Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-05-2007, 18:44   #51
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Karczma „Pod Żelaznym Łbem”.

- Jeśli chodzi o mnie, to kopia, lub przynajmniej udostępnienie tych map są wystarczającą zapłatą. Pieniądze, eliksiry i sprzęt alchemiczny proponuje potraktować póki co jako środek do wykonania zadania. Mogą się przydać. Myślę, że powinniśmy zacząć od przejrzenia planów owych kanałów pod twierdzą. Wiesz o nich coś więcej? Na przykład, jakie są w nich zabezpieczenia i gdzie najlepiej się do nich dostać? Co do samej twierdzy i obecności w niej twego wuja, to myślałem bardziej o pomocy w charakterze przydatnych informacji. Na przykład o strażnikach, ewentualnych zagrożeniach i ogólnie o wszystkim tym, co może nam się przydać a od kogoś z zewnątrz się tego nie sposób dowiedzieć. Twoja wiedza jest bardzo cenna i pożyteczna mości krasnoludzie, ale czy potrafisz nam wskazać jeszcze kogoś, kogo powinniśmy odwiedzić przed wyruszeniem do zamku? Być może na zewnątrz fortecy jest jeszcze ktoś, kto dobrze ją zna i zgodziłby się nam pomóc. -
Aydenn znów pozostawił czas ich zleceniodawcy na zastanowienie się nad odpowiedzią, sam tymczasem zwrócił się do reszty towarzystwa.

- Mam też pytanie do was towarzysze. Czy któreś z was para się sztuką czarnoksięską? Pomimo, że ostatnio magia nie jest już tak pewna jak kiedyś, tego myślę, że typu wsparcie będzie nam potrzebne. -

Turam podrapał się po głowie...I po chwili rzekł. - Z wejściem do kanałów nie ma problemu, gdyż Szlachetna Gildia Inżynierów się nimi opiekuje. Czy są jakieś zagrożenia? Nie wydaje mi się.. Z drugiej strony odkąd zaczęły się wojny magów to nikt do kanałów nie schodził. -
Łyknąwszy piwa kontynuował.- Wuj niewiele pomoże, bo i jak? Na nóżce gołębia można umieścić jedynie mała karteczkę, a na tej karteczce napisać ze dwa, trzy zdania. Nie znam nikogo, kogo warto odwiedzić.. Chociaż, jako skarbnik jestem dość dobrze zaznajomiony z szefami innych gildii i burmistrzem. Nie wiem, czy to w jakiś sposób może pomóc.
- Mnie nie zależy na zapłacie - szepnęła cicho Luinehilien.
~Dziwne te elfy, same filantropy.. Nie rozumiem tej rasy, i chyba nigdy nie zrozumiem.~ Pomyślał Turam spoglądając na zgromadzonych dookoła osobników. ~Z drugiej strony, czyż dzielni bohaterowie z legend nie pomagali z dobroci serca? ~

Tymczasem drzwi do karczmy otwarły się i wpadł do niej wojownik z rasy ludzi w stalowym napierśniku (jedynym śladzie zbroi, poza hełmem) uzbrojony w miecz i halabardę, z nieco uszkodzonym morionem na głowie. Podbiegł do Daviusa , który rozmawiał z Urwalgiem i rzekł coś do niego. Obaj szybko wyszli z karczmy.

- Wygląda na to, że deszcz przestał padać...To może pójdziemy do siedziby gildii. Tam dokładnie opowiem wam o kanałach.- mruknął Turam, a nie widząc sprzeciwu pierwszy ruszył do drzwi. Zresztą wyglądało, że tylko Aydenn jest zainteresowany tym zadaniem. Młody druid i drugi łowca milczeli wymownie, zaś elf nazywający siebie Rasganem flirtował z druidką. Turam uznał, że mimo wszystko mały wzrost ma swoje zalety, widział dokładnie twarze skryte pod kapturami. Czarodziaj zaś milczał zamyślony.



Gdy bohaterowie wychodzili z karczmy, stworzenie ukryte w norce poruszyło się. Niezbyt rozgarnięty laik wziąłby je za mysz. Ale myszy nie mają tak smukłego kształtu i tak dużych uszu. No i plamka czerwonej sierści układająca się w "Yuasker", krasnoludzki run śmierci i zagrożenia, nie była czymś naturalnym. Stworzenie było czymś więcej niż pospolitym gryzoniem. Miało znacznie czulsze zmysły i o wiele większy rozum, a także doskonałą, niemalże fotograficzną pamięć. Ruszyło tylko sobie znanymi zakamarkami w kierunku tajemnego miejsca, ukrytego pod starym browarem w dzielnicy Żebraczej.
Była tam duża komnata oświetlona kryształami emitującymi nikły blask. Na dużym dębowym krześle siedziała niczym na tronie bardzo stara istota o skórze szarej i chropowatej, jakby zmumifikowanej. Chociaż nikogo poza nią nie było widać nikogo, to jednak w powietrzu było czuć jakiś ruch, niepewność, wyczekiwanie. Niewątpliwie ów osobnik nie był sam. Stworzonko wspięło się po szacie na dłoń istoty.
-Pokaz mi co zobaczyłeś.- starzec rzekł nieco ochrypłym głosem.
Stworzenie skupiło się i plamka na jego głowie rozżarzyła się krwawym blaskiem. Tuż nad głową szczurka uformowała się wizja Turama i jego najemników .. Osoba siedząca na tronie przysłuchiwała się ich rozmowie.
Starzec uśmiechnął się.- Interesujące, nieprawdaż Andrasil ?
Z cieni wynurzyła się humanoidalna sylwetka, niczym karykatura elfa.
- Wiesz ,co masz robić. Oczekuję sukcesu.- odparł starzec.

Ulice Phalenopsis



- Więc miasto pierwotnie miało się nazwać Bobie Zagłębie. Okoliczne wsie słynęły bowiem z produkcji "czarnej mamłazyi ". To tutejsza odmiana bobu, o dość ostrym i specyficznym smaku. I tak zwał się ten gród na akcie lokacyjnym. A samo miasto miało aż do wojny magów duży targ, na którym czarną mamłazyją handlowano. Ale Elwirii Expuerrer, ówczesnej dziedziczce, się ta nazwa nie podobała i miasto przemianowano na Phalenopsis, od nazwy jakiegoś egzotycznego kwiatu.- Turam opowiadał jak najęty, uznając, że jako przedstawiciel władza miasta, powinien przybliżyć nieco samo miasto gościom. Cala grupa wędrowała opustoszałymi uliczkami, w oddali słysząc odgłosy oblężenia.
- Nie ma się czym martwić, tak daleko głazy rzadko dolatują.- rzekł Turam na chwilę przerywając opowieść, którą snuł od wyjścia z karczmy ( notabene bardzo nudną opowieść, chyba że jest się pasjonatem architektury). Nie mając innego wyboru drużyna słuchała wynurzeń krasnoluda i przemierzała ciche i ciasne uliczki dzielnicy rzemieślniczej. Minęli budynek którego cała ściana była ze szkła, podobnie jak część ulicy i kilka rzeźb wyrastających wprost z podłoża. Rzeźby te przedstawiały dwóch magów oraz kupca z córką. Widok ten krasnolud skomentował słowami. -Dzika magia, najczęściej efekty ustępują, ale czasem .cóż.. są wyjątki od reguły.
Turam przypomniawszy sobie gdzie skończył, kontynuował.-
- Dziedziczka zapoczątkowała budowę pierwszych murów, wtedy jeszcze Phalenopsis składało się tylko z dzielnicy rzemieślniczej. Więc budowę murów..

Nagle rozległ się wysoki świst i w budynek obok dzielnych poszukiwaczy przygód uderzył z hukiem głaz. Kawałki kamienia, deski, szkło poleciało na wszystkie strony . Sam budynek chwiał się przez chwilę, jak zranione zwierzę, po czym runął wzbudzając tumany kurzu.

-Wszyscy cali?- spytał głośno Turam z troską w głosie.
Pośród opadającego kurzu, słychać było jęki dochodzące z miejsca w którym przed chwilą stał budynek.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 31-05-2007 o 21:21.
abishai jest offline  
Stary 31-05-2007, 19:39   #52
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
Głaz runął na budynek nie wiadomo skąd. Nie wiadomo też dlaczego doleciał tak daleko, skoro dopiero co krasnolud upewniał ich, że to niemożliwe. Wyczulony na podobne sytuacje elf zareagował błyskawicznie. Odruchowo okręcił się na pięcie. Dzięki bogom stał blisko elfki. Szybkim ruchem okrył ją i siebie płaszczem. Miał nadzieję, że to wystarczy, że nic im się nie stanie. On miał swoje "zdolności" lecz kobieta była bezbronna, nawet jeśli w jej żyłach płynęła krew znienawidzonego rodu.
- Nic ci nie jest? - zapytał spokojnie elf gdy kurz i pył zaczęły opadać.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 31-05-2007, 22:05   #53
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
Amman

Zamyślony Amman szedł za wszystkimi. Prawie że nie zauważył kamiennej kuli. Dopiero gdy uderzyła w cel, zaczął się oglądać, co to było. Gdy zobaczył co narobiło tyle hałasu, przestraszył się. ~~A gdyby tak to walnęło w nas?~~ Popatrzył po innych uczestnikach "wędrówki" szukając jakichś zabitych lub rannych potrzebujących pomocy. Zauważył, jak jeden z nich ~~To chyba jest Rasgan...~~ okrywa Druidkę płaszczem przed odłamkami, jakby coś Jej się stało. Szybko podbiegł do nich i spytał: -Czy wszystko z Wami w porządku?-
 
Amman jest offline  
Stary 31-05-2007, 22:24   #54
 
Ruchi's Avatar
 
Reputacja: 1 Ruchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skał
- Wygląda na to, że deszcz przestał padać...To może pójdziemy do siedziby gildii. Tam dokładnie opowiem wam o kanałach.-

Verryalda zauważył to kilka chwil wczęśniej, więc gdy krasnolud z Szlachetnej Gildii Inżynierów zaproponował zmiane siedzieby, on był juz w połowie drogi do drzwi. Bezszelstnym, szybkim krokiem wydostał się z gospody.
Ledwo gdy minął próg wyjściowy odetchnął pełną piersią, czego szybko pożałował. Powietrze przeszywał zapach kwasu wymieszany z zapacham nieczystości płynących rynsztokiem. Jeszcze raz przyszło mu żałowałować, że przybył do tego przeklętego, kamiennego więzienia.-Przepraszam- niskim głosem odezwał się krasnolud próbujący przepchać się na zewnątrz. Speszony Verryaalda odskoczył na bok przepuszczając Skarbnika i pozostałych, w tym tajemniczą postać w kapturze. Przez chwilkę patrzył jak odchodzą, jakby nie był pewien czy powinien iść za nimi. W końcu, chwilke przed tym zanim doszli do pierwszego zakrętu, zdecydował się i poprawiwszy swój płaszcz ruszył za nimi.

Kamień zobaczył jeszcze gdy ten znajdował się wysoko nad ziemią. Spokojnie obserwował jak zbliżał się w kierunku miasta. Zaciekawiło go jak taki wielki głaz znalazł się tak wysoko, a jako, że beztrudu odgadł jego trajektorie, jeszcze bardziej zaciekawiło go czy budowla, która stała mu na drodze, wytrzyma takie zdeżenie.

Nagły huk, kawałki kamienia, desek i szkła oznaczały, że mimo wszystko nie wytrzymała...
Verryaalda zapewne wzruszyłby ramionami gdyby rozumiał znaczenie takiego gestu. Jako że jakiekolwiek gesty są mu całkowicie obce stał tak przyglądając się grupce za którą podążał i czekał aż ona ponowi swój marsz.
 
__________________
"Celem jest szczęście, brak cierpień, wszelkie przyjemności. Dlaczego mamy się bać śmierci, jeżeli gdy my jesteśmy to jej nie ma, a gdy nas nie ma, to śmierć jest?"
Epikur z Samos

Ostatnio edytowane przez Ruchi : 31-05-2007 o 22:38.
Ruchi jest offline  
Stary 01-06-2007, 00:46   #55
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Aydenn

~~ Zbyt rozmowni to oni nie są. Ani przydani jak na razie. ~~ pomyślał kwaśno elf nie doczekawszy się jakiejkolwiek odpowiedzi na swoje pytanie. Wysłuchał w milczeniu krasnaluda i kiedy ten wstał z zamiarem opuszczenia lokalu, również to uczynił trzymając się blisko karła. Z uwagą słuchał jego wywodów, które mimo, że nudne jak flaki z olejem, to mogły okazać się przydatne. Co prawda Aydenn nie miał zielonego pojęcia, do czego, ale nigdy nic nie wiadomo. Głaz uderzający w budynek obok którego przechodzili, był miłym przerywnikiem w nużącym monologu architekta. Elf był najbliżej, kiedy pocisk uderzył i nie drgnął nawet, kiedy konstrukcja zawaliła się z trzaskiem. Przez chwile skrytą pod płaczem postać całkowicie pochłonęła chmura pyłu, dymu i odłamków. Gdy rozwiała się w następnym momencie, elf nadal stał w tym samym miejscu i w tej samej pozycji. Nawet nie draśnięty, zupełnie jakby nie zauważył, że o włos uniknął śmierci, lub chociaż okaleczenia.
- Wszyscy cali? -
- Wygląda na to, że my tak. - odpowiedział spokojny głos spod kaptura. - Zdaje się, że ci w środku mieli mniej szczecią sadząc po odgłosach. Sprawdzę. To nie potrwa długo. -
Aydenn szybkim krokiem ruszył w kierunku gruzowiska. Jednak zanim zniknął bezszelestnie wśród zgliszczy, zdążył rzucić przez ramie kilka słów, nie skierowanych do nikogo konkretnego.
- Sugerowałbym wezwanie pomocy, gdyż ja param się raczej dziurawieniem ludzi na przeróżne sposoby. Ich składaniem do kupy zahamuje się tylko dorywczo. -
 
malahaj jest offline  
Stary 01-06-2007, 11:18   #56
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Luinëhilien

Szła w milczeniu, w ogóle nie słuchając monologu krasnoluda. Rozmyślała o wszystkim co się zdarzyło tego dnia. Niebezpieczeństwo zauważyła po fakcie. Gdy kamień uderzył w budynek obok. Pył i odłamki skalne rozprysły się wokoło. Pół-elfka nie była przygotowana na coś takiego. W tym momencie Rasgan okrył ją płaszczem. Nie wiedziała co się dzieje.
- Nic ci nie jest? - zapytał spokojnie elf gdy kurz i pył zaczęły opadać.
- Nic... Dziękuję - powiedziała cicho i popatrzyła na niego z wdzięcznością... Zaczęła się rozglądać. Na szczęście Nuhilli nic się nie stało. Usłyszała jęki w miejscu, gdzie przed chwilą stał budynek. Była gotowa pomóc, jeśli będzie taka potrzeba...
 
Odyseja jest offline  
Stary 01-06-2007, 18:09   #57
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
- Dzięki, wszystko w porzadku. - odpowiedział elf i uśmiechnął się do pół-elfki.
- Chodźmy dalej. Szkoda czasu. Tym co zginęli i tak nie pomożemy, tak jak tym co są ranni. Nie jesteśmy lekarzami. - powiedział sucho elf.~~A może w środku zginęły jakieś parszywe elfy~~
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 02-06-2007, 11:48   #58
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
Amman

Amman słysząc lekko drętwą odpowiedź, pobiegł dalej, szukając rannych. Nie umiał bowiem ustać, gdy nie wiedział czy nikt nie potrzebuje pomocy. ~~A jeśli to ja byłbym ranny?~~
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 02-06-2007, 16:30   #59
 
Mohikanin's Avatar
 
Reputacja: 1 Mohikanin nie jest za bardzo znany
Mildran

Od wyjścia z tawerny elf był bardzo zamyślony. ~~Tyle przypadku w tym wszystkim co się stało. Takie nieprawdopodobne jest wszystko to co się tu dzieje. Nawet nie wiem kim są ci ludzie albo ten krasnolud. A jednak idę z nimi. To chyba.... przeznaczenie.~~
Nagle z zamyślenia wyrwał go huk kamienia uderzającego w budynek. Upadł na ziemię zdezorientowany. Małe kamienie przysypały jego płasz. Słyszał jakby krzyki a świat wokoło zdawał się wirować. Powoli, by nie upaść, podniósł się z kamiennej drogi. Otrzepał kamyczki i pył, lekko chwiejąc się stanął na nogach i obejżał otoczenie. Wzrok jego przykuło zniszczone domostwo. ~~Jakby cała droga tutaj była tylko snem. Dziwne. Może to ta ... magia?~~ pomyślał.
- A któż to tak niszczy miasto? Chodźmy szybciej, bo i nas coś trafi - powiedział Mildran nieco jeszcze zdezorientowany tym, co dzieje się wokół niego.
 

Ostatnio edytowane przez Mohikanin : 02-06-2007 o 16:32.
Mohikanin jest offline  
Stary 02-06-2007, 16:46   #60
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
- To hordy na zewnątrz ostrzeliwują miasto katapultami przyjacielu - odpowiedział Rasgan na pytanie zadane przed chwilką. - I całkowicie się z tobą zgadzam. Chodźmy stąd jak najszybciej.
Elf pierwszy podjął marsz. Szedł dalej jakby nic sie nie stało, nie czekał też na resztę 'bohaterów'. Popatrzył tylko na krasnoluda by dać mu do zrozumienia, że naprawdę muszą iść dalej.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172