Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-08-2007, 02:43   #121
 
DoomThrower's Avatar
 
Reputacja: 1 DoomThrower nie jest za bardzo znany
Lukas [16]

Shade lubił 'arabskie klimaty' już od dzieciństwa. Fascynowała go orientalna kultura z całą jej tajemniczością i eterycznością. Kiedy tylko usłyszał muzykę typową dla tamtejszych rejonów, czuł się nią uwiedziony i zaintrygowany. Spodziewał się, że na muzyce zakończy się orientalność tego mini-show, lecz ku swemu zaskoczeniu na scenie zauważył pojedynczą tancerkę, która niemalże idealnie pasowała do muzyki. Jej ruchy miały w sobie coś magnetycznego, coś co uniemożliwiało mu oderwanie wzroku. Lukas miał świadomość, że tak właśnie działają 'czarne wdowy', czyli kobiety, które wielbią rozkochiwanie i wysysanie z amantów wszelkich soków, produkowanych przez hormony. Kiedy tylko zdał sobie sprawę, że tuż po olśniewającym występie, wywołującym ciepłe mrowienie na karku, tancerka zwraca na niego więcej uwagi, niż to naturalne, Shade rzucił kilka ukradkowych spojrzeń po całej sali i "ogierach", otaczających... Arabkę? Przynajmniej połowa z nich wyglądała lepiej od niego. "Dlaczego więc patrzysz na mnie? Co mam do zaoferowania ja, co jest takie kuszące, że oni przy mnie bledną?" Jego rozmyślania zostały przerwane przez jedwabisty szept kobiety. Powitanie, choć zabrzmiało dość deprymująco, kusiło, żeby zacząć rozmowę. Było w niej coś nienamacalnie magicznego. Coś, co mogło wywołać zawroty głowy. Lukas postanowił dokładnie ważyć słowa, lecz i tak wiedział, że zdradzi go brak pewności siebie. Ona onieśmielała...
-Twój... występ był... niesamowity! Co powiesz na wspólnego drink'a i... niezobowiązującą rozmowę?
Na jego pytanie tancerka odpowiedziała subtelnym skinieniem głowy. Kiedy oboje przecisnęli się przez tłum, ona z kocią gracją, on niezdarnie, niczym dziecko, i zasiedli przed barem, Shade postanowił zamówić. Rozsadowił się wygodnie na skórzanym krześle i krzyknął na barmana:
-Wodzu! Jedna Krwawa Mary i...
Spojrzał pytająco na nowopoznaną kobietę.
-...Błękitna Laguna.
"Cholera... Wybrała najdroższego drink'a. W życiu go nie piłem i biorąc pod uwagę cenę pewnie to się nie zmieni... Ale przynajmniej stać mnie na zapłacenie rachunku... O ile Arabka się nie rozchula..."
Po kilku chwilach barman postawił przed nim 'krwawy' od pomidorów drink, który w żaden sposób nie mógł się równać z majstersztykiem, który oczekiwał na wypicie przed tancerką.
-Ach... kretyn ze mnie... Nazywam się Lukas. Teraz masz nade mną przewagę... Ja nie znam Twojego imienia... Zdradzisz mi je?
Lukas w napięciu oczekiwał na odpowiedź. Spoglądał, jak jej usta oderwały się od powolnie sączonej niebieskiej ambrozji, skrzywiły się w zalotny uśmiech, mówiący coś w stylu "Dowiesz się, kiedy ja tego zapragnę...". Zrozumiał.
-Więc... opowiedz mi coś o sobie i, co ważniejsze, wyjaśnij, dlaczego akurat ze mną tu teraz rozmawiasz? Rozejrzyj się dookoła... Większość facetów stale się na Ciebie patrzy, a Ty wybrałaś mnie. Oboje doskonale wiemy, że nie jestem dla Ciebie... psem Alfa w tej... sforze. Liczę na długą i wciągającą historię...
 
__________________
LoBo

"Rzucę pawiem dalej niż widzę!"
DoomThrower jest offline  
Stary 09-08-2007, 20:05   #122
 
Naikelea's Avatar
 
Reputacja: 1 Naikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwu
- Który wiadukt? Powiedz mi coś więcej. Mam odnaleźć Zenibę, tylko powiedz, co to? Kto to jest Sława? - gorączkowe pytania padały z ust Margot, która wszelkimi sposobami próbowała dowiedzieć czegoś więcej od zagadkowej kobiety. Wbrew wszystkiemu, jej wyjaśnienia jeszcze bardziej zamieszały jej w głowie.
 
__________________
Ja jestem diabłem na dnie szklanki...
Trzeba mnie pić do dna!
Naikelea jest offline  
Stary 15-08-2007, 03:59   #123
 
Hael's Avatar
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Simba
- Och, serdeczne wam Bóg zapłać! – lump zgiął się w przesadnym ukłonie i wyszczerzył do ciebie dwa rzędy żółtawo-czarnawych zębów. W pudełku błyszczała twoja dwuzłotówka. Ech, to prawie jedno piwo z Frankiem...
Wyraz twarzy żebraka nie zmieniał się. Nadal patrzył na ciebie uśmiechnięty, lustrując cię jakby od stóp do głów. Wzruszyłeś ramionami i odwróciłeś się od niego. Miałeś już podjąć swą wędrówkę, gdy tamten, już zza twych pleców, odezwał się:
- Polecam spacer po parku, na taką piękną pogodę. No, na każdą inną zresztą też. Bardzo pouczające. A potem na ochłodzenie gardła, najlepszy jest teatr, wie pan? Mają tam znakomite piwo, mimo nazwy cokolwiek dwuznacznej...
Odwróciłeś się. Żebrak zarechotał, znów ukazując nie pierwszej świeżości uzębienie. Po czym, nadal uśmiechnięty ostentacyjnie odwrócił wzrok i zapatrzył w niebo nad drzewami. Najwyraźniej nie ma już sensu go zagadywać...

Sh’eenaz
Jest środa, mocno już po 22. Noc...
Zabawiłaś dłużej u pewnego znajomego na Uroczysku, którego złośliwcy zwią Dzieckiem z Różowego Bloku. Teraz, idziesz właśnie tamą na Jesionowej, szerokim chodnikiem zawieszonym nad Zalewem. Noc jest piękna, gwieździsta i czarna jak atrament.
Coś zwraca twoją uwagę. Przypatrujesz się bliżej, nie dowierzając.
Po drugiej stronie zalewu płonie ogromne ognisko. Tak duże, iż stąd możesz je dokładnie widzieć. Mimo dużej odległości, masz także wrażenie, iż na tle płomieni pojawiają się co chwila skaczące i poruszające się żywiołowo cienie.
Zatrzymujesz się w pół kroku, zapatrzona. Intrygujące...


Margot
- Sława to ja, droga Margot – kobieta uśmiechnęła się, złączając dłonie w nadgarstkach – I wiem, wiem, że pytania rozrywają cię od środka. Niestety, muszą one poczekać. Zrób to co Ci przykazałam, proszę. Szukaj. Wkrótce spotkamy się znowu – mówiąc to, położyła ci dłoń na ramieniu, muskając ci policzek. Dotyk był ciepły, pełen otuchy. Poczułaś, jak ta otucha cię napełnia.
Sława spuściła wzrok i zdjęła dłoń z twego ramienia. Wróciła do biurka, pospiesznie układając swoje papiery. Przez chwilę trwałaś jak zamurowana, dopóki nie rzuciła w twoją stronę naglącego „Idź!

Wyszłaś ze starej kamienicy i stanęłaś przed bramą. Spojrzałaś na to okna, z którego przed jakimiś dwudziestoma minutami wyleciała na ciebie sowa, a które prowadziło do gabinetu Sławy. Ujrzałaś jak światło dochodzące zeń gaśnie nagle. Po chwili wypadł z niej wielki kształt trzepoczący skrzydłami. Podniosłaś do oczu dłoń, aby móc się im lepiej przyjrzeć w świetle latarni.
Podniosłaś dłoń, w której trzymałaś swój ledwie odzyskany wisiorek. Poczułaś, jak pierścień zsuwa się z zerwanego rzemyka. Nim zdążyłaś zareagować, odbił się z delikatnym brzękiem od chodnika i wpadł prosto w kraty studzienki kanalizacyjnej, reflektując ku tobie, na pożegnanie, światło latarni.
Jęknęłaś z frustracją, dopadając studzienki. Miałaś wrażenie, że coś wewnątrz zakotłowało się, a jakiś podziemny, polujący na biżuterię potwór łypnął na ciebie okiem. Pierścień przepadł.
Zaklęłaś szpetnie i na tyle głośno, iż obejrzał się na ciebie jakiś żul koczujący pod fontanną.


Shade
- Uważaj s tym liczeniem... - Arabka zerknęła na ciebie kocio i przystawiła szklankę z drinkiem do ust. Posiadła tą niezwykłą umiejętność, która pozwalała jej nawet pić tak, iż człowiekowi przychodziło na myśl fellatio, pytony we wzwodach i zalotach czy dziesiątki innych, nieprzyzwoitych rzeczy. Miała także przedziwny akcent, choć zdawało się iż bardzo się stara mówić po polsku.
Odchrząknąłeś i spuściłeś wzrok na swą własną szklankę. Twoja towarzyszka zaśmiała się lekko.
- W tej sfosze nie ma żadnych psów alfa. Co nie zmienia faktu, sze pomiędzy omegami jesteś jedyną betą...
Znów spojrzałeś w jej stronę. Piękność uśmiechnęła się do ciebie, przez ułamek sekundy odsłaniając zęby. Znów przystawiła szklankę do ust i po chwili odłożyła ją pustą.
Muzyka grała, a światła migały ci przed oczami. Kilka osób patrzyło na was bezczelnie, kilka nawet spode łba. Kobieta przed tobą lekko zmrużyła oczy.
- Zatańczymy? – uśmiechnęła się zalotnie.
Zatkało cię na chwilę. Nagle przypomniałeś sobie Sh’eenaz i swoje pierwsze odczucie dotyczące tej czarnej wdowy. Chciałeś coś odpowiedzieć wymijająco, jednak w tej samej chwili kobieta skrzywiła się lekko i cofnęła, dotykając przy tym dłonią skroni.
- A może jednak nie – stwierdziła, uśmiechając się na poły przepraszająco. Zdziwił cię zupełnie taki obrót sytuacji. Jednak Arabka natychmiast rzuciła rozmowę na inny temat:
- Często tu przychodzisz? – uśmiechnęła się lekko i jakby już nie tak zalotnie jak przed chwilą – wpadnij jeszcze kiedyś, moshe się jeszcze spotkamy... – mówiąc to wstała, wydymając wargi w erotycznym uśmiechu. Przejechała palcem po twoim policzku, wywołując u ciebie dreszcze na całym ciele. Nim ty zdołałeś się ruszyć, lekko posłała ci dłonią buziaka, pomachała dłonią i odeszła przez tłum najwyraźniej w kierunku wyjścia.

- Pocze... – chciałeś krzyknąć za nią, jednak w tym samym momencie coś rzuciło cię na podłogę.

Shade, Shade...
Dobrze się bawisz?
Shade...
Shade....
Shade...

Ten głos... Po raz pierwszy odezwał się do ciebie artykułowanym zdaniem... Skuliłeś się na podłodze, oszołomiony tym „słyszeniem” i alkoholem.
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...

Ostatnio edytowane przez Hael : 31-08-2007 o 01:06.
Hael jest offline  
Stary 15-08-2007, 13:50   #124
 
Reverie's Avatar
 
Reputacja: 1 Reverie nie jest za bardzo znany
Ognisko... Uwielbiała ogień. Noc. Ogień i dźwięk gitar. Jednak teraz... Nie! Nie pójdę tam! Jednak mam dla kogo żyć i nie chcę ryzykować... Z tymi słowami Sheenaz rudzyła dalej w kierunku domu...
 
__________________
Gdybym to ja ukradł słońce, nie dałbym go ludziom, aby mieli ciepło. Utopiłbym je w oceanie i zaczął lupować ich dusze, sprzedając im ogień...
Reverie jest offline  
Stary 15-08-2007, 23:33   #125
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdy Simba wrzucił monetę, zamierzał zdecydowanym krokiem odejść i zostawić żebraka w spokoju - czy raczej być zostawionym przez niego. Usłyszał jednak, że ten coś do niego mówi. Chłopak zatrzymał się i słuchał stojąc do niego pół-tyłem.
"O czym on w ogóle gada?" - pomyślał. - "Iść do parku? Po co...? I czemu to ma być pouczające? Ale to jeszcze spoko. Potem do Dziurki..." - od razu wiedział, że o niej mówił podkatedralny lump. - "W sumie, nigdy tam nie byłem. Ale coś mnie nie ciągnie, żeby to się miało zmienić."
Wolnym, lekkim krokiem Simba szedł w kierunku Rogatki. Przeszedł przez skrzyżowanie, na przystanek pod radiem. Jakoś nie spieszyło mu się do domu... Zawrócił i skierował się do parku - nad zalew, konkretniej mówiąc.
"No, w sumie można tam na chwilę pójść, niezależnie od jakichś żebraków..."
 
Diriad jest offline  
Stary 17-08-2007, 17:30   #126
 
DoomThrower's Avatar
 
Reputacja: 1 DoomThrower nie jest za bardzo znany
Lukas [17]

"Było do przewidzenia. Zmarnowałem tylko czas." Lukas próbował odbudować zdruzgotane eGo, ale szło mu raczej żałośnie. Postanowił spróbować jeszcze raz... "W jej ruchach było coś niemalże... magicznego. Chyba liczyłem, że właśnie z magią ma jakiś związek. Heh. Chyba się przeliczyłem." Drink był mocny. Niemalże tak mocny, że Shade zapomniał o tym przeklętym głosie w swojej głowie. Głos był jak ból przy kanałowym leczeniu. Denerwujący do tego stopnia, że wręcz nie do wytrzymania. Ale Lukas wiedział, że nie może nic z tym zrobić. Musiał czekać na rozwój wydarzeń... Kątem oka zauważył, że Arabka dopiła Lagunę, zostawiając obfity ślad ciemnej szminki na części szklanki. Żałował, że nie zostawiła choćby kilku kropli. "No nic. Kiedyś wezmę tu Sh'eenaz i napiję się od Niej." Drzwi wyjściowe otworzyły się na moment, a Shade, skuszony urokiem nocy postanowił opuścić Motyla. Po drodze wyczuł na karku kilka nienawistnych spojrzeń. "Pewnie to niedoszli amanci od tej ładnej czarnulki..." Na twarz Lukas'a zawitał kpiący uśmiech. Nie obchodziło go, czy napastliwi obserwatorzy to zauważyli. Był wściekły. Tuż po wyjściu zdzielił kontaktowym kopniakiem pobliski kosz na śmieci, paskudnie wykrzywiając... cienką blachę. Czuł, że siła przepływa w jego żyłach. Na swój chory sposób uwielbiał ten stan. Zawsze wiedział, że w samych Kielcach tysiące facetów mogło zrobić z jego twarzy pobojowisko, ale nie przejmował się tym. W tej chwili, nawet gdyby leżał bez czucia na ziemi, byłby zadowolony. Liczył nawet, że obserwatorzy pójdą za nim, ale póki co nikogo nie zobaczył. "Noc jeszcze młoda... Spacer dobrze mi zrobi. Długi spacer..." Z twarzy Lukas'a głupawy uśmieszek nie znikał nawet na chwilę...
 
__________________
LoBo

"Rzucę pawiem dalej niż widzę!"
DoomThrower jest offline  
Stary 20-08-2007, 16:14   #127
 
Naikelea's Avatar
 
Reputacja: 1 Naikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwu
Margot uklęknęła na środku chodnika pochylając głowę, by zajrzeć w głąb studzienki. Jej Pierścień, Jedyny, ten, który był dla niej tak niezwykle ważny...
- Nieee... - jęknęła cicho, jakby miała nadzieję, że sprawi to, by delikatny, złoty krążek wrócił do niej. Najpierw, jak zwykle, był żal i rozpacz. A potem...
- A niech cię jasna cholera weźmie! Żebyś tam skisł! Tak! Skisł i śmierdział! - dziewczyna szybko zerwała się z klęczek i z furią zaczęła skakać po kratce. - Na cholerę mi to wszystko! po co, pytam się! I niech mi ktoś to kur*a w końcu powie, zamiast sypać zagadkami! Aaaargh! - głośny krzyk niósł się po uśpionych upalnym wieczorem uliczkach Śródmieścia. Krzyk złości, zniecierpliwienia, bezsilności i rozpaczy. Ktoś będzie żałował, że zabrał dziewczynie jedną z jej najcenniejszych pamiątek.
***
Słońce leniwie wychylało się zza horyzontu, wysyłając pojedyncze promienie słońca, by oświetlić śpiące domy, ulice i placyki. Nie było prawie żadnej osoby oglądającej ten tak zwykły, codziennie powtarzany cud. Prawie.
Na wystających spomiędzy traw, błyskających bielą, widocznych już z daleka okruchach wapieni na Skałce Geologów siedziała Margot. Wpatrzona w budzący się dzień, trząsła się pod wpływem zimna i łez, które powoli wysychały na jej twarzy osuszane przez delikatny wiatr. Wymknęła się z domu przed chwilą, bo i tak nie mogła zasnąć. Wróciła wczoraj do domu zła na cały świat, a napięcie i zdenerwowanie mijało jej dopiero teraz. Dopiero teraz wszystko do niej docierało. A w głowie kołatała się jedna myśl: zgubiłam pierścień, zgubiłam pierścień, nie mam pierścienia, co ja zrobię bez niego... Tajemnicza kobieta wieczorem i jej słowa. Po tysiąckroć analizowane, rozbierane na czynniki pierwsze, doszukiwanie się w nich sensu, podtekstów czy też drugiego dna. Czegokolwiek. Tak strasznie nie lubiła niepewności i niewiedzy...
- Właśnie wstał nowy dzień. Jeszcze raz do zdobycia cały świat - o tym wiem... - szepnęła cicho sama do siebie. Szybkie postanowienie, że musi spotkać się z całą resztą i już mogła wracać z powrotem do domu. Nie była z tym sama, przede wszystkim dlatego, że nie była to tylko jej sprawa. To była tak samo jej sprawa, jak i całej reszty.
Powoli zsunęła się z pokrytych wilgocią skałek do wydeptanej ścieżki, do miejsca, gdzie czekał na nią Regis. Przywołała psa do siebie i ruszyła powoli w dół.
Potrzebowała tego wschodu słońca, uporządkowania myśli i wyciszenia.
 
__________________
Ja jestem diabłem na dnie szklanki...
Trzeba mnie pić do dna!
Naikelea jest offline  
Stary 22-08-2007, 23:13   #128
 
Reverie's Avatar
 
Reputacja: 1 Reverie nie jest za bardzo znany
Następnego ranka, przed spotkaniem z Lukasem, Sh'eenaz zabrała ze sobą swoje dwa koty i ruszyła na spacer w kierunku kieleckiego, śmierdzącego zalewu. Przeszła przez park, o tak porannej godzinie jeszcze dość pusty. Ludzie chodzili do pracy na 8, czy 10 a nie na 6...
Słońce latem wschodziło wcześnie, ospale, jakby wyczekująco... Błądziła oczami za jego promieniami, to spojrzała na drzewo, to na liścia, na czmychającą w trawe wiewiórkę, czy w oczy mijających ją ludzi.
W ludzkich oczach wyglądają najpiękniej...
Dziewczyna nie uważała ludzi za wyjątkowych. Nawet nie lubiła lata. Ale wiedziała, że te wakacje będą inne...
Idąc wzdłuż 'rzeki' Silnicy, spotkała kilkanaście kaczek wesoło taplających się w płyciutkiej wodzie. Czrny kocur szykował się do ataku, na jedną znajdującą się najbliżej brzegu, jednak Sheen w pore go złapała i nie puściła, póki nie doszli do zalewu.
Słońce, które znajdowało się już nieco wyżej nad horyzontem, odbijało się na tafli wody miliardem złotych gwiazd. Boże, jak pięknie... szkoda,że nie ma tu teraz Lukasa... Powiedziałby, że i tak jestem piękniejsza. Na pewno by tak powiedział...
Puściła koty, żeby pobiegały i sama ruszyła w kierunku, gdzie poprzedniego dnia, a raczej późnego wieczora, widziała to ogromne ognisko...
 
__________________
Gdybym to ja ukradł słońce, nie dałbym go ludziom, aby mieli ciepło. Utopiłbym je w oceanie i zaczął lupować ich dusze, sprzedając im ogień...
Reverie jest offline  
Stary 31-08-2007, 00:57   #129
 
Hael's Avatar
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Simba
Muzyka... Znowu muzyka. Jakby cichy pomruk, niknący gdzieś na wietrze, skrywający się pomiędzy drzewami. Idąc przez park odkrywasz niezwykłą właściwość tej melodii, że im mocniej wmawiasz sobie, że tylko ci się ona wydaje, tym mniej ją słyszysz...
W stawie jest coś niepokojącego. Wydaje Ci się, że widzisz coś pod powierzchnią. Gdy zbliżasz się do pałacyku Zielińskiego zaczynasz czuć się dziwnie nieswojo. Nagle wokół jest za dużo ludzi, a słońce świeci za jasno. Powinna być już noc...


Margot:
Chodziłaś tak po Kadzielni skupiając myśli, a Regis biegał wokół strasząc ptaki i sapiąc.
Zeniba, kimkolwiek ona była...
Pierścień, który poszedł w diabli...
Pozostała piątka, których musiałaś odnaleźć...
No i te cholerne wiadukty. Ileż może ich być w Kielcach?
Zastanowiłaś się nad punktem trzecim. W zasadzie, miałaś kontakt tylko ze Stalkerem... Może on kojarzy jeszcze kogoś? Bo w przeciwnym razie to może być z wami kiepsko... No i o który, do cholery, wiadukt chodzi?!
Tego dnia nie wydarzyło się już nic. Nazajutrz, w czwartek, obudziłaś się już bardziej wyspana i takoż zdeterminowana.


Sh'eenaz
Krzewy i trawa wokół odległego brzegu zalewu są podeptane, choć w taki sposób, iż sprawiają wrażenie jakby ktoś mimo wszystko nie chciał ich za bardzo uszkodzić. Głębiej, pomiędzy drzewami dostrzegasz ogromne palenisko z popiołem i resztkami polan. Ma chyba ze dwa metry średnicy. Nic dziwnego, że widziałaś ognisko z drugiego brzegu...
Wokół nie dostrzegasz jednego, nawet najmniejszego śmiecia, nawet papierka od gumy. Wygląda to, jakby ktoś posprzątał nawet te, które były tu wcześniej...
* * *
Spotkałaś się z Lukasem. Jakoś dziwnie zaczął się ostatnio zachowywać... Teraz jednak znów samotnie brnęłaś w górę ulicy Sienkiewicza. W pewnej chwili ujrzałaś znajomą sylwetkę, przechodzącą kilkanaście metrów dalej. Zmarszczyłaś brwi, zwalniając i patrząc za nią.
To ta... Jak jej tam... Ach! Margot, też znajoma Magiera!
Podbiec do niej, czy nie podbiec...? Może ona wie coś o waszym czarodzieju...


Lukas
Gdy wyszedłeś z klubu, ogarnął cię chłodniejszy powiew powietrza. Zauważyłeś swoją Arabkę, znikającą właśnie za rogiem. Szła ramię w ramię z jakimś odzianym na czarno facetem.
Przez chwile walczyłeś z pokusą podążenia za nimi, jednak w końcu uznałeś, że lepsze są własne ścieżki...
Miasto usypiało już powoli. W głowie czułeś nadal jakby echo tego szeptu, rozpraszające wszystkie twoje myśli. Wróciłeś, zły i zirytowany, do domu.
* * *
Wieczorem następnego dnia, we wtorek, znów pojawiłeś się na tamtym skrzyżowaniu, Słowackiego i Seminaryjskiej. Nie słyszałeś już szeptu, za to słyszałeś... Sugestię. Zaczepioną głęboko w twej czaszce. Wiedziałeś, że tu właśnie masz być.
Gapiłeś się w ziemię, próbując ogarnąć natłok myśli i znaleźć usprawiedliwienie dla własnej nieligoczności. Wtedy znów coś usłyszałeś. Tym razem delikatne, syczące, pełne słodkiej zachęty....
Dworek...
Choć, tu, całkiem blisko...
Dworek...
Czekam!
Dworek..........
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...

Ostatnio edytowane przez Hael : 31-08-2007 o 01:06.
Hael jest offline  
Stary 05-09-2007, 10:25   #130
 
Reverie's Avatar
 
Reputacja: 1 Reverie nie jest za bardzo znany
- Ej! Margot! - Sh'eenaz zdecydowała się zacząć rozmowę. Miała wrażenie, że ktoś tego od niej oczekuje. I tak miała wolną chwilę, a z tej rozmowy z tego spotkania mogło coś wyniknąć.
Nie zależy jej na tych...'innych', jednak zawieranie nowych znajomości jest według niej, pasjonujące.
- Pamiętasz mnie? - spytała patrząc na oblicze drugiej dziewczyny...
 
__________________
Gdybym to ja ukradł słońce, nie dałbym go ludziom, aby mieli ciepło. Utopiłbym je w oceanie i zaczął lupować ich dusze, sprzedając im ogień...
Reverie jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172