28-03-2011, 00:23 | #321 |
Reputacja: 1 | Dźentelmen od siedmiu boleści... - Przesuń się chłopcze, i uważaj, bo jeszcze sobie krzywdę zrobisz. - Prycham pogardliwie na Dargorada, podchodząc do wilkołaka. Nie dotykam go, ale lekko wskazuję stopą i pytam wodników: - Maskotce co się stało? I co jest za tymi drzwiami? Nie zamierzam panikować, ale chcę stąd wyjść! |
28-03-2011, 09:14 | #322 |
Reputacja: 1 | Zapalam bombę i rzucam w pająki, a potem się wycofuję. Jeżeli tunel którym idą się zawali to fajnie. Jeżeli idą większą liczbą tuneli to każę Bartoszowi rzucić bombę do kolejnego. |
28-03-2011, 11:09 | #323 |
Reputacja: 1 | Miałem na myśli Wolność Dobra to idę szybkim i pewnym krokiem |
28-03-2011, 13:01 | #324 |
Reputacja: 1 | Cofam się jednak w ten sposób by zawsze móc chronić towarzysza. Szable mam wzniesioną do uderzeń |
28-03-2011, 18:41 | #325 |
Reputacja: 1 | - Jaki Dante? Ech, zresztą, po prostu prowadź. Przepraszam za zwłokę (znowu). Chociaż mój partner też się chyba nie odzywa. |
28-03-2011, 21:11 | #326 |
Reputacja: 1 | Odpis 48 Antoniusz: [tak, dziś zobaczyłem ten znak na wewnętrznej stronie okładki książki H. Spencera] W momencie, w którym postawiłeś nogę na widocznej zapadni, w którą wcześniej pochodnią stukał Derlan piętro wyżej nastąpiła ogromna eksplozja. Odskakując jeszcze nie upadłeś na posadzkę, gdy sufit zarwał się i uderzył w niebezpieczny korytarz, którym miałeś zamiar przejść. Wszystko zapadło się jeszcze dalej. Czyżby twpje czarostwo jednak na coś się przydało? W każdym razie razem z Dr Wampir, Derlan i mała wilkołaczyca bez trudu weszliście piętro wyżej po utworzonych z gruzu schodach. Światło pochodni jednak nie sięga teraz sufitu, a w kilku miejscach przecieka woda. Wilkołaczyca od razu spróbowała i nie zmarła od tego, mówi, że to zwykła deszczówka tylko trochę przesiąknięta przez glebę. Lestek, Dante: Wybuch odrzucił was dość daleko. Odbijając się od posadzki w końcu wszyscy trafiliście na ścianę. Macie na sobie sporo zadrapań, a i siniaki sobie ponabijaliście, ale lot był przedni. Ze względu na swój profesjonalizm Lestek i Bartosz od razu się zorientowali, że te pająki to musiały mieć jakieś specjalne wnętrzności, które zwiększyły siłę wybuchu. Z drugiej strony Dante zyskał strach do bomb, bo ani nie umie sobie tego wytłumaczyć ani nie bardzo wierzyłby zapewnieniom wodników, bo przeczyłyby jego odczuciom. Korytarz nie zawalił się choć jesteście na tyle daleko, że widzicie jedynie, że pojawiło się tam światło, nie wiecie, czy jest tam więcej wrogów. Falibor, Czcibór: - Dante to kotołak, z którym pokonaliśmy żołnierza. - padła odpowiedź i weszliście do labiryntu szybko gubiąc się niemiłosiernie. Nie znaczyliście drogi. Po pewnym czasie dotarliście do miejsca, które Falibor rozpoznaje. W tym momencie nastąpił huk, który dobiegł do was ze wszystkich kierunków, a i podłoga pod waszymi stopami zawibrowała nie mówiąc już o kilku drobnych kawałkach sufitu, które odpadły i wam naprószyły na głowy. Huk przypomniał wam eksplozje z poprzedniego dnia, która nastąpiła w karczmie. Falibor po chwili rozpoznał kości, z których zaatakowała go zła istota. Skoro kości są w tamtym miejscu to już wiecie, w których kierunkach uciekli pozostali (rozdzielili się wtedy, ale Falibor nie wie gdzie poszedł Dante, za to umie wskazać kierunek, w którym poszedł Antoniusz). Dargorad, Mira, Niemir: Nie napinajcie się tak, bo wam żyłka pęknie. - powiedział wodnik w czasie, gdy jego kompan zaczął przeglądać szafki - Nie biorę udziału w żadnym rytuale... - wodnik chciał kontynuować, gdy owrzodzony wilkołak powiedział Rytuał. Nowy Czas. Tak to... zwali. Nowy Czas. |
28-03-2011, 21:19 | #327 |
Reputacja: 1 | -Ciii, nasłuchujmy- nasłuchuję |
28-03-2011, 21:36 | #328 |
Reputacja: 1 | -Uważaj , bo zaraz to nie mi coś pęknie -Co ty robisz?- Rzucam w stronę drugiego wodnika który grzebie przy szafkach. -Miro , nie musisz być taka poirytowana , jeśli uważasz ,że sama sobie poradzisz proszę bardzo. Czekam na rozwój wydarzeń, wodnicy widocznie nie są nastawieni na bojkę. Mimo wszystko nadal celuje bronią w ich stronę , będąc gotowym zarówno do ataku jak i do strzału. |
28-03-2011, 22:00 | #329 |
Reputacja: 1 | "Co to za cholerstwo?!" Pytam sam siebie w myślach zastanawiając się gdzie upuściłem szablę. Cieszę się, że podczas lotu się na nią nie nabiłem, ale teraz wolałbym ją mieć. Będę musiał pogadać z wodnikami gdy z tego wyjdziemy, co to cholera było?! |
28-03-2011, 22:09 | #330 |
Reputacja: 1 | Chwilowo się zamyśliłem i lekko straciłem kontakt z rzeczywistością. Nie za bardzo ogarniam co się właściwie dzieje. Przysłuchuję się rozmowom i staram się na razie nie wtrącać. Kiepski czas na rozmyślania. PRzyglądam się wilkołakowi i wodnikom i wysnuć jakieś logiczne wnioski. |