Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-02-2007, 22:07   #401
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Legion; przedstawiasz Tari i kociemu towarzyszowi swoją intrygującą wizję stworzenia wybuchowego ładunku. Oddalasz się na kilka chwil od reszty, w poszukiwaniu składników „bomby”. Samotne przebywanie w lesie i na okolicznym torfowisku wcale cię nie przeraża. W końcu większość życia radziłeś sobie sam... Wracasz do drużyny taszcząc kawałki drewna ze skraju torfowiska, zdobyłeś też saletrę i odrobinę siarki wraz z odłamkami skał i głazów. Nie tracąc czasu, z natchnieniem zabierasz się za konstrukcję bomby.

W tym czasie Astral wdrapuje się na palmę. Idzie mu to naprawdę znakomicie. Szybko dociera niemal na czubek, pod pióropusz z dużych liści, i ma kiście kokoso-podobnych owoców na wyciągnięcie pyska. Wbija kły w pierwszy owoc i szarpiąc, odgrywa go i zrzuca na dół. PAC! Spadł. (owoc, nie Astral PAC! Spadł (drugi owoc...) Pantera zjeżdża w dół po pniu, zostawiając na nim długie rysy od pazurów. Chwyta jeden owoc w paszczę, drugi popycha nogą na miejsce. Oba owoce wrzuca do szczeliny w skale, twierdząc, że te pod wpływem gorąca całkiem silnie wybuchają.

Tari i Astral starają się podglądać co też Legion majstruje, ale nim się obejrzeli ten zapycha ostrożnie swoją „bombę” do szczeliny w gruzach. Lont ze splecionych łodyg roślin zdaje się też być trafionym pomysłem.
Wszyscy troje wycofujecie się i kryjecie się za solidnie wyglądającym wielkim drzewem. Legion swą płonącą szablą podpala lont. Psssssss.... ognik znika w szczelinie skalnej. Cisza. Z bijącymi mocno sercami wyczekujecie na wybuch. Cisza. Huknęło jakby piorun strzelił wam w czaszki. Ogłuszeni, przylgnęliście odruchowo do ziemi. Eksplozja rozsadziła gruzy i deszcz pokruszonych skał posypał się na wszystkie strony. Kiedy już odzyskaliście słuch, powoli podnosicie się i zerkacie w stronę ruin. Dawna szczelina jest teraz sporą wyrwą, każdy z was bez trudu się nią przeciśnie.

Stajecie nad dziurą i spoglądacie w dół. Grunt znajduje się ze 4 metry w dole. Jakaś podłoga wyłożona małymi kamieniami. Zastanawiacie się kto pierwszy ma zejść na dół...

Vriess; płonąca kula mknie prosto na jaszczuroluda-wodza. Ten, wyraźnie zszokowany, zatrzymuje się i słania się skrzyżowanymi sejmitarami świecącymi błękitem. Oniemiały, patrzysz jak kula ognia ląduje na tej zaporze i odbija się od niej z hukiem, trafiając w jaszczuroluda z pałką. Biedak zaskomlał, odskoczył, i przysmażony padł na bok na ziemię, obolały, i ledwo się poruszając, obkłada się błotkiem, żeby załagodzić poparzenia.
Sprowadzona przez ciebie mgła zadziałała na wszystkie jaszczury poza... tym jaszczurem na którym jaszczurolud ludzie wierzchem.
Szczujesz jaszczuroludzi szkieletem-jaszczurem. Twój podwładny atakuje najbliższego mu wroga – drugiego jaszczuroluda z pałką. Zaciska szczęki na owej pałce i wyrywa ją wrogowi. Ten, speszony, wycofuje się, tym bardziej że właśnie dopadła go twoja oślepiająca mgła...
Dowódca, oślepiony, wycofuje się nieco – na pomoc rusza mu wielka osiodłana jaszczurka, zasłaniając pozostałe jaszczuroludy i próbując chwycić cię w paszczę!

Avalanche; swoją aurą wspierasz towarzyszy! szybko rozeznałeś sytuację – jeden jaszczurolud z pałką oberwał ognistą kulą i leży, drugi z pałką ucieka przed gadzim szkieletem Vriessa. Atakujesz jaszczuroluda z łukiem – jego łuk nie miał szans z twoim mieczem i przecięty na pół, leży w błocie. Jaszczurolud wyjmuje małą ‘dmuchawkę’ z trzciny i z jej pomocą, lokalizując cię po hałasie jaki robisz chlupocząc w błocie, posyła strzałkę w twoim kierunku. Po raz kolejny ocaliła się nieoceniona powgniatana zbroja! Drugiego jaszczuroluda z pałką ciosem z bara powalasz w błoto. Niestety, grzęznąc w błocie, tracisz rytm i nie trafiasz leżącego jaszczura w pierś, a w lewe udo. Ranny strzelił z ogona, i z stojąc po kolana w błocie nie możesz złapać równowagi, padasz, a zanim się podnosisz, ranny i oślepiony przez Vriessa jaszczur wycofuje się z pola bitwy. Czwarty jaszczurolud z pałką lokalizując cię słuchem i po zapachu, rusza do ataku, na oślep wymachując pałką. Te 3 z łukami (z czego jeden bez łuku...) wycofują się powoli, wiedząc, że strzałami mogą zranić przypadkowo swych braci.
Vriess pochwycił tarczę, którą mu rzuciłeś.

Waldorff; modlitwa się jak najbardziej przyda. Jako kapłanowi dobrego Boga, slusznie nie za bardzo podoba ci się walka ze stworami, które po prostu chcą bronic swoich lęgowisk i młodych... Jaszczury z łukami wycofują się, dwa z pałkami są niezdolne do walki, kolejny ma kłopot ze szkieletem Vriessa, a czwarty atakuje Avalancha. Tymczasem największa osiodłana jaszczurka atakuje Vriessa, a ty stoisz blisko niego. Dowódca jaszczuroludzi nasłuchuje pilnie chlupotania waszych nóg w błocie. Tobie, jak dwarfowi, najgorzej jest poruszać się w błocie – w głębszych miejscach toniesz w nim prawie po pas.

Mruk, liżesz spokojnie łapę, gdy nagle z zasadzki atakują was wrogowie! najbliżej siebie masz Vriessa i Waldorffa, których próbuje pokąsac wielki jaszczur...
 
Almena jest offline  
Stary 16-02-2007, 22:26   #402
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Legion triumfował. Oto technika zwyciężyła. Można było osiągnąć dowolną rzecz bez użycia magii. Lawina ruszyła. Kto wie, gdzie się skończy? Tego już chyba nie odczeka

Zatknąwszy za pasek kilka ,,granatów" zmontowanych z mieszków z prochem połączonych z kródkimi lątami na kilka sekund poczół się o wiele pewniej. Ciekawe, jak daleko zajdzie huk eksplozji w lesie, odbijany echem? I ciekawe, kto go usłyszy i za co go poczyta.

Efekt był niewielki, ponieważ sam ładunek nie był zbyt duży. Jednak był w zupełności wystarczający. Ziejąca w ziemi dziura nie była zbyt zachęcająca, ale cóż innego przyszłoby robić? Co do kolejności zejścia w dół Legion nie patyczkował się i bez ustalania z drużyną zeskoczył w dół. Co miało mu zależeć?
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 16-02-2007, 22:29   #403
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Woda? Wilgoć? Brud?! Trzęsawisko?! Nic gorszego nie mogli sobie wymyślić. Najgorsza trasa. Pełna smrodu i paskudnego błota. Kot był wyraźnie niezadowolony. Demonstracyjnie wręcz trzymał się z tyłu, czasem znikał i pojawiał się w oddali. Widać było że jest skrajnie niezadowolony ze swej obecnej sytuacji i warunków podróży.

Kocisko z gigantycznym wysiłkiem starała się przeskakiwać pomiędzy skupiskami bagiennej trawy. Całą swa uwagę skupiał na utrzymaniu łap w stanie względnej suchości. Choć i to nie zawsze się udawało, a kiedy Mruk zapadał się w bagnie, słychać było przeraźliwe warkoty i inne odgłosy niezadowolenia.

Na pewnym etapie udało się odnaleźć kawałek trawy. Kocisko z satysfakcja rozłożył się szukając odpoczynku i możliwości oczyszczenia sfatygowanego futra. Nagle coś zaczęło się dziać. Zerwał się na równe nogi aby zauważyć swą drużynę, która napotkała na jakiś jaszczuropodobnych. Strzępy dialogu i wywiązała się walka. W błocku? Kompletny brak szacunku do samego siebie... Mruk chwilę analizował siły. Dadzą sobie rade? Czy musze im pomóc? J jeszcze jedną chwilę i znów odrobina refleksji. Dadzą sobie rade...

Czekał więc na z góry upatrzonej pozycji w nadziei że jego towarzyszą dobrze pójdzie i nie będzie musiał taplać się w błocie aby iść im w sukurs.

Paskudna wilgoć. Brr.
 
Junior jest offline  
Stary 17-02-2007, 01:26   #404
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Astral delikatnie podsunął się ku krawędzi, strzygąc uszami. Wytężając swe niezwyczajne i zwyczajne zmysły bez trudu spostrzegł co zamierza Legion i spokojnie cofnął się o krok.

Kiedy mężczyzna skakał w dół, kot cicho parsknął. Sam planował iść na zwiady, ale na pewno nie miał zamiaru z nikim się przepychać!

Zamiast schodzić w dół, kot nachylił głowę. Spoglądnął złotymi oczyma w ślad za towarzyszem, nastawił uszu. Był pewien, że swoimi czułymi zmysłami może spokojnie śledzić postępy tak człowieka, jak i ewentualne ruchy stojącej nieopodal elfki.

Czekał, gotowy do akcji, wyszukując w miarę najdogodniejszego zejścia na dół.

Nie pytał "Ty, czy ja". Uważał elfkę na wystarczająco dorosłe kocię by pozostawić jej decyzję bez poganiania.

A jakby tak zrzucić jeszcze jeden owoc... - złośliwa myśl spowodowała, że pysk kota rozciągnął się nieznacznie w subtelnym uśmiechu...
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 17-02-2007, 17:41   #405
 
Nergala's Avatar
 
Reputacja: 1 Nergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skał
Elfka spojrzała na dziurę bardzo zadowolona. Nie była tak mała, jak ta, do której wcześniej musiała się wślizgnąć. Legion wyprzedził ją w skoku w dół, ale po chwili złości znalazła dobrą wymówkę. Solembub. Gdyby skoczyła pierwsza, wraz z kociakiem, mogłaby im się stać jakaś krzywda.

-I jak? Wszystko gra? - zawołała patrząc we wnękę. Zerknęła na białego irbisa. Uśmiechnęła się.
-A ty co? Boisz się, że grunt na dole może być nieodpowiedni, jak na twoje łapy? - zapytała zadziornie, po czym wzięła Solembuba na ręce, przytuliła go mocno i wskoczyła do dziury.
 
__________________
Sore wa... Himitsu desu ^_~
Nergala jest offline  
Stary 17-02-2007, 20:11   #406
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Słysząc zadziorną uwagę Tari kot ostentacyjnie ziewnął. Uniósł po kolei łapy przyglądając się każdej krytycznie, po czym rzucił:

- Jeśli powiem tak, każesz małemu iść a mnie poniesiesz? - spojrzawszy znacząco na wtulonego w objęcia elfki żbika, Astral przeniósł wzrok na samą elfkę, z kpiącym wyrazem pyska.

Następnie odwrócił się, unosząc pysk do góry. Łowił wonie. Nadstawiał uszu, wyczulając wszystkie zmysły do granic starał się określić, czy ktoś ich obserwuje, czy ktoś za nimi podąża. Hałas mógł przyciągnąć niepożądaną uwagę. Zastygł tak chwilę, zmieniając najwyżej kierunek.

Kiedy rozważał przez moment perspektywę bycia zasypanym, lub potrzebę szybkiego wyjścia na zewnątrz, przez głowę przemknęła mu myśl: Na wszelki wypadek możnaby sturlać jeszcze ze dwa... mogą się przydać.

Niewiele więcej się zastanawiając, ruszył truchtem ku palmie. Wspiął się na nią, tak jak poprzednio, starając się strącić ponownie ze dwa owoce. Po chwili, ostrożnie turlał je do otworu. Tam zwolnił, podszedł, upewnił się, że nikogo nie ma pod nim i że temperatura wewnątrz nie jest szczególnie wysoka.

Przestąpiwszy z łapy na łapę wypróbował grunt na skraju dziury. Kiedy osypało się trochę ziemi, skrzywił się z niesmakiem. Owinął uważnie ogon wokół jednego owocu, tak, by kolczaste obręcze wbiły się w łupinę, chwycił drugi w zęby i rozpoczął majestatyczne, pełne gracji schodzenie wgłąb ziemi. Kiedy już znalazł się w korytarzu, rozglądnął się, szukając charakterystycznego, łatwo rozpoznawalnego miejsca, gdzie mógłby złożyć swoje brzemię, lub je zakopać.

Wynalazłszy odpowiednie, złożył tam owoce i otrzepawszy łapy z ziemi, dwa razy splunął. Włochata pokrywa owocu pozostawiła pewien niesmak, Astral miał nadzieję, że wkrótce uda mu się go chociażby przepłukać, jeśli nie zmyć.

Bezszelestnie ruszył za pozostałymi, szybko nadrabiając zwłokę.

[user=3263]Jeśli trzeba, oznaczam miejsce kocim sposobem. [/user]
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 17-02-2007, 21:03   #407
 
imported_Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 imported_Vireless ma wyłączoną reputację
Akcja rozgrywała się bardzo szybko. Avalanche oraz Vriess byli dobrzy w tym co lubili. Zaklęcia oraz zdecydowana szarża posiadacza gustownej acz już troche nieświerzej zbroi spowodowała odwrót napastników na z gory upatrzone pozycje. Po ich twarzach widać było że lubią to co robią. Tak zadawanie śmierci i bólu nie było im obce...

Karzeł stał tuż za plecami maga, który miotał coraz to nowe zaklęcia. Przemoczony dwarf sprawiał na prawdę przykry widok. Do pasa stał w zielonej i brudnej wodzie. W jego brodę wplątały się wodorsty.

Wzrok jego krążył nieustannie między apostołem hordy a zbliżającą się jaszczurką.

-Vriess nie chciałbym Ci przerywać ale mógłbyś spojrzeć w lewo. Zdaje się że mamy kłopoty! Ryk dwarf na pewno musiał zostać usłyszany. On w tym momencie ruszył jeszcze bardziej w lewo tak by móc ewentualnie zaatakować jaszczurzego rumaka.
 
imported_Vireless jest offline  
Stary 17-02-2007, 21:32   #408
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
-Vriess nie chciałbym Ci przerywać ale mógłbyś spojrzeć w lewo. Zdaje się że mamy kłopoty! - krzyknął do mnie poczciwy Dwarf.
Ja jednak wiedziałem o zbliżającym się wrogu już od dłuższego czasu; nie bez powodu mówią o nekromantach że ci, mają oczy dookoła głowy.
Na szczęście Avalanche rzucił mi swoją tarczę, którą zręcznie złapałem w rękę. Od razu obróciłem się ku jaszczurowi i zdzieliłem go nią przez łeb tym samym, jak sądzę odrobinę go ogłuszając. W tym momencie do akcji wkroczył mój szkielet który w inteligentny sposób, nie mając innej broni, wsadził jaszczurce swoje kościste paluchy do oka. Mój "większy szkielet" szarżował tymczasem po jej kolegach. Ja sam, widząc że moi kościani słudzy dają sobie dobrze radę bez mojej pomocy, wycofałem się z najgorętszej strefy. Żywiłem nadzieję, że ogłuszonego i oślepionego przeciwnika Waldorff będzie w stanie dobić sam.
Wycofując się, zauważyłem spokojnie obserwującego wszystko Mruka.
"Dam ja ci szkołę gagatku, gdy to się skończy" - mruknąłem pod nosem złośliwie - "Pchlarzu przeklęty" - dodałem. Wycofując się rzuciłem jeszcze sztyletem w stronę jaszczura szykującego się do ataku na Avalanche'a. Limit dobrych uczynków miałem więc już na dzisiaj wyczerpany.
Bitwa wydawała się być pod kontrolą, czyli tak jak zwykle - o mało nie zginęliśmy. Zaczynałem się juz jednak do tego przyzwyczajać.
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.
Chrapek jest offline  
Stary 17-02-2007, 22:08   #409
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Legion; odważnie schodzisz w dół jako pierwszy. Rozglądasz się wokół, stwierdzasz że jest względnie bezpiecznie i dajesz sygnał reszcie. Tari z kotkiem na rękach zeskakuje bez szwanku w dół, w ślad za nią idzie też Astral. Otaczają was beżowe cegiełki ścian, a na suficie też czarne, układające się w dwa podłużne pasy. Każdy szmer, każde tupnięcie butem, zradzało gdzieś daleko głuche echo mocarnie szumiące pustką. Ten odgłos był okropny, przytłaczał przestrzenią. Korytarz niezbyt przestronny, ale z pewnością bardzo długi. Powoli ruszacie naprzód, Legion prowadził, za nim Tari a na końcu Astral pełni rolę tylniej straży. Stąpacie powoli i ostrożnie. Pod waszymi stopami/łapami od czasu do czasu chrupały jakieś kamyczki. Mając świadomość, iż schodzicie coraz głębiej pod ziemię, czujecie się bardzo nieswojo. Zwłaszcza Tari chciałaby usłyszeć szum wiatru, śpiew ptaków, poczuć ciepło delikatnego słońca.

Astral, twój czuły słuch wychwycił podejrzane zgrzytanie, gdzieś... za sufitem. Zaalarmowany, przystajesz, a reszta drużyny asekuracyjnie również się zatrzymuje. Lepiej przyglądacie się otoczeniu i zauważasz po środku podłogi podejrzane długie zarysowanie, a w ścianie kilkanaście okrągłych otworów, z lewej i prawej strony. Leżą w dwóch poziomych liniach, jedna metr nad ziemią, druga pół metra wyżej od tamtej.

Vriess; z twoją siłą zdzielenie wielkiego jaszczura tarczą na niewiele się zdało. Na szczęście twój szkielet czuwa i atakuje bestię, raniąc ją w oko. Jaszczur cofa się gwałtownie, potrząsając głową, jeździec omal nie spadł. Nekromanta ciska sztyletem w stronę oślepionego jeszcze jaszczura atakującego zażarcie Avalancha; jaszczur pisnął, sztylet „odbiwszy” się od niego padł w błoto. Vriess, dostrzegasz, że chyba zraniłeś go w pierś. Jeśli chodzi zaś o twoja pierś... „ukwiał” nadal od czasu do czasu cię łaskota...;>

Wtem rozlega się potężny wybuch. Zdezorientowani jaszczuroludzie wycofują się, a odzyskawszy wzrok, zwinnie umykają po błotnistej ziemi. Dowódca grozi Vriessowi sejmitarami, jednym susem wskakuje na grzbiet jaszczura-wierzchowca, tuż za jeźdźcem, i „galopem” opuszcza pole bitwy.

Po kolejnej wygranej walce macie szansę trochę odsapnąć. Może warto w tym czasie rozwiązać parę zaniedbanych spraw...?

Po pierwsze, Waldorff nadal taszczy ciężką skrzynię ze skarbem. Może by tak w końcu podzielić się łupem, żeby każdy wziął swoje do sakiewki i żebyście mogli zostawić pustą skrzynię która niepotrzebnie ciąży dwarfowi? A może ktoś inny ją teraz poniesie....?
Po drugie, Waldorff chciał z wami pogadać, Avalanche i Vriess, (zanim obaj odpłynęliście w błogi świat halucynacji, śpiewów i tańców
Po trzecie Mruk po powrocie zachowuje się nieco inaczej niż poprzednio, no i te słowa Ritha... może warto by całej sprawie się przyjrzeć?

Macie też czas by dokładniej przyjrzeć się ruinom. Znajdujecie kamienną płaską płytę, pod którą zdaje się być pusta przestrzeń (pukacie w nią i słyszycie charakterystyczny głuchy odgłos). Wspólnymi siłami dacie radę ją odsunąć, chyba że macie lepszy pomysł na jej usunięcie..;>
 
Almena jest offline  
Stary 17-02-2007, 22:25   #410
 
Nergala's Avatar
 
Reputacja: 1 Nergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skał
-No no... Jak myślicie, co może się kryć w dziurkach? - zapytała elfka przyglądając się otworkom. Co by tu zrobić, żeby odnaleźć pułapkę? Ja wolę nie ryzykować... Przyjrzała się dokładniej podłodze i ścianom. Podeszła do początku podłużnej linii i spojrzała na sufit. - Macie coś, co można by było postawić gdzieś tutaj? Jeżeli stałoby się to, co myślę, to moglibyśmy opracować... plan działania - powiedziała po chwili. Jedyne, co świtało jej w głowie na widok owych otworków i rysie na podłodze, to ukryte ostrza. Miała już kiedyś styczność z czymś takim. Była zbyt pochopna i uważała, że jej zwinność pomoże jej bez szwanku przechodzić między wirującymi ostrzami. Przeliczyła się... Nie miała zamiaru popełnić drugi raz tego samego błędu.
 
__________________
Sore wa... Himitsu desu ^_~
Nergala jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172