Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-01-2010, 15:57   #61
 
BoYos's Avatar
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Gdy ruszyli drogą i oddalili się na pareset jardów , z daleka widać było dym z płonących zwłok. Musieli szybko się przemieszczać , gdyż horda mogła mieć pomocników. Nie było na co czekać.

Ich trasa generalnie przebiegła bez większych zmagań. Panowała cisza , co delikatne Vanesse denerwowało. Nie lubiła atmosfery jak na pogrzebie. Jednak nie chciała swoich towarzyszy póki co męczyć. Droga pomału przeradzała się na betonową drogę. Po jakiejś chwili w końcu zaczęły się pojawiać domy. Tak , zaczynało się miasto. Miasto które leżało pośród ciemnych drzew lasu. Nie było dużo oświetleń takich jak latarnie czy coś. Gdy wjechali do miasta , ludzie i elfy , którzy byli głównymi mieszkańcami , patrzyli na nich spod ukradku. Nie byli zwolennikami nowych przybyszów. Z drugiej strony musieli ich tolerować , ponieważ był to również zarobek. Vanessa zatrzymała się przed budynkiem.
- Zaczekajcie tu sekunde.
Budynek przypominał dobrą karczmę. Zadbany i przygotowany. Jako jeden z nielicznych dobrze oświetlony.
Gdy po chwili wyszła trzymała w ręku klucze. Wręczyła każdemu po jednym.
- To są wasze klucze do pokojów. Odpoczniemy tutaj nim ruszymy w następną drogę , gdyż teraz przejdziemy do konkretów , w jakich jesteśmy. Korzystajcie z tego dnia jakby miał być ostatni. Dla pań proponuję odwiedzić tutejszy salon kosmetyczny. Prowadzi go młoda elfka. Możecie powołać się na mnie , to dostaniecie małą zniżkę. Dla panów w ofercie na dziś mam sklep z bronią starego Orniego. Jest na końcu alejki.
Teraz dopiero było widać wszystko. Na środku stała fontanna , a od niej rozchodziła się prostokątna siatka dróg. Wiekszość sklepów była popodpisywana na szyldach. Było tam też dużo usług. Od różnych napraw po matrymonialne.
- Widzimy się w restauracji w tym budynku o godzinie 21. Do tej pory macie czas wolny.
Mruknęła. Sama weszła do budynku.

***


Borys zaatakował hydre. Jego twarde zęby odgryzły jej kawałek skóry wraz z miesem. Z krzykiem odepchnęła go głową , wyrzucając lekko w powietrze. Wystartowała szarżując. Nagle...! Na środek wpadła flara. Z różnych stron wyleciały strzały i był wielki huk. Gehung nagle dostał czymś twardym i upadł na ziemię...

Obudziłeś się w jakimś pokoju. Wyglądało to na pierwszy rzut oka , na domke łowców bestii. Borys leżał związany obok Ciebie. Elfowie , było ich 3 , liczyli coś na stole. Było to złoto. Gdy się poruszyłeś i zobaczyli Cię , jeden podszedł do Ciebie z nożem , które przystawił Ci do piersi.
- Mów mi teraz , czemu przyzwałeś Khall'arde? Jestes magiem?
...
 
BoYos jest offline  
Stary 06-01-2010, 08:04   #62
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
- CO? Ja magiem ? - zaśmiał się mimo bólu głowy, jednak patrząc na elfa szybko tego zaprzestał. Rzucił okiem na Borysa. Na szczęście przynajmniej powierzchownie wyglądał dobrze.
- Nie, nie jestem magiem. Jestem łowcą, który ściga orków, trolle i inne stwory Hordy, które zagrażają moim rodzinnym stronom. Nie mam wobec nikogo z was złych zamiarów, co więcej, myślę, że i wy jesteście łowcami.
Przerwał na chwilę. Przypomniało mu się wszystko ci działo się do póki nie zobaczył elfa .... walczył z hydrą, wpadł w jej pułapkę, potem błysk flary i ból z tyłu głowy ...
- Nie ja przyzwałem tego stwora, lecz on napadł na mnie. Chciałem przekroczyć bagna suchą nogą, i tak to się skończyło.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 07-01-2010, 21:59   #63
 
Tamaki's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znany
Przybywszy wraz z towarzyszami pod całkiem sporych rozmiarów, estetycznie wykończony budynek, każdy z członków drużyny otrzymał klucze do swojego pokoju i pozwolenie na rozgoszczenie się do czasu wybicia godziny 21. „Korzystajcie z tego dnia, jakby miał być ostatni. Dla pań proponuję odwiedzić tutejszy salon kosmetyczny. Prowadzi go młoda elfka. Możecie powołać się na mnie, to dostaniecie małą zniżkę.” Na ustach Liadrin pojawił się szeroki uśmiech. Skierowała wymowne spojrzenie w stronę Telestry.

- Idziemy? – zapytała zachęcająco cały czas uśmiechając się.
Właśnie tego było jej teraz trzeba. Prawdopodobnie każdy pragnął w tej chwili zaznać choć odrobiny spokoju.
- Idziemy. – odparła Telestra z entuzjazmem i łzami szczęścia w oczach. - Dziękuje ci bardzo za pomoc. Nie darzyłam cię zbytnią sympatią z powodu twojej rasy, ale cóż każdy ma prawo się pomylić.
- Rozumiem. Nie jestem zła za to, że nie pałałaś do mnie z początku sympatią i doskonale to rozumiem. Sama czułabym się nieswojo na twoim miejscu. A co do pomocy – cieszę się, że mogłam to dla ciebie zrobić.

Pokoje łotrzyczki i kapłanki znajdowały się obok siebie.
- Przebierzmy się najpierw i odpocznijmy chwilę. Za 15 minut możemy spotkać się przed salonem. Co o tym myślisz? Wystarczy nam tyle czasu? – zapytała Rin z optymizmem.
- Ja myślę, że możemy iść od razu. Spójrz, wyglądam jak zombie! Wolę nie brudzić czystych ubrań przed kąpielą. Przebiorę się w trakcie korzystania z naszego SPA. Poczekam na ciebie przed salonem. Tylko się pośpiesz.
- Będę dosłownie za 5 minut.
– odpowiedziała Liadrin wyjmując klucze do pokoju.

Kapłanka przekręciła klucz w zamku po czym weszła ostrożnie do pomieszczenia. Pastelowy kolor ścian z miejsca przykuł jej uwagę. Dwie rozkładane sofy, łóżko i całkiem spora szafa. Mała łazienka, która z resztą całkowicie wystarczała na jej potrzeby. Ogólnie rzecz biorąc było to czyste, schludne i nie pozostawiające wiele do życzenia miejsce. Elfka bez zastanowienia zrzuciła z siebie ubranie i wskoczyła pod prysznic rozkoszując się przyjemnym ciepłem tryskającej wody. Pamiętaj – korzystaj ze wszystkiego póki możesz. – powtórzyła sobie w myśli. Następnie ubrała się w czystą szatę, zabrała z łazienki ręcznik i wyszła z pokoju zamykając drzwi za sobą, zmierzając w kierunku tutejszego salonu kosmetycznego. Po chwili spostrzegła czekającą już na nią Telestrę, która wyglądała teraz o wiele lepiej, ponieważ widoczne na jej twarzy wcześniejsze znużenie opuściło ją na dobre.

- W końcu! No to teraz do krainy rozkoszy! Do pięknych zapachów i masaży...- rozmarzyła się Telestra - A tak właściwie, mam nadzieję, że nie jest to za osobiste pytanie, ale co ty tutaj robisz? Ja jestem wyrzutkiem w swojej rasie, zresztą na własne życzenie ale krwawy elf? Powiem ci szczerze, że masz szczęście że cię wcześniej nie widziałam w Stormwind bo po prostu bym skrzywdziła. Nie mając oczywiście nic do ciebie osobiście.
- Prawdę mówiąc nie miałam początkowo zamiaru by się tu znaleźć. Widzisz.. Pewna osoba, której ogromnie ufałam przywiodła mnie tutaj licząc na moją naiwność. Uciekłam i znalazłam się sama wśród Aliantów. Moja rodzina i tak prawdopodobnie zapomniała już o mnie, a że nie miałam się gdzie podziać, postanowiłam ostatecznie zostać tutaj.
- Teraz widzę, że był to dobry wybór.
- dodała.
- To nie tak źle! Ja już snułam teorie spisków na różnych polach a ty zostałaś oszukana. Nie nabijam się z ciebie, tylko naprawdę myślałam, że spotkało cię coś gorszego od wygnania. Ale cóż nie ma po co rozdrapywać starych ran. Mydełko na mnie czeka! Tak naprawdę to połowę tego miasteczka to już chyba wystraszyłam.

Kapłanka pojrzała na wywieszoną przy wejściu kartkę. Lista usług w salonie była przeobfita. Masaże, kąpiele, zabiegi kosmetyczne, fryzjer, sauna... – wymieniała w myślach, zastanawiając się od czego mogą zacząć.
- Więc co proponujesz?
- Ja myślę że kąpiele to najlepszy wybór. Powinnam skorzystać też z fryzjera.
- Ja zdążyłam wciąć już szybki prysznic więc chętnie wybiorę się do masażysty. Fryzjer również byłby wskazany.
– nawinęła na palec kosmyk swoich jasnych włosów przyglądając im się z uwagą. – Spotkajmy się więc za pół godziny u fryzjera. – odparła mrużąc oczy z zadowolenia.
- Pół godziny? Niee... Daj mi tak z godzinę. Mam na sobie wszystko, w tak krótkim czasie nie pozbędę się tego zapachu.
- W porządku, w takim razie do zobaczenia za godzinę!
- skinęła dłonią i zwracając się w stronę rozległego korytarza podążyła wprost przed siebie.

Godzinę później, zrelaksowana już, odprężona i z uczuciem błogostanu Liadrin stanęła przed salonem fryzjerskim. Na miejscu czekała na nią Telestra.
- Czuję się jak nowo narodzona! Szkoda że mężczyźni z nami nie przyszli, może w końcu by zaczęli ładnie pachnieć. I jak po masażu? Zrelaksowana? – zapytała łotrzyczka.
- Ach, czuję się teraz cudownie. Gdybym tylko mogła, zostałabym tu znacznie dłużej.
- Ale nie możemy, niestety. Ciekawe o co chodziło Vanessie z tym póki możemy. Wiem, nasza misja jest wariacka ale nie myślę żeby było tak źle, że wszyscy zginiemy.

W pomieszczeniu panował przyjemny zapach szamponu i przeróżnych specyfików fryzjerskich. Obie elfki zajęły miejsca na wygodnych fotelach po czym spojrzały po sobie.
- Proszę przystrzyc mi końcówki i zrobić jakąś fryzurę która nie ogranicza widoczności i swobody ruchów. – zwróciła się do fryzjerki Telestra.
- Mi wystarczy lekkie cieniowanie. Tak, by włosy nie wpadały mi do oczu. – poprosiła Rin.
Po udanym ‘zabiegu’ kapłanka spojrzała w lustro z zadowoleniem. Obydwie elfki rozmawiając między sobą, żartując i śmiejąc się rozeszły się do swoich pokoi.
- No to do wieczora! – pożegnała się łotrzyczka.
- Spotkamy się w restauracji. – odpowiedziała wesoło Liadrin odprowadzając koleżankę spojrzeniem.

Punktualnie o 21:00 kapłanka zjawiła się w restauracji i usiadła obok czekającej już Telestry. Czuła się rześka i wypoczęta. Wszyscy oczekiwali już tylko pani kapitan.
 

Ostatnio edytowane przez Tamaki : 08-01-2010 o 15:23.
Tamaki jest offline  
Stary 08-01-2010, 13:59   #64
 
Yuriko's Avatar
 
Reputacja: 1 Yuriko wkrótce będzie znanyYuriko wkrótce będzie znanyYuriko wkrótce będzie znanyYuriko wkrótce będzie znanyYuriko wkrótce będzie znanyYuriko wkrótce będzie znanyYuriko wkrótce będzie znanyYuriko wkrótce będzie znanyYuriko wkrótce będzie znanyYuriko wkrótce będzie znanyYuriko wkrótce będzie znany
Telestra, gdy dowiedziała się, że będzie mogła się wykąpać płakała ze szczęścia. Miała ochotę ucałować panią kapitan, lecz zrezygnowała z tego pomysłu. Zauważyła wzrok Liadrin.

- Idziemy? – zapytała zachęcająco elfka
- Idziemy! – Powiedziała Telestra ze łzami w oczach. To było najpiękniejszą rzeczą, jaka mogła ją teraz spotkać. Kąpiel! Ciepła wspaniała kąpiel. Nikt nie zrozumie, co w tym momencie czuła. Przypomniała sobie o tym, co uczyniła dla niej Liadrin. „Nie ma, co, należy się jej wdzięczność” Pomyślała i natychmiast podziękowała.
-Dziękuje ci bardzo za pomoc. Nie darzyłam cię zbytnią sympatią z powodu twojej rasy, ale cóż każdy ma prawo się pomylić.- „Nie jest taka zła jak by się mogło wydawać” pomyślała. Nie miała zbytnio czasu, aby rozważać kwestie rasowe z każdą minutą smród, jaki ją otaczał coraz bardziej przytłaczający.
-Rozumiem. Nie jestem zła za to, że nie pałałaś do mnie z początku sympatią i doskonale to rozumiem. Sama czułabym się nieswojo na twoim miejscu. A co do pomocy cieszę się, że mogłam to dla ciebie zrobić.-Powiedziała Liadrin. „Mam nadzieje ze nie zawahasz się i następnym razem zrobisz to samo” dodała w myślach Telestra.
Pokoje elfek znajdowały się obok siebie.
- Przebierzmy się najpierw i odpocznijmy chwilę. Za 15 minut możemy spotkać się przed salonem. Co o tym myślisz? Wystarczy nam tyle czasu? – zapytała Liadrin ze słyszalnym optymizmem.
- Ja myślę, że możemy iść od razu. Spójrz, wyglądam jak zombie! Wolę nie brudzić czystych ubrań przed kąpielą. Przebiorę się w trakcie korzystania z naszego SPA. Poczekam na ciebie przed salonem. Tylko się pośpiesz..
- Będę dosłownie za 5 minut.


To, że musiała czekać było okropne, aczkolwiek przyniosło jej nie małą rozrywkę. Ludzie, którzy przechodzili koło niej bali się. Najbardziej bawiło ja straszenie małych dzieci, które z nieartykułowanymi odgłosami i dziwnym skrzywieniem na twarzy uciekały, gdy tylko wychyliła się do nich. Po paru minutach i ta rozrywka ją znudziła, więc spokojnie poczekała przed salonem. Miała zdecydowanie lepszy humor.

-W końcu! No to teraz do krainy rozkoszy! Do pięknych zapachów i masaży...- rozmarzyła się Telestra - A tak właściwie, mam nadzieję, że nie jest to za osobiste pytanie, ale co ty tutaj robisz? Ja jestem wyrzutkiem w swojej rasie, zresztą na własne życzenie, ale krwawy elf? Powiem ci szczerze, że masz szczęście, że cię wcześniej nie widziałam w Stormwind, bo po prostu bym skrzywdziła. Nie mając oczywiście nic do ciebie osobiście.-Nosiła się z tym pytaniem od początku i w końcu nadarzyła się okazja, aby zapytać.
- Prawdę mówiąc nie miałam początkowo zamiaru by się tu znaleźć. Widzisz.. Pewna osoba, której ogromnie ufałam przywiodła mnie tutaj licząc na moją naiwność. Uciekłam i znalazłam się sama wśród Aliantów. Moja rodzina i tak prawdopodobnie zapomniała już o mnie, a że nie miałam się gdzie podziać, postanowiłam ostatecznie zostać tutaj.
- Teraz widzę, że był to dobry wybór. - dodała.
- [i]To nie tak źle! Ja już snułam teorie spisków na różnych polach a ty zostałaś oszukana. Nie nabijam się z ciebie, tylko naprawdę myślałam, że spotkało cię coś gorszego od wygnania. Ale cóż nie ma po co rozdrapywać starych ran. Mydełko na mnie czeka! Tak naprawdę to połowę tego miasteczka to już chyba wystraszyłam.

Telestra wchodząc do salonu czuła wyraźnie, że w tym momencie kończy się ta okropna chwila.
- Więc co proponujesz?- zapytała Liadrin
- Ja myślę, że kąpiele to najlepszy wybór. Powinnam skorzystać też z fryzjera.- przyjrzała się swoim zniszczonym przez trucizny włosom. „Nie ma, co tamten elf, jeśli jej nie zabił to na pewno oszpecił przynajmniej w tak małym stopniu” pomyślała.
- Ja zdążyłam wciąć już szybki prysznic, więc chętnie wybiorę się do masażysty. Fryzjer również byłby wskazany. Spotkajmy się, więc za pół godziny u fryzjera. – odparła Liadrin wyraźnie zadowolona.
- Pół godziny? Niee... Daj mi tak z godzinę. Mam na sobie wszystko, -Telestra spojrzała na swoje ubrania i widziała oczami wyobraźni jak dużo robactwa po niej chodzi- w tak krótkim czasie nie pozbędę się tego zapachu.
- W porządku, w takim razie do zobaczenia za godzinę!
- skinęła dłonią Rin, po czym ruszyła najprawdopodobniej do masażysty.

Cóż to była za rozkosz. Przez pierwsze piętnaście minut dokładnie się szorowała, później poprosiła o wymianę wody i spytała się czy mogliby przeprać jej ciuchy. Czterdzieści pięć minut po rozstaniu z Liadrin była czysta, pachnąca, zrelaksowana i bezgranicznie szczęśliwa. Założyła ciuchy, które miała na zmianę. Był to granatowy starannie wykańczany kombinezon. „Mam do tego jeszcze chustę, ale lepiej jej nie zakładać” pomyślała. Spytała się czy może odebrać swoje ciuchy wieczorem, gdy już wyschną, lecz aby dokonać transakcji musiała oczywiście zapłacić. Czekała na Liadrin przed salonem.

- Czuję się jak nowo narodzona! Szkoda, że mężczyźni z nami nie przyszli, może w końcu by zaczęli ładnie pachnieć. I jak po masażu? Zrelaksowana? –Zapytała Telestra gdy tylko ujrzała Rin.
- Ach, czuję się teraz cudownie. Gdybym tylko mogła, zostałabym tu znacznie dłużej.
- Ale nie możemy, niestety-miała ochotę się rozpłakać-. Ciekawe, o co chodziło Vanessie z tym „póki możemy”. Wiem, nasza misja jest wariacka, ale nie myślę żeby było tak źle, że wszyscy zginiemy.
W pomieszczeniu panował przyjemny zapach szamponu i przeróżnych specyfików fryzjerskich. Obie elfki zajęły miejsca na wygodnych fotelach, po czym spojrzały na siebie.
- Proszę przystrzyc mi końcówki i zrobić jakąś fryzurę, która nie ogranicza widoczności i swobody ruchów. – Telestra wiedziała czego chce. Po ostatniej walce dobrze zdała sobie sprawę, co ogranicza jej swobodę. Jedną z tych rzeczy były właśnie włosy.
- Mi wystarczy lekkie cieniowanie. Tak, by włosy nie wpadały mi do oczu. – powiedziała Liadrin

Telestra ostatecznie miała włosy związane w koński ogon i pozbyła się oczywiście zniszczonych końcówek. Była zadowolona. Obydwie elfki rozmawiając między sobą, żartując i śmiejąc się rozeszły się do swoich pokoi.
- No to do wieczora! –powiedziała Telestra
- Spotkamy się w restauracji. – odpowiedziała jej Liadrin.

Gdy Telestra weszła do pokoju wyciągnęła swoją broń i starannie ułożyła ją na łóżku. Ostrzyła miecz i sztylet. Nie miała wszystkich składników na przygotowanie trucizny, więc postanowiła iść do miasta. W sklepie ze składnikami alchemicznymi było duszno. Zaopatrzyła się tam jednak w naprawdę dobrej jakości alkohol oraz składniki, których jej brakowało. Gdy wróciła do pokoju zostało jej już tylko odpowiednie oporządzenie broni. Sprawdziła ile ma jeszcze czasu, po czym zaczęła medytować. Wyszła jakiś czas przed 21 i dotarła do restauracji. Na miejscu była, jako pierwsza. Zajęła wygodne miejsce czekając na resztę.
 
__________________
"Dziewięciu mężczyzn na dziesięć woli kobiety z dużymi piersiami, a ten dziesiąty woli tamtych dziewięciu."

Ostatnio edytowane przez Yuriko : 08-01-2010 o 15:05.
Yuriko jest offline  
Stary 08-01-2010, 19:43   #65
 
Shadow man's Avatar
 
Reputacja: 1 Shadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znanyShadow man wkrótce będzie znany
Gorbat jechał całą drogę myśląc gdzie to się tym razem zatrzymają. Cały czas klepał ostrze topora. Nie był w dobrym nastroju, bo nienawidził trzęsienia się na siodle. Oglądał z dziwnym zaciekawieniem(jak na krasnoluda) drzewa. Mimo iż noga mu się jeszcze nie zagoiła do końca miał ochotę na kolejną bójkę. Marzył o prawdziwej karczmie. Zastanawiał się również, nad tym, jakie potwory będą mu wstanie pomóc dopełnić postanowienia. "Ciekawe kiedy zdarzy się kolejna okazja do chwalebnej śmierci...". Nagle zobaczył coś w oddali. Zastanawiał się co to może być i nagle ogarnęła go radość.
***
Zatrzymali się w mieście przed czyś co przypominało mu karczmę. Odczuwał coraz większe podniecenie. Może znowu napije się jakiegoś piwa? Jasne, że pił już je podczas wyprawy, ale to nie to samo co w karczmie.
Gdy tylko dostał klucz i czas wolny, od razu wiedział co robić. Nie interesowała go bron mimo iż był wojownikiem. "Piwo,piwo i piwo..." - to były jego jedyne myśli. Miał trochę czasu, więc jak tylko mógł odrazu poszedł do karczmy. No to teraz odpocznę przy kilku kufelka piwa...- mruknął bardzo zadowolony. - No może przy kilkunastu.
Usiadł w kącie i krzykną tylko:
-Dajcie piwa!
Pił, pił i pił, ale w końcu po 8 porcjach nieco go przymuliło. Położył głowę na stole i leżał...
***
Nagle ocknął się. Pomyślał, że pewnie jak zwykle się spóźni i pracodawca będzie wściekły, ale na szczęście się pomylił. Rozglądając się dostrzegł tylko Telestre. Pierwsza myśl jaka mu przyszła do głowy:
"No to przynajmniej nie tylko ja się spóźniłem", a druga:
"Nie spóźniłem się!".
Postanowił czekać, aż przyjdzie Pracodawczyni, bo nie chciał się wdawać w nie potrzebne rozmowy.Zrobił jak pomyślał.
 
__________________
-Take this to defend yourself. Its a powerful weapon
-This is a PEN!
-Only use it in times of severe distress...
-THIS IS A PEN!!!
Shadow man jest offline  
Stary 12-01-2010, 19:33   #66
 
Qzniar's Avatar
 
Reputacja: 1 Qzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znany
Gdy Sathir dostał klucz do pokoju, od razu poszedł do niego. Po tej walce w jego chatce nie miał na nic więcej ochoty jak tylko na odpoczynek i sen. Jego - czarnoksiężnika nie interesowała broń, ani jako mężczyznę tym bardziej salon urody. Spał więc do czasu spotkania.
Po przebudzeniu, poszedł na umówione miejsce spotkania. Duży zegar ze wskazówką pokazywał godzinę 20:54. Za sześć minut rozpocznie się prawdziwa przygoda...
 
Qzniar jest offline  
Stary 13-01-2010, 23:05   #67
 
Locien0's Avatar
 
Reputacja: 1 Locien0 wkrótce będzie znanyLocien0 wkrótce będzie znanyLocien0 wkrótce będzie znanyLocien0 wkrótce będzie znanyLocien0 wkrótce będzie znanyLocien0 wkrótce będzie znanyLocien0 wkrótce będzie znanyLocien0 wkrótce będzie znanyLocien0 wkrótce będzie znanyLocien0 wkrótce będzie znanyLocien0 wkrótce będzie znany
Początkowo Feanael jechał w doskonałym humorze. Wciąż będąc pod wpływem uzależniającego felu, rozmyślał nad dalszą podróżą. Lecz gdy dojechali w okolice miasta, radość go opuściła "Co za smętne miejsce" lecz gdy dostał klucze do pokoju, uśmiech na jego twarzy zaraz powrócił. Choć ze względu na zawód, był przyzwyczajony do życia w podróży, to zawsze doceniał ciepłą kąpiel i odpoczynek pod dachem w miękkim łóżku. Gdy Vanessa zniknęła mu z oczu, ruszył szybkim krokiem, do swojego pokoju. Zamknął za sobą drzwi na klucz. ekwipunek wraz z uzbrojeniem rzucił na łóżko, samemu kierując się do łazienki. Widząc jedynie szare mydło, odwrócił się z niesmakiem i wrócił do pokoju. wsunął jedynie sztylety za pas i pognał, nie zwracając uwagi na ludzi wokoło, do "salonu kosmetycznego". Na miejscu odrazu skierował się do sprzedawczyni. Kupił jakieś ładnie brzoskwiniowe mydło i jakieś olejki które uprzyjemnią mu pobyt w wodzie. Zapłacił za nie przerażające sumy, lecz wiedział że cel, warty jest ceny. Zaraz po tym wrócił do pokoju, mając jeszcze sporo czasu, przygotował sobie kompiel, w czasie gdy wanna się zapełniała, rozebrał się i zanurzył w mieniącej się kolorami wodzie. Gdy została mu już jedynie godzina, z niechęcią wyszedł z wanny. Gdy już się wysuszył i ubrał, zeszedł do głównej sali, gdzie już pozostał do wyznaczonej godziny. Popijając piwo, wspomniał jedynie słowa pani kapitan " Dla panów w ofercie na dziś mam sklep z bronią starego Orniego - hah! Jak gdybyśmy byli dziećmi w sklepie ze słodyczami!".
 
__________________
Osoby używające więcej niż trzech wykrzykników lub pytajników to osoby z zaburzeniami własnej osobowości. Terry Pratchett
Locien0 jest offline  
Stary 15-01-2010, 15:06   #68
 
BoYos's Avatar
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Gdy wszyscy zebrali się na kolacji , zaskoczyła ich skromna kolacja. Stół długi tak , by wszyscy mogli się pomieścić. Zakryty białym obrusem , ze złotymi sztućcami. Vanessa siedziała na końcu stołu. Ubrana była w zielona suknie. Włosy związane w kok. Obok chodzili lokaje , którzy co chwilę coś dokładali. W pokoju panował półmrok. Świece były pozapalane.

Vanessa zabrała głos.
- Korzystając z sytuacji w jakiej jesteśmy postanowiłam umożliwić wam zjeść ostatni raz godnie posiłek. Teraz zdradzę wam szczegółowo jak będzie przebiegać dalsza wyprawa.
Skinęła głową , by lokaje wyszli. Założyła nogę na nogę , płożyła ręce na stole.
Weschnęła głęboko.
- Zaczniemy od przejścia gór Redridge , oraz kanionu jaki tam się znajduje. Jutro o godzine 6:30 jest pobudka , o 7 jest wymarsz. Będziemy jechać przez jedno południe , aż wejdziemy w szlak "Trzech Krasnali". Tam będziemy iść aż dojdziemy do kanionu.
Zatrzymała się . Wszyscy wiedzieli , że kanion jest opuszczony i że nikt tam się nie zapuszcza. Pogłoski chodzą , że kto wejdzie , ten już nigdy nie odnajdzie wyjścia. Watahy wilków i tubylcy mieszkający w kanionie są głównym zagrożeniem. Nie licząc węży , głodu , braku wody i innych zaraz.
Tubylcy są to zdeformowani ludzie którzy boją wyjść się z kanionu. Pierwsze plemie jakie tam zostało założone liczy ok. 50 ludzi. Mało , aczkolwiek komunikacja ich sprawia , że potrafią monitorować wiekszość kanionu. Wszystkie przejścia zostały porobione między głazami by umożliwić im poruszanie się. Pułapki pozstawiane mają łapać pojedyńcze osoby , które się tam zapuszczają. Po ograbieniu , zgwałceniu lub innych czynach haniebnych , generalnie zjadali swe ofiary. Tak , są kanibalami. Jednak mało o nich wiadomo. Gdy były pierwsze próby odnalezienia ich , nawet psy myśliwskie nie poradziły sobie z ich kryjówkami. Ostatecznie odpuszczono ich temat.
- Znam drogę w kanionie. Byłam tam dwa razy. I Dwa razy przeszłam go sama. Więc nie musicie się obawiać. Jedyne czym moge was przestraszyć to fakt , że byłam tam ok. 4 lat temu. Możliwe , że coś się zmieniło. Jednak nie sądzę , byście mieli się bać. W kanionie zrobimy sobie nocleg. Będziemy tam podróżować 2 dni. Aż wyjdziemy w pola robocze krasnali. Jest to teren neutralny , dlatego będziemy poruszać się górami , aż do śnieżnej prowincji Dun Morogh. Tam przejdziemy bagna i ruszymy mostem w strone stolicy Hordy. Przed Undercity zatrzymamy się i wyjaśnię plan działania.
Póki co musimy przejść kanion. Jedzcie więc ile wejdzie. Jest zapłacone.

Klasnęła w ręce. Lokaje weszli i zaczęli podawać jedzenie.


(Info :W poście uwzględnijcie to , że wsiadacie na konia i jesteście gotowi do dalszej podróży.)

***

Elf patrzył na krasnala z niedowierzaniem. Odwrócił się do swoich towarzyszy i powiedział coś. Ci kiwnęli głową. Złapali krasnala i zaczęli ciągnąć Cię ku drzwiom. Gdy CIę wynieśli spotkało CIę dziwne zdarzenie. Była to wioska elfów leśnych. Niespotykanych w żadnej frakcji , którzy żyją potajemnie w lasach zchowani przed wszystkimi. Zauważyłeś rzeczy , które na zdrowy rozsądek nie można było przeoczyć w wędrówce. Na środku było małe ognisko nad którym paliły się latarnie. Wszędzie latały małe rusałki. Dziwnym było to ,że nikogo nie było. Czułeś na sobie wiele spojrzeń , ale nikogo nie mogłeś dojrzeć. Większość domów była na drzewach. Sieć trapów łączacych na górze domy były niemal wszędzie. Doprowadzili Cie do domu , który nie był na drzewie. Weszli i od razu przeszli do drzwi które znajdowały się obok. Wszedłeś do okrągłej sali. Nikogo tam jeszcze nie było. Przypominało to sale rozpraw. Zakuli Cię w kajdany na samym środku. Wszyscy zniknęli. Po 5 minutach zaczęły schodzić się osoby. Elfy i Elfki. Na końcu wszedł Elf , dość stary. Usiadł na miejscu gdzie było przygotowane. Był sędzią. A teraz Ty miałeś być sądzony.
- Otwieram posiedzenie na którym osądzimy Maga który wezwał Khall'arde.
Zamarła cisza. Głos elfa był donośny , ochrypły.
- Kara jaka przypada za ten czyn , wynosi 10 tysięcy lat niewoli oraz wieczne otrzesienie duszy.
Brzmiało groźnie. Po prawej stronie siedziało ok. 20 ławników elfickich. Po lewej trzech gównych prokuratorów. Jeśli 2 opowie się , że jesteś niewinny , nie będziesz skazany.
- Masz coś na swoją obronę , nim zaczniemy naradę?
zapytał elf łapiąc za młotek.
 

Ostatnio edytowane przez BoYos : 16-01-2010 o 09:53.
BoYos jest offline  
Stary 16-01-2010, 14:49   #69
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
- O tak, mam ... - łowca był najwyraźniej znudzony tym wszystkim - Ile razy mam wam powtarzać, że nie jestem magiem, tylko łowcom wciągniętym w zasadzkę ? Chciałem bezpiecznie przekroczyć bagna, ale niezbyt mi to wyszło ...
- O tak, mam ... - łowca był najwyraźniej znudzony tym wszystkim - Ile razy mam wam powtarzać, że nie jestem magiem, tylko łowcom wciągniętym w zasadzkę ? Chciałem bezpiecznie przekroczyć bagna, ale niezbyt mi to wyszło ...
Mag zamyślił się. Odłożył młotek. Nie jest to łatwa rozprawa.
- Nasi zwiadowcy donieśli , że widzieli Cię atakującego Hydrę. Jak to usprawiedliwisz?
- Hydra chciała mnie zjeść ... jestem łowcą, polowanie to moje całe życie, nie mam nic oprócz tego ...
- Czyli świadomie zaatakowałeś. Rozumiem.
Piórem zapisał coś w zwoju. Podobnie wszyscy prokuratorzy i ławnicy.
- Jak długo próbowałeś ją wywabić?
zapytał
- Nie próbowałem, wpadłem w zasadzkę ... chciałem rozbić obóz na kawałku - jak mi się zdawało - stałego lądu na tych bagnach
- Chcesz nam wmówić ,że Hydra zastawiła zasadzkę? - spytał podnosząc brwi
- Nie chcę wam tego wmówić, bo taka jest prawda
- My ją próbowaliśmy 5 wieków wywabić , najróżniejszymi sposobami , pilnowaliśmy niemalże codziennie by się wyłoniła. Stosowaliśmy magie druidów i shamanów. A Ciebie po prostu zaatakowała?
Sala wybuchnęła śmiechem.
- Tak ... mogą być różne tego powody
- Na przykład jakie?

zapytał teraz już na poważnie.
- Może bestia znała wasze zamiary, w końcu przez 5 wieków mogła przywyknąć ?
- Bestia mogła być głodna, a wiedząc, że wy czychacie na nią codziennie nie chciała się wam narażać ?
- Przez 5 wieków wytrzymała bez jedzenia? -Spytał podejrzliwie
- Nie znam tej bestii, nie wiem nawet po co na nią czychaliście ...
- I dobrze , nie musisz tego wiedzieć. Rozumiem. Czy chcesz coś jeszcze dodać?
- zapytał
- Chcę jeszcze raz powtórzyć, że nie było moim zamiarem wywabić tej bestii, lecz odpocząć wraz z moim ... GDZIE JEST BORYS !? - krasnolud zdenerwował się niewyobrażalnie
- Jaki "Borys" ? - Zapytał sędzia.
Podszedł do niego szybko elf i szepnął mu coś na ucho , następnie oddalił się.
- Twój zwierz jest przechowywany do momentu rozwikłania rozprawy. Teraz udamy się na zebranie. O wyniku zostaniesz poinformowany za 15 minut.
Wstał i trzasnął młotkiem. Następnie wszyscy prokuratorzy i ławnicy odeszli za sędzią.
 
__________________
Także tego

Ostatnio edytowane przez Arsene : 22-01-2010 o 21:43.
Arsene jest offline  
Stary 17-01-2010, 13:37   #70
 
Tamaki's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znany
Liadrin siedziała przy stole uważnie słuchając pani kapitan. Kątem oka obserwowała przemieszczających się wokół nich lokajów. Nastrój panujący w sali był, rzekłaby, zagadkowy. Wśród cieni unosiło się coś co nie było jej dotąd znane. Spokojnie wypływające słowa z ust Vanessy układały się w pełną mapę podróży. Góry Redridge. Szlak „Trzech Krasnali”. Kanion. Pola robocze. Śnieżne Dun Morogh. Bagniste Wetlands. Undercity. – powtarzała w myślach.

Zatrzymała się na chwilę przypominając sobie usłyszane kiedyś legendy o wspomnianym kanionie. Nikt o nikłym nawet śladzie rozumu nigdy nie zapuszczał się w to miejsce wiedząc, że nie będzie mógł go już opuścić. Opowieści o ograbionych mężczyznach z wyprutymi wnętrznościami i zgwałconych brutalnie kobietach z odciętymi później kończynami trwałe utkwiły w jej pamięci. Ludzie lubią pleść głupoty i opowiadać niestworzone historie. Wszystko jednak ma w sobie ziarno prawdy.
Należy trzymać się kapitan i wykonywać jej rozkazy. To wszystko co możemy zrobić by ujść z życiem. Po skończonym wywodzie kobiety kapłanka zabrała się do jedzenia. Kolacja bynajmniej nie wydawała jej się skromna. Nie spiesząc się brała niewielkie kęsy potraw. Po posiłku popiła czerwonym winem i opuściła salę, z ciepłym uśmiechem życząc pozostałym spokojnej nocy.

Elfka delikatnie przekręciła klucz w drzwiach i uchyliła je wchodząc do środka. Nie zapalając światła podeszła do okna i patrzyła chwilę na bezchmurne niebo pełne migoczących iskier. Bez zastanowienia wyszła z powrotem na korytarz i udała się w stronę holu. Kiwnęła głową młodemu recepcjoniście, że wróci niebawem po czym wyszła na świeże, nocne powietrze. Intuicyjnie trafiła do niewielkiego budynku, w którego oknach paliło się jeszcze mizerne światło. W środku zastała silnie zbudowaną kobietę z rękoma wytatuowanymi po ramiona. Ta spojrzała na Liadrin nieprzychylnie. Kapłanka doskonale wiedziała, co sprzedawczyni myśli o niej w tym momencie. Krwawy elf. Mimo to pani gospodarz wykazała się niezwykłą tolerancją nie pytając nawet o pochodzenie Rin. Widocznie uznała, że nie jest to jej sprawą.

Elfka opuściła pomieszczenie z dwiema fiolkami napełnionymi szkarłatnym i fioletowym płynem, owiniętymi starannie w cienki materiał. Powróciła do karczmy, a raczej małego hotelu i weszła cicho nie budząc przysypiającego już chłopaka. Kiedy znalazła się w pokoju i zamknęła za sobą drzwi wyjęła z torby niewielki, szklany flakonik oraz wcześniej zebrane i zasuszone zioła. Rozkruszyła je delikatnie wsypując do butelki. Dodała połowę zawartości fiolki ze szkarłatna cieczą oraz kilka kropel fioletowego płynu. Wymieszała ostrożnie. Powstała substancja spieniła się i zabulgotała. Eliksir był już gotowy. Liadrin zatkała dokładnie korkiem wylot fiolki i schowała z powrotem wraz z pozostałymi dwiema.

Mimo, że przed kolacją brała prysznic, postanowiła jeszcze raz skorzystać przed wyjazdem z tego urozmaicenia. Gorąca woda spływała strumieniami po jej odkrytych ramionach, brzuchu i zgrabnych udach. Kapłanka z zamkniętymi oczami i odchyloną w tył głową napajała się niebiańską przyjemnością, której później mogła już nie zaznać. Owinięta ręcznikiem wyszła z łazienki. Rozczesała dokładnie włosy, założyła cienką i lekką koszulę, położyła się na wygodnym posłaniu, a głęboki sen zmorzył ją natychmiast.

Wczesnym rankiem, koło godziny 6:00 Rin otworzyła zaspane oczy. Wstała, umyła się i ubrała. Spakowała wszystkie swoje rzeczy i zeszła na dół. Wstąpiła do sklepu, kupiła wodę i trochę jedzenia. Sama nie była teraz głodna. W zupełności wystarczyła jej spożyta wczorajszego dnia kolacja. Kilka minut po 7:00 była już gotowa. Usiadła wygodnie na ławce przed budynkiem obserwując codzienne czynności mieszkańców miasta.
 
Tamaki jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172