|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-12-2006, 18:14 | #1 |
Reputacja: 1 | [sesja] Bohaterowie Kontynentu Zagłady Prolog: Na tę misję czekaliście długo. Zapiski o grobie legendarnego generała Diardonisa wpadły w ręce Lorda już jakiś czas temu, lecz złamanie zaklęć zabezpieczających, jakie kryły tajemnice ksiąg trwało. W końcu, po miesiącach prób, śmierci kilkunastu magów i guślarzy w końcu udało się odkryć tajemnice położenia grobu. - Wyruszysz z niewielkim oddziałem. Zostanie ci przydzielony mag, ośmiu mieczników i dwóch kuszników. Więcej ludzi ci nie potrzeba – mówiła kochanka chłopaka. - Nie potrzebujesz ludzi, właściwie mógłbyś to załatwić sam, lecz nie ufam temu elfowi. - Jakiemu elfowi? - zapytałeś, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej o swoim przeciwniku. - Grób generała jest obłożony zaklęciami pewnego nieśmiertelnego elfa. Tego samego, który mnie tak potraktował – w oczach Lady zapłonęły niebezpieczne ogniki. Wiedziałeś, że lepiej nie pytać co zrobił jej elf. - Twoje zadanie jest proste. Macie udać się do grobowca i przynieść miecz generała. Jest nam potrzebny do odprawienia... - Lady zorientowała się, że mówi za dużo – Jest nam bardzo potrzebny – zakończyła tonem nie znoszącym sprzeciwu. - Teraz odejdź. Od dowódcy dostałeś mapę wraz z zapasami żywności, końmi i ludźmi potrzebnymi do wykonania zadania. W końcu się doczekałeś. Twoja pierwsza misja. Podróż minęła wam w miarę szybko i aż dziw brał, że grób jakiegoś tam generała, niby tak osławionego podczas pierwszej wojny z chaosem był chroniony tylko magią mapy. Nic nie stanęło ci na przeszkodzie, gdy wraz z oddziałem wjechaliście na wielką polanę, na której środku znajdowało sie wzniesienie. Jeśli wierzyć mapie, która do tej pory prowadziła twoją drużynę nieomylnie do celu, pod tym wzniesieniem znajdował się grobowiec. Objechałeś polanę dookoła. Po przeciwnej stronie niż wskazywała mapa było wejście pod ziemię, do grobowca. - A jednak mapa nie jest tak doskonała jak myślałem – powiedziałeś sam do siebie spoglądając na mapę. To co na niej zobaczyłeś zaszokowało cię i odjęło ci mowę na kilka długich chwil. Grobowiec znajdował się na środku mapy, lecz las dookoła zaczął wirować. Mapa zmieniała swe ułożenie, a to mogło oznaczać tylko jedno – kłopoty. Kel-tuzar Angeron: Przemierzając bezdroża kontynentu w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące cię pytania dotarłeś tutaj, centralne lasy księstwa Telina. Z oddali słyszysz szczęk oręża. Thorgrim: Budzisz się nieświadom tego co cię spotkało. Ostatnie co pamiętasz, to dwóch twoich pobratymców, z którymi piłeś w karczmie. Teraz zaś jesteś w jakimś lesie, bogowie tylko wiedzą gdzie. Twoja sakwa jest pusta, a głowa boli. Dobrze, że chociaż topór ci zostawili.
__________________ Szczęścia w mrokach... |
26-12-2006, 22:13 | #2 |
Reputacja: 1 | Gdy Kel-tuzar usłyszał, że coś się dzieje w pobliżu, ukrywając się za drzewami pobiegł ostrożnie w strone miejsca, z którego dochodzą hałasy. |
27-12-2006, 16:04 | #3 |
Reputacja: 1 | -Na brodę Wielkiego Grimnira.... Thorgrim ledwo podniósł się z ziemi i wolno rozejrzał wokół. - Co ja robię w lesie? I gdzie się podziała tawerna? Krasnolud wstał powoli zbierając swoje rzeczy. - Dobrze, że chociaż topór mi zostawili... Mruknął do siebie, niezadowolony z braku sakiewki przy boku. Za co teraz będę pił? - pomyślał. Thorgrim ponownie powoli rozejrzał się dookoła uważnie nasłuchując. Do jego uszu doszedł dziwny stłumiony dźwięk. Pewnie to z powodu nadmiaru piwa wciąż lekko szumiało mu w głowie. - Może to jakaś karawana ma problemy z orkami. Uśmiechnął się pod nosem. Na pewno za pomoc nie odmówią "spracowanemu" krasnoludowi antałka piwa. Tym razem uśmiechnął się jeszcze szerzej i podążył w kierunku, z którego dochodziły odgłosy walki, poprawiając uchwyt na toporze, na którym się podpierał wstając. Są bowiem dwie rzeczy, których Thorgrim, jako prawdziwy krasnolud nigdy nie odmawiał: Piwo i dobra walka.
__________________ Sesje gdzie jestem aktywny: 1) [system autorski] Bohaterowie Kontynentu Zagłady - Thorgrim Platearm "Piwożłop" (Krasnolud) |
27-12-2006, 16:48 | #4 |
Reputacja: 1 | Krasnolud i elf, oddaleni od siebie, stojąc po zupełnie odmiennych stronach barykady patrzyli zjednoczeni widowiskiem. Widowiskiem pięknym i makabrycznym zarazem, albowiem pięknie i dzielnie broniła się grupa mieczników, łucznicy oraz ich dowódca z magiem. Osaczeni stali przy wejściu do jakiegoś podziemnego pomieszczenia, zapewne grobowca, i bronili się zaciekle przed kilkunastoma szkieletami i zombie.
__________________ Szczęścia w mrokach... |
27-12-2006, 17:59 | #5 |
Reputacja: 1 | Kel-tuzar bez wachania podbiegł na bezpieczną odległoś i zaczoł coś mruczeć pod nosem wyciągając ręce w stronę szkieletów i zombie, nagle z jego dłoni wypłyną biały strumień energi. To było zaklęcie magicznego światła, które niszczy takie plugastwa jak zombie. Krzyną : Gińcie plugawe bestie! Gińcie!. Z nadzieją, że się uda zniszczyć choć kilka potworów. |
27-12-2006, 18:56 | #6 |
Reputacja: 1 | - Szykujcie piwo mości panowie! Przybywam! - Wykrzyknął Thorgrim odzyskawszy rezon widząc dobrze zapowiadającą się walkę. Wiedział, że ludzie potrafią odwdzięczyć się za pomoc, a Ci niewątpliwie jej potrzebowali. Przygotował swój "Kwiatuszek" i zaszarżował na najbliższego umarlaka. Przez zgiełk pola bitwy nie zwrócił specjalnej uwagi na mamroczącego coś po przeciwnej stronie osobnika. Nie w głowie mu magia. Thorgrim wierzy tylko w siebie i swój pamiątkowy topór. Z impetem uderzył na najbliższego zombi. Spojrzał ukradkiem, czy może brać się za następnego, czy musi poprawić atak?
__________________ Sesje gdzie jestem aktywny: 1) [system autorski] Bohaterowie Kontynentu Zagłady - Thorgrim Platearm "Piwożłop" (Krasnolud) |
27-12-2006, 19:46 | #7 |
Reputacja: 1 | Walka toczyła się już od co najmniej kilku minut, gdyż tu i tam zauważacie walające się kości. Kilka szkieletów poszło w rozsypkę, gdzie nie gdzie widać pełzające odnóża zombi. Czary maga znakomicie powalały zombi, jakby były stworzone właśnie dla takich przeciwników. Rażone białymi promieniami nieumarli już nie wstawali, jak to zwykli robić. Zaś topór krasnoluda świetnie kruszył kości szkieletów. Po kilku minutach sytuacja zaczynała wyglądać na opanowaną. Ludzie zdołali się przegrupować. W chwili gdy padł ostatni ze szkieletów w ziemię koło krasnoluda uderzył bełt. Szybka ocena sytuacji pokazała, że z odsieczą przyjechało 4 konnych. Pytanie tylko komu z odsieczą przyjechali.
__________________ Szczęścia w mrokach... |
27-12-2006, 20:02 | #8 |
Reputacja: 1 | - Uważaj do kogo celujesz Waszmości, bo topór, który tak dzielnie osłaniał tych ludzi zwróci swe ostrze w Twoją stronę! Krasnolud nieco zdezorientowany pojawieniem się konnych postanowił zająć pozycję obronną. Rozstawił szeroko nogi, tak że każdy jeździec, który by spróbował staranować krasnoluda swoim rumakiem niechybnie straciłby konia, a prawdopodobnie wraz z nim swoje nogi. Ostrze topora odwrócił tak, by mógł nim odbijać strzały. Co oni sobie myślą? Ja im tu skórę ratuję, a w podzięce ofiarują mi bełt? Niewdzięcznicy! A na głos dodał: - Jeśli to Twoi ludzie Dowódco (zwrócił się do osobnika wyglądającego na szefa ocalonej ekspedycji) to powstrzymaj ich nim niedawni sojusznicy staną się wrogami! Jeśli są Twymi wrogami, daj znać, a zrobię z nich takie samo ścierwo jak to, co wala się wszędzie tutaj w kawałkach!
__________________ Sesje gdzie jestem aktywny: 1) [system autorski] Bohaterowie Kontynentu Zagłady - Thorgrim Platearm "Piwożłop" (Krasnolud) |
27-12-2006, 20:54 | #9 |
Reputacja: 1 | Kel-tuzar przysuchiwał się temu co mówił krasnolud i był czujny, gdyby konni zaatakowali, cały czas się im przyglądał i nie odezwał się ani słowem. |
27-12-2006, 21:22 | #10 |
Reputacja: 1 | Konni nie odezwali się. Zza nich wyjechał jeszcze jeden, w pełnej zbroi płytowej, czarnej jak noc. - Oddajcie miecz - przemówił, a wasze ciała przebiegł dreszcz. - Oddajcie miecz, albo zginiecie. - Kim jesteś? - zapytał dowódca obrońców. - Oddajcie miecz powiadam! - Nie mamy miecza, grób obrabowano. - Więc zginiecie! Konni zaszarżowali na was. Jednego ściągnął z siodła łucznik, pozostali dwaj wpadli w obrońców przy grobowcu. Ten w czarnej zbroi został z tyłu, najprawdopodobniej przywoływał jakieś zaklęcie.
__________________ Szczęścia w mrokach... |