|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-04-2022, 09:19 | #61 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est Ostatnio edytowane przez Asmodian : 22-04-2022 o 09:30. |
22-04-2022, 21:57 | #62 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Elenorsar : 23-04-2022 o 15:58. |
23-04-2022, 15:22 | #63 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Stacja przy Kansas City Niespodziewanie - praktycznie dla wszystkich znajdujących się na stacji - pociąg ruszył. Koła zabuksowały nawet parę razy w miejscu, poszła masa pary na boki od lokomotywy, masa dymu z jej komina, i cholerny kolos szarpnął do przodu. Panika na peronie. - Co się dzieje?! - Dlaczego pociąg jedzie?! - Co jest?? Tuziny krzyków, lamentów, przekleństw. Rozdziawione gęby, krzyczące gęby. Biegający ludzie… Biegł i Wesa, który w końcu wskoczył na schodki jednego z wagonów pasażerskich… wyciągając nawet rękę do Oppenheimera. Ten jednak nie zdążył. Miał na swojej drodze kobietę z dzieckiem, których nie chciał stratować. Został na peronie. Biegł i John, a właściwie kuśtykał ze zranioną nogą, przeklinając na czym świat stoi, by jakoś wsiąść… nie zdążył. Został na peronie. Melody wskoczyła w ostatniej chwili, i to na ostatni wagon, na pocztowy. A tam, na jego schodkach, była jakby… uwięziona? Drzwi wagonu bowiem zaryglowane, a w wagonie dwóch uzbrojonych pracowników poczty, nie otwierający go absolutnie nikomu… Żołnierze na peronie, i ogólnie na stacji, również się zorientowali, iż coś jest stanowczo nie tak z całą sytuacją. A gdy po chwili laska dynamitu(?!) wysadziła jeden ze słupów telegrafu, przebiegających całkiem blisko torów, i pociągu który bezczelnie właśnie odjeżdżał, każdy już miał pewność, że to nie żarty. Kilku żołnierzy, po przebiegnięciu paru kroków, kucnęło na jedno kolano, i zaczęło ładować swoje karabiny. Widząc to, Melody na ostatnim wagonie wyciągnęła rewolwer. I albo miała totalnego zeza(mało prawdopodobne), albo strzelała dla picu, nikogo bowiem z mundurowych nie trafiła, oni za to rzucili się za wszelkie osłony, w postaci beczek i skrzynek. A na peronie od strzałów zapanował jeszcze większy burdel. Krzyczące kobiety(czasem mdlejące), płaczące dzieci, przeklinający pasażerowie rzucający się do ucieczki, lub za jakieś osłony. A między tym wszystkim, dwóch wkurwionych facetów, którym pociąg z resztą towarzyszy właśnie odjeżdżał sprzed nosa. Jeden z żołnierzy, schowany za beczką, w końcu załadował karabin, i wycelował… ostatni wagon był już oddalony o dobre 100 metrów. Na peronie, między budynkami, zarżały jakieś konie, które właśnie dwóch innych żołnierzy wyprowadzało ze stajni. - Szybko! Dogonimy ich zanim się rozpędzą! Dwóch typków, pół tuzina koni. Gdzieś na drugiej stronie peronu padł pojedynczy, głośny strzał nieco większego kalibru. Oppenheimer i John dokładnie widzieli, jak Melody przy balustradzie na ostatnim wagonie, przewróciła się na plecy, i zaległa tam bez ruchu. Fuck. Fuck!! Fuck!!!! ~ W tym czasie w lokomotywie, Maszynista leżał na podłodze trzymając się za bolący łeb, a "Palacz" pod lufą rewolweru obsługiwał lokomotywę… Elizabeth się wydzierała. A James właśnie przed chwilą nawet celnie rzucił laską dynamitu, rozwalając jej wybuchem słup telegraficzny, co zerwało druty. Gdzieś na tyłach pociągu, i na samej stacji, padło kilka strzałów… *** Komentarze jeszcze dzisiaj.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD Ostatnio edytowane przez Buka : 23-04-2022 o 15:26. |
23-04-2022, 20:53 | #64 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 23-04-2022 o 21:54. |
24-04-2022, 08:35 | #65 |
Administrator Reputacja: 1 | Ruszyła maszyna po szynach ospale... dla Johna jednak i ta ospałość okazała się niewystarczająca. Gdy zdołał się wreszcie przedrzeć przez tłum pasażerów, to pozostało mu jedynie popatrzeć na ostatni wagon odjeżdżającego pociągu. Łatwo było się domyślić, komu zawdzięcza tę przemiłą niespodziankę. Tylko jeden członek ich grupy był na tyle głupi, by zrobić coś tak kretyńskiego. A potem Melody zrobiła coś, co poziomem głupoty niemal dorównywało osiągnięciom Jamesa. No i oberwała. Szlag by to... Przez moment wpatrywał się w odjeżdżający pociąg. Przeklęty żelazny rumak musiał się prędzej czy później zatrzymać. Prędzej czy później będzie cień szansy, że pasażerowie odzyskają swój dobytek... chyba że James pójdzie na łatwiznę - zatrzyma się gdzieś w polu i zamiast złotego pociągu obrabuje ten zwykły. Będzie miał dosyć koni, by zabrać wszystkie bagaże. Ale dla Melody będzie już za późno. A propos koni... Wszak istniała szansa, by dogonić pociąg. Wystarczyło odpowiednio "zmotywować" dwóch wojaków, co wyprowadzali wierzchowce. Zabrać dwa konie, resztę rozpędzić na cztery strony świata. - Jadę - powiedział, gotów wspomóc Arthura w jego działaniach. W końcu prócz żołnierzy były i konie, którymi trzeba będzie się odpowiednio zająć. Ostatnio edytowane przez Kerm : 24-04-2022 o 11:14. |
26-04-2022, 19:11 | #66 |
Reputacja: 1 |
|
27-04-2022, 04:30 | #67 |
Reputacja: 1 |
|
27-04-2022, 06:27 | #68 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est Ostatnio edytowane przez Asmodian : 30-04-2022 o 09:47. |
01-05-2022, 16:20 | #69 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Stacja przy Kansas City, w jej pobliżu… Oppenheimer jako pierwszy skoczył do żołnierzy przygotowujących konie do pościgu za pociągiem. W całym tym zamieszaniu na peronie, i wśród samych, nieco wierzgających koni, nie został na czas zauważony… Szybki cios nożem w kark, od tyłu, definitywnie zakończył żywot jednego z mundurowych. Drugi to jednak zauważył. - Co… jest… kuuuur… - Czas jakby zwolnił. Pierwsza ofiara "wisielca" padała bez ładu na ziemię. Drugi żołnierz sięgnął po karabin na ramieniu. Oppeheimer skoczył ku niemu. John… zajmował się końmi. Zajmował się końmi?! Nóż przeciw karabinowi. Ale broń nie była przeładowana, broń była właśnie przekręcana w trakcie ściągania jej z ramienia… smagnięcie nożem w łapę. Niezbyt skuteczne. Kolba karabinu rannego żołnierza lecąca w twarz Oppenheimera. Uderzenie, ból, krótka, minimalna utrata kontaktu z wirującym światem, na mniej niż sekundę? Szczęk przeładowywanego karabinu, całkowite doskoczenie do przeciwnika, kolejny cios nożem. Tym razem w tors. Prosto w mostek. Śmiertelnie. I dla poprawki, szybkie smagnięcie po gardle. Krew. Wszędzie krew. Jęk i charczenie konającego, jego upadek, praktycznie "spłynięcie" po Arthurze w dół. Kolejny trup. Boląca szczęka, lekko przymknięte oko, splunięcie krwią. Ale mieli konie. A te zbędne, spłoszyli kilkoma wystrzałami z rewolweru, rozpędzając w cholerę. A potem pełnym galopem za cholernym pociągiem. Ktoś do nich strzelał. Raz, drugi, trzeci. Ale kule nawet nie śmigały blisko nich, nie było ich typowego "bzyczenia"... Pociąg jechał coraz dalej i dalej, co prawda już mniejszym tempem niż wcześniej, oddalając się od stacji, i całego panującego tam rabanu… Maszynista w końcu pozbierał się z podłogi, po czym usiadł na swoim miejscu, ciągle trzymając się łapą za potylicę. - Szlag by was wszystkich trafił - Mruknął pod nosem, to łypiąc nieprzyjaźnie na Elizabeth, to na Jamesa. "Palacz" z kolei, niemal z zabójczym spojrzeniem zwłaszcza w kierunku bandyty(Jamesa), obsługiwał spokojnie lokomotywę. W końcu gdzieś tam za pociągiem ujrzeli dwóch jeźdźców, gnających za nimi ile tylko rumaki potrafiły. Tak, to był Oppenheimer i "Doc", poradzili sobie więc jakoś na peronie, dorwali jakieś konie, a teraz gonili za resztą towarzystwa… choć i coś pokazywali. I wrzeszczeli. Coś na samym końcu pociągu, na ostatnim wagonie, na tym pocztowym? Cholera wie, o co im chodziło. No i gdzie jest Melody?? ~ W tym czasie Wesa przeszedł z wagonu drugiej klasy, do pierwszej. Pierwszy przedział pusty, drugi też… w trzecim, na jego widok, jakaś starsza kobieta krzyknęła, po czym zemdlała, zapadając się w sobie, i zalegając tak na swym siedzeniu. A obok niej, jej dorosła córka, z dużymi, pełnymi przerażenia oczkami, wpatrywała się w Indianina, skamieniała ze strachu, nie poruszając się o centymetr. Choć jej całkiem apetyczny biust, pracował pełną parą, unosząc się i opadając w rytm szybkiego oddechu. *** Komentarze jeszcze dzisiaj.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
02-05-2022, 14:13 | #70 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Aro : 02-05-2022 o 14:15. |