|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-05-2016, 00:50 | #121 |
Reputacja: 1 | Morze południowochińskie - Smok 1 do bazy, cel w namiarze. - Strzelać gdy będziecie gotowi. - Tak jest, odpalamy za 3... 2… 1. Poszły. Sześć rakiet pomknęło z prędkością 4 machów. Trafiły tylko trzy. Poskręcany metal wirując opadał w kierunku morza. Kwatera główna Wydziału Zagranicznego - To by było na tyle - powiedział dyrektor Lynch. - Brać się do roboty. Operatorzy skanerów, analitycy i nie wiadomo kto jeszcze ruszyli do swoich zadań. Asystent skończył właśnie rozmawiać przez telefon. - Dyrektorze, nasz informator donoszą o zleceniu, które Coda przyjęły. James Alderman ma spore kłopoty… - Chciałeś powiedzieć, że znamy już sposób w jaki jego kłopoty się zakończą. - Nie do końca, zlecenie obejmuje także Huzzara, Cage’a, Dwaina Warpa, zbuntowana Codę i niejakiego Zcirwa. Tego ostatniego nie mamy w bazach danych. - Czyżby ktoś wziął na celownik ludzi Gracza? - Na to wygląda - odparł asystent - Ale jest ciekawiej. Zlecenie jest zawieszone, komuś zależy by wykonano je dopiero na sygnał zleceniodawcy. Dyrektor szedł w milczeniu trawiąc informacje. Morze południowochińskie Kadłub starego transportowca RV-21B rozdarł fale niczym atakujący rekin. Chwile pruł fale po czym wzniósł się wyżej holując na magnetycznych zaczepach desantowiec deamonitów. Poszycie zadrgało i zaczęło rekonfigurację. Całe płaty składały się w coraz mniejsze prostokąty, aż znikały całkowicie gdzieś w odległej przyszłości. Cage poruszył się zesztywniały na fotelu pilota. Samo latanie nie wymagało aż takiego skupienia jak utrzymanie konfiguracji statku. - Zgubiliśmy pościg - oznajmił. Dywersja Warpa i dezinformacja Jamesa odniosły skutek. Teraz musieli wracać do domu. Tajna baza Cage ostrożnie zwolnił zaczepy magnetyczne i desantowiec opadł na podłogę hangaru. Transportowiec powoli przeleciał na bok i osiadł. Teraz pozostało tylko zbadać zdobycz. Szef niestety miał do załatwienia sprawę i miał pojawić się dopiero za kilka godzin. Ostatnio edytowane przez Mike : 12-05-2016 o 00:58. |
13-05-2016, 06:42 | #122 |
Reputacja: 1 | ~ Przeszukałem z grubsza ten statek - dzięki telepatii Warpa inżynier odezwał się ze środka pojazdów Deamonitów. Pozostawiony przez przyjaciela z Khery tkwił tam całą podróż ~ Nie znalazłem nic ciekawego. Dużo zmumifikowanych już ciał Deamonitów, dużo nieczynnego sprzętu. Widać, że ten statek musiał tam leżeć ponad tysiąc lat. Nie mam jak otworzyć drzwi, bo systemy nie działają i bez narzędzi ich nie uruchomię, także używajcie teleportacji. |
13-05-2016, 23:24 | #123 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Michael "Cage" Sullivan - żywiołowy bezczelniak - A Mary w środku nie znalazłeś? Albo śladów walki? - spytał Cage ciekaw kto i jak zniknął im Codę. W końcu chyba nie powinna dać się zmieść jak jakiś pierwszy, lepszy pączkożerny krawężnik. Mike oczekiwał, że gdyby ktoś próbował powinno pozostawić to jakieś ślady zdecydowanie świeższe niż milenijne sztywniaki. A na razie słyszał tylko coś o odciskach jej butów. Czyli co? Sama zwiała? Ktoś ją zwiał? Ukrywa się tam nadal? Ale jak tak to po co jeśli już Kherubin tam był raz czy dwa? - No to na teraz i na szybkiego można by się teleportnąć do środka. Możnaby zabrać jakąś bateryjkę czy dwie by podładować choćby mechanizm drzwi. Ale nie wiadomo co się jeszcze wówczas przy okazji odpali wiecie jakiś zapomniany złośliwie włączony mechanizm autodestrukcji czy co... - machnął swobodnie ręką obchodząc ciekawie pozaziemski prom szturmowy. Do tego swego czasu pełen chyba desantników. - Ciekawe co tak chcieli zdesantować. I kiedy. - mruknął pod nosem i w miarę jak się nad tym zastanawiał rosła jego ciekawość. Pewnie jakby uruchomić logi z komputera możnaby się dowiedzieć choć niektórych rzeczy. Na przykład od kiedy sobie tak leży. - Ciekawe dlaczego spadł. - dociekał dalej kończąc już swój obchód dookoła przejętej od chińskiej marynarki wojennej jednostki która z kolei wydobyła go z królesta Posejdona. - Myślicie, że tam na dole coś jest? Coś jeszcze? Jakaś baza czy co? Mamy coś o tamtej lokacji? - zastanowił się nad tym. Przyszło mu do głowy, że jeżeli jednostka nie została strącona czy nie uległa awarii to może po prostu była tam gdzie miała być od początku. Czyli w bazie startowej lub miejscu desantu. A to mogło zostawić jakieś historie w już spisanej przez ludzi historii jak Trójkąt Bermudzki. No albo nie. W każdym razie po obchodzie jednostki starał się dojść czy wrak ma jakieś uszkodzenia poza bytnością w słonej wodzie. Liczył, że jakieś ślady plazmy, rakiet, laserów czy choćby zwykłej broni kinetycznej czy pożaru da się rozpoznać nawet teraz. Przynajmniej swoim pilocim okiem dałby radę. Chyba, że awaria i coś w bebechach maszyny więc niekoniecznie. Zagadka po co tu przylecieli też juz przyciągnęła jego uwagę na dłużej. W końcu sądząc po wymiarach promu nie był to transportowiec tylko odpowienik średniej jednostki latającej w ich, ziemskich flotach powietrznych. Jak nie było innych jemu podobnych to nie inwazja ale jakaś akcja specjalna. Co prawda mógł być transport czegoś czy kogoś lub zwykły przerzut żołnierzy z bazy do bazy bez żadnej specjalnej otoczki. Ale taka była mu bliższa. Poza tym jak coś było w stanie zeżreć wyszkoloną Codę po chuj wie jak długim czasie leżakowania w objęciach oceanicznej głębi i to ledwo laska się tam pojawiła no to raczej jednak chyba ta specjalna otoczka była na miejscu. - Komuś gazmaskę? - spytał wyczarowując w dłoni nowoczesną gazmaskę dla siebie. Ale mógł i dla innych. - To co? Wchodzimy? - spytał zakładając gazmaskę na twarz i leniwym ruchem unosząc nieco broń. Był gotowy jeśli trzeba było. Ale czekał na decyzję szefów i liderów. Mogli wpaść na jakiś ciekawy pomysł by okrasić te wejście czymś jeszcze.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
15-05-2016, 22:41 | #124 |
Reputacja: 1 | ~ Mary ani śladów walki nie widać - powiedział Zcirw - Była bezcielesna, jedyne ślady w kurzu jakie tutaj widzę to moje. Półnagi Kherubim skończył przekazywać informacje, po czym usiadł na podłodze. Skóra na plecach inżyniera ponownie popękała, tym razem uwalniając szereg drobnych, delikatnych pędów. Roślinki powoli rozłożyły maleńkie listki. Zcirw skupił się na drobnych porach w listkach, porach które pobierały toksyczną atmosferę Deamonitów, po czym uwalniały azot i tlen, w stosunku znośnym dla ludzkich organizmów. Listków było jednak dużo za mało. Inżynier skupił się i wypączkował z ramion dwa błoniaste kompartymenty, przywodzące na myśl skrzydła Huzzara, tylko pokryte liśćmi zamiast piórami. Być może uda mu się uczyścić powietrze na statku, a jeśli nie, to przynajmniej pochłonie sycący obiad. Chwilę później Zcirw z jękiem przewrócił się na plecy i wygodnie ułożył na więdnących skrzydłach. Dawno się tak najadł, a i powietrze w statku wróciło do normalności. ~ Jest już czysto - przeżarty inżynier dał znać przez telepatyczny kanal Warpa - Możecie się tutaj teleportować. |
16-05-2016, 13:13 | #125 |
Reputacja: 1 |
|
16-05-2016, 14:47 | #126 |
Reputacja: 1 | - Faktycznie, warto by się jeszcze rozejrzeć w tamtej lokacji. - poparł kolegę Warp. Był już znów w swoim własnym ciele. Operatora dźwigu pozbył się, wtrącając jego ciało do podziemnego stawu magmy. - Chodź może nie tak od razu, puki tam się roi od ich latadełek. - dodał po chwili. - Zresztą, mamy większy problem. Uważam za pewne, iż Marę opętał jeden z daemonitów. Albo jest jeszcze na pokładzie, albo umknął nam już, gdzieś nad morzem... Warp teleportował się do środka, zabierając tych, którzy chcieli. Bądź co bądź, od środka zawsze łatwiej otwierać drzwi niż od zewnątrz. - A ty co tak leżysz? - zagadał do kumpla - Wiem, że masz urlop, no ale są lepsze miejsca na tej planecie na wylegiwanie się, choćby jakaś wysepka pod palmami. No i znacznie lepiej to robić w towarzystwie, sprowadzić ci jakąś fajną laskę, to poleżycie w dwójkę? - zaproponował drocząc się z kolegą. - chodźcie, trzeba dokładnie przeszukać okręt - nadał do wszystkich. Warp począł samemu przeszukiwać statek, w szczególności przyglądając się trupom. O ile nie były w tak strasznym stanie, by rozpadły się pod jego dotknięciem, przeszukał je. Zwykle wyczuwał daemonitów w pobliżu, szukał ich teraz. To znaczy, tych żywych. Był jeden, mogli być i inni, bądź ten sam, gdzieś skryty. Rozglądał się też za sprzętem. Jeśli to był desant, musieli mieć ze sobą uzbrojenie. Tak samo, a raczej ważniejsze, były wszelkiego rodzaju komputery lub inne nośniki danych. Gdy skończył, cofnął się do Jamesa, by pomóc mu dostarczyć nieco mocy do interesujących ich systemów. Głównie do części komputerów, by mogli odczytać co się tutaj stało. |
17-05-2016, 14:35 | #127 |
Reputacja: 1 | James słodko spał na posadzce hangaru. Akcja go wymęczyła, zaraz po opuszczeniu transportowca padł na ziemie i zasnął, a może nawet zemdlał. Tego już się nikt nigdy nie dowie. Obudziły go dopiero słowa Huzzara. Naukowiec przewrócił oczami, głośno ziewając przecierając rękami oczy. Ten dalej o tym. Ciekawe co Huzzar by zrobił gdyby zaczął gonić go olbrzymi smok. Lekko chwiejąc się pomaszerował do warsztatu. Otworzenie drzwi nie powinno sprawić problemu, zakładając, że w jakikolwiek sposób przypominają te mechanizmy znane na ziemi. Po chwili z warsztatowego bałaganu wytargał potężny przewód, pod wagą którego ledwo dawał radę ustać. - Widzisz Huzzar, do pewnych rzeczy potrzeba precyzji. Nieważne jak duże napięcie przyłożysz do tych drzwi, one i tak się nie ruszą. - Zaczął mówić jakby do siebie ale na tyle głośno by wszyscy mogli go słyszeć – Dlatego, gdy będziesz potrzebował siły, na przykład, gdy pierdolony smok próbuje pożreć nam statek, szukaj kogoś z odpowiednimi predyspozycjami. Z drugiej strony, gdy potrzebujesz precyzji, i, lub inteligencji, uderzaj do mnie. - James już prawie kończył podpinanie zasilania do drzwi, miał cichą nadzieję, że wszystko zadziała poprawnie. Był gotowy wyjść na dupka, ale idiotę? Nigdy – Co chce przez to powiedzieć, ten cały burdel to nie moja wina, to nie wina Cage’a, Mary, Zcirwa czy Dwaina, tylko twoja. Masz być naszym dowódcą, więc zachowuj się odpowiednio. |
17-05-2016, 15:26 | #128 |
Reputacja: 1 | Otwarcie drzwi po podłączeniu energii nie stanowiło problemu. Nawet oświetlenie działało, choć tylko awaryjne. Przeszukanie przyniosło, 32 pancerze bojowe deamonitów, w niektórych nawet były resztki właścicieli. Wszystkie wyschnięte. 35 ciężkich miotaczy plazmowych. Do tego nie uszkodzone czarne skrzynki, choć te akurat było w odcieniu fioletu. Obejrzawszy wszytko i zajrzawszy ”pod maskę” James stwierdził, że dostali silnym ładunkiem elektromagnetycznym. Może nawet kilka razy, bo część obwodów, które teoretycznie były chronione także się usmażyło. Po wymianie całej elektroniki, statek bez wątpienia będzie na chodzie. Podobnie ze zbrojami i bronią. Tylko zbroje nie były odpowiednie dla ludzi. Badanie zapisu czarnej skrzynki ujawniło, że desantowiec był jednym z eskadry. Zrzucono ich poza atmosferą i mieli dotrzeć do obecnych Himalajów. Tam wg danych były jakieś siły Kherubimów. Udało się także uzyskać kilka plików graficznych. Na jednym z nich, ostatnim jaki zarejestrowała skrzynka był jakiś kherubim, w pancerzu z tamtego okresu. Miał w sobie coś znajomego... coś w spojrzeniu. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do badaczy, że mógłby być ktoś z rodziny ich obecnego szefa. Nie znaleźli nawet śladu Mary. Najwyraźniej stało się tak jak przewidział Warp i opętana przez wiekowego deamonitę ulotniła się jeszcze na statku ratunkowym. |
17-05-2016, 18:25 | #129 |
Reputacja: 1 |
|
17-05-2016, 20:00 | #130 |
Reputacja: 1 | Przed przeszukaniem statku - Znajdę sobie wysepkę jak wyjaśnię czemu Mr. Majestic był tak cięty na mnie. Nie zdążyłem ci o tym jeszcze opowiedzieć, posłuchaj, Warp - w trakcie przeszukiwania statku Zcirw opowiedział Deamonicie co go spotkało na Ziemi. Inżynier mówił o tym otwarcie, tak że każdy zainteresowany też mógł wysłuchać jego opowieści. Po przeszukaniu statku - Hussar, nie chcę się wtrącać w twoją działkę - powiedział Zcirw, który po przeszukaniu statku Deamonitów wypoczywał na rozłożonym w hangarze leżaku - Ale wątpię, aby James był winny zniknięcia Mary. Sama weszła do statku Deamonitów nie troszcząc się o swoje bezpieczeństwo. Tak czy owak, Hussar, statek przejęty, zadanie wykonane. Jesteśmy już wolni, czy zrobić coś jeszcze? |