Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-03-2013, 21:34   #41
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
-O no proszę! Czyli mamy dużo wspólnego. Ja jestem... Byłem sportowcem. Uprawiałem sporty ekstremalne ale szczególnie wspinaczkę. Kiedy wygrałem mistrzostwa świata zostałem zapytany o wzięcie udziału w tej zabawie. Że niby nadaję się do trudnych sytuacji i przedłużania gatunku. Długo się wahałem, ale w końcu jestem. Do końca nie byłem pewny. Ale wolę żyć.
 
Luffy jest offline  
Stary 04-03-2013, 23:12   #42
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
- Rozglądam się. - tyle odpowiedzi z jego strony. Trochę skłamał - właściwie już wychodził. Dopiero teraz przypomniał sobie o magazynie broni. Widać nadal był nieco przymulony...
Cóż, no to w drogę po spluwę.
 
__________________
Cogito ergo argh...!
Someirhle jest offline  
Stary 06-03-2013, 00:00   #43
 
organizator's Avatar
 
Reputacja: 1 organizator jest na bardzo dobrej drodzeorganizator jest na bardzo dobrej drodzeorganizator jest na bardzo dobrej drodzeorganizator jest na bardzo dobrej drodzeorganizator jest na bardzo dobrej drodzeorganizator jest na bardzo dobrej drodzeorganizator jest na bardzo dobrej drodzeorganizator jest na bardzo dobrej drodzeorganizator jest na bardzo dobrej drodzeorganizator jest na bardzo dobrej drodzeorganizator jest na bardzo dobrej drodze
na wieść o tym że cała druga sala jest martwa Wolfram pobladł. Ale tym razem starał się choć trochę wziąść w garść
- musze się stąd wynieść - powiedział do siebie. Może trochę ze strach a może w poszukiwaniu choć odrobiny spokoju i izolacji od tych przeklętych kapsuł skierował się do świetlicy (3B). Po drodze patrząc na wejście do drugiego pomieszczenia z kapsułami hibernacyjnymi spowolnił kroku i przez chwilę znów przeszły mu myśli o śmierci i zabolało go serce. Otrząsnął się i ruszył dalej.
Póki przechodził korytarzami i dookoła widział i słyszał innych stojących a to przy drugim pomieszczeniu hibernacyjnym lub zmierzającymi do zbrojowni czuł ulgę że żyje i nie jest tu sam. Zaś idąc korytarzem dalej przed siebie do drzwi świetlicy spowolnił trochę. Już nie ufał temu miejscu tak jak na początku.
Tylu ludzi zginęło.
Dopiero teraz gdy szedł korytarzem i miał świadomość że nikogo przed nim nie ma...
Nikt tam nie czeka...
Poczuł lekki lęk.
Zaczął rozmyślać:
"jak ci ludzie zgineli? Co ich zabiło? Co im tam się stało?"
Starał się choć trochę nasłuchiwać czy coś sie nie rusza lub cokolwiek.
Mimo wszystko był zdecydowany tym razem
Chciał się dostać do świetlicy, do książek.
W ogóle zobaczyć co tam teraz jest.
 
organizator jest offline  
Stary 07-03-2013, 07:11   #44
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Immi Lechtenfeld, Kero Kantyn, Eva Adams, Adam Curris, Harry Wolf
Poczucie zagrożenia sprawia, że ludzie instynktownie zbierają się w grupy i niemal natychmiast zaczynają szukać broni. W przypadku grupy ocalonych z apokalipsy nie było to trudne, gdyż projektanci bunkra umieścili w nim całkiem pokaźny arsenał.
Kilka osób zebrało się pod drzwiami magazynu i po krótkiej naradzie, wprowadzono kod otwierający drzwi. Na szczęście mimo awarii systemu wszystkie kody nadal funkcjonowały.
Za drzwiami w równych rzędach ustawiono broń długa, automatyczną, kilka pistoletów oraz zaplombowane skrzynie w których była amunicja, jak i kilka podręcznych granatów.
Ktoś najwyraźniej stwierdził, że po otwarciu bunkrów ludziom taka ilość broni będzie niezbędna do życia.
Lechtenfeld, Kantyn, Adams, Curris i Wolf stali pośrodku magazynu wpatrzeni w lśniącą od oliwy broń. Ilość i możliwości tego arsenału wprost przerażała.
Wolf niemal natychmiast przypomniał sobie widok rozszarpanych ciał z drugiego pokoju hibernacyjnego. Także Eva nie miała pewność ci rozdawania broni na lewo i prawo to dobry pomysł.
Skąpani w pulsującej czerwieni alarmowego światła zastanawiali się co zrobić, gdy nagle ucichł i alarm i zgasły wszystkie światła.

Lorna Ciderwood
Zawodowa ciekawość, jak i poczucie odpowiedzialności za pozostałych ocalonych z apokalipsy kazała Lornie, jak najdokładniej zbadać ciała. Przecież od poznania przyczyn tego, co tutaj zaszło mogło zależeć życie ich wszystkich.
Ludzie po przebudzeniu mogli dostać szału, a ten z kolei mógł mieć najróżniejsze przyczyny. Dodatkowo awaria systemu sterowania dodatkowo komplikowała sprawę.
Lorna skrupulatnie badała ciało po ciele starając się zrekonstruować to, co mogło tutaj zajść. Niestety nie miała wystarczająco czasu, aby dokładnie zbadać ciała. W tym momencie nie mogło wykluczyć ani walki, ani zbiorowego samookaleczenia. W pewnym momencie usłyszała czyjś jęk.
To niemożliwe. Przecież sama sprawdziła dokładnie wszystkich i nikt nie przeżył.
Mimo to wyraźnie słyszała, że ktoś leżący pod ścianą pojękuje cicho.
Już miała wstać, gdy pulsująca czerwień została zastąpiona przez atramentowe ciemności. Zrobiło się nieprzyjemnie cicho i tylko postękiwanie kogoś pod ścianą przerywały tę grobową ciszę.

Wolfram Hurwitz
Hurwitz sam nie wiedział dlaczego oddzielił się od grupy i samotnie ruszył w stronę pokoi rozrywkowych. Dopiero, gdy głosy innych ocalałych ucichły uświadomił sobie, że to miejsce nie jest już tak bezpieczne, jak było przed jego zahibernowaniem. Był sam w pustym korytarzu. Bez broni i z niewiadomym zagrożeniem przed sobą.
Komputer mimo awarii przecież nieustannie ostrzegał.
- Naruszono szczelność schronu. Powtarzam! Naruszono szczelność schronu!
Wolfram zatrzymał się przed drzwiami prowadzącymi do kompleksu 3B. Przestraszył się i zawahał.
Może powinien wrócić. Z resztą będzie bezpieczniejszy.
Już się odwracała, gdy nagle alarm ucichł, a schron zalały atramentowe ciemności.
W następnej sekundzie Hurwitz poczuł, jak coś żywego spada mu na plecy.

WSZYSCY
Ciemności, które nagle zastąpiły pulsujące światło alarmowe mocno i wyraźnie uświadomiły wszystkim, że żarty się skończyły. Szok i niepewność po wybudzeniu z hibernacji została zastąpiona przez czujność, podniecenie i dreszczyk strachu.
Dreszczyk ten zmienił się szybko w galopujący strach, gdy w zalanych ciemnościami korytarzach bunkra rozległ się przerażający krzyk.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 07-03-2013, 09:35   #45
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Stać i patrzeć, jak Lorna bada wszystkie truposze po kolei? To zdało się Harry'emu dość nudne. A pomóc nie mógł w żaden sposób.

- Rozejrzę się - powiedział i ruszył korytarzem, zostawiając za plecami salę pełną nieboszczyków.

Wnet się okazało, że nie tylko on jest zainteresowany dobraniem się do arsenału, jaki powinien się znajdować w pomieszczeniu oznaczonym skromnym napisem 2C.
No i arsenał był, a ilość znajdującej się broni starczyłby na niewielką wojenkę. Tylko czy było mądrą rzeczą dawać broń każdemu, kto tylko wyciągnie po nią rękę.

- Kto z was już strzelał? - spytał.

I wtedy, jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, zgasło światło. Najwyraźniej zdechły akumulatory.

- Tylko, na litość boską, nie strzelajcie - zaapelował, nie bardzo wierząc, że wszyscy go posłuchają - bo skończymy tak, jak tamci.

Ruszył powoli, po omacku, do ściany. Tam, jeśli dobrze zauważył, znajdowały się latarki. Zapalił jedną z nich i skierował ją w górę, by w miarę możliwości oświetlić
pomieszczenie.


Gdy w bunkrze rozległ się wrzask, Harry chwycił drugą latarkę i ściągnął ze stojaka pierwszy z brzegu karabin. Nie miał zamiaru biegać po bunkrze z gotową do strzału bronią, ale lepiej było mieć w dłoni coś solidnego.
Wrzucił do kieszeni garść nabojów i wyszedł na korytarz.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 07-03-2013 o 20:15.
Kerm jest offline  
Stary 07-03-2013, 22:13   #46
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Gdy jego oczom ukazał się arsenał, jaki zostawili im projektanci przyszłości rasy ludzkiej, Adama przeszył dreszcz. Czasem chodził na strzelnicę, jednak mimo frajdy jaką mu to sprawiało nie miał własnej broni. Bo i po co, same z tym kłopoty. Pamiętał nawet, jak jego kumpel raz postrzelił dziewczynę. Przez ścianę. W walentynki. Niebezpieczny zbieg okoliczności a wszystko przez czyszczenie broni. Zadowalał się grą w GTA VI, lecz nawet tam jego zdemoralizowana postać nigdy nie dorobiła się takiej liczby żelastwa.

Niedługo przyszło im podziwiać, zanim zgasło światło. Szlag! Na szczęście od biedy wiedział już gdzie i co leżało, więc porwał latarkę, noktowizor, karabin i nóż. Przezorny zawsze bezpieczny. Złapał za rękę Eve.

-Powinniśmy trzymać się razem, przynajmniej na razie. Jeśli coś tu jest może lepiej nie używajmy latarek, załóżmy noktowizory, to nam da przewagę. Słyszysz Harry?

Jeśli jego plan się nie spodoba i latarki zostaną włączone założy noktowizor na czoło i zacznie oświecać korytarze latarką. Trudno.

-Powinniśmy ostrożnie podejść w tamtym kierunku i sprawdzić co się dzieje. Najpierw jednak może niech dwie osoby staną na czatach a reszta niech sprawdzi pozostałe pokoje tutaj? Nie chcę, żeby coś nas zaszło od tyłu.
 
Luffy jest offline  
Stary 07-03-2013, 22:32   #47
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Ciemność jest fajna, jednak nie w takich okolicznościach. I nie wtedy, gdy ową ciemność połączoną z ciszą przeszywa straszny krzyk. Wtedy dziewczyna podskakuję. Nie wiadomo czy bardziej ze strachu czy zaskoczenia. Wtedy też zazwyczaj jakiś miły chłopak łapie ją za rękę myśląc zapewne, że może ją w ten sposób obronić przed ciemnością. Dziewczyna wtedy mimowolnie uśmiecha się lekko, czego oczywiście w ciemności nie wdać, i mocna zaciska palce na jego dłoni.
A potem znów zaczyna grać twardą. I zwalnia uścisk.
-Możesz mi znaleźć latarkę i noktowizor? - pyta. - Ja chwilę poszperam w broni. - Tak Harry, strzelałam wcześniej - zwraca się do drugiego mężczyzny znajdując szelki i odpowiednią dla siebie broń. I długi nóż w skórzanym pokrowcu.
- Ok, mamy jakiś plan? - pyta czując się trochę pewniej z glockiem w dłoni.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline  
Stary 07-03-2013, 23:07   #48
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Adam powtórzył Evie swoje propozycje i czeka na opinie wszystkich obecnych. Szykował się na to, że Kero i Harry będą mieli zupełnie odmienne pomysły. Ech, przed zamrożeniem powinno się ustalać hierarchię, bez tego robił się bulder. Trzeba pamiętać o tym przed kolejną apokalipsą.
 
Luffy jest offline  
Stary 08-03-2013, 08:05   #49
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Trochę racji w tym, co mówi Adam, było.
Może faktycznie lepiej po ciemku, z noktowizorem, a po oczach świecić innym tylko w ostateczności.
Harry cofnął się do zbrojowni, założył gogle noktowizyjne, włączył je i zgasił latarkę. Na szczęście był to model aktywny, z działającym źródłem zasilania.
Świat zrobił się nagle bardziej optymistyczny, gdy znaczną część wszechobecnej, nieprzeniknionej czerni zastąpiła stonowana zieleń.
- Plan? - powtórzył po Evie. - Proponowałbym sprawdzić, kto i dlaczego krzyczał. A potem odszukać pozostałych, jeśli wcześniej oni nie tafią na nas.
 
Kerm jest offline  
Stary 08-03-2013, 17:29   #50
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Oj Kero nie w głowie miał teraz planowanie, toteż nic nie odpowiedział. Był przerażony, coraz bardziej przerażony i tylko taką informację wysyłał mu mózg. W związku z tym, pierwszą rzeczą jaką zapragnął to… odzyskać możliwość widzenia. Wymacał noktowizor, założył go, a później poszło już łatwiej. Znalazł latarkę, wziął też od razu drugą na wszelki wypadek. Jedną schował drugą trzymał w dłoni, też a wszelki wypadek. Do ręki drugiej chwycił pistolet. Nie daj jednak boże, by musiał z niego korzystać… Nie wiadomo kogo wtedy ustrzeli, może nawet siebie. Ale poczuł się pewniej. Wystrachany miał zamiar trzymać się po prostu pozostałych. Zostać gdzieś końcu grupy. Nie ostatnim, ale gdzieś z tyłu. Tam czuł się pewniej.
-Ch…ch…chodźmy stąd - rzekł w końcu wystrachanym głosem.- Do wyjścia. Wyjdźmy stąd. Nie chcę tu być.
 
AJT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172