|
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-01-2012, 14:06 | #81 |
Reputacja: 1 | Krasnolud rzucił okiem w stronę leżącego kilka metrów dalej kompana. Widząc, że ten żyje i nie jest poważnie ranny, rzucił się w stronę leżącego trolla. Mimo iż ten był poważnie ranny, nadal stwarzał realne niebezpieczeństwo. Nalin próbował zajść przeciwnika od tyłu tak, by ten go nie widział. Chciał dobić go jednym, mocnym uderzeniem. Na drugie mógł nie mieć po prostu szansy. Zaraz po ewentualnym zakończeniu walki rzucił się do leżącego w kącie krasnoluda. -Żyjesz? Nic ci nie jest?- zadawał pytania jednocześnie badając wpierw powierzchownie, później nieco dokładniej widoczne obrażenia brodacza. Następnie pomógł mu wstać. Wiedział, że przydałby mu się odpoczynek, jednak nie mogli czekać. Przeciwnicy mogli wrócić liczniejsi i mocniejsi w każdej chwili. A wówczas nie mieliby szans na wygranie walki. Swoje kroki Nalin skierował do nieprzytomnego czarodzieja. Próbował go ocucić i przywrócić do świata żywych. -Mości panowie, czy któryś z was zna się na leczeniu bądź opiece rannych? Moje ręce przyzwyczajone są do dzierżenia młota bądź topora, nie do opieki nad innymi.- przemówił do niziołków.
__________________ "Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski |
19-01-2012, 19:51 | #82 |
Reputacja: 1 | Walka z trollem należała do emocjonujących. Raz po raz Pędrak kierował ku poczwarze głośne: - A masz piekielniku! Masz znowu na dokładkę! Wschodnia Ćwiartka! - i kolejny precyzyjnie rzucony kamyk jedynie drażnił kamiennego olbrzyma po plecach i wielkim brzuszysku, choć w odczuciu Samwella bez udziału hobbitów walka jego towarzyszy byłaby z góry przegrana. Gdy troll zachwiał się na nogach Mości Funderling od razu wydał z siebie głośne: - Urrratowani! Ha! H... - jednak zamarł zamarł ze zgrozy, gdy zobaczył osuwającego się na posadzkę jaskini czarodzieja. - Harlnadilu! Niee! - zakrzyknął hobbit i przypadł do starca. Nie wiedział co czynić. Jego strach podsycił nieświadomie Nalin oświadczając, że nie potrafi doglądać rannych. W Pędraka jakby wszedł nowy duch. Podwinął rękawy, krzyknął do Verga by ten pomógł mu ułożyć czarodzieja w wygodnej pozie, sam zaś zakrzątnął się w poszukiwaniu odrobiny wody. Modlił się w duchu, aby nic sobie ten człowiek nie połamał, pogruchotał. W tych warunkach oznaczało to tylko jedno śmierć. Z rąk goblinów! - Nie dopuścimy do tego - mamrotał w poszukiwaniu wody. Wtem przypomniał sobie, że posiada przecież manierkę z drogocennym płynem. - Pij starcze, pij - szeptał do Harlnadila podtykając mu bukłak do ust. - Uczeń czarnoksięski z Ciebie widać żaden, wojak również, ale duch w Tobie drzemie waleczny, ho, ho - próbował dodać nieprzytomnemu otuchy. Ostatnio edytowane przez kymil : 19-01-2012 o 19:54. |
20-01-2012, 20:57 | #83 |
Reputacja: 1 | Ciskanie kamieni w kierunku ogromnego stwora całkiem podobało się Vergowi, zwłaszcza, że troll nie był w stanie nic im zrobić. Kilkakrotnie Krasnal przymierzał się nawet do bardziej bezpośredniego ataku, ale ogłuszające wrzaski potężnego przeciwnika ostudzały skutecznie jego zapał. Ograniczył się więc do rzucania. - Ha! – krzyczał za każdym razem, gdy ciśnięty przez niego kamień trafiał w trolla. – Ha! Trafiony zatopiony! A masz poczwaro! Pędrak, widziałeś? W samo oko! A masz w drugie! Ha! Ha! Ich wspólne z Samwellem zaangażowanie w walkę, przyniosło oczekiwane rezultaty. Krasnoludy bez trudu obeszły zdezorientowanego trolla i powaliły go na ziemię. Vergo był bardzo dumny ze swojego udziału w walce, ale nim mógł ową dumę wyrazić stała się rzecz niespodziewana i tragiczna. Hobbit z przerażeniem na twarzy patrzył jak niemal pokonany troll silnym ciosem trafia czarodzieja, a ten nieprzytomny pada na ziemię. Vergo przez chwilę nie mógł wydobyć z siebie głosu. - Uważaj, ostrożnie... Powoli... O tak... – szeptał do Samwella, gdy razem układali nieprzytomnego czarodzieja pod ścianą. Samwell zajął się szukaniem wody, jakby woda miała tutaj pomóc. Vergo nie widział możliwości uratowania Harlandila. – Nic z tym nie zrobimy – powiedział ze smutkiem w głosie. – Nie umiemy mu pomóc. Jedyne co możemy zrobić, to zabrać go stąd i liczyć, że światło słońca przywróci mu siły. Tylko problem leży w tym, że to on znał drogę. Musimy chyba zawrócić i szukać innego przejścia przez góry... |
18-02-2012, 22:14 | #84 |
Reputacja: 1 | Sesja zakończona przedwczesnym odejściem czarodzieja Do archiwum |