Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-04-2008, 19:05   #151
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Celestin zaśmiał się, zakrywając usta dłonią. Podszedł ponownie do szafy.
- Tu masz pasek - podał ci szeroki skórzany pas, który (chwała Theusowi) miał wystarczającą ilość dziurek. - Niestety nic więcej nie mogę zrobić.

Zapięłam pas na ostatnią możliwą dziurkę i spojrzałam w lustro które stało zaraz obok. Podniosłam ręce na boki tak, że w pełnej okazałości ujrzałam jak dużo za duży miałam na sobie strój.
- Bywało gorzej - skwitowałam obracając sie przez chwilę nie odrywając wzroku od tafli lustra - nie, nie prawda - pokiwałam przecząco głowa i zaczęłam się śmiać sama z siebie.
- no cóż - odrzuciłam włosy z nonszalancją - nie jest to może szczyt mody ale na Theusa, wolę to niż ten piekielny gorset - obrzuciłam wzrokiem pełnym nienawiści przedmiot wcześniejszych kłopotów. Chwilowo wstąpiła we mnie nowa energia jakbym obudziła się z koszmaru. Przez ta krótką chwilę kiedy zapomniałam po co tu właściwie jestem, promieniałam. Niestety bolesna prawda dotarła do mnie bardzo szybko

Celestin
patrzył na ciebie przepraszająco.
- Wybacz, ale nic u mnie więcej nie znajdziemy. A szukanie w szafach Róży mogłoby być dość ryzykowne. Jej służba ciągle się po jej komnatach włóczy. - opierał się o przeciwległą ścianę i nie mógł oderwać od ciebie wzroku.


Ja natomiast skrupulatnie unikałam jego wzroku. Wiedziałam jak mogłoby to się skończyć a z czerwonym stanowczo było mi nie do twarzy.
- Więc... - zaczęłam. Jakoś zacząć musiałam. - .. ty już wiesz czego ja potrzebuje ze zbiorku Róży - przez chwilę bujałam się na piętach a potem usiadłam na skraju łóżka. Nogi mnie piekielnie bolały od poprzednich pseudo-butów
- a co ciebie tu trzyma? - Podniosłam głowę i spojrzałam z nieukrywaną ciekawością na mężczyznę.

- Wiem?
- spojrzał na ciebie całkowicie zaskoczony. - Nie przypominam sobie, żebyś mi powiedziała. Nie sądzę też, że chodzi ci o biżuterię.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 13-04-2008 o 19:10.
Latilen jest offline  
Stary 13-04-2008, 19:29   #152
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
Pacnęłam, bo chyba tak można opisać bezwładne opadnięcie z pozycji siedzącej do pół-leżącej, na łóżko - a nie mówiłam że nikt mnie nie słucha? - Podniosłam się znowu i oparłam o poręcz - to nic - westchnęłam - przyzwyczaiłam się - w moim głosie wyczuwalna była nutka sarkazmu czy raczej goryczy. - nic nie szkodzi - przeczesałam palcami włosy - powtórzę , "Złota klepsydra"

Mężczyzna pochylił się nieznacznie w twoim kierunku.
- Droga Moiro, ja nie potrafię czytać z ust, zwłaszcza po avalońsku. - uśmiechnął się pod nosem. - Poza tym, musiałem się upewnić.
Westchnął i poprawił jasne włosy.
- Bo ja też tej klepsydry potrzebuję. Ale damy mają pierwszeństwo, prawda? - uśmiechnął się. -Dobrze, musimy ruszać. Już i tak dużo czasu straciliśmy. Róża pewnie domyśla się, co mam zamiar zrobić... Chodźmy.
I wyciągnął dłoń w twoją stronę, czekając na twoją reakcję.


- mogłam się domyśleć że pojawią sie kolejne problemy - westchnęłam. Oj tak. Takie moje szczęście. Zawsze pod górkę. Teraz mało że muszę coś komuś zwinąć to jeszcze mam jakby rywala który chce tego samego - Gdyby to ode mnie zależało chętnie bym zrezygnowała z tego ustrojstwa - podałam mu rękę ale wstałam prawie całkowicie o własnych siłach - mogę chociaż wiedzieć po co ci przedmiot który jest mi niestety tak potrzebny?
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett
alathriel jest offline  
Stary 13-04-2008, 20:08   #153
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
- Czy wiesz, jaką moc ma Klepsydra?
Skierowaliście w kierunku drzwi

- jak dla mnie może nawet śpiewać, tańczyć i fundować nieśmiertelność. Do świtu stanowi dla mnie jedynie kartę przetargową ... - szłam za nim krok w krok. Pierwszy raz byłam w tym miejscu i znając swój talent z łatwością mogłabym się zgubić. - ... ale możesz mnie oświecić będę ci wdzięczna - uśmiechnęłam się delikatnie.


Uśmiechnął się do ciebie smutnie, kiedy mijaliście kolejny załomek korytarza.
- Klepsydra wraca zmarłych do życia. Można by to w ten sposób opisać. - mijaliście korytarz za korytarzem, istny labirynt. Kolejny. Voddaccianie to chyba specjalizują się w tego typu willach. - Nie dosłownie. Nie ożywi trupa, ale w ludzkiej pamięci. W pamięci każdego człowieka ożywi cząstkę kogoś, kto już umarł.


Chce ożywić wspomnienia o kimś? Narzeczona? Rodzice? Dziewczyna? Babcia? Pradziadek? - chciałam go zapytać ale stwierdziłam że to by było zbytnie włażenie z buciorami w jego życie prywatne. Zawiesiłam się nad tym przez chwilę co dało się prawdopodobnie odczuć. Otrząsnęłam się
- więc w pewien sposób chcesz przywrócić przeszłość? Zabawne bo u mnie jest zupełnie inaczej. Próbuje uratować choćby częściowo moja przyszłość - uśmiechnęłam się kwaśno na wspomnienie o tym jak dobrowolnie-przymusowo zostało mi przydzielone to zadanie.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 13-04-2008, 21:16   #154
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
- Przyszłość jest ważniejsza od przeszłości, prawda? - zapytał Celestin, ale uciszył cię gestem, nie pozwalając na odpowiedź.

Widocznie światło w korytarzu nie wróżyło nic dobrego...
- Możemy iść.
Chciałaś pytać, skąd wie, ale korytarz zrobił na tobie zbyt wielkie wrażenie.

- Którymś z tych luster przejdziemy dalej, ale nigdy mi nie pokazała które...

Wszystkie lustra wyglądały identycznie. Ostrożnie podeszłam do pierwszego i przyjrzałam mu się uważnie. Wyglądało to prawie jakbym przyglądała się swojemu odbiciu jednak patrzyłam bardziej przez nie niż w nie. Przejechałam dłonią 1 mm od tafli lustra tak że prawie nie dotykałam go ale praktycznie je czułam. Spokojnie w ciszy przestudiowałam wszystkie 6 luster po czym wróciłam do drugiego lustra na lewej - to to. Nie pytaj dlaczego. Po prostu jest to lustro.

- Dobrze nie będę. - uśmiechnął się do ciebie. - Ale ja pójdę przodem.
Opadł się dłońmi na lustrze i sprawnie przeszedł na drugą stronę, znikając w lustrze.
- Możesz wejść. - i wyłoniły się dwie dłonie, aby cię wciągnąć w ciemność.
Chwilę trwało, zanim twoje oczy przyzwyczaiły się do mroku. Szliście chwile w ciszy, w niewygodnych, lekko pochylonych pozycjach. Korytarz zdawał się być wyryty w skale. Skąd tu skała? przeleciało ci przez myśl.

To źle się zapowiadało.
- Tak jakby ktoś tu wielką kieszeń Porte zrobił... Ojcze jak mogłeś... - ledwo dosłyszałaś szept Celestina. Może się przesłyszałaś?
Zbliżaliście się do światła i waszym oczom ukazała się wielka ściana.

A na niej porozrzucane wszędzie kosztowności. Od biżuterii, przez broń, po ozdobne papirusy i kosztowne
materiały.


I na honorowym miejscu kula, globus, butelka o dziwnym kształcie i klepsydra.

Zdawać by się mogło, że to zwykła klepsydra. Z drewna. Niczym się nie wyróżniała. Podeszłaś bliżej, ale jeszcze jej nie dotknęłaś. A ona mieniła się niby tęcza. Niepokojąco prosząc cię o potrząśnięcie.



W klepsydrze było coś magicznego. Nie dało się od niej oderwać wzroku. Zupełnie zapomniałam o tym co działo się dookoła. Wyłączyłam się i przez chwilę jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w kłopotliwy przedmiot. Coś tak małego sprawiło mi tyle problemów. Z drugiej strony powoli docierało do mnie że taka klepsydra to niecodzienny widok i ktoś mógłby ją chcieć posiadać choćby dla zwykłego widzimisię. Wciąż wpatrując się w miniaturowe obrazki znajdujące się wewnątrz klepsydry wyciągnęłam dłoń i ostrożnie podniosłam artefakt. Piasek wewnątrz sie poruszył.
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett
alathriel jest offline  
Stary 13-04-2008, 21:24   #155
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Powietrze dokoła zadrgało. A może tylko ci się zdawało? Może chciałaś, żeby coś się stało? Poczułaś, że ktoś do ciebie podszedł.
- Kto by pomyślał, że to jest w stanie odmienić życie tak wielu osób. - powiedział cicho, ale nie podszedł bliżej. Nawet nie wyciągnął dłoni. - Dobrze, radziłbym ci nią nie potrząsać, bo nie wiadomo, jak na to zareaguje kieszeń, w której jesteśmy. Pomogę ci się stąd wydostać i załatwisz swoje sprawy.
Uśmiechnął się do ciebie serdecznie.
- A ty jak zwykle, Celestin taki rycerski. Zupełnie jak twój ojciec. - obojgu wam po plecach przeszedł zimny dreszcz po plecach. Głos Róży wcale was nie ucieszył. - Obaj jesteście idiotami, tacy przewidywalni.
Przewróciła oczami wchodząc do sali.
- Odłóż klepsydrę. - powiedziała zimnym, jadowitym głosem do ciebie. Zza jej pleców wychynął voddacciański drab z rapierem. Celestin zasłonił cię sobą. Co nie zmieniało faktu, że on również broni nie miał...

Potrząsnęłam zgodnie głową i sięgnęłam po miecz leżący na ziemi.
- Przykro mi ale, nie sądzę - powiedziałam wciąż kiwając głową na tak. - Miałabym bez walki oddać coś na zdobycie czego zmarnowałam tyle czasu i przede wszytskim nerwów?
Schowałam klepsydrę ostrożnie do kieszeni. Czas spędzony w szkole szermierczej raczej nie pójdzie na marne. Nogą podrzuciłam szpadę leżącą na ziemi i wręczyłam Celestinowi.
- miłej zabawy - powiedziałam i chwyciłam swój miecz oburącz. Pochyliłam się i podbiegłam trzymając miecz po swojej prawej stronie tak że ostrze prawie dotykało ziemi. Byłam mniejsza, szybsza i zwinniejsza niż drab. Zaleta mieszkania na statku.
- niespodzianka - uśmiechnęłam się do draba będąc niecałe 1,5 m od niego i wykorzystując ciężar miecza obróciłam się atakując przy okazji. Byłam w swoim żywiole.


Drab uchylił się (kto by przypuszczał, że mężczyzna jest taki gibki) do tyłu, prawie przy tym tracąc równowagę i wyjął drugą szpadę. Zaatakował raz od boku, raz od dołu, licząc na to, że nadziejesz się na jego broń.

Tymczasem Róża wyglądała na coraz bardziej niezadowoloną. Celestin spojrzał na lekko przerdzewiałą broń. Niechętnie ją podniósł, jednak nie ruszył na kurtyzanę. Obserwował ją uważnie, ale nie zrobił najmniejszego kroku. Mierzyli się wzrokiem. Był pewny, że to nie wszystko. Coś miała w zanadrzu. Na pewno.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 13-04-2008, 22:07   #156
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
Musiałam rozczarować sporej wielkości mężczyznę kiedy bez większych problemów ominęłam jego ataki. Podskoczyłam złapałam za linę której końca z niewiadomych przyczyn nie widziałam. Trzymała tyle się dla mnie na chwilę obecną liczyło. Obróciłam się tak że teraz znajdowałam się do góry nogami. oplotłam stopy wokół liny tak że nie potrzebowałam używać rąk aby się na niej utrzymać (tak brak butów pierwszy raz się na coś przydał). Po krótkiej chwili puściłam się w dół atakując przy tym draba od góry.



Mężczyzna zablokował cios na skrzyżowanych rapierach, choć kosztowało go to dużo siły - jego buty zostawiły charakterystyczny ślad na ziemi. Po czym rozplótł broń i zaatakował z obrotu twoje plecy.

Róża zrobiła nadąsaną minkę.
- Niewdzięczny imbecyl. - rzuciła spomiędzy zaciśniętych zębów.
Celestin nadal się nie poruszał. Kątem oka śledził Twoje poczynania i kiedy zaplatałaś nogi na linie, z kieszeni wysunęła ci się klepsydra. Przez chwilę Róża i Celestin wpatrywali się oniemiali w tę scenę. Praktycznie równocześnie rzucili się, aby złapać delikatny czasomierz. Jednak mężczyzna był minimalnie wyższy i z łatwością złapał przedmiot, jednak upadł prosto pod twoje nogi...



Żeby nie zranić Celestina wylądowałam nad leżącym mężczyzną - okrakiem. Natomiast aby zapobiec pokrojeniu się żywcem schyliłam się do poziomu na którym ów chłopak sie znajdował w takiej pozycji, że gdybym nie zatrzymała się na wyprostowanych rękach praktycznie bym na nim leżała. - wiesz ... może faktycznie lepiej ty TO potrzymaj - dodałam jakby nic się nie stało. Nie byłam dość szybka jak się okazało bo drab zahaczył o moje plecy rozcinając mi w tym miejscu koszulę. W momencie kiedy drab podnosił rapier by znowu zaatakować chwyciłam Celestina za barki, przeturlałam się z nim o 270 stopni i odepchnęłam od siebie. W ostatnim momencie udało mi się złapać mój miecz który chwilowo walał się po ziemi i leżąc na plecach sparować cios. Ponieważ drab był naprawdę silny a ja byłam tylko kobietą pomogłam sobie nogą. - może o tym pogadamy?
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett
alathriel jest offline  
Stary 13-04-2008, 22:57   #157
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Mina stojącej (już) Róży wskazywała, raczej na brak chęci do rozmowy. Celestin tymczasem wstał i nie za bardzo wiedział, co ma robić dalej. Po czym szybko wskoczył na półkę skalną i stanął zaraz koło butelki, a tuż obok globusa. Róża obrzuciła go wściekłym spojrzeniem.
- Nawet się nie waż! Ty... - kipiała ze wściekłości - PSIE!

Tymczasem mężczyzna pochylił się, ale widząc, że nic to nie daje, postanowił uderzyć od góry drugą szablą.

W momencie kiedy gbur akurat podniósł miecz przygotowując się do kolejnego uderzenia ja przeturlałam się w bok. Kiedy rapier z powrotem uderzył natrafił na pustą ziemię. Wstałam nie używając rąk.
- co tak agresywnie? -spytałam z naiwnością małego dziecka w głosie. Obiegłam szybko gbura i zaatakowałam go od jego lewej strony.

On bez większych problemów sparował. Potem odpowiedział niskim ciosem drugiego rapiera.

Róża wściekle spoglądała na Celestina.
- Nie waż się. - brzmiał jej wściekły syk.
Mężczyzna kopnął globus i zrzucił go na ziemię. Ten roztrzaskał się w mak.
Róża potargała swoje włosy w geście rozpaczy. Wyglądała jak starożytna płaczka na czyimś pogrzebie.
- AUNA!! - i po chwili tuż obok niej pojawiła się kobieta w welonie. Z pistoletem. Róża odebrała jej broń i wycelowała w Celestina. - Ona ma przegrać!
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 13-04-2008, 23:26   #158
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
Nie zwracałam uwagi na to co się dzieje dookoła. Gdyby mnie zapytać czy pojawił się w scenerii ktoś nowy zapewne odparłabym ze nie obchodzi mnie to. Chwilowo jedyne co mnie interesowało to mężczyzna z którym walczyłam. Teraz to się naprawdę zdenerwowałam. Jakim prawem on się bronił tak długo!?
Przyspieszyłam tępo. Uderzałam raz po razie wykorzystując się nośną raz rozpędzonego miecza. Mężczyzna przez te szybkie ataki zaczął się gubić i chyba nie do końca kojarzył co się właściwie dzieje. Zrobiłam mały odstęp, rozpędziłam się, podbiegłam od dołu omijając jego gardę i wyskoczyłam do góry z całej siły wtulając klingę mojego miecza w szczękę przeciwnika. Znajdowałam się w górze kiedy on tracił przytomność a opadając wylądowałam na jego twarzy wspomagając przy tym uderzenie jego głowy o podłoże. Przez jakieś trzy sekundy stałam tak nad, a właściwie na, nim po czym zeszłam łaskawie z jego głowy przyglądając się jak zaciekawione małe dziecko co to też się przez przypadek podziało. To przecież nie była moja wina, prawda? Dopiero teraz odwróciłam głowę i zobaczyłam że faktycznie pojawiła się nowa twarz.


Celestin nie wiele się zastanawiając złapał kulę i celnie rzucił nią w głowę wiedźmy voddacce. I wtedy rozległ się wystrzał. Przez chwilę zapanowała cisza. Po czym nagle powietrze zaczęło wirować dokoła, a przestrzeń zaczęła się dziwnie składać. Celestin zeskoczył tuż obok ciebie i złapał cię za ramię. Widziałaś jak na jego koszuli i kamizelce wykwita czerwona plama. Powoli, jakby czekała na zaproszenie. Pomiędzy wami a Różą i wiedźmą wykwitł mały huragan. Zapewne kula zaczęła działać.
- Musisz uciekać. - jeszcze się trzymał, może to tylko draśnięcie?
Wepchnął ci w ręce klepsydrę i zdarł rękawiczki. Po czym otworzył portal i przepchnął cię przez niego siłą, zamykając go na siłę. Ostatnie słowa, jakie słyszałaś były "Nie po to mój ojciec poświęcił się, żeby nic po nim nie pozostało"


Stałam jak wryta i patrzyłam nieobecnym wzrokiem w statek. Poświęcił się... dla mnie? Zrobiło mi się nagle słabo. Czułam jak po zimnych policzkach spływały mi gorące łzy. I to miał być koniec dla Celestina? Dopiero co stał koło mnie a teraz ma go już więcej nie być? Tyle dla mnie zrobił a ja nie potrafiłam mu pomóc? Poczułam jak coś kapnęło mi na rękę. I jeszcze raz, i jeszcze... Stałam tak jakieś dwie minuty w milczeniu i nagle ocknęłam się. Muszę to jak najszybciej oddać. Otarłam rękawem o wiele za dużej koszuli spływające mi po policzku łzy. Trzeba być dobrej myśli! Zwróciłam się w stronę villi Lucianich i pobiegłam przed siebie. To nie mogło się tak skończyć. Na pewno znalazł jakiś sposób żeby uciec! Łzy mimo moich wysiłków wciąż natrętnie spływały po policzkach. Ustały po około 5 minutach. Schowałam klepsydrę pod bluzkę i stanęłam przed bramą do villi.
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett
alathriel jest offline  
Stary 13-04-2008, 23:48   #159
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Byłaś tak wstrząśnięta, że bezbłędnie trafiłaś do willi Luccianich. Powoli świtało. Twój czas kończył się. Nie wiedziałaś, czy czas Celestina też... A może już go nie ma wśród żywych? Nie! Niemożliwe! Po takim poniżeniu Róża nie pozwoli mu tak po prostu umrzeć. Będzie się chciała zemścić.
Powitali cię ponownie ci sami strażnicy. Nawet nie próbowali cię zatrzymać, choć nie oparli się przed skomentowaniem porozdzieranego, zbyt dużego stroju. Jednak jedno twoje spojrzenie doprowadziło ich do porządku.
Zmęczony majordomus (czy on w ogóle sypiał?) zaprowadził cię do tego samego pokoju gościnnego, co poprzednio. Jednak teraz drzwi na taras były zamknięte. Nawet nie siadałaś. Wpatrzona we wstający ranek, usłyszałaś ciche skrzypnięcie drzwi (muszą je naoliwić, przewinęło ci się przez myśl).
Do pokoju wszedł zleceniodawca, głowa rodu Luccianich. W podomce, bez ułożonej fryzury czy makijażu. Zmęczony. Przebudzony dopiero co. Ale sam sobie to ściągnął na głowę.
- Proszę usiąść... - chwilę się wahał, ale doszedł do wniosku, że ty też musiałaś mieć ciężką noc - ...panienko. Podać coś do picia? Kawę kitajski przysmak? Herbaty?

Nie mogłam przestać myśleć o Celestinie, a im dłużej o nim myślałam ty bardziej pesymistyczne myśli napływały mi do głowy. Doszłam do takiego stanu że sama sobie wmówiłam że on nie żyje. Wyłączyłam się. Nieobecnym, pustym wzrokiem spojrzałam na mężczyznę i delikatnie potrząsnęłam głową w przeczącym geście. Nie odzywałam się. Musiałam wyglądać koszmarnie w zbyt dużym ubraniu, z pustymi zaczerwienionymi oczami.

- Coś się stało? - Signior Alberto naprawdę się zmartwił.
Podszedł do ciebie i posadził cię w fotelu. Zaklaskał.
- Mateo!!
Po chwili do pokoju wszedł majordomus.
- Przynieś dwie filiżanki herbaty. Natychmiast.
Sam natomiast kucnął przy tobie i złapał twoją dłoń.
- Na pewno nic nie jest panience?
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 14-04-2008, 00:12   #160
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
Poczułam jak łzy znowu nabiegają mi do oczu. Spojrzałam w górę i zamrugałam żeby nie dopuścić do wydostania się ani jednej kropli. Nie udało się. Po policzkach spłynęły dwie uciekinierki. Zasłoniłam dłońmi twarz. - Nic mi nie jest - wydusiłam łamiącym się głosem. - Zaraz się pozbieram- Wzięłam oddech i otarłam twarz rękawem zbyt dużej koszuli. Mogę prosić z powrotem moje rzeczy? Zapytałam cicho skrzypiącym głosem.

- Oczywiście. - Signor Lucciano nie był przyzwyczajony do kobiecych łez. Nie wiedział za bardzo co robić i tę niepewność dało się usłyszeć w jego głosie. Kiedy Mateo ponownie pojawił się w pokoju, zatrzymał go w drzwiach, odebrał mu tacę i wydał kilka krótkich, treściwych poleceń. Potem podszedł z powrotem do ciebie, przysunął sobie fotel i usiadł tuż obok, wkładając ci filiżankę w dłoń.
- Zaraz wszystko zostanie przyniesione. Jeśli panienka zechce, może dzisiaj u nas nocować, kazałem przygotować pokój. A teraz proszę się napić. Herbata trochę panienkę ogrzeje. - I trzymając twoją dłoń, prawie za ciebie połknął kilka łyków. Po czym odstawił filiżankę.
- To będzie z mojej strony bardzo niedelikatne, ale rozumiem, wnioskując ze stanu panienki, że nie udało się odzyskać artefaktu?
Widać było, że wyrzucał sobie wysłanie kobiet w celu załatwienia sprawy.


Całą swoją uwagę skupiłam teraz na złotym naparze. Wyraz twarzy mi się nie zmieniał, tak samo zresztą jak oczy. - nie mam czasu na .. nocowanie. Statek zaraz odpływa - nie odpowiedziałam na ego pytanie. W każdym razie nie na to na które on oczekiwał odpowiedzi. Dosłownie 2 sekundy później wszedł majordomus niosąc moje ubrania. Wstałam i podeszłam do niego taż że spotkaliśmy się miej więcej w miejscu gdzie stało biurko. - Dziękuję - powiedziałam cicho. Na Koszuli którą miałam na sobie widniały wciąż świeże ślady krwi Celestina. Musiał mnie pobrudzić kiedy... Uścisnęłam mocniej ubrania które dostałam o Mateo. W ciszy wyciągnęłam artefakt spod koszuli, postawiłam go na stole i bez słowa skierowałam się w stronę wyjścia.
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett
alathriel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172