Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-03-2007, 22:52   #41
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Szelest liści bluszczu, wyrwał go z zamyślenia. Błyskawicznie odwrócił się, napiął mięśnie, przesunął ciężar ciała na lewą nogę w oczekiwaniu na atak, ale ten nie nadszedł. Zamiast adrenaliny i walki jakich się spodziewał, ujrzał Seanne i Sidero wyłaniające się spod liściastej kotary, z zamglonego portalu.
Nie zdążył nawet powiedzieć jak bardzo ich widok go ucieszył, kiedy Seanna z zapałem zaczęła opowiadać im co się im przydarzyło. "Nareszcie wiemy coś więcej"-pomyślał, słuchając opowieści rozgniewanej i podekscytowanej niziołczej kobiety. Wcale się nie dziwił, że okazywała tak wiele emocji, to miejsce tak działało na ludzi, a zwłaszcza sytuacja w jakiej się znaleźli-byli przecież więźniami!!! On sam pomimo swojego żołnierskiego szkolenia, ledwie trzymał nerwy na wodzy.
"Gdy się ponownie połączycie każę drzwiom zaprowadzić was do trzeciej komnaty, w której znajdziecie wszystko czego wam potrzeba by uwolnić siebie i mnie." -kiedy Seanna wypowiedziała te słowa, relacjonując przebieg rozmowy z uwięzioną kobietą, jego dłonie bezwiednie sięgnęły do pustych pochew przy pasie. Jego dłonie na próżno zacisnęły się w powietrzu, "może nareszcie odzyskam swoją broń", bardzo mu brakowało oręża. Jego miecze były przedłużeniem jego duszy w walce, odzwierciedlały jego styl fechtunku,a co najważniejsze, przypominały mu jego ojczyznę i matkę.
Nagle elf położył rękę na piersi, jego dłoń gorączkowo szukała czegoś pod kaftanem i kolczugą. Wyciągnął rękę zza pazuchy, trzymając w ręce wisior z przeźroczystego kryształu, wypełniony delikatnym, srebrzystym świat łem. Zacisnął go w dłoni, "jak mogłem o nim zapomnieć", zamknął oczy i ujrzał inny świat.
Stał na brzegu urwiska, spoglądał w dół, na soczyście zielone lasy porastające zbocza doliny rozpościerającej się pod jego nogami. Pomiędzy drzewami dało się dostrzec wstęgę górskiej rzeki, wijącej się zakolami, pełnej kaskad i srebrzystego blasku.Jego dom...
Z trudem rozwarł zaciśnięte na krysztale palce, powrót do rzeczywistości nie był łatwym zadaniem,zwłaszcza, jeśli przed chwilą można było oglądać piękno Evermeet. Musiał, nie-musieli się stąd wydostać.
-Masz rację Seanno,musimy trzymać się razem i współdziałać, wtedy się uwolnimy. Chodźmy ku następnej bramie - powiedział.Nie wiedział czy podejmuje właściwą decyzję, ale trzeba było coś zrobić.Bezczynność ich nie uratuje, tylko zdecydowane działanie mogło im przynieść wolność, a on był zdeterminowany i zdecydowany jak nigdy dotąd."Corellonie, prowadź."-szepnął cicho i ruszył w stronę nowych wrót.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 26-03-2007, 20:03   #42
 
Baby Biatch's Avatar
 
Reputacja: 1 Baby Biatch nie jest za bardzo znany
Jakkolwiek nieprzewidywalne było to więzienie wydawało się atrakcyjniejsze niż poprzednie. Nie można było narzekać na nudę. Dokąd zaprowadzą drzwi? Kogo jeszcze spotkają? Kto za tym wszystkim stoi? Pojawiało się coraz więcej pytań, a odpowiedzi nie wydawały się ani trochę bliższe. Sidero dziwnie odpowiadała sytuacja. Było to lepsze, niż siedzenie w ciasnej, ciemnej norze. Nie mogło jednak równać się z tamtym drugim światem. Ze światem, do którego pędziła zawsze, gdy przytłaczała ją jej własna małość, jej samotność, wspomnienia. Tam, po drugiej stronie gorzkawej mgiełki, na chmurze z majaków i halucynacji wszystko było prawdziwsze. Najbardziej lubiła czerwień, która pojawiała się tam za każdym razem. Jej intensywność była wręcz przytłaczająca, w realnych warunkach nie do określenia, nie do wymyślenia. On zawsze miał czerwone usta. Może dla innych kobiet wyglądałyby niezdrowo, ale jej podobały się. Jej Książę...

Wszyscy byli znowu razem. Uśmiechnęła się do zebranych, ale starała się stać na uboczu pogrążona we własnych myślach, pozwalała Saennie kierować sytuacją. Bardzo łatwo przychodziło jej poddawanie się czyjejś woli, łatwo było ją przekonać, by zrobiła coś po czyjejś myśli. Tak naprawdę było to też strasznie wygodne. Ona zajmowała się sobą i pielęgnowaniem tego, o czym marzyła, podczas gdy innym zostawiała martwienie się sytuacją i szukanie rozwiązań. Emocje wzbudziła w niej jedynie tamta dziwna kobieta w komnacie o szklanych ścianach. Odcień jej smutku był tak głęboki i przerażający, że zaniepokoił nawet czarodziejkę. Ją osobiście przerażała perspektywa nieistnienia. Możliwość, że kiedyś się skończy, że nie będzie mogła nawet cierpieć. Nie potrafiła zrozumieć kogoś kto nie chciał być, nawet w najcięższej niedoli i w stanie najstraszliwszego bólu - choćby dla samego bycia.

Dochodziły do niej odgłosy rozmowy współtowarzyszy. Słuchała tego co mówili. Ale coś innego zaprzątało jej umysł. Impuls? Dziwne pragnienie. Chęć zrobienia czegoś głupiego, okraszona nadzieją, że może to być dobre w skutkach. Podążyła w stronę drzwi, przez które niedawno weszły z Saenną do środka. Im była bliżej, tym bardziej przyspieszała kroku. Miały znaleźć tam wszystko potrzebne, by uwolnić smutną kobietę. I wszystko potrzebne, by uwolnić siebie. Ciekawość zwyciężyła wszystko inne, Sidero wkrótce dobiegła do drzwi i przeszła przez nie.

Nowa komnata była podobnej wielkości jak poprzednie, nie charakteryzowało ją jednak nic mistycznego. Wszędzie walały się porozrzucane graty. Czarodziejka prawie potknęła się o nogę od krzesła przy samym wejściu. Na podłoże leżały pergaminowe kartki, a raczej to co z nich zostało.

- Ktoś najwidoczniej nie słuchał mamy, gdy ta mówiła, że trzeba dbać o książki. – mruknęła do siebie kobieta.

Rozglądając się dalej Sidero parsknęła widząc najróżniejsze rondle, garnki i patelnie ułożone w jednym koncie. Coraz bardziej zastanawiało ją jak ma to im pomóc. Wtedy dostrzegła przykrytą powydzieranymi stronami skórznię. Skoro była tu zbroja... Kobieta zaczęła krzątać się po komnacie jak opętana. Gdzieś znalazła jakiś dziwny woreczek, ale wciąż czuła, że to nie to czego szuka, nie to po co tu przyszła. To nie był ten impuls.

Nagle krzyknęła. Na twarz Sidero spadło ochydne, świecące się, ośmionoge stworzenie. Z obrzydzeniem zrzuciła je i spadło na jej brzuch. Uśmiechnęła się do siebie. No tak, to tylko jakieś cacko w kształcie pająka, chyba broszka. Spojrzała na nie jeszcze raz. I już nie mogła oderwać od tego wzroku. Czerwień klejnotu była przytłaczajaca, nie do określenia, nie do wymyślenia. Taka jak w jej halucynacjach. Natychmiast wzięła się za zidentyfikowanie pięknego przedmiotu. Chociaż dla niej już był niezwykły.
 
__________________
Wszyscy chcą Twojego szczęścia... nie daj go sobie zabrać! gg 5067429
Baby Biatch jest offline  
Stary 27-03-2007, 22:23   #43
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Saenna była trochę zdziwiona powściągliwą reakcją towarzyszy na zakomunikowane im właśnie rewelacje... ale cóż - w końcu wszystko było tutaj tak nierzeczywiste, ona sama czuła się cały czas trochę oszołomiona. "I zmęczona..." - ta myśl była zaskoczeniem, choć nie powinna. Przecież byli z każdej strony bombardowani najróżniejszymi, wciąż zmiennymi wrażeniami. "Każdy by się zmęczył czymś takim."

- A ty, Sidero - nie czujesz się zmę... - pytając towarzyszkę o zdanie odwróciła się w jej stonę i zamiast twarzy czarodziejki zobaczyła jej plecy znikające w drzwiach, które niedawno przekroczyły.
Nie były to już jednak te same drzwi. "Cóż za zaskoczenie, naprawdę." - myśl ta wprost ociekała ironią. To dobrze, że niziołka potrafiła spojrzeć z odrobiną dystansu na ich - w sumie beznadziejną - sytuację.
Dziewczyna, jaką Saenna była w realnym świecie nigdy nie przegapiłaby zwiedzania czegoś tak atrakcyjnego jak totalna rupieciarnia - i nawet teraz szybko podążyła za Sidero.

- Auuuu! Co to do stu tysięcy... - Sae prawie się przewróciła przechodząc koło starej skrzypiącej szafy - kiedy schyliła się żeby zbadać przyczynę niedokonanego upadku napotkała groźne spojrzenie drewnianego barana. "Eeee... ładniutki jesteś. Chodź do cioci!" - z trudem wysiągnęła spod sterty desek przenośny taran, którego głowa barana była końcówką. - "Jako maczuga też będziesz przydatny. Nazwę Cię - Trykk. Witaj na pokładzie."
Tuż obok nowego kompana Sae znalazła coś, co w cichości ducha miała nadzieję tu odkryć - misternej roboty lekką kuszę, bez wątpienia magiczną. "No - od razu czuję się pewniej" - zamruczała pod nosem mierząc na próbę do pochylonej nad papirusami towarzyszki.Gdyby tylko gdzieś znalazła się garść bełtów...
Po przeszukaniu całego pomieszczenia niziołka znalazła jeszcze bardzo twarzowy diadem z czerwonym szkiełkiem - postanowiła zatrzymać go na pamiątkę tej przygody po jej szczęśliwym zakończeniu. Nie miała takich planów co do ostatniej zdobyczy - zaplamiony zaschniętą posoką obrzydliwy pazur był bez wątpienia przedmiotem bardzo ważnym - ale Sae najchętniej oddałaby go Półczartowi. "On przynajmniej by się z tego ucieszył"
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.

Ostatnio edytowane przez Tahu-tahu : 27-03-2007 o 23:09.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 28-03-2007, 03:05   #44
 
welf's Avatar
 
Reputacja: 1 welf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znany
Remorant

Z niedowierzaniem przyglądał się roślinie, Bytopi. Był zaskoczony jej obecnością tutaj. W takim razie albo komuś udało się jednak ją wyhodować, bądź znajdują się w jej ojczystym planie dzikim Shurroku.
Delikatnie by nie uszkodzić rośliny zerwał kilka listków, wiedział, że jest cenna a i zastosowań można było znaleźć dla niej sporo.

Dalsze oglądanie bluszczu przerwał niespodziewany szelest. Remorant odskoczył gwałtownie do tyłu i przykucnął nisko jakby szykując się do skoku. Na szczęście z za bluszczu wypadły Seanne i Sidero. Rozluźnił mięśnie, wstał i wyprostował sylwetkę. „Wreszcie jakiś postęp, znów są razem”.

Z uwagą wysłuchał informacji, jakie przekazała Saenna. Były bardzo interesujące, „ale czy prawdziwe? Czy można było tej kobiecie – zjawie wierzyć?” Nie było jednak czasu na rozważania.

Remorant w ślad za Seanne i Sidero wszedł do komnaty. Przez dłuższą chwilę stał w miejscu dokładnie przyglądając się pomieszczeniu i masie przedmiotów walających się po całej komnacie. Patrzył jak obie kobiety zabrały się do szukania czegoś użytecznego, sam nie wiedział, od czego zacząć.

Jego uwagę przykuła stara szafa. Otworzył ostrożnie drzwi, w środku leżało wiele zniszczonych i niestety raczej bezużytecznych ksiąg. Pośród nich leżała tuba, jakiej używano do przechowywania pergaminów. Dziwne było to, że w odróżnieniu od ksiąg tuba nie była uszkodzona. Wręcz odwrotnie. Była starannie zamknięta i owinięta w pergamin.

Zachęcony znaleziskiem Remorant przystąpił do dalszego przeszukiwania komnaty, lecz nic nie wydawało się mu użyteczne. Pośród rozrzuconych rzeczy na ziemi znalazł uszkodzony kompas. Sam nie wie, po co go zabrał, chyba tylko, dlatego że bardzo chciał znaleźć coś praktycznego i użytecznego.

Właściwie poszukiwania uznał za zakończone, gdy ujrzał szkatułkę. „Jak to możliwe, że nie zauważył jej wcześniej?” Przyjrzał się jej dokładnie, była ozdobiona wizerunkiem oplątanych pnączami istot. Niestety była zamknięta.

Reszta towarzyszy dalej przeszukiwała komnatę. Remorant usiadł na ziemi czekając aż wszyscy skończą. W kawałek materiału, jaki znalazł na podłodze zapakował znalezione przedmioty i przymocował je do pasa. Korzystając z chwili czasu dokładnie obejrzał zdobienie na szkatułce.
 
welf jest offline  
Stary 28-03-2007, 08:49   #45
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Almirith przekroczył próg nowej komnaty. Pomimo panującego w środku półmroku dało się zauważyć straszny bałagan."Ktoś chyba dawno tu niw sprzątał" - mruknął pod nosem- "Może tu jest moja broń" - zaświtała w głowie nutka nadziei.Jego dwa ostrza były dla niego nie tylko orężem, ale także pamiątkom z jego dawnej ojczyzny, jeśli nie liczyć kryształowego naszyjnika od matki.
Gorączkowa przerzucał walające się na podłodze i półkach rupiecie. Swoich mieczy jednak nie mógł znaleźć. Nagle natrafił na leżący w starej skrzyni miecz. Wziął go w dłoń, sprawdził jej wyważenie i wykonanie, "jest naprawdę bardzo dobra, ktoś włożył w jej wykucie dużo pracy". Zmierzył się kilka razy, przyjął postawę szermierczą i ciął powietrze."Nie spodziewałbym się takiej dobrzej broni w takim miejscu".Przerzucił krótki miecz do lewej ręki i zaczął rozglądać się za czymś do prawej. Zawsze walczył dwiema broniami, to był jego ulubiony styl - zapewniał duża skuteczność w walce i przyzwoitą obronę, jeśli ktoś oczywiście umiał parować, a Almirith umiał.
Rozglądał się jeszcze chwileczkę po pokoju i znalazł drugi miecz. Ten był dłuższy i nie tak dobrze wykonany, ale dość ostry i przyzwoicie wyważony.
Już miał zakończyć swoje poszukiwania, kiedy jego wzrok przykuł, wiszący na ścianie róg. "Dziwne, że go wcześniej nie zauważyłem". Podszedł, zdjął go ze ściany i dokładnie obejrzał. "Zwierzę które było kiedyś jego właścicielem musiało być ogromne."- faktycznie gra na nim możliwa by była tylko oburącz. Po starciu grubej warstwy kurzu, elf zauważył dziwne runy, misternie wyrzeźbione w rogowej masie, nie potrafił ich jednak odczytać. Przewiesił sobie róg przez ramię i ruszył do wyjścia.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 28-03-2007, 08:59   #46
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Zmęczona poszukiwaniami Saenna przysiadła na stercie połamanych desek, które być może kiedyś były jakimś meblem...? Ale niekoniecznie.
Dokładnie oglądała wszystkie swoje znaleziska, ale nie potrafiła powiedzieć o nich zbyt wiele... kusza z pewnością była magiczna, być może również diadem? Trykk na magicznego nie wyglądał, ale znakomicie mógł nadać się do rozwalania różnych rzeczy - albo wrogów. Jeśli chodzi o ten okropny szpon... Sae nie mogła patrzeć na niego inaczej niż z odrazą. Był jednak jakiś powód, dla którego zwróciła na niego uwagę... co to było? Czy zakrzywiony pazur również nosił w sobie tajemnicę?

Nie tracąc już więcej czasu na rozważania, w których nie była ekspertem skrzypaczka podeszła do Sidero, zajętej oglądaniem własnych znalezisk.
- Czy mogłabyś spojrzeć i na te przedmioty? Znalazłam je tutaj i myślę, że przynajmniej na dwa z nich rzucone jest jakieś zaklęcie...
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 28-03-2007, 14:49   #47
 
welf's Avatar
 
Reputacja: 1 welf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znanywelf wkrótce będzie znany
Remorant


Elf siedział na ziemi z zainteresowaniem przyglądając się niezwykłej szkatułce i jej ciekawemu ornamentowi. Kątem oka zauważył, że Saenna i Sidero przysiadły obok siebie.

Remorant powoli wstał z ziemi i podszedł do siedzących kobiet.
wygląda na to, że chcąc czy nie stanowimy drużynę, mamy wspólny cel i wspólnego nieznanego wroga. Powinniśmy się nauczyć działać razem, bo chyba tylko wtedy mamy jakieś szanse wydostać się stąd.

Elf usiadł obok Saenny i położył na ziemi rzeczy, które znalazł w komnacie. Spojrzał w kierunku Almiritha.
nim opuścimy tą komnatę może wspólnie obejrzymy rzeczy, które tu znaleźliśmy? Razem łatwiej będzie nam ocenić czy posiadają one jakąś użyteczną wartość. Po za tym… ciągnął dalej swoją przemowę starając się nadać swojemu głosowi jak najbardziej przyjacielski ton. Nie chciał nikogo urazić. …Po za tym jeżeli mamy razem działać powinniśmy o sobie jak najwięcej wiedzieć. Chodzi mi o to by każdy powiedział coś o sobie. Co umie? W czym jest dobry. Czego pozostałe osoby w drużynie mogą się po nim spodziewać?
Spojrzał pytająco na kompanów.
Może ktoś ma już jakieś przypuszczenia, co do miejsca, w którym się znaleźliśmy?

Remorant spojrzał na Saenne i Sidero. Wskazał na zamkniętą szkatułkę.
może wy umiecie to otworzyć?
 

Ostatnio edytowane przez welf : 28-03-2007 o 14:58.
welf jest offline  
Stary 28-03-2007, 16:48   #48
 
Noise's Avatar
 
Reputacja: 1 Noise nie jest za bardzo znanyNoise nie jest za bardzo znanyNoise nie jest za bardzo znanyNoise nie jest za bardzo znanyNoise nie jest za bardzo znanyNoise nie jest za bardzo znany
Magyar patrzył szeroko otwartymi oczami w martwe, zimne oczy posągu. To co było wokoło niego go nie obchodziło. Stałby tak przez wieki, ażby sam nie skamieniał jak posąg przed nim. Z otępienia wyrwał go jednak rumor jaki się w pomieszczeniu wytworzył. Do komnaty wpadły jego dwie zaginione towarzyszki, co było dziwne. Po chwili zaś wszyscy zaczęli przechodzić przez drzwi, co było jeszcze dziwniejsze. Tutaj po przekroczeniu drzwi te mogą się zamknąć i nie otworzyć, albo wypluć cię na jakimś zakichanym krańcu Pandemonium. Musiał szybko decydować. Zostać tutaj z pięknym złudzeniem, czy wędrować z jakąś bandą dziwaków w nieznane. Oba pomysły były... dziwne

Nie poświęcił temu zagadnieniu dużo czasu. Niesiony impulsem pognał za kompanami przez otwarte drzwi. Zaraz potem potknął się o jakiś leżący grat i wpadł na mapy oparte o manekina. Spadając cały ten majdan wzbił w powietrze wielkie ilości kurzu.
- Co do... - Zaklął czart.
Spojrzał na mapy tak stare i zniszczone jakby wisiały w latrynie na Acheronie. Jednak nie na mapach skupił swój wzrok. Leżący obok manekin ubrany był w jakąś dziwną zbroję. Nadal była to zbroja. Obok znajdował się hełm, który najprawdopodobniej zleciał z owego manekina. Wstał i otrzepał się z kurzu wzbijając kolejną szarawą chmurę w powietrze, a następnie dokładnie przyjrzał się tajemniczemu pancerzowi.
- Powinien pasować. Wystarczyłoby tylko te paski wydłużyć. Te dwa to obciąć.
Rogogłów zajął się zdejmowaniem dziwnej zbroi z manekina. Potem wpasował ją na siebie, wydłużając wszystkie możliwe paski i nie, nie musiał wcale niczego obcinać i nawet było mu całkiem wygodnie. Chciał przymierzyć także hełm, niestety nie był on robiony na tak wielką istotę na dodatek z rogami na głowie. Postanowił jednak wziąć ze sobą ten hełm. Możliwe, że komu innemu się przyda. Odwracając się zauważył jednak mały złoty kolczyk z żółtym klejnotem. Pomyślał, że w gdyby go zawiesił w nosie wyglądałby idiotycznie, ale na uchu. Czemu nie. Chwilę później z jego lewego ucha zwisało małe złote słoneczko. Przydałaby się tylko jakaś broń bardziej efektywna od jego szponów i kłów.

Wstał i podszedł do swoich kompanów debatujących na temat znalezisk. Czart położył niepotrzebny mu hełm przed siedzącym elfem.
- Jak tam zdrówko. - Zagadnął kompanów z nieukrywaną ironią. - Mamy jakiś plan czy rozbiegamy się, wbiegając w każdy portal jaki się da, dopóki każde z nas nie znajdzie się na innym planie?
 
Noise jest offline  
Stary 28-03-2007, 19:22   #49
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Saenna z uwagą wysłuchała przemowy Remoranta - i była zaskoczona jego spokojną logiką, czymś mało spodziewanym w tak szalonym miejscu. Nie sposób odmówić mu racji...

- Ja jestem... byłam. Byłam wędrownym grajkiem, i ten fach jest mi najbliższy. Nie są mi jednak obce rzeczy takie jak walka, podstępy, skradanie się czy drobne oszustwa. - na twarzy niziołki pojawił się rzadki gość - szelmowski uśmiech - Tą skrzyneczkę mogę spróbować rozbroić, ale nic nie obiecuję. Jeśli stworzymy drużynę to mogę obiecać wam moją lojalność - i szczerość. Uważam, że powinniśmy połączyć siły.

Przez chwilę dziewczyna zdawała się nieobecna duchem, w zamyśleniu kręciła młynka palcami małych dłoni - kiedy znów odezwała się, głos jej był znacznie cichszy.
- Nie chcę, żebyście uznali mnie za opętaną - myślę, że szaleństwo tego miejsca uprawdopodabnia moje słowa. Myślę... sądzę, że zanim obudziłam się w tamtej komnacie śniłam o was. Nie wiem wiele więcej... ale kiedy przedstawiliście się, znałam już wasze imiona. I myślę, że w waszym towarzystwie jest szansa dla mnie na odzyskanie wolności - a może i czegoś jeszcze.
Jeśli ktoś z was miał sen, który może mieć dla nas znaczenie - powiedzcie o tym, proszę.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 28-03-2007, 19:42   #50
 
Baby Biatch's Avatar
 
Reputacja: 1 Baby Biatch nie jest za bardzo znany
Po zidentyfikowaniu broszki czarodziejka zaczęła przyglądać się tajemniczemu woreczkowi. Chwyciła sakwę w jedną rękę, na drugą wysypując małe czerwone kamyczki, o dziwnie znajomym słodkawym zapachu, który nie raz zdarzyło się jej już czuć. Krew? W zdziwionym geście uniosła jedną brew i spojrzała w kierunku siedzącej nieopodal Saennie. Pozostali także rozpierzchli się po komnacie, przeglądając swoiste skarby i śmieci znajdujące się w pomieszczeniu, przekładając i przymierzając je. Coś musi jednak być szczególnego w duszach poszukiwaczy przygód, że tak ekscytują się na widok żelastwa, kilku błyskotek i całej reszty ekwipunku, mimo często wątpliwej wygody w użytkowaniu owego. Chyba w całej szóstce było to coś szczególnego, coś co jednoczyło ich, pomimo wszelkich różnic.

Ponieważ zużyła już tego dnia Identyfikację, w swojej ocenie nabytków Saenny mogła oprzeć się jedynie o wiedzę i czarostwo.
- Jasne. W takim miejscu jak to, warto ćwiczyć pamięć.– mówiąc to wzięła od niziołki przedmioty i zaczęła je oglądać.

Przysuchała się temu co mówił Remorant i pokiwała głową.
- Ja na rzecz dobra ogółu mogę ofiarować tą skórznię. Mało twarzowa. – poprawiła prześwitującą, siatkową suknię w okolicy biustu i puściła oko do obu elfów. – A jeśli chodzi o moje umiejętności, to nie da się ukryć, że jestem wszechstronna. „Zaczaruj, Sidero”, „Znajdź pułapki, Sidero”, „Pomóż zamkowi się otworzyć, Sidero”, „Obij mu jaja, Sidero” – walcie do mnie śmiało w każdej sytuacji. Osobiście wolę o sobie myśleć jako o magini, ale nie zmienia to faktu, że przebywając na ulicach, człowiek mimowolnie nabywa nowe umiejętności.

W tym momenice przerwała i przełknęła ślinę. „Czego pozostałe osoby w drużynie mogą się po nim spodziewać?” Nie, nie może im powiedzieć wszystkiego, jeszcze nie teraz. Powinni jej najpierw zaufać, poznać ja lepiej, polubić. Może wtedy łatwiej przyswoją sobie prawdę o niej i jej dodatkowych umiejętnościach, zaakceptują ją z całą jej przeszłością.

- Co do snu to niewiele pamietam. Najwyżej pojedyncze zdarzenia i emocje. Pamiętam, że byłam uwięziona... gdzieś... pamiętam, że Pan Temperamentny – wskazała głową na Magyara i utkwiła w nim wzrok - ... to znaczy nie pamiętam dokładnie, ale... chyba mnie uratował, mam takie przeczucie, nie wiem skąd... przed czym... Za nim to wszystko się zaczęło, również byłam przetrzymywana... w lochu... Czy jawa, czy sen, czy... no, czy tu... wszyscy chcą mnie więzić. Jestem chyba spełnieniem najskrytszych marzeń każdego agorafoba-zboczeńca.

Kiedy Remorant poprosił niziołkę i czarodziejkę, by pomogły mu otworzyć skrzynię, ponownie puściła oko, tym razem do Sae,i wsunęła w jej rękę wcześniej zrobiony wytrych.
- Tylko nie mów, że to będzie twój pierwszy raz. – szepnęła do towarzyszki z uśmiechem.
Spojrzała na drzwi, które znowu się pojawiły, i w których kierunku zaczął podążać Almirith. Oby tajemnicza kobieta znów za nimi była i wyjawiła im, w końcu, jak mogą sobie nawzajem pomóc.
 
__________________
Wszyscy chcą Twojego szczęścia... nie daj go sobie zabrać! gg 5067429

Ostatnio edytowane przez Baby Biatch : 28-03-2007 o 19:49.
Baby Biatch jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172