|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-03-2007, 22:17 | #361 |
Reputacja: 1 | „Ice !!! „ krzyknął Darkstone przed potworem pojawiła pokrywa lodowa miejąc nadzieje że potwór się pośliźnie się !!! Darkstone obserwował siedząc na śnieszce jak nowi pokazują swą siłę. „Dhal'aLili jak się przewróci i wypuści Blakera poderżnij mu gardło a ty Eris celuj mu w serce” |
14-03-2007, 20:47 | #362 |
Reputacja: 1 | Etoile zaklęła pod nosem, widząc jak potwór pojawia się z drugiej strony. Chcąc pokazać drużynie na co ją stać, nawet nie zauważyła drgającego lekko powietrza. Teraz gdy potwór miał w swojej wielkiej włochatej łapie Blackera, drowka znowu spróbowała logicznie myśleć. -Wszyscy zamknijcie oczy!- krzyknęła, a sama zrobiła zadziwiający i przedziwny znak w powietrzu. -Hoshis'ky! - wrzasnęła na całe gardło lekko mrużąc oczy.
__________________ MAGIA JEST CHAOSEM SZTUKĄ I NAUKĄ JEST PRZEKLEŃSTWEM, BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM I POSTĘPEM... Nie ma rzeczy bez wad, nawet najpiękniejszy kwiat ma w sobie coś okropnego... Życie nie jest po to żeby się nim martwić, jest po to żeby się cieszyć... Uważajcie na to co myślicie, znajdzie się ktoś kto te myśli odczyta... |
14-03-2007, 20:53 | #363 |
Dhala'Lila gdy zobaczyła lodową pokrywę zrobioną przez Darkstona, lekko sie zachwiała. Jednym zwinnym ruchem otworzyła pazury gotowa by zadać jaki kol wiek cios bestii. Lekko kucneła i wysunęła pazury lekko przed siebie, czekając na kolejny ruch potwora. | |
14-03-2007, 22:03 | #364 |
Reputacja: 1 | Cóż - znalezienie się w wielkiej, włochatej łapie nie było szczytem marzeń Blackera. Prawdę mówiąc, w ogóle do marzeń nie należało. A jednak się stało. Cóż - życie jest złe. Jednak pamiętał, że Arbalet, porządnie naoliwiony był przyczepiony do paska. Spróbował lekko ruszyć ręką, by nacisnąć spust. Istota, po oberwaniu kulką nasączoną trucizną nie powinna przejawiać zbytniej chęci do dalszego obejmowania go - przynajmniej taką miał nadzieję
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life. —Terry Pratchett |
15-03-2007, 10:29 | #365 |
Reputacja: 1 | Potwór zaśmiał się na widok "ślizgawki" i wskoczył na drzewo. Zaklęcie Etoile rozjaśniło mrok oślepiającym światłem. Potwór spadł z drzewa i wypuścił z łapy pół-biesa. Gdy maszkara się podnosiła, Blacker był już w bezpiecznej odległości od napastnika. Darken nadal leżał na ziemi w miejscu, gdzie było widmo potworka, Eris siedziała na koniu obserwując walkę a Naomi od czasu do czasu Wam klaskała. Stwór, gdy znów twardo stał na nogach, w szaleńczej furii zaczął szarżować w kierunku "oblegających" go napastników.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
15-03-2007, 11:02 | #366 |
Reputacja: 1 | Eris Przez cały czas siedziałam na koniu czekając na dalszy rozwój wydarzeń, i okazje do oddania strzału. Stwór ruszył w szaleńczej furii, to był odpowiedni moment. W tym stanie był, co prawda silniejszy i groźniejszy, ale skupiając uwagę na ataku osłabiał swoją zdolność do obrony i wykonywania uników. Do tego jego uwaga była skupiona na osobach dotychczas go atakujących. Byłam przygotowana i skoncentrowana. Wycelowałam w głowę stwora i oddałam dwa szybkie precyzyjne strzały, poczym spięłam tanatosa by zejść z drogi szarżującemu stworowi. |
15-03-2007, 20:46 | #367 |
Reputacja: 1 | Blacker, wściekły ukląkł na jedno kolano. Podniósł arbalet na wysokość wzroku, przymierzył dokładnie. Celował w oko potwora. Cóż - bez jednego oka, a na dodatek z trucizną, która szybko z takiego miejsca rozeszłaby się po ciele potwór stanowiłby niewielkie zagrożenie. Teraz cały widz polegał na tym, żeby trafić. Wczówając się w rytm ruchów przeciwnika, i skrytobójczym nawykiem starając się przewidzieć jego następny ruch zwolnił cięciwę, po czym nie czekając na efekt odładował arbalet
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life. —Terry Pratchett |
15-03-2007, 21:28 | #368 |
Reputacja: 1 | Etoile odgarnęła włosy do tyłu i skupiła się ponownie. Tym razem miała ochotę zmiażdżyć potwora na kawałeczki. Skrzyżowała ręce na piersi i złożyła palce w dziwnym znaku. -Brach'plat! - szepnęła, czując jak magia rozchodzi się po całym jej ciele.
__________________ MAGIA JEST CHAOSEM SZTUKĄ I NAUKĄ JEST PRZEKLEŃSTWEM, BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM I POSTĘPEM... Nie ma rzeczy bez wad, nawet najpiękniejszy kwiat ma w sobie coś okropnego... Życie nie jest po to żeby się nim martwić, jest po to żeby się cieszyć... Uważajcie na to co myślicie, znajdzie się ktoś kto te myśli odczyta... |
15-03-2007, 21:33 | #369 |
Reputacja: 1 | Strzały Eris rozdarły potworowi boki głowy, od skroni do końca boków czaszki. Maszkara zalała się krwią. Najwidoczniej rozcięłaś mu żyły na skroni ... Atak rozwścieczonego, ale mimo wszystko opanowanego Blackera trafił po jego myśli, prosto w prawe oko stworka-potworka. Pokręcił się trochę woków własnej osi, krwawiąc ze skroni i z oka po czym w hukiem runął bez ducha na ziemię. Niestety Etoile nie zdążyła zaprezentować swoich umiejętności magicznych na żywym potworze, lecz przynajmniej posprzątała, jeżeli można tak to nazwać... Zaklęcie rozerwało ścierwo maszkary na strzępy przy czym rozrzuciło po okolicy i poplamiło najbliżej stojących go towarzyszy lepką krwią. -Brawo! Teraz jakoś szybciej Wam poszło... A sądziłam, że z nim będziecie mieli dużo problemów... Blacker, dobre miejsce wybrałeś - pogratulowała demonica. Wszyscy wsiedliście z powrotem na swoje wierzchowce i ruszyliście dalej. Tej nocy, na Wasze nieszczęście, nie spaliście (chyba, że w siodłach). Od czasu do czasu zatrzymywaliście się, żeby konie odpoczęły i ruszaliście dalej. -W takim tępie to za dwa dni powinniśmy być w Pixstean... - powiedziała Naomi, Gdy rano dojeżdżaliście do małej wioski. Tam pozostaliście do wybicia południa, więc do tego czasu mieliście czas wolny na zjedzenie czegoś, odświeżenie się i zwiedzenie miasteczka.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
15-03-2007, 23:14 | #370 |
-Kurczę, będę wiekami skubać z siebie szczątki tego czegoś co nas zaatakowało . Przy czym Dhala'Lila wyjęła ze swych loków kawałek mięsa- Bleach...obrzydlistwo.....-wzdrygnęła się.- Muszę się wykąpać!- Prawie wykrzyczała, gdy od siodłała Kasztana. Koń zaczął rżeć, jakby naśmiewać się z bardki.- A ty czego się śmiejesz?- Srogo popatrzała na wierzchowca. Lecz on nic sobie z tego nie zrobił. - Idę na poszukiwania czegoś gdzie mogła bym się doczyścić...- Popatrzała na swoją tunikę- ...I nową tunikę.-dodała. | |