02-03-2011, 16:30 | #221 |
Reputacja: 1 | Odpis 33 Mira: Tak, zdołasz uciec niezauważona. Drzwi były otwarte już wcześniej, bo Antoniusz też ocknął się w celi. Gdy dzieje się szamotanina masz możliwość czmychnięcia. Ale musisz wybrać, czy chcesz iść do schodów w górę do zamku pełnego żołnierzy, czy wziąść pochodnię i spróbować uciec mrocznymi korytarzami. |
02-03-2011, 17:09 | #222 |
Reputacja: 1 | Wybieram lochy, mimo wszystko wolę towarzystwo szczurów nad żołnierzy. |
02-03-2011, 17:27 | #223 |
Reputacja: 1 | Nie mogę ryzykować życiem Racibory. - Proszę zaopiekuj się nią. - Mówiąc to do leszego wskazuję przyjaciółkę. Wziąłem muszlę ,pochodnie ,a line przewiązałem wokół drzewa. Drugi koniec spuściłem w głębinę. Na skórze sztyletem rysuje symbol koła wpisanego w trójkąt. -Moce światła i ognia, proszę was o oświetlanie mej drogi i od obrony przed zgubą. -Pójdę pierwszy. Podpalam pochodnię i spuszczam się powoli w ciemność . Wzrokiem szukam wejścia do korytarza jeśli je zobaczę to wchodzę i idę przed siebie tak jak podpowiada mi intuicja. |
02-03-2011, 17:39 | #224 |
Reputacja: 1 | Chwytam za miecz i staram się przekraść w stronę walczących i wbić żołnierzowi miecz pod zbroję w jakiś czuły punkt. Uważam, żeby czymś nie dostać po drodze, bo widać, że się ostro szamoczą. |
02-03-2011, 22:09 | #225 |
Reputacja: 1 | Nie wiem, co to za człowiek, ale zaatakowawszy go, nie mogę już się wycofać. Ciężko opancerzonego zbrojnego może da się wytrącić z równowagi - staram się go przewrócić, zachodząc go od tyłu bądź celując w nogi. Zależy to od sytuacji - jeśli ktoś zajmie go od przodu, wykorzystam lukę z tyłu; jeśli ktoś odwróci jego uwagę, będę mógł skierować się niżej. |
03-03-2011, 01:18 | #226 |
Reputacja: 1 | Jak już powiedziałem, że pomogę to wyjścia nie ma. Podążam za Dragoradem i przy okazji obserwuję co robi. -Jesteś czarodziejem? No cóż, skoro już razem idziemy, to powiem ci coś o sobie, w ramach wymiany informacji. Jestem wojownikiem, ale potrafię również zmieniać inne istoty w wilkołaki. Kiedy to robię zachowują się one przyjaźnie aż do końca rytuału. Zapamiętuję sobie, żeby przy pierwszej okazji wytrzeć się z wody. Zbroja może przerdzewieć, a mokre futro to nie ciepłe futro. |
03-03-2011, 11:48 | #227 |
Reputacja: 1 | - Jestem czarodziejem i zwiadowca. - Co do zdolności rasowych to mogę wypić czyjąś krew żeby mieć więcej mocy. -Jestem krwiopijcą . Zjeżdżając coraz niżej ręką szukam wejścia. |
04-03-2011, 15:50 | #228 |
Reputacja: 1 | Cholerny kołnierz. Zmieniam chwyt. Przeplatam ręce pod jego pachami i zaplatam palce na jego karku. Odginając się w tył i trochę w bok warczę jak lew. Staram się powalić go na ziemię w ten sposób by jak najbardziej go zabolało. |
04-03-2011, 21:41 | #229 |
Reputacja: 1 | To ja sobie stoję i próbuje unikać wszelakich ciosów. |
04-03-2011, 22:14 | #230 |
Reputacja: 1 | Odpis 34 Czcibór, Dante, Antoniusz, Lestek, Falibor: Czcibór próbował przewrócić żołnierza, ale ten jednak wciąż był przytrzymywany przez Dantego. Lestkowi nie udało się podejść, bo żołnierz wciąż się szarpał, a gdy już Dante prawie go przewrócił (przy czym siła Czcibora też tu się udała) żołnierz wbił hak w prawe ramię Dantego i dał się przewrócić. Hak zagłębił się dość głęboko. Lestek spróbował zdziałać coś szablą, ale za chudy w uszach jest na tego zawodnika. Czcibór kopnął kilka razy żołnierza, gdyż uderzenia pięścią nie byłyby zbyt fortunne ze względu na pancerz. Żołnierz zdołał zawinąć łańcuch wokół kostki Czcibora. Antoniusz i Falibor tylko się patrzą, a Bartosz krzyknął: Traf w dziury przez które patrzy! [Lestek może trafić końcówką szabli w dziurę w masce, ale żołnierz wciąż rusza się, więc może się zdarzyć, że Dante lub Czcibór zostaną ranni przy tym, próby można powtarzać, maksymalnie 4 razy - ile razy Lestek próbuje?] Mira: Korzystając z okazji ulotniłaś się z celi, zabrałaś z korytarza jedną z pochodni i wbiegłaś w mroczny korytarz bojąc się, że niedługo pojawi się więcej żołnierzy. Plan dość szybko przybrał zły obrót - tam był istny labirynt korytarzy. Na niektórych ścianach były zaszyfrowane słowa, których nie rozpoznawałaś, ale które były swego rodzajem oznaczeniem korytarzy. Starałaś się trzymać śladów żołnierzy, niektóre z nich zatrzymywały się i zawracały. Stojąc w tamtym miejscu odczuwałaś, że coś jest nie tak - było w tamtych miejscach albo trochę cieplej albo trochę zimniej, niekiedy miałaś uczucie jakby coś z ciemności cię obserwowało, innym razem opanowywała cię samotność. W końcu dotarłaś do schodów prowadzących niżej. Słyszysz tam na dole, ale i w oddali czyjeś głosy. Niemir, Dargorad: [pamiętajmy, że Niemir ma złamany nos i jego węch jest do odwołania na gorszym poziomie niż ludzki/wampirzy, dość świeża rana] Po pewnym czasie dotarliście do naturalnej jaskini, a jej sklepienie jest na równi z sufitem korytarzy, którymi się poruszaliście. Przez moment staliście na czymś na kształt balkonu i zobaczyliście jak kilkanaście metrów niżej na żółtym piasku siedzi trzech wodników z jedną pochodnią. Nie rozmawiają ze sobą, po prostu siedzą i patrzą w ciemność - w drugi kraniec jaskini ukryty w mroku. Nie zwrócili uwagi na wasze pochodnie, a może ich nie zobaczyli, gdyż staliście za ich plecami. Nie mając wyboru wyszliście z tej pieczary drugim korytarzem, który łączył się z balkonem. Dopiero tu zorientowaliście się o czym mówił leszy na górze: jest tu wiele skrzyżowań, a nawet ślady żołnierzy czasem kończą się na ślepych uliczkach lub po prostu nagle żołnierze zawracali z wydawałoby się normalnych korytarzy. Właśnie z jednego takiego korytarza, w którego głąb żołnierze nie poszli odezwał się spokojny głos Świetlany, gdzieś z ciemności: Wczoraj pytałam cię, czy nie chciałbyś ze mną rano iść do lasu poszukać grzybów. Odmówiłeś. - obaj usłyszeliście ten głos choć tylko Dargorad dobrze wie do kogo należy, zanim jednak odpowiedzieliście (lub nie) - W tych korytarzach żyje nienawiść. |