Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-07-2008, 14:08   #231
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Przez oblicze Daniłłowicza przez chwilę przemknęło zdziwienie, później zaś pojawił się gniew. Wciągnął głęboko powietrze do płuc i przyjął znów swój stary, zacięty wyraz twarzy. Ale wewnątrz buzowało od niepewności i nerwów. Kimże są, jak nie jego łącznikami? Cóż mieli innego zrobić, jak oddać mu pewien pakunek!?

- Jedźmy. Później pomówimy. - warknął i spiął konia, ruszając przed siebie, co rusz zerkając na jadących za nim "przyjaciół".
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 02-07-2008, 14:40   #232
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Sur le Legne, karczma „pod Damą i Huzarem” około godz. 18.00

Caspar nieco uspokojony wyjaśnieniami karczmarza dał znak Noiretowi, by opuścił garłacz, ale mimo to wciąż pozostawał czujny:

- Duvalier, otwórz delikatnie drzwi i sprawdź, z kim przyszedł ten twój kompan. Dobrze?
Karczmarz pokiwał głową, uśmiechając się szeroko. Casparowi wydało się, że Francuz nadmiernie się poci i nerwowo oblizuje usta. Czyżby zdradził? A może sam jest zakładnikiem? Agent poczuł, że sam popada w paranoję:

- No już karczmarzu, rób, co mówię, a wszyscy dobrze skończymy naszą przygodę.
Duvalier podszedł do drzwi i już miał sięgnąć do zasuwy, gdy nagle w małym wnętrzu gospody rozległ się przenikliwy krzyk Matyldy!:

- Zdradzeni! Jesteśmy zgubieni! Zabije nas wszystkich! Musimy uciekać, szybko! Zanim Lajolais nas zabije! Dostał rozkaz w liście! Cadoudal już nie żyje! Szybko!

Dziewczyna wyglądała na niemal oszalałą ze strachu. Caspar poczuł, że stonoga o stu lodowatych stopach wędruje mu w górę kręgosłupa, a potem zawraca... I tak bez przerwy. Fitzpatrick od razu poderwał broń i wycelował w Duvaliera:

- Wypytaj ich przez drzwi, czego chcą! Natychmiast!

A potem rzucił do Matyldy:

- Skąd to wszystko wiesz?!
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline  
Stary 02-07-2008, 17:45   #233
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Wymierski

- Musimy uciekać, szybko! Zanim Lajolais nas zabije! Dostał rozkaz w liście! Cadoudal już nie żyje! Szybko!

Wymierskiemu wydawało się, że po tych słowach Matyldy świat się zatrzymał. Nie dość, że byli ścigani, to teraz jeszcze będzie mieć przeciw sobie Fitzpatrica i Noireta. Oczywiście w najgorszym scenariuszu.

- Później Lordzie o wszystkim porozmawiamy, w tym momencie powinniśmy zająć się naszymi gośćmi - powiedział szybko i zaraz podszedł do Matyldy i posadził ją spokojnie na krześle.

- Nic się nie denerwuj, dziewczyno wszystko będzie dobrze. - rzekł spokojnie, jednak cały czas nerwowo zaciskał dłoń na swojej broni i obserwował zarówno wszystkich w pomieszczeniu jak i drzwi za którymi mógł czaić się wróg.
 
Van jest offline  
Stary 05-07-2008, 12:37   #234
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Sur le Lagne gospoda pod "Damą i Huzarem" około 20.00

Zza dobiegł ściszony choć wściekły głos.
- Rene !!! Ty zapita kozimi szczynami, które nazywasz winem barania kiszko !!! Jestem tu z KAPITANEM !!! ROZUMIESZ !!! Z KAPITANEM !!!
Zza drzwi dobiegł szept i usłyszeli odpowiedz przyjaciela Rene.
- Tak jest panie Kapitanie - i odgłos szybko oddalających się kroków.
Właściciel knajpy najwyrazniej zbladł.

- Mon Dieu !!! Pan Kapitan !!!

Nie oglądając sie już na swych gości podskoczył do drzwi i błyskawicznie odryglował, stając przy nich w pozie pełnej szacunku.

Te otwarły się z lekkim skrzypnięcie. Wszyscy w sali wpatrzyli się w nie w napięciu oczekując kogóż ujrzą. Jednak postać, która zobaczyli wszystkich zdumiała.

Oto przekroczył próg bardzo niski, mierzący może 140 centymetrów mężczyzna, wręcz karzeł. Spod trójgraniastego kapelusza wystawał tylko długi, zakrzywiony do dołu nos. Przybysz zdjął nakrycie głowy i zebranym ukazało się oblicze człowieka jakby wiecznie cierpiącego. Mógł mieć zarówno 30, jak i 60 lat.

- Jestem Pierrot, albo Kapitan. - głos miał cichy, prawie wręcz szeptał.
W całym tym obliczu żywcem przypominającym scenicznego imiennika zwracały uwagę tylko oczy. Zbyt jasne by nazwać je niebieskimi, kojarzyły się z pianą na szczycie grzywaczy i tonią Atlantyku. I były równie zimne jak jego wody.

- Jestem Pierrot - powtórzył ciskając na krzesło kapelusz - wiem kim jesteście i po co przybyliście. I co najważniejsze wiem GDZIE to jest. Sam to chowałem.

Potoczył wzrokiem po zebranych.

- Mademoiselle Matylda- tu nastąpiło lekkie skinienie głowy - Lordzie, generale... Panowie opuśćcie broń jestem tu sam choć uzbrojony - odgarnął poły szarego surduta ukazując zatknięte za przewiązaną w pasie białą szarfą dwa pistolety i rękojeść szpady.

- No i Padre Mort, który słyszał chyba o mnie bo jakby zaniemówił nagle.
Faktycznie Noiret stał jak słup soli wpatrując sie w przybysza. Zobaczył bowiem legendę...

Bresanscon około 20.00

Spięli konie i popędzili konie ku wylotowi uliczki. Za sobą usłyszeli tętent. Obejrzeli sie i ujrzeli za sobą 3 zielono umundurowanych jezdzców.
- To szaserzy Schulmeistra i Savaryego - wrzasnął przerażony właściciel apteki.
Gdy spojrzeli z powrotem przed siebie zdrętwieli w siodłach. Przed nimi w odległości może 60 -70 kroków stało wyrosłych jak spod ziemi sześciu mężczyzn. Ubrani w czarne płaszcze furkoczące w wieczornej bryzie, rozstawili się niczym pluton egzekucyjny w poprzek ciasnej uliczki. Każdy z nich trzymał w dłoniach po dwa pistolety. Postawione wysoko kołnierze zakrywały twarze po oczy.
 
Arango jest offline  
Stary 09-07-2008, 22:47   #235
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Nicolas Noiret

- Musimy uciekać, szybko! Zanim Lajolais nas zabije! Dostał rozkaz w liście! Cadoudal już nie żyje! Szybko!

Nieoczekiwane słowa młodej damy zaskoczyły wszystkich, wzrok zdenerwowanego księdza zatrzymywał się to na Matyldzie to przeskakiwał na Wymierskiego, który o treści listu wiedział doskonale…

- A więc tak pan generał z nami chce pogrywać? – Zdanie zostało zakończone zgrzytnięciem kurka pistoletu, który błyskawicznie znalazł się w rękach Noireta. Mina klechy wyrażała zdeterminowanie i chęć oddania się emocjom. – Okłamał nas pan…

Choć uwaga Nicolasa szybko skupiła się na przybyszach, dwulufowy pistolet był wciąż skierowany w stronę Wymierskiego. Nie zmieniło nawet tego wyraźnie polecenie dowódcy.– „ Jak mi Bóg miły, jeden fałszywy ruch i pośle tego kłamcę prosto do piekła.”

Znowu tego dnia Ksiądz nie mógł uwierzyć własnym oczom, kiedy ujrzał w drzwiach wyjątkowo niską postać…Jacques de Saint-Rejent zwanego Pierrotem.

-No i Padre Mort, który słyszał chyba o mnie bo jakby zaniemówił nagle.

-Oczywiście, słyszałem i to wiele... – Przerwał milczenie Nicolas. –...o pana dokonaniach i niebagatelnych umiejętnościach szermierczych, wśród szuanów pana postać obrosła już legendą. Dziwie się natomiast, że moja skromna osoba jest panu znana. – Zrobił krótką przerwę na zaczerpnięcie powietrza, dziwiąc się sam sobie, że z tak wielkim szacunkiem traktował tego dosyć groteskowo wyglądającego gościa. – Obawiam się, że jednak nie mogę opuścić broni. Pan generał naraził naszą misję na wielkie niebezpieczeństwo i zrządzenie losu zesłało nam pana, żeby potwierdzić przerażające wiadomości, jakie przed nami chciał ukryć. Kto ukrywa ważne informacje, sojusznik czy wróg? Panie Wymierski lepiej będzie dla pana, jeśli rewelacje, jakie zdradziła nam panna Matylda nie zostaną potwierdzone.

-Czy Cadoudal nie żyje? – Noiret zadał wreszcie to pytanie niskiemu mężczyźnie i szybko dodał. – Pan Kapitan należał do jego osobistej obstawy i jego wierność nie podlega dyskusji.
 
mataichi jest offline  
Stary 10-07-2008, 19:34   #236
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Wymierski


- A więc tak pan generał z nami chce pogrywać? Okłamał nas pan….

Generał spojrzał na wycelowaną w jego stronę broń. Sytuacja nie była zbyt klarowna dla Wymierskiego, w końcu podenerwowany ksiądz mógł w każdej chwili wystrzelić. Polak zauważył, jak Pierre leży nieprzytomny, prawdopodobnie zemdlał z utraty krwi.Sytuację uratowało, przynajmniej na chwilę, wejście małego człowieka, każącego się nazywać kapitanem bądź Pierrotem który zauważając sytuację, podniósł ręce w uspokajającym geście.

- Chętnie bym uścisnął panu dłon panie Pierrot, ale w obecnej sytuacji - tu wskazał na celującego do niego Noireta - raczej nie mogę wykonywać tak gwałtownych gestów. - Powiedział Wymierski, kiedy tylko miał ku temu okazję.

-Czy Cadoudal nie żyje?

Generał mimo chwilowego uspokojenia, był przygotowany na wszystko.
 

Ostatnio edytowane przez Van : 10-07-2008 o 20:01.
Van jest offline  
Stary 11-07-2008, 23:46   #237
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Sur le Legne, karczma „pod Damą i Huzarem” około godz. 18.00

Fitzpatrick wciąż czuł się jak zaszczute zwierzę, strach wręcz wykręcał mu flaki, mimo to, błogosławiąc w duch wrodzoną angielską flegmę, uśmiechnął się cynicznie i zapytał znudzonym tonem:

- Witaj Pierrot, skoro pan wie, gdzie jest to, czego szukamy, to co stoi na przeszkodzie, by to wydobyć i umknąć Savary’emy i Fouche’emu? Sytuacja, przyznaję, trochę wymknęła nam się spod kontroli. Obawiam się, że... – tu zawiesił głos i spojrzał na Wymierskiego. - ... jeszcze chwila i wydarzy się coś, czego będziemy żałować.

- Dlatego – ciągnął dalej. – myślę, że nie tylko pani Matylda ma nam coś do wyjaśnienia. Do pana mówię, panie generale. Już raz pokazałeś, że nam nie ufasz, przez co utraciłeś nasze zaufanie. W tej chwili pan Noiret jest bliski czegoś, co pan nazwałby z pewnością egzekucją, a ja nie zamierzam go powstrzymywać, wręcz przeciwnie. Chyba że wykaże się pan dużo większa otwartością niźli dotychczas, co z całego serca radzę.

Mówił te słowa powoli, spokojnie, z lekkim uśmiechem, jednakże wewnątrz czuł, jak jego złość, strach, ba! Nawet nienawiść narastają. Szukają ujścia. Zmrużył oczy, nie spuszczając wzroku z Polaka. Czekał. Jeśli nie uzyska satysfakcjonującej odpowiedzi, sam strzeli z garłacza prosto w brzuch generała.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline  
Stary 24-07-2008, 15:27   #238
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Ponieważ nie mam zamiaru ciągnąć sesji na siłę (a tak właśnie obecnie jest), ani tym bardziej zmuszać kogoś do odpisywania postanowiłem zamknąć sesję. Straciła swój, rytm i klimat.

Nie mam zamiaru jednak pozostawić Was bez wyjaśnienia. Pewne światło rzucić może na cała aferę list, który miała przewiezć Matylda.
Oto jego treść :


"Drogi Lajolais

Przypominasz sobie być może pewną trójstronną naradę, która odbyła się w marcu owego nieszczęsnego roku 93 gdy zginął nasz drogi Król ?

Miałeś okazję poznać wtedy tego prostaka Cadoudala, który dowodził ochroną konferencji. Podjęto wtedy drastyczne, ale jedynie możliwe ustalenia. Wszak nie raz już nasz naród upadał, zajmowano nasze ziemie, by za sprawą bohaterów takich jak Święta Dziewica podnieść się.

Niestety zapisy tamtych ustaleń, zamiast zostać zniszczone zakopano nieopodal miejsca "tam gdzie patrzy wiedzma". Bóg a może Szatan pozwolił by ten Bretończyk dowiedział o szczegółach owych ustaleń. Rozumiesz jak wstrząsnęło to nim jako mieszkańcem Wybrzeża i zaciekłym katolikiem ?

Jeśli zapisy owych ustaleń dostaną się w niepowołane ręce, jesteśmy wszyscy zgubieni.
Nasz Drogi Pan i ja wyjeżdżamy teraz do Warszawy bliżej naszych przyjaciół, którzy już planują akcję na przyszły rok. Synowie Johna Bulla wydają się coś podejrzewać, dlatego lepiej wyjechać bliżej naszego Dostojnego Dobroczyńcy.
Być może dzięki pewnemu zręcznemu posunięciu, przy jego pomocy wkrótce uda się Karła skompromitować i przedstawić jako jakobina i terrorystę.

Życzę Ci powodzenia pułkowniku w Twojej misji.

PS. Usuń Anglika. Zresztą najlepiej by wszyscy milczeli. Wszyscy, łącznie z Cadoudalem i jego ludzmi.

de Broucheux baron koniuszy Prowansji."


Co ustalono podczas owej trójstronnej narady podczas której stronami byli brat ściętego króla Ludwika, Anglicy i wysłannicy papiescy ?

Ano ni mniej ni więcej tylko oddanie Anglikom Bretanii i Normandii w zamian za zbrojna interwencję, Papiestwu władzę nad wschodnimi prowincjami Francji, dodatkowo papież miał obłożyć ekskomuniką wszystkich walczących po stronie Republiki. Jeśli dodać do tego że ochrona owego zjazdu zajmowali sie szuanie, którzy gdyby jego ustalenia doszły do skutku staliby sie poddanymi brytyjskimi afera była obrzydliwa (bo taka właśnie być miała ).

Stąd spotykaliście na swej drodze tylko zdradę (ze strony choćby tych co was wysłali, stąd tajemniczy jezuici, chcący was zabić a przecież powinni być waszymi sprzymierzeńcami.

Kto przejąłby te papiery mógłby przez na pewno przynajmniej dekadę szachować pozostałe dwie strony układu. Gdyby natomiast je opublikowano na kilka tygodni przed plebiscytem gdzie Francuzi mieli odpowiedzieć czy chcą Napoleona jako Cesarza miałby być może znaczenie decydujące o jego wyniku.

Oczywiście gdyby ustalenia ukazały się np we francuskiej prasie nienawiść do Anglików byłaby wprost nie do opisania, zapewne również zmieniłyby front liczne grupy rojalistowskie.

Skąd tajemniczy motyw "warszawski" w liście ? To akurat jest sprawa jak najbardziej autentyczna. Pózniejszy król Ludwik tak namieszał już na samych wyspach brytyjskich, ze postanowił udać sie pod skrzydła swego nowego protektora - cara, do Warszawy. Tu dokonano na niego zamachu i wrzask Europy przeciwko zabójcom wysyłanym z Francji trwał dopóty dopóki nie okazała sie że była to nieudolna prowokacja dworu samego Ludwika.

Skąd jednak tajemnicza rywalizacja miedzy ludzmi w czarnych płaszczach a szaserami ? Po prostu pierwsi byli agentami Fouche (który był zdrajca pracującym dla Rosji i Austrii) a drudzy ludzmi oddanymi Napoleonowi.

Oko czarownicy lub "miejsce gdzie patrzy wiedzma" to po prostu miejsce ukrycia ustaleń. Wielki pierścień kamienny, który podczas niszczenia dawnej wieży stoczył sie ze wzgórza i traf chciał że stanął "na sztorc" ( "Francuska ścieżka" Waldemara Łysiaka rozdział "Kamiennooka bajka z doliny Than")

Ufff to chyba tyle jak macie jakieś pytania wrzucajcie do tematu odpowiem z chęcią, dlatego prosze o niezamykanie jeszcze tematu.

Wszystkim Graczom serdecznie dziękuje za udział w sesji wykazaliście sie naprawdę dużą klasa i pozostaniecie w mojej pamięci jako naprawdę dobra grupa. Mi sie w każdym razie grało bardzo przyjemnie.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 24-07-2008 o 15:59.
Arango jest offline  
Stary 25-07-2008, 18:51   #239
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Ja również dziękuję za wspólną grę. Sesja była trudna, z dużą ilością szczegółów, które niestety czasem ulatywały z pamięci i być może stąd wynikały pewne nieporozumienia. Poza tym nie do końca zgraliśmy się charakterami i tak wyszło. Wydaje mi się jednak, że nie było tak do końca źle i będę sesję wspominać bardzo miło. Tym bardziej, że była to moja pierwsza sesja historyczna

Pozdrawiam współgraczy i MG. Na pewno spotkamy się jeszcze na niejednej sesji (bo już się spotykamy ).
 
Milly jest offline  
Stary 25-07-2008, 19:30   #240
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Skoro podjąłeś taką decyzję to trudno, trza się podporządkować, a szkoda, bo ponoć blisko końca już było. Intryga zawikłana faktycznie. Mi tym bardziej teraz szkoda, że szykowała się fajna konfrontacja na łonie drużyny.

dzięki za wspólną grę, interakcję, dialogi i inne takie tam

Pozdr
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172