08-09-2009, 15:34 | #31 |
Reputacja: 1 | Bynajmniej, wystarczy chłop z widłami. |
08-09-2009, 15:35 | #32 |
Reputacja: 1 | Pteroslaw, nie zapominaj, że wszyscy jesteśmy tego samego poziomu (mniej-więcej), więc zabicie każdego z nas przysporzy jednakowej rangi problemów. Zabicie Wiedźmina czy zabicie Gnoma... To samo, jednakże na co innego trzeba uważać. Nie zapominaj, że Geralt nie uniknął pięści Cahira, więc tak jakby, nie widzę powodów, dla których twoja postać byłaby mocniejsza. Inną sprawą jest Leo Bonhart, więc poddawałbym w mocną wątpliwość przewagę siły Wiedźmina nad resztą Gnomem też. EDIT: Minova, mamy gdzieś na stanie widły?
__________________ Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje. Nie jestem moją postacią i vice versa. |
08-09-2009, 15:50 | #33 |
Reputacja: 1 | @ Alaron: dwójzębne, trójzębne, do wyboru do koloru W kwestii wiedźmiństwa... no wiedźmini to tacy Jedi w SW. Nie ukrywajmy, że są dużo potężniejsi od innych śmiertelnych, ale idąc tym tropem to czarodzieje w uniwersum Kontynentu są półbogami. Konwencja fantastyki Sapkowskiego w sadze jednak jasno pokazuje, że tu nie ma miejsca dla nieśmiertelnych, więc wyrzucony przez okno metalowy nocnik zabije każdego, komu spadnie na łeb. Wiedźmina, elfa, a pewnie i Vilgefortza. Kwestia Leo Bonharta mnie zawsze zastanawiała, bo z jednej strony chłopak nosił się z trzema medalionami- trofeami, był przedstawiony jako zabijaka i przedni szermierz o sławie światowej, a z drugiej rozwaliła go ( co prawda siłą scenariusza) podfruwajka z akrobatyczną sztuczką. Bonhart musiał mieć do czynienia z wiedźminami, bo znał ich styl walki ( poznał go u Ciri). Sam rozwalił sześć Szczurów na raz, a to już wyczyn typowo literacki, by poradzić sobie białą bronią z sześcioma mieczami. Szkoda, że nigdy nie doszło do starcia Geralt vs Bonhart ( Anyway: wiedźmin to paker o przyspieszonym czasie reakcji, mutant i maszyna do zabijania szkolona od dziecka, w dodatku potrafiąca składać znaki. Moją postać, przyznaję, dowolny wiedźmin rozłożyłby na ubitej ziemi jednym cięciem ( oczywiście, jeśli nie miałbym wideł). Ale do rzeczy: co wiedźmin robi w gildii zabójców w Nilfgaardzie? XD ( nie czepialstwo, ciekawość) |
08-09-2009, 16:10 | #34 |
Reputacja: 1 | Nasze postacie grają w heroic fantasy (pomijam to, że jest to dark fantasy, bo nie istotne dla tego co chce powiedzieć). Głównym bohaterem sagi był Geralt z Rivii i Cirilla. Dlatego byli tacy silni. Oczywiście, Wiedźmini są silniejsi od przeciętnego człowieka. Nie mniej jednak chciałbym podkreślić jedno słowo: "przeciętnego". W heroic fantasy nie ma miejsca na przeciętnego bohatera. Nasze postacie nie są pod żadnym względem, szaraczkami. Chciałbym, oprócz Leo Bonharta przytoczyć jeszcze jedną postać, która wystąpiła w pojedynczej scenie, po czym zginęła z rąk Geralta. Przypadkiem. Był ten człowiek podobny do lisa, posługujący się szablami. On był prawdziwym zagrożeniem dla Wiedźmina, choć był tylko człowiekiem. Co Wiedźmin tam robi? To, co robi tam Zerrikanka
__________________ Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje. Nie jestem moją postacią i vice versa. |
08-09-2009, 16:30 | #35 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Jeśli chodzi o przykłady, to mi bardziej pasi koleś z " miecza przeznaczenia", którego Geralt załatwił sztuczką ' pod światło'. Wiedźmin ewidentnie miał z nim problem i potrzebował rozpaczliwie jakiejś przewagi. Nie chciałbym być zrozumiany źle, nie twierdzę, że wiedźmaki są najlepszymi wojownikami kontynentu, ale też trzeba im oddać, iż mogą być śmiało postawieni wśród pierwszych szermierzy. A przynajmniej taka panuje o nich opinia. Ich styl machania mieczem, wymagany na potwory, które przecież z mieczy nie korzystają, potęgowany nieludzką szybkością i tym, że opiera się na unikach sprawia, że wiedźmini są postrzegani jak herosi. Niepokonani w starciu 1 vs 1. Oczywiście trudno wyciągnąć jakieś dalekosiężne wnioski dotyczące uniwersum z książki, w której autor skupiał się na kreacji bohaterów, a nie na kreacji świata. Poza tym ( tfu) kwestia interpretacji. Dla mnie wiedźmin ( każdy, nie Geralt) to mimo wszystko koleś, którego bezpieczniej ciachnąć podczas sikania, niż rzucając mu rękawicę w twarz. | |
08-09-2009, 16:59 | #36 |
Reputacja: 1 | Lisek na fisstechu? Szczerze mówiąc nie kojarzę czegoś takiego, nie mniej jednak nie twierdzę, że tak nie było. Być może w mojej pamięci gdzieś zawieruszył się fragment o szklanych oczach. Nie mniej jednak, gdyby nie miał umiejętności, żaden doping nie dałby rady mu pomóc. Małoto osób Geralt usiekł jak byli pod wpływem białego proszku? On musiał wiedzieć jak zrobić właściwy użytek z własnej broni, nota bene szybszej od broni Wiedźmina. Faktycznie, zapomniałem o tym zabójcy, lecz to prawda, co potwierdza fakt, że z niektórymi Geralt musiał radzić sobie sposobem, uznając tym samym, iż są równi sobie. Ponadto chciałbym przypomnieć, iż Biały Wilk był nietypowym Wiedźminem. Również pod względem umiejętności. Był zwyczajnie najlepszy. Na jakiej to podstawie? Geralt odbił dwie strzały. Kiecy Cahir dziwił się temu, sam zabójca potworów stwierdził, że już nigdy czegoś takiego nie zobaczy, bo udało się to poraz pierwszy. Wniosek jest taki, że żaden z Wiedźminów tego nie potrafi, w tym on sam, lecz jemu się udało. Mamy zatem pojedynek liska na dopingu (być może) i najlepszego z Wiedźminów. Sukces mutanta był wynikiem szczęścia. Teraz zestawmy sobie człowieka o umiejętnościach liska i "zwykłego" Wiedźmina. Wychodzi coś podobnego. Mivnova, ja nie twierdzę, że nie są to jedni z najlepszych szermierzy. Przeciwnie. Sam jestem gorliwym głosicielem tego poglądu, jednakże poprzez te wszystkie argumenty i przykłady chciałem pokazać jedno. Wiedźmin nie jest niepokonany oraz to, że znajduje równych sobie wśród szermierzy. Niekoniecznie szybkich Elfów, ale też "zwykłych" ludzi. Tacy, którzy są równi Wiedźminowi i ciągle, tak jak sam mutant, rozwijają się, są niezwykli. Definicją postaci w heroic fantasy jest niezwykłość.
__________________ Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje. Nie jestem moją postacią i vice versa. |
08-09-2009, 17:22 | #37 |
Reputacja: 1 | Przepraszam Was, ale z powodów osobistych nie będę mógł odpisywać przez jakiś czas. |
08-09-2009, 17:31 | #38 | |
Reputacja: 1 | W kwestii liska, to chodziło mi o ten fragment: Cytat:
Inna sprawa, że ja nie jestem do końca przekonany co do konwencji " heroic fantasy" w wiedźminie. Tym bardziej w świetle argumentów, iż saga równie dobrze wpasowuje się w SF. Temat Imo sporny, ale wolę go nie rozdrapywać, bo wyjdzie nam dłuższa dywagacja i dostaniemy osty za spamowanie w komentarzach Ale powoli zaczynamy offtopować | |
08-09-2009, 17:48 | #39 |
Reputacja: 1 | Widzę że rozgorzała wielka dyskusja, nie twierdzę że wiedźmina nie da się zabić twierdzę tylko że jest trudno. W sumie trolla Detrytusa też można zabić wystarczy rozwalić mu głowę na kawałki. A w temacie mniej więcej kiedy będziesz mógł odpowiadać na posty, o wielki mistrzu, oczywiście jeśli wiesz. |
08-09-2009, 18:00 | #40 |
Reputacja: 1 | Spokojnie, narazie nasze postacie gawędzą sobie, więc postaramy się to utrzymać przez jakiś czas, nieprawdaż? Mivnova, faktycznie. Masz rację i to nie był lis, ale łasica Skleroza W każdym razie nie wiem czy wiesz, ale właśnie powinieneś zostać obtoczony w smole i pierzu, gdyż Wiedźminowi nijak do Science Fiction. Rozwinięcie skrótu mówi wszystko. Nie mniej jednak saga jest utrzymana w Dark Fantasy. Niewątpliwie. Nie mniej jednak Dark Fantasy może być Heroiciem. Tak też jest z pewnością. Ten styl charakteryzuje się między innymi tym, że jest bohater "wystający ponad tłum". Czy tak nie jest w sadze? Nie, to nie jest offtop z jednego względu. Jest to argumentowanie za tym, że nasze postacie są równe, zaś Wiedźmin nie jest lepszy. Popieram na całej rozciągłości. Wiedźmina ciężko zabić, jednakże nie trudniej niż kogokolwiek z naszej drużyny, co starałem się wykazać. EDIT: Chester, wątpię, żeby dało się poznać profesję (rasę?) postaci pteroslawa. Czemu? Ludzie nie mogli rozpoznać Geralta po oczach. Jak jeden z Krasnoludów dowiedział się o tożsamości Białego Wilka, a ten zdziwił się skąd o tym wie. Powiedział wtedy ów Krasnolud (bodajże Zoltan), że mógłby się pochwalić spostrzegawczością jak to dostrzegł zmiany źrenic, ale tak naprawdę wypaplał Jaskier. Kocie/wężowe oczka mają w pełnym świetle, zaś w normalnym, również ich oczy są normalne. Ciemności pomijam, bo wtedy i tak nikt nie może tego dostrzec. Dlatego też ośmielę się zaprezentować mój sposób rozpoznania postaci Wiem, jestem upierdliwym, czepiającym się szczegółów realistą
__________________ Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje. Nie jestem moją postacią i vice versa. Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 08-09-2009 o 18:08. |