Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-12-2006, 18:23   #81
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Lamai

Dziewczyna czekała na reakcje i co prawda nie była zaskoczona. Było to dla niej nie obce, ale dość dziwne. W jej głowie były mieszane uczucia. Przeszłość odcisnęła na niej głębokie piętno w takich sprawach, ale nie miała zamiaru o tym mówić. Prawie, że zapomniała o tym.

Pomogła Aslainowi i sama zbliżyła się przymykając oczy. Pocałowała go raz, drugi aż w końcu koleiny pocałunek wydawał się nie mieć końca. Objęła go delikatnie dłońmi jedną ręke wplatając w jego włosy a drugą błądząc po nieskazitelnie miękkiej skórze jego pleców. Przechyliła się delikatnie do tyłu i już po kilku sekundach leżał na niej. Cały czas w uścisku namiętności trwali przy sobie. Serce waliło jej tak mocno, że w ciszy słychać było jakby młot walił o ściane. Krystalicznie czysta cisza koiła skronie i uspokajała jednak atmosfera jaką wprowadziła para kochanków była dośc niespokojna. Oboje robili coś pod wpływem chwili, emocji...i wina. Lamai mimo to nie pomyślała o ym co będzie jutro, pojutrze i tak dalej. Przez głowe przeszła jej jedynie myśl, że szkoda było wydawać pieniądze na drugi pokój skoro i tak są w jedyn.

Nie każdego stać na odwage w każdej kwesti. Mogła zabić jakiegoś stwora, ukarać złodzieja bądź gonić za przestępcą z odwagą i męstwem, jesli tak można określik kobiete. Jednak w sprawach jakich powinna być kobieca - nie była. Nie potrafiła nią być. Czasem jej to wychodziło, rzadko kiedy umyślnie, ale tym razem stało się. Tak po prostu. Narazie czuła w sobie pewną satysfakcje, ale panował nad tym strach i obawa.
"Będzie, co ma być, a napewno nic na siłe i bez mojej zgody" - pomyślała w duchu i uspokoiła się, bo zaiście miała racje. Nie wiedziała jeszcze tylko czy na całowaniu się skończy, ale czuła go na sobie, jak leżał, i jego ręke, zwiedzającą niespiesznie jej mleczne ciało...
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 08-12-2006, 21:10   #82
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Aslain
Niewielki pokój wypełnił się westchnieniami dwojga kochanków. Móc ją całować i dotykać czule, to więcej niż mógł marzyć. Niczego w tej chwili bardziej nie pragnął, nie w ten sposób.
Jej ciało uosabiało samą słodycz, jej usta przyciągały go jak magnes. Żar ich namiętności szybko pozbawił go koszuli.
Po jakimś czasie pierwszy głód rozkoszy został nasycony, pozwalając im leżeć spokojniej obok siebie spijając uczucia z ze swoich oczu i ust. Łóżko było dość wąskie, ale mieścili się na nim, połączeni w uścisku niczym para splecionych, wilgotnych dłoni.
Nim wypowiedział pierwsze słowa minęła może godzina może więcej – czy będąc w niebie można liczyć czas… On tego nie potrafił.
- Gdybyś mogła teraz zajrzeć w moje serce, znalazłabyś tam tylko siebie. – powiedział cicho starając się nie zburzyć delikatności tej niesamowitej chwili - Nie potrafię opisać tego co czuję, bo nigdy wcześniej nie czułem niczego podobnego. Wiem jednak, że kiedy się jutro obudzę, uczucie to zostanie ze mną i będzie tak mnie budzić każdego następnego dnia. A ja chcę codziennie budzić się koło Ciebie i być zawsze blisko.
Jeżeli czujesz w dalszym ciągu, że to właśnie mnie szukałaś, uczyń mi ten zaszczyt i przyjmij ode mnie ten skromny podarek –
mówiąc to ujął jej prawą dłoń, pocałował ją i nasunął na jej serdeczny palec złoty pierścień z szafirem, który przed chwilą zdjął dyskretnie ze swojego małego palca.
Słońce pochyliło się już za drzewa i w pokoju zapanował mrok.
Przyklęknął przy jej pięknym, półnagim ciele z trudem odrywając od niej wzrok.
- LUMUS! - wyszeptał zdecydowanym głosem i jego dłoń zajaśniała łagodnym błękitnawym światłem oświetlając podarek błyszczący na jej palcu.
- Jeśli go nie odrzucisz i zechcesz być mą ukochaną zrobię wszystko by Cię uszczęśliwić.
Wiem, że to co mówię może wydawać się zbyt pochopne, a nawet szalone, ale wszystko przemyślałem i jestem pewien. Jesteś tą jedyną i pragnę Cię poślubić.
 
Lorn jest offline  
Stary 08-12-2006, 22:12   #83
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Lamai czuła na sobie każdą jego część i najdrobniejsze szczegóły jego ciała. Obydwoje chcieli więcej niż wydawac by się mogło. Jak sople lodu spadające z drzewa pokruszyli się w ramionach swych uczuć. Wszystko trwało chwile...może dwie. Nawet nie zauważyła kiedy słońce całkowicie opuściło sklepienia niebieskie chowając się ze wstydu zsa horyzont niebios.

Na twarzy rudowłosej dziewczyny dało widzieć się łezkę, która połyskiwała razem z jasnobłękitnym światełkiem w okół pierścionka. Uśmiechnęła się szeroko i zaczęła szlochać. Na pierwszy rzut oka możnaby stwierdzić, że coś sie stało, że czuje się tak strasznie źle, że płacz jest jedynym ujściem jej bólu jednak mimo tego pierwszego odczucia było zupełnie inaczej. Niedawno poznała człowieka, o którym mogła powiedzieć jedynie, że jest szlachetny i ma dobre, ciepłe serce. Wymienili kilka zdań na dole, przy stoliku, jak jeszcze księżyc błądził w nieznanym, wypili coś i dalej rozmawiali. Lamai nie zauważyła kiedy ta rozmowa się skończyła, a doszło do czegoś czego nigdy w swoim krótkim wojowniczym życiu by nie przypuszczała.

Lekkie światło padało na jej dłoń, brzuch i piersi. W mniejszym stopniu na lica po którym spływały delikatne łezki. Jej uśmiech wydawał się być inny...bardziej szczęśliwszy niż poprzednio. Dziewczyna prawie, że rzuciła się na niego i przytuliła mocno do siebie.
- Chce. Chce byś był zawsze przy mnie, z pierścieniem czy też bez niego. Nie ważne jest to, co mówią księgi i wszelaka mądrośc przodków. Ważna jest myśl osobista tak szlachetnie piękna...tak skromnie czysta... - mówiąc to ścisnęła go jeszcze mocniej i ostatnia mała łezka spłynęła po jej rozpalonym policzku.
- Nawet jeśli jesteś szaleńcem to jesteś przy mnie i wierze w to, że tak zostanie. Bo kocha się za bycie sobą i nie odgrywanie cudzych ról we własnym świata życiu...- dodała zamykając oczy i zwalniając bicie szczęśliwie bijącego serca.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 11-12-2006, 13:50   #84
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Aslain
Czuł, że swymi słowami nie sprawił jej bólu, a łzy są najprawdziwszymi łzami szczęścia. Tak prawdziwymi jak prawdziwa była jej kobiecość, schowana za dnia za fasadą stali i pozornej twardości, niezbędnej w jej codziennym życiu.
- Szczęścia nie należy hamować. Dopóki są to tylko zły szczęścia, płacz moja kochana. - zapatrzony w jej uśmiechniętą twarz, delikatnie ucałował oba jej policzki ocierając ustami kilka pięknych łez. Były słone i słodkie zarazem. Zupełnie jak miłość.

- Dziękuję Ci. Tak bardzo się cieszę. Nie oczekiwałem, że podejmiesz tak ważną decyzję od razu, choć niewątpliwie każda minuta niepewności byłaby dla mnie ciężka. – Powiedział łapiąc oddech, gdy tak silnie przywarła do niego i słuchał jej dalej.

- Szaleńcem nie jestem. Mam taką nadzieję, choć pewnie większość magów uznałaby moją decyzję za objaw obłędu. Ja po prostu chcę normalnie żyć i być szczęśliwy. Z Tobą.
Wierzę, że to jest możliwe i nie zgadzam się z tym, że magowie muszą być skazani na samotność, mają prawo żyć jak normalni ludzie. –
przemawiały przez niego silne emocje i powoli wpadał w mówczą pasję, jakby właśnie dojrzał ich wspólną przyszłość.
- Musisz być jednak świadoma tego moja kochana, że przebywanie w pobliżu osoby zajmującej się czynnie magią, ze względu na nieprzewidywalność tej materii, może okazać się kłopotliwe, a nawet niebezpieczne. Ponad to magowie nie wiodą spokojnego życia i miewają wszelkiego rodzaju kłopoty. Od zawiści i bojaźliwej wrogości prostych ludzi, po uwikłanie w arcyniebezpieczne rozgrywki polityczne na szczytach władzy państwowej.
Dlatego właśnie magowie rzadko zawierają związki, samotnie dźwigając ciężar swego życia, a ci którzy jednak to robią... –
zastanowił się na kilka sekund zbierając myśli
- właściwie, to nie znam nikogo takiego. – dodał po chwili z miną radosnego zakłopotania.

- Pewnie się teraz zastanawiasz, dlaczego mówię Ci to wszystko, jakbym próbował Cię zniechęcić do siebie. – rzekł odczytując pytanie z jej oczu - Już to wyjaśniam. – zabrzmiał racjonalnie i do bólu szczerze.
- Nie mogę pozwolić sobie na to, żeby najdroższa mi osoba czuła się przeze mnie oszukana lub wprowadzona w błąd. Powinnaś to wiedzieć… – cały czas patrzył jej w oczy świadom jak ważne są te chwile. Nie chciał utracić żadnej płochej myśli odbijającej się w jej spojrzeniu. Zdawało mu się, że po tych słowach przez moment się zawahała.
- Jeżeli świadoma tego co powiedziałem, jednak odmówisz mi, zrozumiem to, choć nie powiem, że będzie mi z tym lekko. – powiedział poważnym i trochę smutnym tonem.
- Tak trudną próbę może przejść tylko prawdziwa miłość, taka która nigdy się nie podda. – podjął z nów temat z zapałem
- Czuję, że mam w sobie taką siłę, chcę być z Tobą i zmierzyć się z losem. Zrobię wszystko, by nas ochronić, a nie chcę po latach żałować, że miałem za mało odwagi, by zawalczyć o nasze szczęście i zmarnowałem swoją szansę.
Kocham Cię Lamai.
 
Lorn jest offline  
Stary 12-12-2006, 19:36   #85
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Lamai

- Ja zaś niespodziewałam się, że tak szybko mnie o to spytasz... rzekła dziewczyna patrząc mu w oczy. Jej oczy mimo miliona malutkich iskierek były szczęśliwe. Na jej bladych licach zauważyć było można niewielkie zaczerwienienia. Rumieńce jej policzków i śnieżnobiały kolor skóry dawał śliczny wyraz jej niewinności, którego nigdy nieokazywała gdyz jej ideą była siła, odwaga i nieugiętość. Poprawiła tylko włosy by nie opadały jej na ramiona zaś na plecy, z których Aslain miał niebawem odczytać ślady jakie naznaczyła na niej przeszłość.

Ciemno. Tak. Nie była światła w pobliżu. Jedynie delikatny strumień jasności wpadał przez zamknięte okienne szyby. Dziękować można było księżycowi, który skromny na swój sposób zaś dumny z piękna świecił pełnią siebie. Ich rozmowa była delikatna, a zarazem poważna. Ich głos był lekko stłumiony gdyż cisza jaka ich otaczała nie pozwalała na wyższy ton by nie zburzyć rytmu. Siedziała na na nim, naga, obejmując go za szyje. W końcu nie miała czasu na to by się ubrać. On zaś tak samo skromnie odziany w nature trzymał splecione ręce na samym końcu jej pleców.
- Rozumiem Cię i mam nadzieje, że tak samo rozumiesz mnie. Jestem wojowniczką. Moje zycie jest równie niebezpieczne. Sytuacje w których często się znajduje są niewyjaśnione i nieprzewidywalne. Nie raz przyszło mi się zmierzyć z piętnem zła i nie raz jego podłość pozostawiła na mnie niezamazywalne slady... wzięła jego dłoń i przesuneła w górę pleców zaś drugą dłoń pokierowała po swojej ręce. Dało się wtedy czuć na jej ciele ciągłe wypustki.
- To są blizny jakie mi pozostały. Pamiątka jakby, a jednak nie miła. Nie tylko Ty żyjesz w ciągłym biegu, Aslainie. Mnie też to się zdarza...

- Nie zostawie Cię i nie zmienie swojego zdania póki ma miłość nie zgaśnie tym samym płomieniem jakim się zapaliła, a wiem, że to nie nastąpi nigdy...
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 12-12-2006, 19:57   #86
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Alvari Rawer

Łóżko wydawało się twarde i niewygodne, przez zasłony prześwitywało jasne światło księżyca. Człowiek w pokoju numer cztery nie mógł zasnąć. Wiercił się, obracał na różne boki, ale sen i tak nie przychodził. Wstał więc i przeszedł się po pokoju, następnie już miał zamiar się położyć, gdy usłyszał jakieś kroki. Przez chwilę stał w bezruchu i zaczął nasłuchiwać i w tym momencie rozległo się puanie do drzwi. Człowiek szybko się ubrał, nie zapinając jednak swojej zbroi, następnie przypiął pas z mieczemi podszedł do drzwi. Przez chwilę stał tam nasłuchując, jednak oprócz odgłosów dochodzących z karczmy nic nie usłyszał. Otworzył drzwi.
Pierwszym co ujrzał, były wyciągnięte w jego stronę sztylety. Następnie zobaczył stojące przed nim trzy osoby, wyglądały tak samo jak te które wcześniej go napadły, jednak w ich oczach było coś dziwnego.
Mówić, że coś w nich ujrzał, bardzo by się mijało z prawdą. To co wzbudzało strach w Alvarim było to, izich oczy były puste, nie wyrazały żadnych emocji, zupełnie jak u martwych...
 
Van jest offline  
Stary 12-12-2006, 20:24   #87
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Alvari spotykał już różne koszmary na swojej drodzę a siebie samego uważał za najgorszę zmartwienie swoich wrogów... Ale te oczy...

Puste jak suche studnie.

Czy to ludzie? Czy to zwierzęta? To złe pytanie, człowiek też jest zwierzęciem... Czy człowiek może umrzeć za życia? Skoro nie to dlaczego stoi przed nim trzech ludzi o oczach jakie widywał u martwych, gdy odpłynie od nich strach?

Puste jak suche studnie.

Alvari, miał opinię pułszalonego. Był człowiekiem który obracał strach w furię a furię w broń. Kruk tylko wydziobywał oczy, zabijała prawdziwa bestia.

Odskoczył do tyłu dobywając broni. Wylądował na ugiętych nogach, pochylony do przodu i sprężony do skoku.
-Skończmy z tym! Raz na zawsze!
Wrzasną tracąc resztki opanowania, jego głos brzmiał jak okrzyk bitewny, chociaż nie pamiętał by staną kiedykolwiek do prawdziwej bitwy. Już miał się rzucić gdy uświadomił sobie że była by to pewna śmierć.

Alvariego nie trzeba zagrzewać do walki, za to czasami ciężko jest mu się pochamować.

Starał się nie tracić czasu na wątpliwości, złapał krzesło i rzucił nim z impetem o wrogów. Następnie cofną się krok do tyłu a miecz złapał oburącz by odrąbać dłoń wyposarzoną w krótką broń która będzie starała się go dosięgnąć.

Przynajmniej nie sprzeda tanio skóry...
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 12-12-2006, 21:02   #88
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Aslain
- Musiałem Cię zapytać Lamai, chyba oszalałbym gdybym tego nie zrobił. Pragnę Cię całą i chcę kochać Cię tak jak mężczyzna może kochać kobietę, a nie mogę być z Tobą bez Twojego słowa, nie mógłbym Cię pohańbić.

Jego twarz posmutniała, gdy usłyszał jej słowa i dotknął świadectw jej bolesnych wspomnień. Chciał być jak najbliżej jej, sprawić że zapomni o tym, że razem zapomną o wszystkim co złe i zepsute. Objął ją mocno, by otoczyć ją swoim ciepłem.
- Zapłacą za to… zapłacą za wszystko… co Ci zrobili – powiedział hamując gniew i całując jej blizny na dłoniach, a nastepnie każdy fragment jej ciała znajdujący się w zasięgu jego ust.

- Póki w mym ciele tlić się będzie płomień życia, kochać Cię będę, a jak Oath pozwoli to nawet i po śmierci.
Teraz mógł być już z nią do końca, właśnie ślubowali sobie miłość i zaczęła się ich noc poślubna. Choćby się teraz zawalił świat, nie pobiegł by go ratować. Pragnął tylko jej i połączył się z nią w uścisku miłości.
Czekał na to całe swoje życie, na ten pierwszy raz.
Razem wznieśli się ponad całą bezduszność tego świata, by pozostać tam jak najdłużej. Teraz stanowili jedność.
 
Lorn jest offline  
Stary 13-12-2006, 13:10   #89
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Lamai

Na słowa o zapłacie za jej krzywdę posmutniała. Nie chciała akurat by osoba, która jej to zrobiła cierpiała. Wybaczyła już jej wszystkie krzywdy. Gdy teraz myśli, że mogłaby być taka sama jak ona...to nie możliwe. Dopiero teraz w pocieszeniu Aslaina zauważyła, że z charakteru jest bardziej podobna do ojca. Zaczęła wierzyć w niego i Aslaina. Zauważyła, że same piękne i dobre chwile jakie ją spotkały były darem mężczyzn. Jej ojciec, brat i teraz on. Ten którego kochała mimo, że tak nie wiele mogła o nim wiedzieć.
- Aż po ostatni zachód słońca kochany... - dodała po jego słowach i oboje zanurzyli się w swojej namiętności.
Ta noc miała być dla nich najdłuższą, a zarazem tak płochą jak zwierzyna w lesie. Ostatni raz spojrzała na pełnie księżyca i podziękowała niebiosom.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 13-12-2006, 19:41   #90
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Lamai i Aslain:

Noc wydawała się dwojgu ludziom najpiękniejsza w ich dotychczasowym życiu. Nawet straszące cienie drzew wydawały się piękne i romantyczne zarazem. Nikt i nic nie mogło zburzyć tego błogiego nastroju, był on zbyt tajemniczy i osobliwy.
Ale jednak coś go zepsuło i to bardzo głośno.
- Skończmy z tym! Raz na zawsze! - wrzasnął ktoś, a następnie kochankowie dosłyszeli odgłosy bijatyki.

Bertrand

Rycerz spał już od dłuższego czasu i miał wiele przeróżnych snów. Niektóre mówiły o wydających ludzkie głosy zwierzętach, inne o tajemniczej kobiecie uciekającej lasem przed śniącym, a jeszcze inne, o wspaniałej uczcie wyprawionej w ogromnym zamku. Wszystko wydawało się być na najlepszej drodze by spokojnie przeżyć tę noc, jednak nie udało się.
- Skończmy z tym! Raz na zawsze! - wykrzyczał ktoś wyrywając ze snu lekko nieprzytomnego człowieka.

Alvari Rawer:

Twarze napastników nie poruszył się nawet najmniejszym mięśniem, szli tylko powolutku przed siebie, w stronę stojącego z mieczem człowieka. Żaden z nich nie zatrzymał się na chwilę, nie zawahał się. Ale nie to było najgorsze. Ich oczy, ich oczy nie wyrażające najmniejszej emocji, puste jak wyschnięta studnia.
Zatrzymali się w końcu kilka kroków przed Alvarim i nagle wszyscy trzej, rzucili się na niego. Udało mu się zablokować dwa ciosy, jednak trzeci ranił go w brzuch. Wydawało się to groźne i bardzo bolesne, jednak dzięki adrenalinie jaka udzieliła się wojownikowi, poczuł on tylko lekkie zadrapanie. Uskoczył trochę w bok, a przeciwnicy ruszyli za nim i nadal atakowali. Gdyby była to walka jeden na jeden, może człowiek miałby jakieś szanse, jednak w wypadku gdy walczył przeciwko trzem osobom jednocześnie, nie było nawet najmniejszej iskierki na uratowanie życia. Blokując ataki, odwlekał tylko to, co nieuniknione.
 
Van jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172