Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-06-2008, 16:06   #41
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
- Żadnych
Tylko tyle Mufid miał do powiedzenia. Dowiedział się wszystkiego, tak więc nie było sensu przedłużać rozmowy. Czas nieokreślony, 1,500 sztuk złota za jeden obiekt. Miał doprowadzić tam bandę szczeniaków. Spotkanie dziś, punktualnie o 12 w karczmie „Pod piaskową żmiją”.
Krótko i zwięźle.
Po uzyskaniu niezbędnych informacji, Mufid zaczął się pakować, kompletnie ignorując nieznajomego. Nie był w tej chwili do niczego potrzebny, a znając takich ludzi jak on pewnie miał ważniejsze interesy. Mógł też zostać chwilę dla ochrony przed upałem. Wszystko jedno.
Spakował wszystkie niezbędny rzeczy. Przede wszystkim, wziął wszystkie swoje bronie do walki wręcz, swój łuk i trzydzieści strzał. Nie przypuszczał, by były mu potrzebne, ale wypadało je z sobą wziąć. Na wszelki wypadek. Ponadto zabrał z sobą magiczny amulet i karwasze, pomagające mu bronić się przed atakami. Przy eliksirach zatrzymał się na chwilę. Nie wiedział ile będzie na pustyni i jakie niebezpieczeństwa tam spotka. Piaszczyste pustkowie to jedno, a katakumby to drugie. Szczeniaki miały tez zwyczaj wpakowywać się w kłopoty. O nich też musiał pomyśleć. Po dłuższej chwili uznał że zabierze ze sobą cały zapas, ulokowany w czterech różnych miejscach. Dla bezpieczeństwa. Dalej już poszła jak z górki- lina, okulary, przyrządy myśliwskie, płaszcz, przecinak do metalu, zapalniczka, piła, hak, lusterko, lurka. Doszła do tego jeszcze maszynka do kawy. Ona była najważniejsza.
Gdy wszystko to spakował i osiodłał konia, schował jeszcze w kieszeni dziesięć sztuk złota. Mógł chcieć zrobić w mieście kilka sprawunków.
Choć Mufid tego nie cierpiał, nie był całkowicie samowystarczalny. Choć sam zdobywał dla siebie pożywienie, wodę, cerował ubrania i dbał o swego rumaka, Pustynną Grzywę, to nie mógł przetrwać bez sporadycznych wizyt w mieście. Czy chodziło o kawę, ukrytą chęć pognębienia innych, a może o jeszcze bardziej skrytą potrzebę przebywania z innymi, jaką podzielał nawet lis pustyni? Nie wiadomo. Sam Mufid sam nie potrafił sobie na to odpowiedzieć. Oczywiście, zapytany (kto był na tyle odważny by do niego podejść?) odpowiadał, że kawa jest jedynym sznurem, który go wiąże w mieście. Inną sprawą było to, ze często, zanim skończył mu się poprzedni zapas czarnych ziaren, kupował nowe. Żołnierska gotowość na każdą sytuację?
W każdym bądź razie lis pustyni wyruszył na Pustynnej Grzywie w głąb jednego z najbardziej wrogich ludziom środowisk-w serce miasta.
 
Kaworu jest offline  
Stary 17-06-2008, 22:01   #42
 
Delaraan's Avatar
 
Reputacja: 1 Delaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodze
Mufid
Nieznajomy szybko wyszedł z twojego "mieszkania", wskoczył na konia i pognał w kierunku Swampnooth. Ty zaś zacząłeś się pakować. Młynek, sznur, kotwiczka, lusterko, składana łódź, mydło, powidło...po zebraniu wszystkich potrzebnych rzeczy do plecaka, wskoczyłeś na konia i pognałeś za nieznajomym. Pogoda była jak zwykle gorąca a niebo bezchmurne. Rozkoszowałeś się szybką jazdą, a po upływie kilkunastu minut dotarłeś do Swampnooth. Zsiadłeś z konia i ruszyłeś ulicą do starego Mureda, który sprzedawał dobrą i tanią kawę. Wchodząc do małego, ciasnego sklepiku, staruch powitał cię jak zwykle, po czym szybko wyłożył na stół woreczek z "Oddechem Wiatru" za który zapłaciłeś sztukę złota i pięć srebrników. Potem wyszedłeś na ulicę, idąc załatwiać "swoje sprawy". Kątem oka zauważyłeś 4 osiłków włażących do jakiejś karczmy. Nie wyglądali przyjemnie...

Radagast
Wchodząc do karczmy, w nos uderzyła cię mgła dymu i zapach fajek. Z niesmakiem na twarzy usadowiłeś sie przy stoliku i zamówiłeś piwo. Po chwili popijałeś płyn, tępo patrząc się w przestrzeń. Nagły podmuch gorąca i trzask otwieranych drzwi ocuciły twój umysł. Po chwili rosły, gruby człowiek, wyglądający jak połączenie obżartucha z wikingiem północy, wtoczył się do karczmy. Za nim wlazło jeszcze trzech osiłków.
-Uwaga szyscy!-ryknął wiking.-Dzisiaj jest konkurs na który czekaliśmy! Dzisiaj jest jedyny, niepowtarzalny konkurs siłowania się na rękę! Zawodnicy, zgłaszajcie się, wpłacajcie forsę! Ale najpierw co innego! Widział kto tego gościa?!-to mówiąc, wiking wyciągnął zza pasa rulon z wymalowaną podobizną postaci w czarnym kapturze, o pokrytej tatuażami twarzy i dzikich, szalonych oczach...
Tymczasem trójka osiłków zaczęła ustawiać stół do zawodów. Zastanawiałeś się, czy nie wziąć w nim udziału...
 
Delaraan jest offline  
Stary 17-06-2008, 23:21   #43
 
katsu24's Avatar
 
Reputacja: 1 katsu24 nie jest za bardzo znany
Radagast spojrzał leniwie na czwórkę mężczyzn. Słysząc o zawodach postanowił wziąć w nich udział. Wstał powoli z krzesła i ruszył wolnym krokiem do trójki rozkładającej stoły. Po drodze zerknął na papier z namalowaną twarzą. Może kiedyś go spotkam?
Stanął przed trójką mężczyzn. Chyba dawno się nie myli, śmierdziało od nich okrutnie. Wyglądali na silnych więc trzeba na nich uważać na zawodach.
- Z chęcią wezmę udział.
Jeden z nich uśmiechnął sie. Miał czarne zepsute zęby. A z paszczy śmierdziało mu tak, że mógłby zabić stado koni. Radagast odwrócił sie i odszedł. Nie mógł znieść ich smrodu, chociaż sam nie mył się zbyt często i bywał w gorszym towarzystwie .Usiadł z powrotem wygodnie na swoim krześle do rozpoczęcia zawodów.
 
__________________
Od 21.06.08 wyjeżdżam na wakacje, nie będę mógł pisać co najmniej tydzień...

Ostatnio edytowane przez katsu24 : 18-06-2008 o 08:30.
katsu24 jest offline  
Stary 18-06-2008, 21:33   #44
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Mufid gnał na swoim rumaku, Pustynnej Grzywie przez pustynię. Mimo chłodnego wiatru we włosach, piasku wokoło i malowniczych widoków, pustelnik nie czuł się szczególnie dobrze bądź źle. Kolejna wyprawa z miejskimi szczurami- nie pamiętał już kiedy przeżył prawdziwą przygodę. Choć początkowo wszystko wyglądało świetnie, teraz mężczyzna zaczął się zastanawiać, czy nie dał się wplątać w wycieczkę krajoznawczą.

Gdy dotarł na miejsce, pierwsze co zrobił, to kupił kawę. Kawa była podstawą. Nawet gorąca pustynia nie ukazywała swych wdzięków bez dopełnienia w postaci kawy. Czarny, mroczny wręcz płyn, wyciśnięty własnymi rękami z ziaren, budzący zmysły i cieszący duszę- oto, co Mufid sądził o małej czarnej.

Gdy pustelnik kupił, co miał kupić i wyszedł z sklepu, postanowił udać się do Srebrnej Żmiji. Nie miał niczego szczególnego do roboty w mieście. Kątem oka dostrzegł jednak grupkę podejrzanych szczurów. Nie takich zwykłych- duże, umięśnione, zapewne bez honoru i szacunku dla kogokolwiek. Trzeba było cos zrobić.

Nie chodziło o to, ze Mufid był wielkim zbawcą ludzkości jak niejeden kapłan Lanthandera- dobre, bezinteresowne uczynki i samopoświęcenie były dobrze dla słabeuszy. Pustelnik był niewrażliwy na jakikolwiek lament, płacz i krzyk. W każdym razie w tradycyjnym znaczeniu tego słowa.

Był lepszy, to fakt. Był lepszy od tych wszystkich napuszonych miejskich szczurów, które nigdy nie spojrzały pustyni w twarz i nie miały dość jaj, by nawet o tym pomyśleć. Ale w praktyce oznaczało to tylko tyle, że czuł się zobowiązany do ochrony szczurów. Choć sam nigdy by się do tego nie przyznał, w jego intencjach kryła się szczypta palatyńskiego światopoglądu. Szczypta w stylu Mufida.

Pewnie tylko dlatego zatrzymał się i z całą przynależną sobie pogardą dla mieszkańców miasta oparł się plecami o ścianę, obserwując.
 
Kaworu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172