2007, 17:14 | #64 |
Reputacja: 1 | @Wszyscy (nareszcie...) Mężczyzna zaprowadził was głębiej w lasek. Obracając się, zauważacie strażników powoli dobiegających do lasu.. jakby coś ich odganiało. W oddali, przy akademii, zauważyliście też nową grupę żołnierzy.. między nimi Androgara... (krótki opis, bo czekamy na dalszy bieg akcji)
__________________ Est autem fides credere quod nondum vides; cuius fidei merces est videre quod credis A fructibus eorum cognoscetis eos |
02-02-2007, 23:03 | #65 |
Reputacja: 1 | Danoeth zbliżał się już wolnymi krokami w kierunku nieznajomej postaci. Widział że towarzysze są tuż za nim i w razie potrzeby podążą mu z pomocą. Wciąż jego dłoń spoczywała na rękojeści sztyletu, nigdy nie wiadomo co za twarz się kryje pod kapturem. Ostrożnie podszedł ku postaci która prowadziła ich w nieznane. Gdy zbliżył się położył dłoń na ramieniu wyższego od siebie mężczyzny. - Witam nasz... hmm wybawco, skąd u Ciebie taka dobroczynność? Hmm? Kim że jesteś że nas ratujesz? Czy jednym ze znajomych mojej komapiniji? - Danoeth mówił słowa wolno i dobitnie wprost do nieznajomego, tak zeby usłyszał każde słowo. Mimo dość krytycznej sytuacji uśmiech nie opuścił twarzy drowa. |
02-02-2007, 23:27 | #66 |
Reputacja: 1 | "Wybawco" powtórzył sobie w myślach Rezist "i pomyśleć, że czasem niektórzy w podobny sposób dziękowali za pomoc w nauce do trudnego egzaminu..." W czasie gdy drow mówił, nie umknęło uwadze Rezista, jego ciągłe napięcie oraz gotowość do odparcia ataku. Stwierdził, że może los uśmiechnął się do niego, ten jeden raz, stawiając na jego drodze kogoś równie przezornego, co i czujnego. - Narazie musisz wiedzieć jedynie, że nie mam wobec was wrogich zamiarów - uspokoił Rezist - resztę wyjaśnię, gdy oddalimy się od Akademii na bezpieczną odległość - Rezist mówiąc te słowa zaczął przedzierać się przez drzewa, w kierunku podziemi, gdzie upatrywał drogę odwrotu dla osoby własnej oraz kilku nowo napotkanych uciekinierów, a możliwe że przyszłych sprzymierzeńców. Rezist ubiera się w czerwoną szatę, która przy krawędziach jest przyozdobiona niewielkimi kamieniami szlachetnymi. Posiada krótko przystrzyżoną brodę, o którą dba regularnie. W ręku da się zauważyć drąg, który wygląda jakby składał się z kilkunastu skręconych cienkich gałęzi. Podpiera się na nim, chociaż nie wygląda, żeby tego potrzebował.
__________________ "Nie ważne co masz, ale jak to zdobyłeś" Terry Pratchett |
03-02-2007, 09:30 | #67 |
Reputacja: 1 | Za chwilę odpowiem, ale co wy na to, żeby za tydzień, było już w sumie 8 graczy ? Moja dziewczyna chciała by się poduczyć Dungeons and Dragons w praktyce. 8 graczy, to żaden problem według mnie. Ale mogą być większe wymagania co do pisania postów. No i jeszcze jeden problem... Dakkon nie odpowiada już sporo czasu.. powoli mnie to denerwuje.. no bez obrazy, ale jak można tak poprostu olać sesję nic nie mówiąc, a odpowiadać w swojej sesji non stop?
__________________ Est autem fides credere quod nondum vides; cuius fidei merces est videre quod credis A fructibus eorum cognoscetis eos |
03-02-2007, 09:38 | #68 |
Reputacja: 1 | Siedziała na ziemi i trzymała się za głowę. "Ale boli" Wstała, była jużw miarętrzeźwa, tylko ten kac. - Wiecie co, - zaczęła - nie bardzo wiem co się działo...Już nie studjujemy w akademii prawda? - skierowała pytające spojrzenie na Danoetha. Po chwili namysłu dodała - Zimno mi... - i rozpłakała się.
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
03-02-2007, 11:04 | #69 |
Reputacja: 1 | Myślę że 8 graczy to nie problem. Byłoby więcej postów - więcej zabawy . Co do wiekszych wymagan postowania to sam nie wiem. Bo czasem wypada jakas nieprzewidziana impreza albo cos i mnie przez 2 dni nie ma w domu bez zapowiedzi wiec nie wiem jak to moze byc. Co do Dakkona to powiedzial ze mu sie nie podoba sesja, ale to troche brak kultury osobistej ze olewa sesje i nic o tym nie powie, kiedy jak mowisz na swojej sesji koxa. Niestety ale tak wygląda kultura ludzi którzy siedzą przed kompem i myślą, że są ukryci za swoim nickiem i kabelkiem łączy, a ludzie po drugiej stronie nie wymagają żadnego szacunku. Podsumowując ja proponuje usunięcie niewychowanego gnoma wpizdu! Oraz przyjęcie nowych graczy. tyle oftopu Danoeth wciąż wodził oczyma za nieznajomym, w czerwonej szacie, kiedy podchodził do Lilly. - Masz mała ogrzej się - powiedział drow, zarzucając na nią swoją ciemno-szarą opończę. Teraz uśmiech znikł z twarzy drowa, było faktycznie trochę zimno. Rozglądał się w około, patrzył czy nikt za nimi nie idzie. Czy aby straż nie postanowiła podążyć za nimi. Ciągle trzymał rękę na sztylecie, tak żeby wszyscy widzieli. Tak żeby nikt nie miał wątpliwości że jeśli ktoś wyciągnie po niego rękę z orężem, to on nie zawacha się jej skrócić. Szedł teraz obok Lilly co jakiś czas podtrzymując ją kiedy zataczała się w jakąś zaspę. - O jedno wino za dużo, towarzyszko. Następnym razem będę musiał Cie bardziej pilnować. Logan, Kaili pośpieszcie się! A Ty nieznajomy może powiesz dokąd nas prowadzisz? Jak daleko jeszcze będziesz nas wodził. Żądam przynajmniej garstki wyjaśnień. |
03-02-2007, 11:21 | #70 |
Reputacja: 1 | Ok. Tak więc na razie kontrolę nad Kailim przejmuję ja. Wyrzucam go z gry. Przykro mi to robić, ale skoro mu się nie podoba, to po co tu jeszcze siedzi? ... Cóż... Poczekam na odpowiedź Korsa, wtedy mogę dalej opisywać
__________________ Est autem fides credere quod nondum vides; cuius fidei merces est videre quod credis A fructibus eorum cognoscetis eos |
| |