|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
16-11-2006, 16:45 | #31 |
Reputacja: 1 | Alvari, starym, bardzo starym odruchem przebiegł palcami w jakimś złożonym tańcu po swym lewym przedramieniu. Oczy miał półprzymknięte a bruzdy na jego twarzy zdawały się być głębokie niczym przepaście. Prawą dłoń opuścił na rękojeść miecza. Dopiero po chwili opamiętał się i spojrzał wzrokiem który wydawał się przytomny. Podciągną rękaw swej koszuli, obnażając tym samym swe lewe przedramię. Całe było pokrytę gęstą siecią blizn, im bliżej nadgarstka tym gęstszą i bardziej makabryczną. -Widzicie, wy, rolnicy orzecie ziemię, ta wam się odwdzięcza i rodzi wam zboże, ja orzę ludzi a ci odwdzięczają mi się tym samym. Te blizny to pozostałości po dziesiątkach walk jakie stoczyłem w wyjątkowo idiotyczny sposób. Sprawa wygląda tak, że związuje się lewe dłonie wrogów a w prawicę wciska im się noże... Głupie prawda? Tak to jednak bywa, że ludzie robią rzeczy których nie chcą a muszą, wy w zamian za pracę dostajecie jedzenie, ja w zamian za walkę w taki sposób dostawałem chwilę nadziei. Waluta głupców! Starannie zakrył swoje rany. Odetchną głęboko, przypatrując się otoczeniu. -To może opowiem wam jak nauczyłem się grać na harfie w bardzo szczególnych okolicznościach których częścią była śliczna dzieweczka? Uśmiechną się w radosny sposób i zaczą opowiadać historię, która po prawdzie naprawdę się wydarzyła, ale nie dokładnie w takim przebiegu...
__________________ Arriving somewhere but not here |
16-11-2006, 17:33 | #32 |
Reputacja: 1 | Aslain – Wybacz, ale kiedy dwie osoby rozumieją to samo z Twojej wypowiedzi, to może powinnaś się raczej zastanowić, czy faktycznie czegoś nie powiedziałaś inaczej niż chciałabyś być zrozumiana. Bez względu na to czy chcesz zwiedzić okolicę, czy śledzić kogokolwiek po nocy w lesie, odradzam Ci to i podtrzymuje to, co powiedziałem wcześniej. – westchnął biorąc głęboki oddech i przeciągając ręką po swoich białych włosach. - Jeżeli masz zamiar śledzić wszystkich, którzy są nie mili, to musiałabyś śledzić co drugą osobę na tym świecie. Oczywiście, że rozumiem, że ten przypadek może mieć inne podłoże niż zwykłe. Ale może być też tak, że ten człowiek celowo starał się wydać Ci się podejrzany, żeby Cię zaintrygować i sprowokować do tego, co właśnie zamierzasz zrobić. Słyszałem już takie historie. Zaprowadzi Cię prosto w pułapkę zastawioną na ciekawskich podróżnych, gdzie spotka Cię krzywda, nie powiem nawet już jaka. – rozłożył dłonie w geście bezradności, po czym kładąc dłonie na stole splótł palce ozdobione trzema pierścieniami. - Spójrz na to realnie, jesteś wojowniczką, a nie tropicielką, ani nawet myśliwym, nim przejdziesz 20 metrów przez las, ten kogo będziesz śledzić natychmiast się zorientuje, że jest śledzony. – pokiwał przecząco głową. - Na Sakeba! – podniósł błagalnie wzrok ku górze – Skoro tak reagujesz na informację o tym, że karczmarz jest niemiły, to jestem ciekaw jak w takim razie zareagowałabyś na wieści, że kilka dni drogi stąd znajduje się gospoda, której karczmarz składa ofiary z ludzi mrocznym bestiom z lasu? |
16-11-2006, 21:38 | #33 |
INNA Reputacja: 1 | -Zapewne pozłabym tam i ga zabiła Powiedziała beznamiętnie i bezuczuciowo. Tak po prostu jakby miała to wszystko gdzieś. Przypomniały jej się ślady przyszłości jakie pozostawiła na jej plecach historia. - Dziękuje, że się o mnie troszczysz. Wszystko co mówiła, było dość obojętne io melancholijne jednak w pewnym stopniu ciepłe. Podbródek miała oparty na rękach złożonych na stole.
__________________ Discord podany w profilu |
17-11-2006, 12:10 | #34 |
Reputacja: 1 | Aslain - Ha! Łatwe decyzje, lekka śmierć. – uśmiechnął się z niedowierzaniem Aslain - Patrząc na twoją twarz nigdy bym nie pomyślał, że mogłabyś coś takiego powiedzieć, tym bardziej zrobić. Czy naprawdę potrafiłabyś być aż tak bezwzględna… Bardzo to odważne i męskie co mówisz, a kobiety w moim kraju imają się bardziej niewieścich zawodów, nie wolno im chwytać za miecz, wybacz, ale nie przywykłem do prawa stali. Jest jednak małe „ale”, co byś sobie pomyślała, gdyby po jego śmierci okazało się, że wszystko to co usłyszałaś o nim było najzwyklejszym kłamstwem?- przerwał pozwalając jej odpowiedzieć. - Od lat uczę się tego, że nie warto traktować poważnie tego, co mówi większość ludzi, a słowa pozostałych należy uważnie prześwietlić wyławiając z nich nieprawdę. Duża ich część powie Ci kłamstwo, będąc święcie przekonana, że nie świadczy nieprawdy. Nie dopuszczę do tego byś poszła tam sama. – skończył kładąc dłonie płasko na blacie. |
19-11-2006, 00:21 | #35 |
INNA Reputacja: 1 | - Może i masz racje... Może jestem lekkomyślna... Może oceniam zbyt pochopnie... Może nie powinnam być wojowniczką... Może powinnam wybaczyć bliskiej mi osobie... Lamai zamyśliła się głęboko w sobie i spojrzała w oczy Aslaina - ...może powinnam zamówić piwo Uśmiechnęła się promiennie i zamówiła sobie jedno piwo.
__________________ Discord podany w profilu |
20-11-2006, 19:27 | #36 |
Reputacja: 1 | Alvari Rawer Rolnicy nie skomentowali słów przybysza, tylko wsłuchali się w jego opowieść, nie zadając żadnych pytań. Po paru chwilach do stolika podeszłą kelnerka i podała piwo oraz gulasz. Gdy podróżnik skończył opowiadać, mężczyźni wstali od stole€. Młodszy poszedł d barmana a starszy powiedział. - Na nas już czas, mój towarzysz poszedł zamówić ci piwo. Bardzo ci dziękujemy za twoją opowieść, przynajmniej trochę umiliłeś nam czas. - Gdy skończył mówić, młodszy podał ci kufel, a zaraz po tym obaj zniknęli w tłumie. Aslain i Lamai Kelnerka, teraz już inna, przynisła piwo, po czym podeszła do sąsiedniego stołu. |
20-11-2006, 19:59 | #37 |
Reputacja: 1 | Alvari spojrzał zdziwiony na piwo które otrzymał. Nie wiedział co można z nim zrobić, nigdy nie miał mocnej głowy, prawde powiedziawszy wszyscy twierdzą, że jego łeb jest jak z puchu. Bywało to nieco krępujące... całe szczęście że jego ręka nadal jest pewna a nogi szybkie gdy umysł bywa zamglony... Tak jak teraz... Przypatrywał się przez chwilę kuflowi stojącemu przed nim, chwilę zdecydowanie za długą według włąsnej opinii. Zatrzymał służkę która podawała mu nie tak dawno piwo, delikatnie, niepewnie ujmując ją za dłoń. Przez dwa uderzenia serca starannie układał w myślach zdanie w między czasie gładząc dłoń kobiety. Wreszcie sprawdził swoją wypowiedź wystarczająco dużo razy by poczuć się pewnym co do jej treści i wypowiedzieć całość głośno. -Pozwól mi poprośic cię byś przygotowała dla mnie pokój na nocleg. Gdybyś starannie dopilnowała by był czysty, z dużym oknem oraz miał wygodne łóżko byłbym, ci wdzięczny ponad miarę. I, nie miałbym nic przeciwko gdybyś odwiedziła mnie wieczorem by umilić mi czas rozmową... Gdy skończył mówić zorientował się że to co powiedział, brzmiało conajmnie dziwnie. A tak starannie układał całą wypowiedź. Spuścił zażenowany wzrok na piwo. Przynajmniej znalazł winowajce swojego krasomówczego talentu. Dopiero po chwili przypomniał sobię coś nie bywale ważnego. Wypuścił dłoń służki. Odczekał jeszcze pięć głębokich oddechów. Wstał chwytając w dłoń piwo. Swoje kroki skierował na zewnątrz karczmy by przewietrzyć głowę. Na jednym ze stołów po drodzę postawił pełny kufel, uśmiechając się na wpół przepraszająco do gościa karczmy.
__________________ Arriving somewhere but not here |
22-11-2006, 10:46 | #38 |
Reputacja: 1 | Aslain - Twoje zdrowie! – podniósł w górę kubek z winem – i oby bogowie nam sprzyjali. Wybrałem się w podróż żeby zdobyć trochę więcej wiedzy o tym kraju, odwiedzić nieznane miasta, poznać ich historię... i zawartość bibliotek. – zaśmiał się uznając swą szczerość za dość zabawną. Wino powoli rozwiązywało mu język pozwalając na jakiś czas zapomnieć o zmęczeniu. - Może nawet uda mi się zgromadzić jakieś szlachetne ingrediencje lub posiąść użyteczną wiedzę…Nie powiem nie. Ktoś kiedyś tak mądrze powiedział, że podróże kształcą. Osobiście wolałbym kontynuować swoją edukację w Collegium, ale mój mistrz był innego zdania. - A Ciebie Lamai, co zagnało w te strony? Szukasz czegoś, a może kogoś? – pociągnął kolejny łyczek wina. |
23-11-2006, 20:02 | #39 |
INNA Reputacja: 1 | Lamai uśmiechnęła się szeroko. Jak na wojowniczke miała naprawde słabą głowe. Ale jedno piwo to jeszcze nic wielkiego! - Hehehe...no zdrowie, towarzyszu! Rzekła unosząc delikatnie kufel ku górze po czym wypiła wszystko co jej podano. Spojrzała w swój kufel i dojrzawszy w nim dno zawołała służke. - Jeszcze po piwie prosimy, dwa przynieś!- powiedziała do dziewczyny - Napewno mnie nie opuścisz i dotrzymasz mi towarzystwa do końca, myśle? Uśmiechnęła się w kierunku Aslaina. Zapatrzyła się na niego jakby zafascynowana jednak szybko się ocknęła. - Co?! Ja?! Ahh tak ja...no cóż ja to szukam czegoś co by mnie zmotywowało do dalszej walki i obrony ludzi niewinnych bądź pomoc ludziom, którzy owej pomocy potrzebują - jeszcze raz się uśmiechnęła patrząc gdzieś w dół i jej mina zrzędła - - A tak poza tym to uciekam najdalej od mojej ojczystej ziemi gdzie żyje ktoś kogo pamiętac nie chce... - gdy postawiono jej pełen kufel piwa od razu zanóżyła w nim swoje swoje usta wypijając prawie całośc.
__________________ Discord podany w profilu |
24-11-2006, 20:17 | #40 |
Reputacja: 1 | Aslain - Towarzystwa dotrzymam na pewno, ale tempa na pewno nie. – odpowiedział szczerym uśmiechem widząc jak przechyla cały kufel, aż do dna. Sam chyba by tak nie potrafił, ale niestety nie miał zbyt wielu okazji by trenować ten sport. Wcale z resztą nie palił się do tego. Wpajane przez mistrzów przekonanie, że alkohol otępia umysł i nie pozwala sprawnie władać magią, mocno wgryzło mu się w pamięć. Pamiętał opowiadane historie o magach, którzy po mocnym trunku rzucali inne zaklęcia od zamierzonych lub palili w amoku budynki miejskie, a nawet gospody, z których potem nie mogli już się wydostać. Kary za takie zbrodnie były straszne, bardzo surowe, przy których zwykła śmierć… była po prostu zwykła. Ludzka głupota nie ma granic - powtarzał sobie często w duchu - ale człowiek powinien je mieć. I tą myślą pokrzepiony sączył sobie spokojnie swój pierwszy kubek wina. Wysłuchał tego co Lamai zechciała powiedzieć o sobie i zapytał. - Czy miałaś jakiegoś znanego nauczyciela swojego fachu? A może pochodził z jakiegoś zakonu? To co mówisz jest bardzo - przez chwilę szukał właściwego słowa - szlachetne. Prawdę mówiąc nie sądziłem, że kiedyś coś podobnego usłyszę na własne uszy, a już tym bardziej od urodziwej niewiasty... To znaczy się kobiety. - lekki rumieniec rzucił mu się na twarz. - Wybacz mi tą niestosowność. W moim kraju to mężczyzna staje w obronie kobiety, nigdy odwrotnie. Zostałby wręcz pohańbiony, gdyby to kobieta ocaliła go przed śmiercią. Jeszcze nie do końca jak widzisz przywykłem do tutejszych zwyczajów. Póki co jednak proszę Cię, byś nie ratowała mojego życia, nawet gdy będzie Ci to nakazywało sumienie, kodeks czy cokolwiek innego. - spróbował uśmiechnąć się, poczuł jednak, że nie wyszło mu to tak, jak by sobie tego życzył. – Jedyne odstępstwo od tej reguły istnieje pośród magów. Wobec magii wszyscy ludzie są sobie równi, bo siła magii nie tkwi w krzepie, lecz umyśle. – pociągnął łyczek wina czując, że zasycha mu w gardle. – A wracając do sedna… jeśli masz jakieś plany na tę noc, to… sama wiesz najlepiej ile możesz... – nie dokończył, patrzył z niedowierzaniem jak kolejny prawie cały kufel piwa znika w jej drobnym gardle. - Powinniśmy usypiać czujność naszych potencjalnych wrogów, a nie swoją. |