|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-03-2008, 12:13 | #141 |
Reputacja: 1 | {Powstało trochę zamieszania, gdyż Salazar napisał mi na PM, co robi, a potem zbiorczo napisał posta uwzględniając moje odpowiedzi. Przytoczę tutaj, aby rozjaśnić, co się działo "w trakcie" jego postu: Gdy Salazar zaczął interesować się okradaniem kogoś i przestał na chwilę zwracać uwagę na Vespera, napisałem: Zajęty próbą okradania kogoś, ledwo w ostatniej chwili reflektujesz się, że masz obserwować bramę. Przerywasz proceder („jaki normalny człowiek trzyma zapasową, pustą sakiewkę?”). [Zyskujesz jedną, pustą sakiewkę miejscowego sprzedawcy]. Widzisz, że Vesper i ta postać chyba wychodzą na zewnątrz, poza miasto. Nie widzisz jednak, w którą stronę skręcają, gdyż rozprasza Cię człowiek ze straganu: -To chce Pan coś kupić, czy tylko się Pan szwenda? Potem Salazar (to napisał już na forum) "wrócił na właściwe tory" i podszedł do strażnika, a dalej tak, jak napisał. } 12.30 Salazar [W pobliżu nie ma kowala, był przy Domie Rady Miasta] Wreszcie wracasz do powierzonego Ci zadania. Vesper i człowiek w płaszczu gdzieś się ulotnili (wiesz tylko, że wyszli przez bramę). Dochodzisz do bramy, zatrzymuje Cię strażnik, ale po chwili rozmowy z Tobą, przepuszcza Cię. Jednak nie widzisz, gdzie poszli. Chyba nikt Cię nie rozpoznał, ale straciłeś trop. Zawracasz i przypatrujesz się miastu, zauważasz też że Gorun wciąż, jakby nigdy nic siedzi sobie na dachu, celując w wyjście z bramy. Zauważasz że do placu w centrum miasta (bogata dzielnica, Dom Rady Miasta, kowale, zbrojownia, pałacyki miejscowych bogaczy, szeroki plac) prowadzą trzy, prostopadłe do siebie główne drogi. Jedna, którą idziesz prowadzi do południowej bramy (w połowie przecina się prostopadle z inną uliczką, tam jest fontanna, przy której mieliście naradę). Druga prowadzi do zachodniej, a trzecie do wschodniej bramy. Jesteś zbyt poddenerwowany zgubieniem tropu, by dobrze się teraz maskować, być może ktoś Cię obserwuje (słyszysz coś niepokojącego, jakby na dachu, ale gdy delikatnie się odwracasz, nikogo nie widzisz). Gorun Wydaje Ci się, że już trochę zbyt długo jest zbyt cicho. Zauważasz jak Salazar w przebraniu zmierza do bramy, a potem... wraca w stronę miasta. {Salazar i Gorun- piszcie TU, nie na PM! Salazar przepisz tu To, co mi posłałeś ostatnio na PM} {Dam Wam jutro grafikę całej znanej Wam części miasta.} Ostatnio edytowane przez Only The Shadow : 25-03-2008 o 12:39. |
25-03-2008, 22:31 | #142 |
Reputacja: 1 | Poddenerwowany faktem iż Salazar wszedł do bramy i wyszedł, schodzę ze swojego stanowiska myśląc sobie Co jest grane? Staram się wyprzedzić trochę Salazara w równoległej uliczce i skręcam w zaułek łączący się z ulicą na której jest Salazar, wychodzę z zaułka i zmierzam w kierunku łotrzyka mając wzrok wlepiony w ziemię. Udaję że niechcący wpadam na Salazara i mówię na głos: Oj! Przepraszam pana, zamyśliłem się Po czym mówię szeptem: Jaka jest sytuacja? |
25-03-2008, 23:07 | #143 |
Reputacja: 1 | - Opłakana mój długouchy przyjacielu. Vesper gdzieś zniknął, ogólnie mam dość tego czajenia idę się zająć swoimi sprawami. - mówię szeptem po czym głośno krzyczę. - Uważaj nieludziu chędożony! Kto cię z lasu wypuścił maszkaro!- odchodzę udając oburzenie i otrzepując koszulę. Idę do karczmy, po drodze zachaczam o jakiś zaułek w którym wracam do swojej tożsamości, ale dalej udaję schorowanego. Mam już dość tego braku porozumienia. Używam blefu do odgrywania gniewu i zmęczenia.
__________________ Oto pięść moja. Zna ją świata ćwierć... Kto ją ujrzy, ujrzy swoją... śmierć... GG: 953253 |
28-03-2008, 19:17 | #144 |
Reputacja: 1 | Stoję zaskoczony obojętnością Salazara... Lecz po chwili otrząsam sie z szoku Jak zawsze wszystko na mojej głowie, ech... Myślę sobie. Zmierzam do bramy, kiedy dochodzę do niej, pytam się strażnika: Czy czasem nie przechodził tędy jakiś człowiek z wilkiem u boku? Wisi mi skurczybyk pieniądze... Staram sie wyglądać na lekko poddenerwowanego i rozglądam sie szybko po okolicy szukając jakiś widocznych śladów, ale tak żeby to wyglądało na to jakbym zdenerwowany szukał kogoś. |
29-03-2008, 12:57 | #145 |
Reputacja: 1 | Strażnik wydaje się lekko zaskoczony zainteresowaniem, jakie wzbudził "człowiek z wilkiem". Przerywa "patrol pod bramą" (chowa butelkę) i odpowiada: -Elf tutaj? Nie na południu? A z resztą, nie moja broszka... Tak, był tu, ale poszedł z innym człowiekiem. Chyba w lewo skręcili wzdłuż bramy. Proszę nie zawracać głowy człowiekowi na służbie. Jeśli chce Pan przejść, proszę bardzo. Ale dajcie mi wreszcie święty spokój. Człowiek odchodzi trochę wgłąb bramy i znowu wyjmuje butelkę. -Co za ruch, chyba znowu zacznę pić przez to przepracowanie... Ostatnio edytowane przez Only The Shadow : 29-03-2008 o 13:00. |
29-03-2008, 14:36 | #146 |
Reputacja: 1 | Zanim dojdę do karczmy, staję w miejscu na chwilę i się zastanawiam. Cholera mam dość tego miasta. Zrobię co trzeba i poprostu wyjadę. Pukam się w głowę. Brak porządnego snu szkodzi. Idę w stronę bramy. Normalnie, kończę tą całą maskaradę. Kipię gniewem i złością. Poprostu wszystkie te wydarzenia sprawiły, że zamiast działać jak na profesjonalistę przystało zachowuję się jak podrostek. Spotykając Goruna tuż za bramą mówię mu cicho: - Masz coś? I nie patrz się tak na mnie. Poprostu nerwy mi siadły, ale już wszystko jest w jak najlepszym porządku. - urywam i próbuję znaleźć jakieś ślady. -Wszak ilu ludzi chadza na spacerki wzdłuż zewnętrznych murów. -dodaję po chwili. Mam nadzieję, że ich znajdę.
__________________ Oto pięść moja. Zna ją świata ćwierć... Kto ją ujrzy, ujrzy swoją... śmierć... GG: 953253 Ostatnio edytowane przez Salazar : 29-03-2008 o 14:42. |
29-03-2008, 21:37 | #147 |
Reputacja: 1 | Masz, łyknij na uspokojenie Podaję Salazarowi flaszkę czystej, którą kupiłem w karczmie. Cieszę się, że zmieniłeś zdanie. Poszli w lewo i nie sądzę żeby wytropienie ich sprawiło mi problem Idę wzdłuż muru w kierunku który wskazał strażnik i macham ręką aby Salazar podążył za mną, patrzę na ślady i określam jak dawno tędy szli aby oszacować czy lepiej przyspieszyć kroku, czy iść wolnym tempem. Używam tropienia |
30-03-2008, 11:59 | #148 |
Reputacja: 1 | - Nie dzięki. - odsuwam ręką flaszkę. - Nie lubię przytłumiać zmysłów. Kiedy elf znajdzie ślady idę za nim i samemu staram się odnaleźć trop. - A tak wogóle, to więcej nie podchodź do mnie, gdy będę w przebraniu. Niewiadomo kogo ten oszołom jeszcze najął.
__________________ Oto pięść moja. Zna ją świata ćwierć... Kto ją ujrzy, ujrzy swoją... śmierć... GG: 953253 |
30-03-2008, 14:00 | #149 |
Reputacja: 1 | Gorun Rzeczywiście bez większego trudu rozpoznajesz ślady stóp wilka i jeszcze kogoś (choć częściowo zatarte). Idą wzdłuż muru, w lewo (jak mówił strażnik). Są też inne ślady w tym kierunku, ale stwierdzasz, że chyba pochodzą od jakiś "spacerowiczów", poza tym mają co najmniej 5 godzin. Ślady wilka oceniasz na zrobione jakieś pół godziny temu. Podejmujecie trop. Coś każe Wam się śpieszyć, mimo, że ślady wyglądają na przechadzkę, nie na uprowadzenie, czy bieg. jeśli puszczacie się z Salazarem biegiem wzdłuż murów, oczywiście przystając co chwila, by wybadać ślady, będziecie znacznie szybciej, jednak zwrócicie na siebie uwagę strażników na murach (być może nie tylko). Jeśli będziecie szli wolno, nie wzbudzicie podejrzeń ("podobnie jak człowiek w płaszczu - spacerek wzdłuż murów"), jednak oczywiście stracicie trochę czasu. Ślad w sposób nieprzerwany i pewny prowadzi wciąż wzdłuż murów i... dochodzi do bramy wschodniej (Salazar: "Skubaniec pewnie mieszka w mieście, a wybrał taką drogę, by nas zmylić, trzeba było pilnować bram"). Wchodzicie do bramy, strażnik zatrzymuje Was na chwilę, jednak w mieście Gorun nie jest już wstanie wznowić tropu (za dużo zadeptanych śladów). |
30-03-2008, 14:57 | #150 |
Reputacja: 1 | - Nie mógł się daleko oddalić. Musi mieć jakieś schronienie w okolicy. - zamyślam się na chwilę i pytam strażnika. - Przepraszam, nie przechodził tędy mężczyzna z wilkiem u boku? Szukam go, bo dostał wiadomość w karczmie. Czekam na odpowiedź i karzę Gorunowi podążać za sobą we wskazanym przez strażnika kierunku. Jeśli strażnik nie umie nam nic powiedzieć sensownego, próbuję zauważyć jakiś wyróżniający się budynek. Pewnie wybrał sobie nie wyróżniające się mieszkanko, ale środki bezpieczeństwa zawsze sprawiają, że dom wygląda inaczej niż inne. Używam spostrzegawczości, aby znaleźć kryjówkę i blefu żeby strażnik nie nabrał podejrzeń.
__________________ Oto pięść moja. Zna ją świata ćwierć... Kto ją ujrzy, ujrzy swoją... śmierć... GG: 953253 |