Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-09-2018, 21:51   #91
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Godzinę po meczu, gdy chłopaki trochę ostygli, padła propozycja by przejść się całą drużyną na miasto. A co! W końcu na samolot trzeba było trochę poczekać,a trener Furano nie był z tych co to tylko treningi i mecze. Młodym ludziom trzeba zostawić trochę czasu na kształcenie, a nic tak nie kształci jak podróże. Ewentualnie wycieczki.
Tokio…
Po prysznicu, przebraniu w świeże ciuchy i odprawie padło hasło: “Idziemy pozwiedzać!”
Ekipa właśnie wychodziła z obiektu Verdy gdy zadzwoniła komórka Soroyamy.
Odebrał nie patrząc na wyświetlacz.
- Halo? Hajime? Tu Makiko. Znajdziesz dla mnie trochę czasu?
Hajime znieruchomiał na chwilę pamiętając co opowiadał mu Sasaki.
- Jasne, co tam u ciebie? - starał się by jego głos wydawał się taki jak zwykle. Jednocześnie rozglądał się gdzie są niedoszli wybawcy Makiko.
- Chciałabym powiedzieć, że w porządku, ale jakoś tak… - zająknęłą się na chwilę - Z tego co wiem miałeś dzisiaj mecz. Wygraliście?
- Tak wygraliśmy - powiedział to jak najoczywistszą rzecz na świecie. - Potrzebujesz czegoś? Bo akurat idziemy pozwiedzać…
- To może zadzwonię kiedy indziej…

Na chwilę zapadła cisza. Hajime czuł, że dziewczyna jest wyraźnie spięta. Cokolwiek chciała powiedzieć nie było to dla niej łatwe.
- Bo widzisz, Hajime. Potrzebuję pomocy - nagle zaczęła mówić szybko, zupełnie jakby bała się, że coś jej przerwie - Tak konkretnie to kasy na bilet kolejowy do Tokio. To będzie dwa tysie jenów. Zadzwoniłam do koleżanki z Tokio i ona mówi, że jeśli będę w mieście w ciągu trzech dni to jej szef...wiesz w restauracji, w której ona pracuje...no więc, on pogada ze mną w sprawie pracy. Szukają kelnerki, rozumiesz. Ale potrzebuję kasy na bilet. Oddam ci z pierwszej wypłaty, przysięgam. To jak? Hajime?
Coś było nie tak. Z tego co wiedziałeś Makiko miała ojca w Furano. Czemu nie poszła z tym do niego?
- Dobra, kupie ci bilet, podskoczę na stacje i załatwię sprawę, będziesz mogła go odebrać w kasie - odparł Hajime. - Rozumiem, że na najbliższy pociąg?
- Teraz jesteś w Tokio?
- sądząc po tonie głosu Makiko wyraźnie ulżyło - Spokojnie, Hajime, spokojnie. Zróbmy tak. Poczekam aż wrócisz i razem skoczymy na dworzec. Dobrze? Bo jeszcze chciałam się z tobą zobaczyć. Ok?
- Mogę od razu kupić jak będziemy wracać z chłopakami i ci podrzucić.
- Dobrze. Tak. Dziękuje ci, Hajime
- odetchnęła z ulgą - Poczekam na dworcu. Zadzwoń jak będziecie lądować, dobra? Umówimy się. Póki co wolę się nie pokazywać na mieście więc póki co siedzę u koleżanki w jej pracy. Ale jak dasz znać to podejdę.
- Dobra, dam znać jak wrócimy… Ale, ale… na kiedy chcesz ten bilet?
- Chyba najlepiej byłoby kupić jak się spotkamy na dworcu. Wtedy złapię pierwszy pociąg, który podjedzie. Jak myślisz?
- Niech będzie
- odparł Hajime.
- Jesteś kochany. Aha, Hajime, podziękuj ode mnie Hiroshiemu i tym dwóm chłopakom..wiesz temu chłopakowi z Ameryki i jego koledze z Irlandii...chyba z Irlandii...bo chcieli mi pomóc i oberwali za to. Przekaż im moje podziękowania, ok?
- Ok, przekażę.
- Super. To widzimy się w Furano. Na razie, Hajime.


*****

To co zdarzyło się trochę później wywiało z pamięci Makiko. Z ciekawości śledził cała sytuację w internecie, podgrzewając atmosferę gdy przygasało. Z nudów poszukał też innych podobnych dziwacznych wypadków.

*****

Mimo że na dworcu kolejowym w Furano był spory ruch, Hajime bez problemu wytropił Makiko. Ona, skupiona na walce ze swymi zmarzniętymi dłońmi, nie zobaczyła go od razu i Soroyama zdążył podejść dostatecznie blisko by natychmiast zobaczyć, że Nieskazitelna Makiko to mit. Co prawda wyglądało na to, że przez ostatnie dni musiała mieć kontakt z wodą, mydłem i grzebieniem, ale jej ubranie (kożuszek, bluzka i spódnica do połowy łydki) było wymięte i nieświeże…
- Hajime!
Nie pamiętał już kiedy jej uśmiech był tak szczery.
- Jesteś! Ani o chwilę za późno!
Pocałowała go w policzek.
- Wszystko gra? Hajime?.
- Ty mi powiedz
- odezwał się uważnie lustrując otoczenie.
Wokół nie widział nic podejrzanego. Same zabiegane mieszczuchy czekające na pociąg.
- Teraz już w porządku - uśmiechnęła się i znów Soroyama był gotów przysiąc, że szczerze.
- A co to było z tym porwaniem? - zapytał przyszły król strzelców - Nie wyglądało to na niegroźny psikus.
Makiko drgnęła, przetarła dłonią nagle pobladłą twarz.
- Nie było - opuściła głowę - Kopałeś kiedyś własny grób, Hajime?
- Co jest grane?
- podniósł jej głowę za brodę by musiała patrzeć mu w oczy.
Oczy Makiko wezbrały łzami, mimo że czyniła heroiczne wysiłki by się opanować.
- Nie mogę ci *chlip* powiedzieć. Bo cię lubię, a miałbyś przeze mnie kłopoty. Przepraszam.
- Jak chcesz. Twój bilet…
- podał dziewczynie bilet. - Nie musisz zwracać kasy, wygląda na to, że będziesz jej teraz potrzebowała bardziej.
Nie była nikim więcej niż tylko znajomą. Fakt, spali ze sobą. I to kilka razy, ale to był sport. Nic więcej. Nic nie pchało go do ofiarowania pomocy. Zwłaszcza, której nie chciała. Szykował się by odejść.
- Hajime? Dziękuję. Zadzwonię z Tokio. A pieniądze ci zwrócę, możesz być pewny. - pocałowała chłopaka w policzek.
- Ok - przytaknął - Na razie.
Odwrócił się by odejść. Może oczekiwała, że będzie naciskał, że nie pozwoli jej odjechać. Może uważała, że coś między nimi jest. Myliła się. Jego serce było już zajęte i nie było miejsca na nic więcej niż piłka, motory i on sam. Zwłaszcza on sam.
Wzrokiem szukał obstawiających go kumpli z drużyny. Niepotrzebnie ich fatygował, powinni odpoczywać i myśleć o kolejnym meczu.
 
Mike jest offline  
Stary 05-09-2018, 23:40   #92
 
Vilir's Avatar
 
Reputacja: 1 Vilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwu
To co zobaczyli dręczyło Jonathana całą podróż powrotną z Tokio do Furano. Płonący Tęczowy Most, stojący w jego środku człowiek (pewnie podpalacz we własnej osobie), helikopter, wysiadający z niego żołnierz i coś na kształt pojedynku odbywającego się pomiędzy obiema osobami. To wszystko przypominało bardziej film o superbohaterach aniżeli realną sytuację.


Początkowo Garrett tłumaczył sobie, że to działania jego wyobraźni i filmów akcji, ale relacje kolegów z drużyny, a także nagrania i komentarze internautów zaprzeczały tej tezie - na moście stało się coś nadzwyczajnego i niepokojącego, a biorąc pod uwagę intensywność usuwania wszelkich wzmianek o tym zdarzeniu z internetu w głowie Jonathana narodziła się myśl o tym, iż zarówno żołnierz jak i podpalacz są nowym rodzajem superbroni. Czym prędzej pobrał więc jedno z nagrań i zaraz po powrocie do domu pokazał tacie. Nie był pewny czy ten mu uwierzył, ale jakby nie patrzeć był on przedstawicielem rządu USA, a jeśli ktoś stworzył superbroń to rząd USA powinien o tym wiedzieć.

****

Gdy już wrócili ze stolicy Japonii, do Garretta podszedł Hajime i podziękował mu w imieniu swojej koleżanki, którą ostatnio Jonathan wraz z Sasakim i Royem próbowali uratować przed porwaniem (bezskutecznie). Poza tym powiedział, że umówił się z nią na dworcu. Jonathan miał udał się tam razem z nim i Sasakim, gdzie wraz z rozgrywającym mieli obserwować otoczenie i szukać wzrokiem porywaczy, podczas gdy Sorayama miał spotkać się z Makiko. Amerykanin ubrał więc jokeikę, ciemne okulary oraz beseballówkę i tak ruszył na dworzec Furano, pozostając w pełni incognito.
 

Ostatnio edytowane przez Vilir : 06-09-2018 o 09:04.
Vilir jest offline  
Stary 08-09-2018, 13:12   #93
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Jak tylko wrócili do domu, Johnatan wybrał się do gabinetu swego ojca, z laptopem pod pachą.
Opowiedział co widział.
Garrett starszy słuchał w milczeniu. Pierwszy błysk niedowierzania zniknął bez śladu gdy tylko jego potomek odpalił komputer i wyświetlił pobrane zdjęcia i filmy.
-Dziękuję, Johnatan. Faktycznie ciekawe. Faktycznie może się przydać. A teraz idź spać bo lecisz z nóg. Jutro szkoła, prawda? Odpocznij. Ja jeszcze muszę wykonać parę telefonów...

*****





- ...Witamy Państwa na meczu czwartej kolejki młodzieżowej J-League między Furano Hokkaido i gośćmi z Shimizu S-Pulse! Mecz oczywiście jest rozgrywany na Furano Municipal Stadium, który jeszcze wczoraj służył basebalistom. Dzisiaj jednak o baseballu ani słowa! Dzisiaj bez reszty pochłania nas piłka nożna młodzieżowa w najlepszym wydaniu!
- Zgadza się. W końcu po trzech kolejkach drużyna Shimizu to wicelider tabeli, a Furano zajmuje miejsce trzecie! Szykuje się zacięty mecz!
- Dziś dla Państwa komentują Iwari Shindo oraz nasz gość, Mao Mao Shan, były znakomity piłkarz J-League w barwach drużyny z Shimizu!
- Ale oto koniec rozgrzewki. Pora grać! Gracze Shimizu w strojach pomarańczowo-złotych. Drużyna Dzięciołów w strojach czarno-srebrnych.
- Jeszcze przywitanie kapitanów, wymiana proporczyków, ukłony i piłka na środku boiska! Zaraz zaczynamy...!
- I zaczęli! Forfang do Urashimy i zaczyna się mecz o szczyt tabeli! Długa piłka do Hiramatsu...!
- ...Pierwsze dziesięć minut to twarda walka o środek pola! Po raz pierwszy w tych rozgrywkach Totoya, defensywny pomocnik Furano, ma równego sobie rywala! Ijiro Hiro, podobnie jak jego vis a vis, czyści przedpole jak odkurzacz! Pojedynek między tą dwójka będzie bez wątpienia ozdobą meczu!
- Ale oto czternasta minuta meczu! Szybka piłka od Sasakiego do Diega! Lewoskrzydłowy czyściutko przyjmuje, jednym zwodem gubi bocznego obrońcę! Centra...!
- Ach, dobre wyjście bramkarza i bezbłędny przechwyt! Okakura natychmiast wykopuje do przodu. Ijiro wygrywa walkę w powietrzu, piłka trafia do Yano...!
- Prawoskrzydłowy Shimizu przyjmuje i...ach, cóż za szybkość i technika! Jednym wzwodem...
- Panie kolego...
- Bardzo przepraszam! Zwodem, chciałem powiedzieć. Ale już po akcji. Schinchiro w ostatniej chwili, desperackim wślizgiem wybija piłkę spod nóg gwiazdy drużyny S-Pulse! Rzut z autu...
- Piłka trafia Do Ijiro, a ten uruchamia Okitę. Podanie do Ryusakiego, rozgrywający Shimizu gubi Forfanga, ale przed nim wyrasta Urashima! Twardy pojedynek...
- Cóż za kiwka! Ryusaki na moment gubi Kenjiego i podaje prostopadle do Yano, a ten omija pułapkę offasajdową! Sam na sam z bramkarzem! Strzał...!
- Ach, cóż za interwencja! Garrett rewelacyjnie broni strzał Kumanosuke! Piłka wychodzi przed szesnastkę, Schinchiro, czując już na karku oddech napastnika gości wybija piłkę byle dalej...!
- A ta trafia do Forfanga. Gładkie przyjęcie i...strzał...! Ach, strzał z trzydziestu metrów. Bramkarz nie ryzykuje, wybija piłkę na rzut rożny.
- Do futbolówki podchodzi Nitta. Pokazuje, że zagra wysoko. Dochodząca piłka, ale nic z tego! Okakura znów przechwytuje podanie nim Dzięcioły zdołają zagrozić jego bramce. Piłka do przodu...
- ...twarda walka w środku pola, w wymianę uprzejmości miedzy środkowymi pomocnikami wcina się Diego. Brazylijczyk holuje piłkę w kierunku szesnastki rywali, jeden zwód, drugi. Wszyscy patrzą tylko na niego...!
- Aj, nieoczekiwane podanie do Soroyamy, Hajime gubi obronę próbującą pułapki offsajdowej, będzie strzelał...!
- Nic z tego! Okakura wychodzi daleko przed bramkę i wybija futbolówkę daleko. Nawet tak szybki gracz jak Soroyama nie był w stanie wyprzedzić bramkarza. Podanie Diega trochę zbyt mocne. Mamy dziewiętnastą minutę...
-...Trzydziesta szósta minut meczu. Ostatni kwadrans to równorzędna walka o dominację na boisku. Walka, w której prowadzi Furano. Dzięcioły są przy piłce przez przeszło sześćdziesiąt procent czasu, Po zdecydowanym początku Shimizu cofnęło się pod swoją bramkę czekając na okazję do kontrataku! Ale cofnięta obrona Furano zapobiega każdemu zagrożeniu. Inna sprawa, że przez ostatni kwadrans nie mieliśmy żadnej sytuacji bramkowej, po obu stronach boiska...
-...I to już końcowy gwizdek! Czas na przerwę i odpoczynek. Przypomnijmy, że mamy w tej chwili bezbramkowy remis. Mecz względnie czysty, Jedynym graczem ukaranym kartką jest Yano, który to jednakże gra jak dotąd dobre zawody.
- Dziękujemy za uwagę, drodzy telewidzowie. Widzimy się z Państwem za piętnaście minut. A teraz reklamy...

*****

Schodziliście z boiska podmęczeni, brudni, zaaferowani...i podekscytowani. Shimizu grało lepiej od wszystkich dotychczasowych rywali w lidze. Nie wyłączając Gamby, która podobnie jak Consa i Verdy nie potrafiły nawet porządnie zagrozić bramce strzeżonej przez Johnatana. Nie mieliście wątpliwości, że tylko dobrej grze w destrukcji zawdzięczacie, że najlepszym graczom S-Pulse udało się błysnąć w ofensywie bodaj dwa razy. W obu przypadkach dotyczyło to skrzydłowego Shimizu. Kumanosuke Yano, zapamiętacie to nazwisko.
Już w szatni, trener Krzeszewski, wziął was w obroty.
- Jakieś kontuzje? Totoya? Wiem, że to nic poważnego, dlatego wyjdziesz na boisko. Ale tym zbitym mięśniem trzeba się zająć. A-chan, proszę. Ktoś jeszcze? Nie. To dobrze, słuchajcie uważnie. Gracie dobrze, a te małpy z Shimizu wystrzelały już większość swoich nabojów. Przyciśnijcie ich jeszcze troszeczkę, tak o pięć procent! Diego, chłopie, dobrze ci idzie w ataku, ale pamiętaj o defensywie. Cofnij się trochę i wesprzyj bocznych obrońców. Tego całego Yano trzeba przyhamować...
Trener przeszedł do zaleceń dla poszczególnych zawodników.
Jeszcze dziesięć minut.
Jeszcze...
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 08-09-2018 o 14:11.
Jaśmin jest offline  
Stary 09-09-2018, 11:35   #94
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Poprzedni dzień, w którym to Norweg widział pożar i tego typa co skoczył do wody, nie mógł się skupić na meczu. Jednak coś w sercu mu podpowiadało, że ten mecz będzie ciężki io trzeba było dać z siebie sto dziesięć procent jeśli chciało się utrzymać na drugim miejscu w tabeli.
Poprzednie spotkanie dało mu mocno w kość, więc w tym spotkaniu postanowił trochę się pooszczędzać, co oczywiście nie znaczyło, że będzie odpuszczał przy każdej możliwej okazji.
Rozgrzewka graczy rezerwowych obu ekip trwała krótko, ale już po chwili obaj kapitanowie czekali na rzut monetą. Mecz odbywał się na stadionie Furano Municipal, więc Forfang i reszta z drużyny grali u siebie przy aplauzie publiczności. Norweg miał nadzieję, że doping ich poniesie do zwycięstwa.
Zaczęło się. Już w czternastej minucie gry była dogodna sytuacja do zdobycia pierwszej bramki. Diego dośrodkował na pole karne, ale bramkarz ekipy gości wyszedł na przedpole i wychwycił to dośrodkowanie.
Gdybyś dośrodkował nieco głębiej to bramkarz mógłby mieć problemy, ale to tylko moje zdanie - pomyślał Norweg po nieudanej akcji kolegi z drużyny. Sam pewnie tak samo by dośrodkował, jak wiedział, że kończy się boisko.
Nadeszła dwudziesta piąta minuta meczu, gdy po raz pierwszy groźnie zaatakowali goście strzelając celnie na bramkę Garreta, ale on wypluł piłkę przed siebie. Schinchiro wybił piłkę daleko przed siebie, a ta wylądowała niemal pod nogami Norwega. Chłopak przyjął piłkę i jednym zwodem minął przeciwnika widząc sporo wolnego miejsca na swoją prawą nogę po czym widząc lekko wysuniętego bramkarza ekipy z S-Pulse oddał strzał. Piłka poleciała jak torpeda powietrze-bramkarz. Na nieszczęście Forfanga bramkarz wybił na róg, ale jakby to weszło, to byłaby bramka stadiony świata. Bjoereng aż chwycił się za głowę, by po chwili już być w polu karnym wraz z kolegami. Dośrodkowanie poszło górą, Norweg wyskoczył, ale ubiegł go Okakura.
Dobiegła końca pierwsza odsłona meczu, bardzo dobrego meczu i niewykorzystanych okazji. Schodził do szatni po kilka uwag i porad od trenera.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 09-09-2018 o 11:38.
Adi jest offline  
Stary 10-09-2018, 16:30   #95
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Przyciśniemy trenerze - powiedział Hajime, bo co miał powiedzieć? Że sam przyciśnie? Nie, to mogło by podkopać morale. Sukces musiał być wspólny, choć Soroyama wiedział, że gdyby go zabrakło mogli by zapomnieć o wygranej. Ale sam nie mógł być wszędzie na boisku. - Przyciśniemy, prawda chłopaki?
 
Mike jest offline  
Stary 10-09-2018, 22:55   #96
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Kenji nie czuł się zbyt pewnie, gdy wychodził na boisko. Obrazy z wydarzeń na tamtym moście wciąż go prześladowały i nie mógł się do końca skupić na rozpoczynającym się za chwilę meczu. Kapitanowi gości rękę podał machinalnie, nawet nie zauważył, gdy to się stało. Gdy chwilę później opuszczał środek boiska, kierując się na własną pozycję, nie potrafił powiedzieć kto wygrał rzut monetą.

Jednak, gdy zaraz po gwizdku otrzymał podanie od Bjoerenga, a sam posłał ją daleko do przodu do Kazuhiro, poczuł wreszcie atmosferę piłkarskiego wydarzenia i z minuty na minutę rozkręcał się coraz bardziej. Teraz liczył się już tylko futbol.

Gdzieś w połowie pierwszej części spotkania popełnił jednak fatalny błąd. Wyskoczył na nadbiegającego z piłką Ryusakiego, który wykiwał go jak dziecko i podaniem otworzył swojemu koledze drogę do bramki. Na szczęście Jonathan naprawił jego błąd i chwilę później futbolówka była już na połowie przeciwnika. Urashima aż się zagotował ze złości na samego siebie.

W tunelu nie odezwał się do nikogo, a po wejściu do szatni przywalił pięścią we własną szafkę. Usiadł i przez całą odprawę wgapiał się w podłogę, nie słuchając słów trenera i kolegów. Taka sytuacja nie może się powtórzyć!
 
Col Frost jest offline  
Stary 12-09-2018, 23:15   #97
 
Vilir's Avatar
 
Reputacja: 1 Vilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwu
Już podczas przedmeczowej rozgrzewki czuć było panujące wśród zawodników napięcie. Nie był to bowiem mecz z beniaminkiem czy średniakiem. To był mecz z jednym z faworytów rozgrywek - Shimizu S-Pulse, który na papierze miał być najcięższym jak dotąd przeciwnikiem dla Furano, nawet wliczając w to porażkę z Gambą.

I zostało to potwierdzone już na początku spotkania. Mecz był ciężki, a piłkarze obu drużyn prezentowali podobny poziom. Po dość zaciętych 10 minutach w środku boiska obie drużyny zdecydowały się na wymianę ciosów. I chociaż Furano miało więcej okazji, to do gości należała najgroźniejsza sytuacja meczu. Zaczęła się ona dość niegroźnie, bo od wyrzutu za autu, ale w mgnieniu oka Shimizu przyśpieszyło grę i po chwili Jonathan był w sytuacji sam na sam z napastnikiem, a w zasadzie to Yano był sam na sam z bramkarzem.

Amerykanin wyszedł lekko z bramki w stronę nacierającego napastnika. Silny, niski strzał Yano uderzył w wystawioną w bok nogę Garretta. Dobrze że nie lobował pomyślał Jonathan, który na taką obronę postawił jeszcze przed strzałem. No cóż, tym razem nie zawiodła go intuicja.Piłka odbita od jego nogi poleciała przed pole karne, skąd ktoś następnie ją wybił i na szczęście S-Pulse nie zagroziło już bramce dzięciołów, ale gospodarze także nie mieli zbyt wielu powodów do radości, bo po pierwszej połowie było 0:0.

Nadeszła chwila dla trenerów. W szatni Furano poza Panem Krzeszewsky'm drużynę motywował Soroyama, a i Jonathan postanowił dorzucić swoje 3 grosze.
- S-Pulse jest niezłe, ale nas stać na więcej! Skoro wreszcie trafił nam się solidny rywal, to pokażmy całej lidze na co nas stać! Piłkarze Kashimy z pewnością śledzą ten mecz. Zadbajmy o to żeby przed naszym spotkaniem to oni się nas obawiali i patrzyli jak na faworytów do tytułu! Pokarzmy jak silna jest w tym sezonie drużyna Furano!
 

Ostatnio edytowane przez Vilir : 12-09-2018 o 23:19.
Vilir jest offline  
Stary 18-09-2018, 19:54   #98
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Sasaki mógł tym bardziej docenić swojego kompana, Totoyę, gdy w drużynie przeciwnika miał bardzo podobnego zawodnika - Ijiro Hiro. Nie pozwalał on się rozkręcić, ciągle pracując w destrukcji akcji drużyn Furano. Poza jedną wykreowaną sytuacją podaniem na skrzydło do Diego, nic więcej Hiroshiemu nie udało się zrobić. Z reszty drużyny w ofensywie wykazał się tylko Forfang groźnym strzałem, a w tyłach uratowała ich świetna interwencja Garreta. W całości nie wyglądało to bardzo optymistycznie, a mecz nawet dla niego, z perspektywy boiska, zdawał się nudny. Co dopiero dla siedzących w zimnie kibiców.

Na dodatek, już w szatni okazało się, że Totoya miał jakiś uraz. To dodatkowo podenerwowało Sasakiego, który obawiał się zostać bez silnego kompana w walce z Hiro. Ale Akira to był walczak. Jak dobrze wiedział trener Krzeszewski, wytatuowany pomocnik tak łatwo nie odpuści. Byle kontuzja nie blokowała go w bieganiu, grze. Po przemowie trenera, swoje zdanie wyraził jeszcze Soroyama i Johnatan. Hiroshi chwilę analizował ich słowa, po czym z typowym dla siebie opóźnieniem również dodał:

- Dajemy chłopaki! Zagrajmy też dla naszych kibiców, bo na razie zbyt wiele ciekawego nie obejrzeli! Ciśniemy!
 
Zara jest offline  
Stary 21-09-2018, 08:54   #99
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
The Japan Times

Tekst autorstwa Ishidy Sumanosuke

18 marzec, 2018

[...]O ile pierwsza połowa przyniosła kibicom ciekawą piłkę i kilka sytuacji zagrożenia pod bramkami obu zespołów, o tyle druga przypominała szachy. Obie drużyny okopały się na ustalonych pozycjach czekając na okazję do zdobycia bramki. Ale piłka w żaden sposób nie chciała wpaść do siatki.
Obaj bramkarze, Garrett i Okakura, nie mieli w drugich czterdziestu minutach wiele pracy. Ataki grzęzły głównie w nogach defensorów. Furano wyraźnie starało się przeforsować taktykę ofensywną, praktycznie nie schodząc z połowy rywali, zaś Shimizu odpierało ataki zbite w jeden blok obronny. Nie jest to zwykła taktyka drużyny S-Pulse więc spodziewaliśmy się, że prędzej czy później obrona pęknie.
A tu nic.
Najbardziej kreatywni gracze obu drużyn nie byli w stanie się pokazać. Bardzo aktywny w pierwszej połowie Yano, stracił werwę, głównie za sprawą Diega i Nitty. Sasaki, który w poprzednich meczach brylował na boisku, penetrując obronę rywali prostopadłymi podaniami i efektownymi dryblingami, zgubił gdzieś formę. Podobnie z napastnikami obu drużyn, nie wyłączając Soroyamy, który w poprzednich meczach zgłosił aspiracje do korony króla strzelców. Zaś jego partner z ataku, Forfang, był zmuszony biegać i walczyć w środku pola, w żaden sposób nie mogąc znaleźć sobie miejsca w polu karnym i będąc zmuszonym do pomagania pomocnikom w zadaniach obronnych. Trener Furano w sześćdziesiątej pierwszej minucie ukonstytuował to zmieniając ustawienie na 4-5-1, cofając Norwega w środek pola. Ale i to posunięcie nie przyniosło owoców.
Podobnie było z drugiej strony boiska. Ofensywni gracze Shimizu tłukli głowami w mur plącząc się bezradnie. Zbyt silny był klincz, którym obie drużyny związały swe drugie linie.
Podsumowując, tylko gracze defensywni, w tym defensywni pomocnicy, zasłużyli na pochwałę. Zaś mecz, niczym partia shogi, zakończył się remisem ze wskazaniem na Furano. Trzeba tu zwrócić uwagę, że Dzięcioły posiadały piłkę przez przeszło sześćdziesiąt procent czasu gry. W meczach z Consą i Verdy taka przewaga wystarczyła do rozstrzelania rywali. Tym razem jednak strzały nie trafiały w tarczę.
Wspomnijmy tu jeszcze, że mecz nie był brutalny. Mimo twardej walki piłkarze obu stron pokazali duże umiejętności w destrukcji. Do ukaranego kartką w pierwszej połowie Yano dołączył jego kolega z drużyny, napastnik Kiyohisa Konishi. Niemniej, mecz był czysty i choćby z tego powodu należy oba zespoły pochwalić...[...]

*****

Nastrój w szatni Furano był jakiś taki...nijaki. Zmęczone i poobijane chłopaki na wyścigi pchały się w objecia A-chan zamawiając masaż. Nieco wymuszonych żartów, trochę koleżeńskich kpin („Johnatan, chłopie, ty nadal jesteś najbardziej znudzonym bramkarzem ligi!”) i, gdzieniegdzie, rzeczowa rozmowa o taktyce. Trener rozmawiał z menadżerem, co niektórzy z Dzięciołów zerkali na niego, ale Krzeszewski nie sprawiał wrażenia zdenerwowanego. Raczej zamyślonego.
Murphy poklepał po ramieniu Kenjiego.
- Dobra robota, bracie ze środka obrony...
Jedynym zdenerwowanym był Nitta. Mały prędko się ochlapał, pośpiesznie wciągnął ciuchy na mniej więcej odpowiadające części ciała i pomachawszy kolegom (Cześć, cześć! Widzimy się jutro na treningu!) zrejterował z szatni.
Kenji i Murphy spojrzeli po sobie.
- Może śpieszy się do swojej dziewczyny - zasugerował Irlandczyk uśmiechając się wyrozumiale.
A czas płynął...
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 18-10-2018 o 12:32.
Jaśmin jest offline  
Stary 21-09-2018, 10:46   #100
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Udało się, nie powtórzył babola z pierwszej połowy! Czy jednak była to jego zasługa, czy też dobrej gry całej formacji obronnej, a może słabszej dyspozycji przeciwnika? Być może każdego po trochu, ale największe zasługi mieli zapewne jego koledzy. Nie dopuścili rywali pod bramkę Jonathana i to był powód do zadowolenia.

A jednak Kenji odczuwał żal, że pomimo pustego konta ich bramkarza, nie udało się strzelić choć jednego gola. Chłopcy zwijali się jak w ukropie i wylewali siódme poty, nie zdało się to jednak na nic. Obrońcy Shimizu również byli wspaniale dysponowani tego dnia.

Schodząc do szatni Urashima z pewnością był w lepszym humorze niż po pierwszej części spotkania, ale daleko mu było do radości. Najwyraźniej inaczej do wszystkiego podchodził wiecznie uśmiechnięty Roy:

- Dobra robota, bracie ze środka obrony - powiedział klepiąc Japończyka po ramieniu.

- Dzięki, ty też się spisałeś - odwzajemnił przyjazny gest.

W szatni było zaskakująco cicho, a raczej należało powiedzieć, że poziom hałasu był niższy niż zwykle. Chłopaki, szczególnie ci z ofensywy, zapewne nie mieli zbyt wielu powodów do zadowolenia. Dlatego też głos Nitty, gdy się z nimi żegnał, był tak dobrze słyszany i przykuł uwagę większości, jeśli nie wszystkich.

- Może śpieszy się do swojej dziewczyny? - głośno dumał Irlandczyk.

- Może... - mruknął Kenji.

Może tak było rzeczywiście, może Nitta miał jakiś inny, całkiem niewinny, powód, by tak niespodziewanie opuścić swoich kolegów? Jednak było w jego zachowaniu coś zagadkowego, coś co nie do końca się Urashimie podobało. Dotarło jednak do niego, że była to spora hipokryzja z jego strony. Sam nieraz wybywał tak z szatni po treningu, gdy musiał zdążyć do pracy lub na próbę zespołu. Co prawda nigdy nie zdarzyło mu się to po meczu, a już w ogóle starał się wychodzić jako ostatni, odkąd został kapitanem, ale może niepotrzebnie się zamartwia? Racja, zacznie się martwić, gdy Nitta zacznie nawiewać regularnie. Zresztą nie wybiegnie za nim w samych gaciach.
 
Col Frost jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172