Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-02-2007, 22:34   #411
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Korytarz ten napawał Legiona niepokojem. Przywracał wspomnienia, które już nigdy miały nie powrócić. Za... pewne przewiniena wylądował w placówce dla ludzi cierpiących na choroby duszy, mimo, że czół się normalnym. Normalny wśród świrów - stamtąd trzeba było uciec. Zaraz zaraz... Jak się to nazywało... Kókułcze gniazdo nazywała się ta placówka. Łatwo okręcił sobie wariatów wokół palca, podzielił na oddziały, zdobył noże ze stołówki i rozpoczął bunt. Jedna grupa wybiła do nogi ,,opiekunów" a druga przebiła się z piwnic ,,ośrodka" do starych katakumb, które miały zaprowadzić do wolności. Nikt nie odważył się tam z Legionem wejść, więc musiał ruszyć sam. Co się działo dalej nie pamiętał, ale szedł takim korytarzem, a rok później ekipa badaczy odnalazła go półżywego w sarkofagu... ponad tysiąc kilometrów od ośrodka. Jedyne co pamiętał z tego czasu to krew, ból i samotność. Żałował, że nie zginął podczas buntu. Jednak koszmary tamtego czasu wciąż go prześladują. Pamięta tylko pierwsze widmo, jaki spotkał po drodze. Jeden ze świrów, który zginął na początku powstania. Był spokojny, niegroźny, jedyne co, to miał urojenia. Teraz stał w katakumbach cały pokrwawiony mówiąc do ściany. Nie było to dzieło siły nekromanty. Umarły powstał sam, jakby siła życiowa wróciła do martwego ciała. W tym ogromnym kompleksie czaiły się siły, o których istnieniu niewielu zdawało sobie sprawę. Na szczęście.

Pół roku kurował się po tych wydarzeniach. Zaleczył tylko rany fizyczne, wspomnień ukrytych w głębi świadomości, niczym wzbierająca na horyzoncie ciemna fala wolał nie ruszać. Póki co spały. Oby ten stan trwał jak najdłużej

A teraz znowu korytarz.
Znowu z cegieł
Znowu w dół
A co na końcu?

Słowa Tari były właściwe. Najprawdopodobniej była to pułapka, ale on nie był zbyt doświadczony w ich rozpracowywaniu. Przydałaby się jakaś ręczniejsza osoba, ale lepiej nie ryzykować. Legion przeszukuje kieszenie, ale nie znajduje żadnego przedmiotu, który rzucony aktywowałby pułapkę, nie zawalając jednocześnie stropu
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 17-02-2007, 23:27   #412
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Ostrzegawczy pomruk pantery zatrzymał pozostałych. Idąc za spojrzeniem kota dostrzegli oni otwory oraz rysę.

Astral rozglądnął się, znalazł niewielki kamień i nim rzucił. Nic się nie stało.

Za lekki, pomyślał z westchnieniem biały kot. Powoli, sunąc niemal, a nie idąc, doszedł do skraju pułapki.

- Cofnijcie się

Ułożywszy się niemal na ziemi, irbis wyciągnął łapę i odczekawszy aż jego towarzysze się cofną, dotknął podłogi na środku tunelu, co, jak mniemał, zaktywuje pułapkę.

Po czym natychmiast się zaczął cofać...
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 18-02-2007, 20:06   #413
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
x Tari; przyglądając się otworkom w ścianach jesteś pewna, że to pułapka, i nie masz zamiaru testować swej zręczności przy jej pomocy. Pytasz resztę czy „maja coś, co można by było postawić gdzieś tutaj?” – ale zdaje się że odpowiedź jest negatywna gdyż Legion przeszukuje kieszenie, ale nie znajduje żadnego przedmiotu, który rzucony aktywowałby pułapkę, nie zawalając jednocześnie stropu. Legion; nie masz zupełnie doświadczenia w rozbrajaniu pułapek, niestety.

Astral; jako najzwinniejszy pośród towarzyszy, odważnie i śmiało decydujesz się „zbadać” pułapkę. Sztuczka z kamykiem niestety nie udała się. Podczołgujesz się do pułapki i łapą klepiesz podłogę. Zgrzytanie słyszane pod sufitem staje się głośniejsze. Nagle z wszystkich otworków jednocześnie, z lewej i prawej strony, wystrzeliwują małe, metalowe strzałki. Jako że leżysz, ze świstem przelatują ci nad głową i uchodzisz bez szwanku. Odetchnąłeś z ulgą i wtedy słyszysz zgrzyt odsuwanej kamiennej płyty... spoglądasz w górę, twoje oczy robią się wielkie jak talerze bo zauważyłeś... ogromne wahadło, stalowe ostrze w kształcie półksiężyce zatknięte na długim drewnianym palu! Leżysz po środku podłogi i ostrze mknie prosto między twoje oczy. Byłeś czujny i wycofywałeś się – błyskawicznie wiec przylegasz bokiem do prawej ściany, a wahadło mknie tuż obok twojego lewej boku, powiew powietrz muska twoje białe futro. Zgrzzzzyt!.... – ostrze zahacza lekko o podłogę, aż błysnęły iskry, i mnie dalej. Wahadło omal nie sięga Legiona i Tari, którzy na szczęście odsunęli się za twoją radą, po czym zatrzymuje się, i wraca, znów mijając Astrala, i kryjąc się w specjalnej wnęce w rozsuwanym suficie. x
 
Almena jest offline  
Stary 18-02-2007, 20:24   #414
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
Zdzielenie jaszczura niewiele mi dało, i w duchu dziękowałem bogom za znalezienie tak zaradnego szkieleta jak ten który właśnie pakował swoje kościste łapska w oko wroga.
Wtem, gdy wycofywałem się do tyłu rozległ się potężny huk. Napastnicy zaczęli w popłochu uciekać. "Ciekawe co to było?" - zastanowiłem się, bo wybuch w naszym pobliżu sugerował tylko kolejne kłopoty. No chyba, że to reszta naszej drużyny zafundowała sobie wybuchową imprezę. W każdym razie kolejna bitwa dobiegła końca - raz jeszcze udało się przeżyć.
Przywołałem oba szkielety i sprawdziłem czy zachowały się w stanie nienaruszonym Na szczęście tak ; ucieszyło mnie to, bo z dokompletowaniem części do szkieletów zawsze było od groma problemów.
Przycupnąłem sobie obok leżącego nieopodal głazu i pozwoliłem sobie na chwilę ekstatycznego wypoczynku. Oddychałem spokojnie, gdy nagle załaskotał mnie ukwiał, którego trzymałem wewnątrz płaszcza. "Co za cholera?" - zdumiałem się i trzasnąłem w niego ręką. Ucichł. No i dobrze, bo to nie był ani czas, ani miejsce na biologiczne rozprawki na temat subtelnego życia wewnętrznego roślin.
Pomyślałem, że warto załatwić kilka zaległych spraw. Wpierw trzeba było rozprawić się z tym bumelantem - Mrukiem, który wolał siedzieć i przyglądać się bitwie z boku.
Podszedłem doń z obstawą obu szkieletów i wrzasnąłem z miejsca:
- Ty cholerny sierściuchu! Co ty sobie wyobrażasz?! Że możesz tak, darmozjadzie gapić się z boku?! A gdyby te jaszczury nas zaciukały, to pewnie zwiałbyś gdzie pieprz rośnie?! Nie wiem co Ci zrobił Rith, ale bardziej niż kota z krwi i kości przypominasz teraz śmierdzącego skunksa! Jeżeli tak masz zamiar walczyć, to zjeżdżaj stąd póki jeszcze możesz!
Cóż, ostro go potraktowałem, ale kubeł zimnej wody mu się należał. Odszedłem na bok, i skoncentrowałem się na krótkiej medytacji która miała przywrócić mi siły zużyte przez bitwę.
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.
Chrapek jest offline  
Stary 18-02-2007, 20:25   #415
 
Nergala's Avatar
 
Reputacja: 1 Nergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skał
-No i miałam rację! - zawołała elfka. -Jak to działa wiemy, ale czy uruchomi się ponownie?- podeszła do początku rysy i spojrzała na strop. Co zrobić? Zaryzykować pocięcie przez małe, ostre strzałki, czy nie? Uśmiechnęła się. Otwory w ścianach są na wysokości jednego i półtora metra od podłogi. Albo będą czołgać się przy ścianie, albo wykombinują coś "na wysokości". Postanowiła jednak się czołgać. Podeszła do ścianki i ostrożnie położyła się, po czym zaczęła "polerować" brudną podłogę.
 
__________________
Sore wa... Himitsu desu ^_~
Nergala jest offline  
Stary 18-02-2007, 21:01   #416
 
Extremal's Avatar
 
Reputacja: 1 Extremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemu
W momencie gdy nekromanta Vriess otrzepywał się po utarczce z Jaszczurami, Avalanche wyłonił się niczym upiór z mgły, idąc po kolana w błocie, trzymając w jednej dłoni swój miecz, a w drugiej sztylet, który ocalił skórę Rycerzowi.
Szedł powoli i majestatycznie, ku spoczywającego Vriessowi, i stojącemu obok Waldorfowi. Który ustawiał skrzynię na kamieniu.

Avalanche bez zbędnych słów minął żywe trupy i podszedł do ich pana wyciągając lewą rękę ku Vriessowi.

"To chyba należy do Ciebie...Dzięki, gdy by nie Ty pewnie roztrzaskał by mi mój hełm" Druga część wypowiedzi, miała jakby mniejsze stonowanie w ustach Wojownika.

"-Waldorffie dobrze się spisałeś" Tu położył rękę na ramieniu Krasnoluda, który zdawał się być ucieszony, ze słów towarzysza broni. "-Czego Mruk nie mogę powiedzieć o Tobie!" Tu odpowiednio spojrzał się w kierunku gdzie wylegiwał się czarny Irbis. "-Nigdy nie zostawiaj swoich na polu bitwy, lepiej zginąć w walce i odejść polec niczym bohater, niż uciec jak tchórz bez honoru! " w pieklił się, zaciskając pięść, a drugą dłonią chowając swój miecz do pochwy umieszczonej zza plecami.

"Nie mam zielonego pojęcia czemu to zrobiłeś, ale ostrzegam Cię, jeśli jeszcze raz coś podobnego uczynisz, osobiście powyrywam Ci wszystkie łapki... masz coś nam do powiedzenia?" dodał z wyraźnym cynizmem.
"Ale nie martw się, będziesz miał okazję odpokutować...Ten wybuch w oddali tylko był pretekstem dla nich by wycofać się" Aura z pod nóg Vriessa i Waldorfa, oraz łap Mruka zniknęła.
"To byli tylko zwiadowcy, chcieli zobaczyć jaką siłą dysponujemy" wskazał ku chylącemu się zza horyzont słońcu "-Powinniśmy przygotować się na nocną walkę. Mamy chwilę odpoczynku, ale nie zbyt długą powinniśmy parę pułapek na nich zastawić z chociażby z liny i magicznych sztuczek Vriessa przy tych gruzach i czekać na ich atak bo na pewno wróci ich więcej i lepiej zorganizowanych niż Ci których właśnie spotkaliśmy."
 
__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"
Extremal jest offline  
Stary 18-02-2007, 21:20   #417
 
imported_Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 imported_Vireless ma wyłączoną reputację
Karzeł mimo pierwszych planów nie wziął walki. Stojąc nadal w błocie przedstawiał widok wcale nie lepszy niż na początku potyczki. Z jedną różnicą na jego twarzy odmalowało się zmęczenie. Mimo wszystko od kilku dni cały czas walczą. A gdzie czas dla siebie. Są przecierz grupą jednostek, która znała się nie dłużej niż 5 dni. Właściwie znał tak długo tylko Avalanche;a. Mruk natomiast zniknął na długi czas a teraz całkowicie zignorował jego powitanie.

Dwarf raz jeszcze się rozejrzał czy żadne niebezpieczeństwo nie grozi drużynie. Upewniwszy się że tak w istocie jest, ruszył do swoich rzeczy. Zabrał je i przeniósł je do ruin zawalonej świątyni. Chwile potem z bagna się wyswobodził Vriess ze swoją strażą przyboczną.

Karzeł przejrzał czy ekwipunek jest dobrze przytroczony do plecaka. Następnie pozbył się błota jakie miał na swym skórzanym ubraniem. Oczywiście w takim stopniu w jakim pozwolały gałazie jakiegoś krzaku.

W tym całym zamieszaniu jakie nastąpiło po potyczce czuło się jakieś uniesienie. Troche niezdrowe emocje. Niejako im na przeciw dwarf dość głośno zapytał się:

-Jak się trzymacie? Nie potrzeba was leczyć czy coś?

Czekając na to że któryś z dwójki fighterów się zdecyduje Waldorff wziął się za rozglądanie po okolicy. Jego uwagę przykuła dość duża płyta kamienna. Stworzona wprost by ukryś swym istnieniem jakieś wejście. Dwarf gdy ją zobaczył aż mu sie oczy zaszkliły. Bo mimo że wyrób nie był to najprzednejszy lecz przywodził na myśl czasy gdy sam praktykował jaki kamieniarz przy bramie pólnocnej.

Płyta aż krzyczała by ją odrzucić i sprawdzić co jest pod nią. Karzeł sprawdził czy sam ją przesunie. Była cieżka, musiałby wezwać boską energię by samemu to zrobić. Ale przecierz jest jeszcze Avalanche!
-Hej, rycerzu pomożesz mi z tym? I tak przy okazji tym razem tylko ubezpieczałem naszego maga więc nie ma za co dziękować.
 
imported_Vireless jest offline  
Stary 18-02-2007, 21:20   #418
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
No cóż - szczerze mówiąc Legion nie miał ochoty na spotkanie ani ze strzałkami, ani z wachadłem. Brudzić też się nie miał zamiaru. Mógłby zablokować szblą mechanizm wachadła, bo najprawdopodobniej strzałki były jednorazowe (gdzie by była amunicja i kto by odładowywał?) ale słyszał wcześniej o pułapkach-dwu lub więcej strzałowych. Eksperymentu nie chciał przeprowadzać na sobie, więc przeczołgał się śladem Tari
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 18-02-2007, 21:34   #419
 
Extremal's Avatar
 
Reputacja: 1 Extremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemu
Avalanche pokiwał głową negując ofertę leczenia przez Waldorfa, po czym krasnolud bacznie zaczął przyglądać się ruinom:
"-Hej, rycerzu pomożesz mi z tym? "
Spytał się Krasnolud, po czym Avalanche, podszedł do owej płyty skalnej, mocno się zaparł i pchnął z całych sił...
"Może te jaszczury pilnowały wejścia do tego?" zadał retoryczne pytanie, wiedząc że nikt nie odpowie mu na zadane pytania i bez szemrania dalszego siłował się z stertą gruzu spoglądając kiedy Waldorff mu pomoże.
 
__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"
Extremal jest offline  
Stary 18-02-2007, 21:44   #420
 
imported_Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 imported_Vireless ma wyłączoną reputację
Rycerz nie tracąc czasu zaparł się płytę, chwile potem dołączył do niego karzeł. Płyta osuneła się z łoskotem ukazując...

-Dzięki za pomoc! A co do twjego pomysłu z pułapkami to wcale nie głupi pomysł. Ale ja wolałbym chyba wleźć do tych podziemi ponieważ tam nie wprowadzą tych swoich wielkich jaszczurek. A ty i ja w ciasnym korytarzu damy sobie rade z całą hordą tych stworków.

Delikatnie pochylajac się nad dziurą po odsłoniętej płycie dwarf pragnie zobaczyć co jest pod nimi..

Po chwili przyglądania karzeł odkręcił się na pięcie ruszył w kierunku swych rzeczy.

-Mruku, gdzie jesteś? A tu jesteś... - Nie wiem co się z tobą dzieje ale bedziesz nam chyba potrzebny. Ja słabo się nadaje na zwiadowce a dobrzy by wiedzieć co tam jest.


Nie czekając na odpowiedź jego krasnolud zaczął przeglądać swój ekwipunek. Odkładając nie potrzebne rzeczy na oddzielną kupke
 
imported_Vireless jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172