Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-03-2008, 23:10   #141
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Uśmiechnął się pod nosem, jakby z lekką nutką sarkazmu.
- To co tu robisz, moja droga? Osoby, które nie lubią tego typu "zabaw" - podkreślił ostatnie słowo duża domieszką ironii - nie przychodzą tu bez celu.

Teatralnym gestem strzepnęłam wachlarz tak że w jednej chwili cały się rozłożył i zrobiłam minę znudzone, zblazowanej panienki
- A kto powiedział że nie lubię? - rzuciłam z nutą ironii, uśmiechnęłam się półgębkiem i zaczęłam się wachlować.
Mężczyzna uśmiechnął się podejrzliwie i świetnie było widać, że coś ma na myśli.
Po kilku sekundach ciszy złożyłam wachlarz tak energicznie, że aż trzasnął i ze zdegustowaną miną rzuciłam:
- Ja.

- Doprawdy interesująca z ciebie kobieta. - uśmiechnął się i skłonił. - Ale ja się jeszcze nie przedstawiłem. Celestin du Pount. Do usług.

- Miło mi - Jakoś odruchowo dygnęłam. Dziwne. Nie powinnam mieć takich odruchów,w końcu to odruchy wyuczone. A zresztą, co mnie teraz obchodzą jakieś odruchy?
- oho... interesująca? Przeważnie kiedy ktoś mówi mi coś takiego ma na myśli dziwna i ewakuuje sie jak najszybciej. - złapałam go delikatnie za rękaw i przymrużyłam podejrzliwie oczy - ale ty nie uciekniesz?
Zaśmiałam się puszczając skrawek jego ubrania.

Kiedy złapałaś mężczyznę za rękaw on lekko zesztywniał. Przez moment zdawało ci się, że w jego oczach dostrzegłaś iskierkę strachu? A może bólu? Ale szybko zamaskował to uśmiechem.
- Kiedy w końcu znalazłem kogoś, kto się mnie nie boi? Ale Pani, ja nadal nie znam Twego imienia.

Dziwna reakcja. Hura, następny podejrzanie zachowujący się człowiek. Ale i tak jest sympatyczny. No cóż każdy ma swoje tajemnice. Zapowiada się boski wieczór.
-Moira Ni'Harden O'Blacket - odpowiedziałam grzecznie, uśmiechnęłam się i spojrzałam mu w oczy. 3,,,2,,,1 uświadomiłam sobie ten fakt i natychmiast odwróciłam wzrok.

- Miło mi poznać tak uroczą osobę. - uśmiechnął się i skłonił ponownie. - Chociaż podejrzewam, że nie potrzebuje komplementów. Cóż więc sprowadziło Cię tutaj? I bardziej interesujące, kto cię tu wprowadził?
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 30-03-2008 o 23:15.
Latilen jest offline  
Stary 30-03-2008, 23:34   #142
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
Aha .. i co jeszcze może siądę i wypłacze się o swoich problemach?
Wzruszyłam ramionami - A czy to ważne? - Lekko się uśmiechnęłam- Jak na razie nie idzie mi najlepiej a osoba która mnie, jak to ująłeś, wprowadziła już dawno się ewakułowała z mijego towarzystwa - Uśmiechnęłam się pogodnie - randomness - Dodałam po avalońsku.

Celestin ponownie poprawił rękawiczki.
- Bezczelny gbur musi być z niego. - uśmiechnął się do ciebie na pocieszenie. - Powinien się wstydzić zostawiając cię samą. - wzruszył ramionami. - Człowiekiem honoru raczej nie jest.


- Czy ja wiem, właściwie dotrzymał obietnicy złozonej samemu sobie - Spojrzałam w sufit . Kątem oka widziałam niezrozumnienie na jego twarzy. Spojrzałam na niego i zaśmiałam sie ironicznie - Obiecał sobie że jak najszybciej odemnie ucieknie - Odwróciłam wzrok - W sumie to mu sie nawet bardzo nie dziwie -Dodałam bardziej do siebie niż do niego - Westchnęłam - nie on pierwszy i nie ostatni.

- Jesteś aż tak straszna, że trzeba od ciebie uciekać? - uśmiechnął się przekąsem - a cóż takie robisz nam, biednym mężczyznom?

-Istnieję - Zaśmiałam sie i przez chwilę skierowałam swoją uśmiechniętą twarz w jego kierunku - a to im najwidoczniej w zupełności wystarcza.
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett
alathriel jest offline  
Stary 31-03-2008, 00:10   #143
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Pochylił się i poprawił ci jeden lok włosów.
- Mi to zupełnie nie przeszkadza. A przynajmniej przestałem się nudzić. - Po czym odsunął się na normalną odległość. Rozmasował dłoń. - Wilgotno dziś prawda?
Zapadło krótkie milczenie.

Zarumieniłam się. Nie widziałam tego ale czułam że tak jest. Natychmiast rozwinęłam wachlarz i zaczęłam się wachlować. Nie patrzyłam na niego. Nie mogłam. Usilnie wbijałam wzrok w sofę przede mną. To było urocze ale wychodziłam od zawsze z założenia że im mężczyzna jest milszy tym bardziej jest to podejrzane. Przy okazji zaczęłam się zastanawiać cóż takiego mój nowy towarzysz może skrywać pod rękawiczkami. Tam coś musiało być.
- Powiedziałabym raczej że duszno - po chwili odpowiedziałam na nijakie pytanie.

- I rozmowa zeszła nam na ocenianie pogody. - uśmiechnął się - Bo widzisz ja...
- A cóż to?
- jak z pod ziemi wyrosła przy nim kobieta ubrana dziwnie, w suknie o długich, sztywnych rękawach. - Czemu zdjąłeś maskę Celestin?
Przylgnęła do niego cała sobą, a on odwrócił wzrok od niej i spojrzał za okno. Bynajmniej nie był zadowolony.
- Jest paskudna. - stłamsiła go. Mówił cicho, ciepło jego głosu gdzieś zniknęło. Kobieta zaśmiała się sztucznie.
- Będziesz mi zaraz potrzebny. - złapała go za podbródek i zmusiła, żeby popatrzył jej w oczy. - Jak twoje dłonie?
I chwyciła go za dłonie, chcąc zaciągnąć go na parkiet. Zbladł, ale na jego twarzy nie pojawił się wyraz bólu. Wyrwał się jej.
- Wystarczy Różo. Kiedy będę potrzebny? - zwrócił się do niej oschle.
Podeszła bliżej i usiadła na fotelu, dość dziwnym starym i brzydkim. Co tego typu mebel w ogóle tu robi?
- Zupełnie nie potrafisz się bawić. - wydęła wargi wypuszczając powietrze. - Masz być na każde moje skinienie - parafrazowała sarkastycznie czyjeś słowa - już zapomniałeś?
- Pamiętam, ale rozmawiałem z tą oto damą. - i obdarował cię przepraszającym uśmiechem. Kobieta odwróciła głowę w twoją stronę.



- Z nią? - trudno było nie zauważyć szyderstwa w głosie - A któż to?
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 31-03-2008, 22:08   #144
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
A więc to jest czarna róża? No cóż, to by wiele wyjaśniało. Wyróżniała się spośród tłumu bardziej niż Celestin. Czyżby kitajanka? Sprawiała naprawde paskudne wrażenie. Zachowywała się jak rozpuszczona jedynaczka która zawszedostaje to czego i kogo chce. akich ludzi najlepiej omijać z daleka. Jeśli chodzi o Celestina, no własnie - przed oczami pojawił mi się obraz męskiej kurtyzany - Bawidamek? W dodatku chyba prywatny. - jakieś dziwne myśli kołatały mi po głowie. To by wyjasniało jego, prawdopodobnie wyuczony, czar i wdzięk.
Chyba się na chwilę wyłączyłam i dopiero teraz doszło do mnie jej pytanie. Powinnam odpowiedzieć? W sumie zadała pytanie jemu. No cóż, jeśli nie odpowie w ciągu najbliższych 5 sekund sama się przedtawię. W końcu nie wolno rozieszczonej lali kazać czekać.

- Pozwól, że ci przedstawię. - złapał cię za dłoń, aby ułatwić dugnięcie. - Moira Ni'Haden O'Blacket.
Róża uniosła jedną brew.
- Nie ma tytułu? Kto ją tu wpuścił? - kobieta była szorstka, nie miła i gotowa wywalić cię na zbity dziób.

Moje wewnętrzne ja podzieliło się na dwie wersje: ironizująca i wulkan. Przed oczami mojej wyobraźni rozegrała się mała scenka podwójnego ego. Wściekła ja zacisnęła pięści, z ust poszła jej piana po czym rzuciła się na różę wydzierając się- jak sismiesz mnie obrażać ty durna lalo?! Przy okzaji gryzła, kopała i wyrywała jej włosy.
Sarkastyczna ja zrobiła wielkie oczy zaplotła palce i zaczeła cukierkowym głosem wygłaszać monolog przesadnie przy tym gastykulując : "-och czyż ona nie jest cudowna? -przymrużyła oczy, pacnęła się dłonią w klatkę piersiową i uniosła do tyłu lewą nogę - Czuje że zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami! Od dzisiaj będę codziennie wpadac do niej na babskie plotyyyyyy -zapiszczała
Nie wiem ile z tego zamiesznia przepuściła moja mimika twarzy ale starałam się wyglądac jak najnormalniej a nawet lekko się uśmiechałam - jestem...
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett
alathriel jest offline  
Stary 31-03-2008, 23:01   #145
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
- Ja ją wprowadziłem. - przerwał ci Celestin, biorąc cię pod ramię. - Postanowiłem choć raz się dobrze bawić na tych twoich...
- No, no, no. - Róża wstała z fotela, obrzuciła cię nienawistnym wzrokiem. - Uważaj, bo skończą się żarty.
Uśmiechnęła się półgębkiem, ale aż cię ciarki przeszły.
- Bądź za chwilę w tamtym małym pokoiku co zwykle. - przysunęła się bliżej i pozostawiła ślad szminki na jego policzku. - Sam.


Niedobrze mi się robiło na myśl o tej kobiecie. Jeszcze nikt nigdy aż tak nie spotęgował we mnie tego uczucia. Wzięłam głębszy oddech na doprowadzenie mojego żołądka do stanu używalności. Poczekałam aż róża się oddali.
- A więc podpisałaś cyrograf? warto było? - spojrzałam na niego pytająco po czym uświadomiłam sobie że jeszcze się nie odsunął i trochę zesztywniałam odwracając w tym samym momencie wzrok w inną stronę.

Przez chwilę nic nie mówił i czując, że tobie to nie pasuje, puścił twoje ramię.
- Wybacz, ale na ile ją znam, to by cię usunęła stąd w trybie natychmiastowym. Znam ją za dobrze. - wzruszył ramionami i sięgnął po kielich, ten jednak upadł na ziemię. Na obrusie pokrywającym stół stojący tuż za wami, pojawiła się szkarłatna plama.
- Sacrebleu!- syknął Celestin przez mocno zaciśnięte zęby i kucnął, aby podnieść metalowy przedmiot. Jego dłonie raczej nie poddawały się jego woli dzisiejszego wieczoru. Wyprostował się.
- Dobrze więc. Skoro już uratowałem Cię od niechybnego wyrzucenia stąd, to powiedź mi czemu tu właściwie jesteś? Mam przeczucie, że osoba, która nosi na kostkach biżuterię, nie jest raczej chętna do tańczenia menueta na starej barce. - uśmiechnął się do ciebie, troszkę złośliwie. Ewidentnie spojrzał z uwagą na twoje nogi, kiedy kucał. - A wtedy może odpowiem na twoje pytanie.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 31-03-2008, 23:05   #146
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
Wydęłam delikatie policzki i przymrużyłam oczy, jednak natychmiast wypuściłam powietrze i wróciłam do w miarę normalnego wyrazu twarzy.
- Po perwsze, dziękuję - wypowiedziałam to z niejaka ulgą. Fakt, gdyby Róża mnie wyrzuciła byłoby krucho. - po drugie - tutaj wkradł mi się na twarz wyraz niezawodolenia. W końcu sama świadomość zadania które otrzymałam sprawiala że chciało mi sie krzyczeć ze złości - "złota klepsydra" - Powiedziałam po avaońsku tak cicho że dla osoby nie stojącej w bardzo bliskiej odległości wydawać się mogło że tylko poruszyłam ustami. - a po trzecie -szybko zmieniłam temat- ta "biżuteria" została zaprojektowana żeby nosić ją na kostce. Nawet gdybym chciała inaczej -Podwinęłam rękaw i odsłoniłam chudy nadgarstek - jak myślisz jak szybko bym to zgubiła?


Celestin uśmiechnął się ciepło, ale w jego spojrzeniu dojrzałaś jakąś iskrę. Iskrę, która zapowiadała, że ten mężczyzna jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Złapał cię delikatnie za dłoń i złożył na niej pocałunek.
- Podejrzewam, że udałoby się nam coś znaleźć... Znam odpowiednie miejsce. - uśmiechnął się ironicznie i zbliżył nagle, aby szepnąć do twego ucha - Róża ma niesamowite ilości biżuterii i nie tylko... Jesteś gotowa zaryzykować?


Oblałam się rumieńcem. "Kto by pomyślał że ta maska może być jednak całkiem użyteczna?" -przeleciało mi przez głowę. Miałam nadzieje że choć trochę tuszowała zmiany kolorystyczne jakie fundowały dzisiaj moje policzki. Powinnam sie wyleczyć z tej nieśmiałości. Skoro mogę wtłuc mężczyźnie to nie powinnam się tak peszyć gdy tylko znajdzie się zbyt blisko, prawda? Usiłowałam przekonać samą siebie. Oczywiście że prawda! Odwróciłam wzrok mimo wszystko. Zastanowił mnie ten błysk w oku. Czyżby nie był jednak taki grzeczny i posłuszny Róży jak się na początku wydawał? Na myśl o kurtyzanie ciarki przeszły mi po plecach. Okropna kobieta. Celestin zaczął mnie poważnie zastanawiać. Może coś knuć? No może. Może być niebezpieczny? Jak każdy. Powinnam zaryzykować? Powiedziałabym raczej że nie mam wyboru. Przynajmniej bronić sie potrafię... o ile nie jest to jedyna rzecz którą potrafię robić dobrze?
Zastanowiłam sie chwilę, spuściłam powietrze z płuc i uśmiechnęłam się na tyle pewnie na ile pozwalał mi na to skurcz żołądka - Prowadź...
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez alathriel : 10-04-2008 o 20:14.
alathriel jest offline  
Stary 10-04-2008, 21:00   #147
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Celestin uśmiechnął się i mimo, że do tej pory starał się postępować delikatnie ze względu na swoje dłonie, złapał cię w talii i ruszyliście w taniec. Coraz bardziej zbliżając się do ściany... Chociaż nie. To nie była ściana. Jak się dobrze przyjrzałaś, tam były drzwi. W najciemniejszym kącie sali. I w końcu byliście już na wyciągnięcie ramienia, ale Celestin obkręcił cię jeszcze z dwa razy dookoła. Mogłaś się założyć, że sprawdzał, czy Róża nadal jest na parkiecie i przyciągnął cię do siebie po czym oparł się całym ciężarem ciała na ścianę i poczułaś, że tracicie grunt pod nogami. Drzwi zamknęły się za wami bez niczyjej pomocy.
- Przepraszam, że tak radykalnie, ale jest szansa, że nikt nie zwrócił na nas zbytniej uwagi. Jedna para mniej, jedna więcej, o tej porze niewielu ludzi cokolwiek pamięta... - podał ci rękę i pomógł wstać. W tej sukni samodzielne wykonanie tej czynności mogło by sprawić... trudności.
Zauważyłaś, że tu wcale nie było tak ciemno.

Przeszliście przez kotarę z koralików i oniemiałaś.

Ta kobieta miała tego tyle, że mogłaby kupić pół Mointagne! Wszędzie wlały się błyskotki! Aż oczy od blasku bolały.



O wielki THEUSIE! To wszystko należy do jednej kobiety? To chyba jakieś żarty? Przecież na przymierzanie wszystkiego zabraknie jej życia nie mówiąc już o noszeniu!
Otworzyłam usta chcąc coś powiedzieć ale jakoś nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Bezgłośni poruszyłam wargami i spojrzałam z wielkim znakiem zapytaniem na Celestina.
- to wszystko jest jej? - wydusiłam po chwili z powątpiewaniem i prawie degustacją - już mnie nic nie zdziwi - dodałam nie czekając na odpowiedź potrząsając przy tym głową. Przetarłam dwoma palcami oczy.
- Nieważne ... - westchnęłam pełna zwątpienia i wracając do zdrowych zmysłów zaczęłam się rozglądać. Gdzie ta piekielna klepsydra?

- Tak to wszystko...
- CELESTIN!
- mężczyzna niestety nie skończył zdania, kiedy usłyszeliście Różę gdzieś w pobliżu. On zbladł i zobaczyłaś jakąś nutkę strachu w jego oczach. Szybkim ruchem zerwał rękawiczki z obu dłoni.
- Cokolwiek by się działo - rzucił do ciebie, zaplatając ci ramiona na swoim pasie - nie puszczaj mnie i nie otwieraj oczu. Cokolwiek by się działo!
Powtórzył z naciskiem i usłyszałaś coś, co przypominało rozdzieranie materiału. Tylko takiego grubego i dość opornego. Zanim zamknęłaś oczy, zobaczyłaś że wchodzicie do czegoś w rodzaju portalu.

A potem zatrzasnęłaś oczy.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 10-04-2008 o 21:41.
Latilen jest offline  
Stary 10-04-2008, 22:09   #148
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
Przechodząc przez wejście do "tego czegoś" poczułam zapach krwi i jeszcze mocnej zacisnęłam powieki. Cała sytuacja była naprawdę stresująca. Czułam jak przyspieszyło mi serce. Miałam zamknięte powieki a zewsząd dochodziły mnie niesamowite głosy. Większość nakłaniała mnie do otworzenia oczu. Dosłyszałam propozycje olbrzymiej fortuny, gwarancji wiecznej młodości a nawet możliwość spełnienia jednego życzenia jeśli tylko uchyliłabym powieki. Serce mi na chwile zamarło. Jedno życzenie? Klepsydra! Na sekundę delikatnie zwolniłam jednak w hojnym głosie było coś niesamowicie przerażającego. Natychmiast zacisnęłam mocniej powieki i zacieśniłam uścisk wokół Celetina. Musiałam się naprawdę przestraszyć bo praktycznie przytuliłam się do jego pleców, tym samym delikatnie popychając go do przodu tak że straciliśmy równowagę i upadliśmy na coś miękkiego i ... trawiastego? Tak zdecydowanie siedziałam na trawie. Wciąż z zaciśniętymi powiekami przejechałam dłonią po miękkiej powierzchni. Nie wiedziałam gdzie jestem ale to miejsce było na pewno przyjemniejsze niż to sprzed kilku sekund wstecz. Nie wyczuwałam obok siebie Celestina. Na wszelki wypadek nie otwierając wciąż oczu siadłam sobie wygodniej i złożyłam ręce na kolanach.


- Już możesz otworzyć oczy - usłyszałaś nad głową. Celestin właśnie zakładał rękawiczki. Teraz już wiedziałaś, dlaczego je nosił. Jego dłonie znaczyły liczne blizny.
- Będziemy musieli zachować milczenie, gdyż Róża dobrze chroni swoją posesję. Przejdziemy przez komnatę, w której obecnie sypiam...- chyba uświadomił sobie, że powiedział za dużo. Bo na chwilę zamarł, po czym sprawdził jeszcze dokładnie rękawiczki i podał ci rękę, aby ułatwić wstanie na nogi.
- Czas na nas.
I wprowadził cię w ogród...



Nie miałam większego wyboru jak tylko bez słowa podążać za nim. Ogród piękny jednak sprawiał niesamowicie nieprzyjazne wrażenie. To było jedno z tych miejsc które chciałoby się opuścić jak najszybciej. Dodatkowo myśl o tym że znajdujemy się w posesji Róży sprawiła że żołądek wyemigrował mi do gardła i najwidoczniej postanowił tam już pozostać. W milczeniu rozglądałam sie po ogrodzie nie odstępując jednak Celestina ani na krok. No no, Porte. Kto by pomyślał. Ja nie pomyślałam i teraz też nie wiedziałam co właściwie myśleć. I do tego ma coś na kształt własnego pokoju w posesji róży. Czyżby ten "subtelny" gest "moja własność" był faktycznie aż tak niedwuznaczny? To wszystko było zdecydowanie dziwne i chętnie zapytałabym co tu się właściwie dzieje. Niestety, nakazano mi milczenie.
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez alathriel : 12-04-2008 o 11:05.
alathriel jest offline  
Stary 13-04-2008, 17:38   #149
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Celestin pewnie poruszał się po ogrodzie. Jakby chodził tędy codziennie i miał coś w kształcie mapy wewnątrz głowy. Koło czarnego bzu w lewo, przeskoczyć nad rzędem jałowców i schować się pod ścianą z bluszczu... Ale cały czas pamiętał o tym, że jesteś w sukni i właściwie gotów był cię przenieść przez cały ogród. Tylko coś mu podpowiadało, że ktoś mógłby tego nie przetrwać. Szliście wzdłuż ściany z bluszczu mijając kolejne okna. Nigdzie nie paliło się światło. Celestin w końcu się zatrzymał. Rozejrzał dokoła, potem zajrzał do środka przez szybę i w końcu mocno uderzył w ramę okienną. Okno otworzyło się. Parapet sięgał zaledwie twoich kolan. Celestin wszedł pierwszy, potem szarmancko podał ci dłoń i pomógł wejść do środka.

- To mój pokój.
- otaksował cię spojrzeniem - Ale z tym strojem możemy mieć problem. Pytanie, czy mam coś, co by pasowało na twoją figurę?
Zajrzał do szafy i wyjął najmniejszą koszulę, kamizelkę, pas i spodnie.
- Buty mogą spadać, ale podejrzewam, że wolisz spadające niż te... pantofelki.


Ściągnęłam maskę, która po dłuższym czasie okazywała się być jednak niewygodna i wzięłam od niego ubrania. Przez chwile zapanowała cisza. Spojrzałam na ubranie , potem na Celestina potem znowu na odzież.
- Czy mógłbyś? - wywinęłam palcem młynek w powietrzu i uśmiechnęłam się znacząco. W odpowiedzi uśmiechnął sie uroczo.
- Oczywiście.
I odwrócił się do ciebie plecami.
Odetchnęłam mimowolnie i przystąpiłam do rozbrajania sukni.
Siłowałam się z nią dłuższą chwilę. Kto by pomyślał że jeden gorset można aż tak uzbroić? Pasy paski paseczki klamerki! To było nie możliwe do zdjęcia w pojedynkę! Kiedy teraz o tym pomyślałam do założenia też nie. Wpychały mnie w to ustrojstwo trzy rozchichotane służki. Mimo wszystko postanowiłam się nie poddawać. Musi być jakiś sposób! Postanowiłam przy okazji skorzystać z tej małej sposobności i wypytać Celestina o kilka drobiazgów.
- A więc porte? - przerwałam milczenie które panowało od 2-3 minut wciąż siłując się z suknią. Niestety im bardziej starałam się rozplątać sznurki tym bardziej zdawały się plątać. Przy 47 próbie dotarła do mnie bolesna prawda.Tej sukni naprawdę nie da się zdjąć samemu. Przeleciały mi ciarki po plecach. Wzięłam głęboki oddech i trzymając przednią część gorsetu na wysokości biustu cała czerwona podeszłam do mężczyzny i odwróciłam się do niego plecami. Odkaszlęłam nerwowo i odgarnęłam włosy z plasów.
- przepraszam - czułam że twarz mi płonie. Nie poradziłam sobie z durną kiecką! ale szczęście że byłam odwrócona tyłem - ale ... może mógłbyś mi pomóc?

- Moje palce nie są dziś zbyt posłuszne, ale zobaczymy, co da się zrobić. - usłyszałaś uśmiech w jego głosie i Celestin dłońmi w rękawiczkach (dość sprawnie można by rzec) zaczął walczyć z gorsetem. Miał początkowo pewne problemy. Ale kto ich nie miał!
- Pytałaś o magię... Otóż tak, korzystam z Porte. - Zamilkł na chwilę, mocując się z jakąś odporniejszą klamerką. - Ale bynajmniej nie cieszę się z tego. I jakbyś mogła, nie mów o tym nikomu. Jesteśmy w Voddacce, tutaj jakakolwiek inna magia nie jest dobrze widziana.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 13-04-2008 o 18:07.
Latilen jest offline  
Stary 13-04-2008, 18:54   #150
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
Ze spuszczoną głową stałam odwrócona tyłem to Celestina, czując jak siłuje się z piekielną suknią.
- O to się nie musisz martwić. Choćbym nawet chciała to nie miałabym komu o tym powiedzieć - zaśmiałam sie do siebie - mało kto mnie uważnie słucha. Wzięłam głębszy oddech. Jakoś mimowolnie przez większość czasu stałam na bezdechu. - nie chce być wścibska... - Zaczęłam znowu. Poczułam mocniejsze szarpnięcie które spowodowało że zrobiłam dwa małe kroczki do tyłu ale natychmiast wróciłam na swoje miejsce. Jakaś klamerka najwidoczniej puściła - ...ale ładne masz lokum. To tak na stałe?


- Po tym, co planuję dzisiaj, pewnie będzie do wynajęcia od zaraz. - na chwilę przestał siłować się z supłami na wstążkach. Widocznie musiał rozmasować dłonie. Cisza przedłużała się. Chciałaś spojrzeć przez ramię, kiedy znów poczułaś, że kolejna klamerka puściła. Szło teraz o wiele szybciej. Czyżby znalazł nożyczki?
- Nienawidzę tej kobiety z całego serca. Ale nie mam wyboru. Muszę spełniać jej każdą zachciankę. - kolejna wstążka puściła. - A ona uwielbia mnie obrażać i upadlać. Ale jeśli nie uda mi się znaleźć dzisiaj tego, czego potrzebuję, pewnie jutro zawisnę gdzieś na moście...


Tm razem odruch był silniejszy i spojrzałam za siebie. - aż tak? -Niestety nie doczekałam odpowiedzi ponieważ ostatnia klamerka puściła i poczułam że suknia się ze mnie zsuwa. W ostatnim momencie złapałam ją od przodu, odwróciłam głowę czując że znowu czerwienieję a to niestety łatwo dawało się zauważyć na mojej białej jak ściana skórze, po czym powoli ewakuowałam się w głąb sypialni tak że Celestin znów stał to mnie odwrócony plecami. Ubrałam się w mgnieniu oka, jakby nie do końca pewna czy aby na pewno się nie obróci bo coś tam... Znając moje szczęście mogło zdarzyć się wszystko. Zapięłam koszula na większość guzików. Byłą duża. Jak wszystko niestety. - już można ... - dodałam zapinając pasek. Musiałam wyglądać przekomicznie. Boso w sporo za dużych ciuchach. Kiedy się odwrócił właśnie wyciągałam włosy spod koszuli.
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett
alathriel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172