Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-01-2007, 20:48   #121
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Lamai, drobna dziewczyna nawet jakby chciała to wyrwanie się z rąk silnego mężczyzny było dla niej czymś prawie niemożliwym. Zresztą, nawet nie zamierzała uciekać. Pocałunki Aslaina całkowicie ją pochłonęły, szczególnie te w szyje. Odwróciła się do niego przodem. Po niedługim czasie leżała już na nim znów bez koszulki. W jego objęciach czuła się dobrze jak ktoś kogo potrzebują ludzie...jak ktoś ważny i przede wszystkim wartościowy.

Całowali się długo i namiętnie, ich dłonie błądziły po swoich ciałach. Długo nie leżeli na sobie mimo że im wydawało się inaczej. Dziewczyna nagle odzyskała trzeźwość umysłu. Obudziła się z pięknego, realnego snu jaki dawał jej ukochany.
- Kochanie...ja... zaczęła nieśmiale acz nie dało się wyczuć smutku w jej głosie. Nawet chyba nie zagościł w jej głosie. Raczej nutka tego, że Aslain mógł się zawieść na niej dawało jej tą niepewnosć, która budziła w niej strach.
-...ja nie mogę.
Usiadła na brzegu łóżka i zaczęła się ubierać.
- Przepraszam Cię...nie bądź zły na mnie... powiedziała błagalnym głosem. Nie chciała wywołać w nim złości. Nie chciała by stał się brutalny. Bała się tego.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 08-01-2007, 21:14   #122
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Aslain
- Tak moja piękna… co mogę dla Ciebie zrobić? – powiedział Aslain, gdy głos Lamai zawisł nad nim niepewnie. Była w nim jakaś obawa, coś czego na razie nie rozumiał. Związek z kobietą był dla niego czymś zupełnie nowym, a co za tym idzie, pierwsze nieporozumienie także. Nie wyobrażał sobie nawet tego, że coś takiego jak nieporozumienie małżeńskie może w ogóle istnieć w jego życiu. Zupełnie jak te nie odnalezione nigdy wyspy na Morzu Środkowym. O ich odkryciu przekonujemy się dopiero po fakcie.

- Nie możesz… - powtórzył za nią z troską w głosie - ale dlaczego? Co się stało najdroższa? Czy zrobiłem coś nie tak? – zastanawiał się, co mogło wywołać jej tak nagłą decyzję. Usiadł obok niej na łóżku pomagając jej założyć koszulkę.

- Nie przepraszaj Kochanie, bo nie ma za co, tylko mi powiedz w czym rzecz. Nie jestem na Ciebie zły i nie będę. Chyba nawet bym nie potrafił. - zapewniał ją przekonywującym tonem.
- W każdym bądź razie nie znam żadnego powodu, dla którego mógłbym być na Ciebie zły. Skąd w ogóle taka myśl? Ja tylko bardzo Cię pragnę i chciałbym byś była przy mnie szczęśliwa. Jeżeli mógłbym coś zrobić dla Ciebie to tylko powiedz, uczynię to bezzwłocznie. Tylko na Sakeba zaklinam Cię nie mów do mnie zagadkami i bądź ze mną szczera. Jeżeli nie wyjaśnisz mi powodu swojej niemocy nie będę mógł tego naprawić. Ja także będę z Tobą szczery i przysięgam Ci - uklęknął przed nią na kolano i ujął jej dłonie w swoje - że nigdy nie powiem Ci nieprawdy. - Pocałował ją czule w usta starając się wzbudzić w niej wcześniejszą namiętność.

- Moja jedyna. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie, chcę żebyś o tym zawsze pamiętała.
 
Lorn jest offline  
Stary 09-01-2007, 11:52   #123
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Lamai położyła swą dłoń na jego.
- Ale to nie jest Twoja wina. Bo to wszystko co się dzieje teraz, a raczej co dziać przeze mnie się nie może jest tylko i wyłącznie wynikiem mej przeszłości i wewnętrznej bariery.
Rzekła po czym wstała i otworzyła szafe. Zaczęła wyjmować z niej swoje wszystkie rzeczy i się ubierać. W trakcie tych czynności jeła mówić.

- Mam w sobie taki opór, który mi nie pozwala na to. Jest coś takiego czego wytłumaczyć nie potrafię. Tu nie chodzi o Ciebie, a i zagadkami mówić nie mam zamiaru. Chce być z Tobą szczera i będę, bo nie moją naturą szczycić się plugawym kłamstwem. Mam swój honor i jego trzymam się w bitwie i w domu.
Rzekła pewnie siebie i stanowczo. Dopinając ostatnią część uzbrojenia zarzuciła jeszcze miecz na plecy i podeszła do Aslaina kładąc mu dłoń na policzku, jak wtedy na samym początku ich wspomnień.
- Ubierz się. Dziś nas będzie czekać wiele zapewne. Trzeba nadrobić swymi umiejętnościami, niestety przyszło nam być ludźmi walki, nie dla nas spokojne życie w małżeńskim łożu. - uśmiechnęła się szczerze i pocałowała go w usta czekając na reakcje, której się spodziewała.

[w przypadku jej braku schodzi na dół i zasiada do pustego stolika.]
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 09-01-2007, 14:42   #124
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Dzień był piękny, słońce juz całkiem się pojawiło i teraz ogrzewało wszystko swoimi promieniami. W takich dniach, trudno wyobrazić sobie, iż nie jest ono bogiem, jak mawiają niektórzy.

Alvari Rawer i Bertrand

Na parterze oprócz Alvariego i Bertranda było tylko trzech gości. Karczmarz przecierał stoły, a kilka służek krzątało się i sprzątało pozostałości po wczorajszej nocy. Dwóch strażników siedziało przy jednym ze stołów, który był najbliżej drzwi. Jak zauważył Alvari, ne byli to ci sami co zeszłej nocy. Jeden z nich był wysoki i dobrze umięśniony, drugi zaś niski, jednak tak samo jak kolega, również posiadający duże umięśnienie. Ubrani byli w zbroje kolcze, do pasów mieli przywiązane miecze jednoręczne. Obaj z wielkim uporem przyglądali się drzwiom, jakby te miały zaraz do nich przemówić.

Gdy jedna ze służek została złapana za dłoń przez Rawera, na początku się przeraziła, jednak po chwili, słysząc czułe słówka, zarumieniła się. Już chciała coś odpowiedzieć, gdy do stołu dosiadł się rycerz. Szybko wyrwała się z uścisku mężczyzny, przyjęła zamówienie i po chwili znikła za drzwiami kuchni. Po kilkunastu minutach przyniosła gulasz z mięsem, pajdę chleba oraz dzban najlepszego piwa.
- Łącznie płacicie panowie 3 sztuki złota. - powiedziała.
 
Van jest offline  
Stary 09-01-2007, 15:07   #125
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Alvari, rozparty na krześle, czekający na pytania na które nie znał odpowiedzi. Nie czuł się spokojnie. Był porywczy z natury, zawodowy chłód nabył dopiero z czasem i praktyką.

Wpatrywał się w rycerza nieruchomym spojrzeniem. Gdy jednak rozległ się kobiecy głos zmrużył nieco oczy, uśmiechną się w jakiś wilczy sposób i sięgną po sakiewkę.

-Za mnie i za drugiego „Pana”, nie zapomnij moja droga pozdrowić karczmarza.

Poczekał jeszcze chwilę aż służka oddali się zupełnie, wyczuwał jakąś nerwową atmosferę, mimo to nie rozglądał się po sali. Dobrze znał ułożenie przedmiotów, mebli i osób w karczmie. Nie wiedział tylko co z tego wynika.

Sądził że dla tego czuł się jak przed walką, chociaż równie dobrze mogła być to zasługa rycerza który przysiadł się do niego. Miał w sobie coś irytującego, jakąś umiejętność wplątywania się w jego problemy.

I także nie wiedział co dobrego a co złego może wyniknąć z tej jego cechy.

Jeśli miałby już z nim rozmawiać to przy winie, dużej ilości wina. Gdy patrzył na całą sytuację miał ochotę wypić naprawdę dużo wina.

A wtedy zarżnięto by go we śnie...

Czasami niestety trzeba pozostać trzeźwym. To akurat żaden problem. Problemem tylko było częstotliwość takich okresów czasu. Występowały one irytująco często. A gdy akurat trafiła się krótka przerwa między nimi to i najlepsze wino odrzucało.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 09-01-2007, 17:30   #126
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Aslain
- Nie masz zamiaru, ale jednak mówisz zagadkami: „coś takiego”, „wewnętrzna bariera”, „wynik przeszłości”, mam w głowie mentlik, nic mi to nie mówi. – powiedział zakładając powoli zrzucone niechcący w nocy z łóżka ubranie.
- Przecież nic nie dzieje się bez przyczyny na tym świecie. Rozumiem, że jest to trudne do wyjaśnienia, ale przynajmniej spróbuj, postaraj się pomóc mi zrozumieć, dlaczego wczoraj wieczorem mogło zaistnieć to, co dzisiaj jest niemożliwe… To dla mnie niepojęte. – wyżył się na spodniach strzepując je mocno z kurzu jaki przywarł do ich szlachetnego materiału.
- Wręcz przeciwnie kochana, ja nie czuję się człowiekiem walki i jej nie szukam. Magią param się tylko dlatego, że jest to sztuka arcyciekawa i chcę ją poznać jak najlepiej, ale nie w głowie mi wojny, bitwy i miotanie błyskawicami dopóki nie jest to konieczne.
Wczoraj między nami coś się zaczęło, coś bardzo ważnego i na krew wszystkich bogów, chyba mamy prawo do czasu dla siebie.
Chcę stworzyć z Tobą rodzinę, a nie oddział zbrojny, a rodzina wymaga troski i czasu. Potrzebuję Cię do tego, sam tego nie mogę zrobić. Więc proszę, nie opuszczaj mnie teraz i poświęć nam trochę czasu.
- z jego głosu emanowało zmieszanie, jakby obszedł dom z każdej strony nie znajdując nigdzie drzwi wejściowych.
 
Lorn jest offline  
Stary 12-01-2007, 18:34   #127
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Alvari Rawer i Bertrand

Dziewczyna przyjęła zapłatę, skłoniła głowę i odeszła od stołu.

Jedzenie które rycerz dostał, gulasz z mięsem, było bardzo dobre, wręcz wyśmienite jednak piwo nie za bardzo przypadło mu do gustu. Co prawda nie było żadnymi szczynami czy też czymś w tym rodzaju, jednak jako rycerz Zakonu, przywykł do o wiele lepszych trunków. Nie zamierzał jednak zostawić choćby kropli chociażby z powodu, iż zapłacił za niego "pacjent". Zjadł więc szybko, i w czasie rozmowy popijał Piwo.

Po jakimś czasie Alvari zauważył dziewczynę która wczoraj mu pomogła, w towarzystwie jakiegoś mężczyzny. Chciał ją przywołać do wspólnego stolika, jednak w ostatniej chwili zrezygnował. Bertrand nic nie spostrzegł.

Lamai i Aslain

Kochankowi rozmawiali jeszcze przez chwilę, jednak coraz bardziej doskwierał im głód oraz pragnienie, postanowili więc zejść na parter i coś zjeść.

Lamai szybko wyszła z pokoju i udała się w stronę schodów, jednak Aslain szybko ja dogonił i już razem poczęli iść dalej. Gdy zeszli na dół, zauważyli wiele pustych stołów i zaledwie kilku gości. Kobieta nie rozglądała się za bardzo, podeszłą tylko do najbliższego pustego stołu, jednak Aslain zauważył, że jednym z jedzących jest podróżujący z nimi rycerz.

Tymczasem do siedzącej już wojowniczki szybko podeszłą młoda służka, aby odebrać zamówienie.
 
Van jest offline  
Stary 12-01-2007, 18:43   #128
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Lamai

- Przepraszam Cię kochany. Źle się czuje i jest mi słabo. - dziewczyna szybko zbladła w promieniach słońca przebijających się przez niewielkie, jasnozielone zasłonki.
Lamai uśmiechnęła się nieswojo. Gdyby w pokoju był tłum ludzi pewnie każdy po kolei szykowałby się by ją łapać, gdyż spodziewać się po niej można nagłego padnięcia na ziemie.
Z pokoju wyszła niespiesznie. Juz na schodach Aslain ją dogonił.
- Kocham Cię. - powiedziała szeptem gdy szedł obok niej po czym pocałowała go delikatnie i subtelnie w usta.

Przed ostatnimi schodkami Lamai puściła ręke Aslaina i udała się do najbliższego wolnego stolika. Prawie, że padła na krzesło i oparła głowę o ręke.
Machnęła ręką na służkę.
- Odejdź ode mnie kobieto, źle się czuje.
rzekła oschle i ziewnęła.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 13-01-2007, 21:12   #129
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Aslain
Po słowach Aslaina, Lamai zachwiała się na nogach, jakby wysiłek wyduszenia z siebie pożądanej przez niego odpowiedzi odebrał jej resztki energii.
Podbiegł szybko żeby ją złapać, nie zdążywszy założyć na czas drugiego buta, lecz ona jakby unikając kontaktu zatoczyła się w kierunku drzwi i wsparłszy się na klamce wyszła.
Podskakując w pośpiechu na jednej nodze, nasunął drugi but i dogonił ją przy schodach.
- Ja też Cię kocham - powiedział odwzajemniając jej pocałunek i zatrzymując ją na chwilę - dlatego właśnie nie możemy uniknąć tej rozmowy, prędzej czy później będziemy zmuszeni ją dokończyć. - powiedział cicho mając świadomość, że drzwi już nie tłumią ich słów - Bez względu na to, jak gruby pancerz założysz i jak daleko pobiegniesz, nie uciekniesz od przeszłości kochana. Musisz jej spojrzeć w twarz i zmierzyć się z nią, nawet jeżeli ma to być bolesne. Inaczej do nikąd nie dojdziemy, będzie na nas ciążyć i gnębić nas oboje, a nie chcemy tego prawda…

Zeszli po schodach i usiedli przy pierwszym wolnym stole. Mimo, iż zauważył Bertranda, nie zareagował na to w żaden sposób. Chciał wykorzystać każdą nadarzającą się chwilę, żeby pobyć z nią sam na sam.
- Skąd to nagłe osłabienie? Powinnaś coś zjeść. Martwię się o Ciebie. Co powiesz na jajecznicę na boczku z chlebem i masłem? Zamówię dla nas obojga dobrze?
(Jeżeli się zgodzi, zamawia jajecznicę i reguluje rachunek, jeśli nie, zamawia to, co zechce zjeść Lamai.)
- Masz przy sobie klucz kochanie? Wrócę się i zamknę drzwi do pokoju.
 
Lorn jest offline  
Stary 14-01-2007, 10:02   #130
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Lamai idąc jeszcze schodami na słowa Aslaina kiwnęła potwierdzająco głową i uśmiechnęła się. Mogła z nim rozmawiać o wszystkim. Dosłownie o czym tylko by zechciał. Myślała "To co było nie wróci nawet jeśli bardzo żałujesz - pomyśl, że to sen twój, zaszczuty przez tych co miłujesz". Lamai wiedziała, że przeszłości nie da się zmienić, ale przyszłość można udoskonalić. "Lepiej będzie jak chociaż spróbuje mu powiedzieć. O swoich wszystkich lękach i obawach. O tym co myślę i co czuje. O tym czego pragne. O niemożliwym i realnym. Przecież chce by było dobrze...To dlaczego się nie starasz, córko?" Lamai ocknęła się nagle jak z przerażającej wizji której nie doznała. To było dziwne, ale wszystko spowodowane przez jej umysł.

Za dużo myśli niepoukładanych synchronicznie według kolejności zdarzeń i jej przebiegu, spadły nagle niczym głaz osuwający się w dół, szybko i gwałtownie. Stos myśli runął na nią, a pozbierawsze się w niezbyt dobrej koleiności wydusiły z siebie to dziwne słowo. Już wiedziała czego chce i na czym jej zależy.

- Wiesz...chyba masz racje. Zjem coś zanim rune na ziemie grzmiąc jak ognisty strop. To byłoby bolesne, a i dla Ciebie nic miłego. Dziękuje - rzekła delikatnie po czym pocałowała go w policzek. Poczuła się lepiej. Tak po prostu. Ktoś jest tu i ktoś o nią dba. To takie...miłe.

Nagle przypomniała sobie, że nie ma klucza. Zaczęła nerwowo błądzić po swoim ciele by wyczuć jakieś pogrubione miejsce w którym mógłby się znajdować potęcjalny klucz.
- Masz przy sobie klucz kochanie? - powiedziała równo z nim. Uśmiechnęli się do siebie. To było takie dziwne. Zresztą jak większość ostatnich zdarzeń. Czuła, że nic jej chyba już nie zadziwi. Chociaż...zawsze była szansa.
- Dobrze. Więc wróć. Kluczyk jest w szufladce przy łożu bodajże, a jak nie, to w drzwiach.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172