Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-06-2007, 14:17   #181
 
Corran's Avatar
 
Reputacja: 1 Corran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumny
Drran szedł spokojnie ścieżką którą podsuwała mu moc czy też może sam umysł. Kroczył równym wojskowym krokiem wyuczonym przez te wszystkie lata w armii. W oddali ze strony polany dobiegały ciągle odgłosy walki, walki która musiała się skończyć czyjąś klęską i upokorzeniem. Naszła cię myśl że może jednak miło by było popatrzeć jak na przykład Hanyia z odciętymi rękami płaszczy się u stóp Ariste'a błagając by ją dobił albo widząc jak Darth Hidoi umiera będąc torturowanym po przez rudowłosą psychopatkę. Myśl nie dawała ci spokoju... Ale to tylko myśl ... Zawsze można ją zignorować.... Nagle nastała cisza niczym nie zmącona i niczym nie przerwana. Czyżby koniec?


** ** **


Szybki doskok, cięcie i chybienie o milimetry, swąd spalonego materiału. Ostatni atak Akumu skończył się fiaskiem. Przeciwnik cofnięty do skrajnej defensywy niczym nie ustępował dziewczynie w walce na miecze, ale w furii i oddaniu siew opiece ciemnej stronie nie sądził że kiedykolwiek jej dorówna zwłaszcza że może za chwile zginąć. Kolejne ataki przytłaczały go jak burza deszczem ciągłe ciosy i ani chwili wytchnienia. Cofając się przed nawałem ciosów przed oczami przeleciało mu całe życie. Gdy natrafił plecami na drzewo pomyślał że to już koniec. Hanyia wcale nie zamierzał poprzestać na tym zamierzyła się szerokim łukiem w skroń przeciwnika gdy ten właśnie był po serii parowań. Śmierć zbliżała się wielkimi krokami ale jak zwykle przechodziła obok, przywodząc tylko na swoje miejsce swego brata Ból. Tak nagły impuls bólu spowodowany generacja z kostiumów, powykręcał wasze ciała że przez chwilę wyglądały jak upiorne marionetki w rękach zwinnego kuglarza. Żadne z was nie ustało na nogach nie mówiąc już o utrzymaniu mieczy który zgasły natychmiast po wypuszczeniu z rąk. Ból który was paraliżował nie ustępował a jednocześnie nasilał się cały czas. Obydwoje leżeliście na ziemi jak ranne zwierzęta pojękując z bólu... „To nie wasz przeciwnik lecz sojusznik” , jakiś głos rozbrzmiewał w waszych głowach. Ale wiedzieliście że nie jesteście w stanie przezwyciężyć tego co teraz wami targało. Moc jakby teraz taka odległa kryła się na skraju świadomości nie mogąc wam przyjść z pomocą.
 
__________________
Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż...
Corran jest offline  
Stary 24-06-2007, 16:34   #182
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Droid odprowadził wzrokiem dziewczyne ... zapewne gdyby miał to zaprogramowane , wzruszył by ramionami ... a tak tylko wydał z siebie blizej nieokresliny odgłos ...
Rozdał karty do pokojow i zdecydowanym krikiem ruszył w strone statku , jakby o czyms sibie przypomniał ... lub zdawał sobie sprawe ze za chwile będą czekały go kolejne obowiazki .
Zostali sami w hangarze ... starek mruczał cichio , uspokajajaco , jakby chciał w jakis sposób uzpokoich jedi ze wcale nie jest z nim az tak zle ...


Kayla

„Przepraszam „ chwilowe odrętwienie zostało przerwane przez głos znajomego droida ... czy cos się stało ? Słowa blaszanej puszki wywołały u młodej Jedi fale wściekłości ... w jednej krótkiej chwile głowie kobiety zdominowała jedna myśl , jedno uczucie które pojawiło się nagle , jakby z zewnątrz ...
Mimowolnie spojrzała z narastająca furia na zdziwionego droida ... , każdy kawałek ciała Kayli drgał targany nagła , silną emocja ... miecz po raz kolejny znalazł się w jej dłoni ...
Przemożne uczucie powodowało przeswiadcznie ze zniszczenie tego wstrętnego zbioru blaszek i scalaków będzie jakimś wybawieniem ... odepchniecie od siebie wszelkich kłopotów ...
Kolejny raz tego dnia miecz , niczym żyjące stworzenie uaktywnił się ... błękit ostrza rozświetlił mały pokoik ...
eee droid najwyraźniej nie wiedział co ma począć z ta sytuacja ... w czymś mogę pomoc

Głowa Kayli pękała od sprzecznych emocji ... narastająca złość zdobywała kawałek po kawałku wszystkie myśli młodej Jedi ... zniszczyć cos podpowiadało jej ....
 
denis jest offline  
Stary 24-06-2007, 19:40   #183
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

„…czy coś się stało?”

Furia. Głucha, tępa wściekłość. Zaatakował tak nagle w chwili kiedy była całkowicie bezbronna. Notes Mistrza, mały metalowy bloczek zawierający nagrania jego ciepłego, spokojnego głosu, jego dzienniki, jego ulubione wiersze, jego holozdjęcia. Wszystko czego śmierć i czas jeszcze jej nie zabrały. Ten durny robot mógł go upuścić, potłuc lub przypadkiem skasować pliki. Mógł jej zabrać wszystko a teraz jeszcze bezczelnie pytał czy coś się stało. Kayla? Skonsternowany głos jej własnego zdrowego rozsądku obiegał gdzieś z daleka. Zbyt słaby by miał znaczyć cokolwiek wobec niezmierzonej fali gniewu.

To było w niej i poza nią. Jednocześnie obce i znajome. Jakby jakaś niewidzialna ręka wyłączyła zabezpieczenia które lata treningu i samokontroli nakładały na jej emocje i instynkty a potem wydobyła wszystkie skrywane głęboko żale. Nawet nie zauważyła kiedy się podniosła. Odgłos włączanego miecza świetlnego spowodował rozkoszny dreszcz przebiegający po jej plecach. Chłodna stal w dłoni dawała poczucie siły. Nikt już nigdy jej niczego nie zabierze. Kayla co ty wyrabiasz? Tym razem głos był głośniejszy, pełen narastającego niepokoju, lecz znów został zignorowany.

Robot coś mówił, jednak jego słowa nie docierały do jej świadomości. Równie dobrze mógłby błagać o litość we wszystkich znanych sobie formach porozumiewania się, to co miał jej do przekazania nie miało znaczenia. Bo zagrażał temu co kochała. Kaylo Knylenn to jest jakaś bzdura, opanuj się w tej chwili. To coś grzebało w twoich rzeczach, mogło zniszczyć notes Mistrza, może to zrobić znowu. On tylko wykonywał swoje obowiązki, chciał dobrze. Z resztą czy ten notes coś zmienia? Czy przez to, że ciągle nosisz go przy sobie Mistrz Krym staje się mniej martwy?

Ta myśl zakuła ją boleśnie, na chwile przebijając się przez fale gniewu. Miecz wypadł z ręki Kayli i z cichym szczękiem potoczył się pod pryczę. Na szczęście dla niej i dla robota bo potem wściekłość zaatakowała ze zdwojoną siłą. Zniszcz droida a cierpienie zniknie, pozwól by twój gniew je ukoił. Zniszcz drania. NIE!

Jej resztki samo kontroli zadziałały w ostatniej chwili, dlatego krzesło, które porwała z podłogi uderzyło o ścianę a nie w robota. Ogłuszający łomot zagłuszył jej urywany krzyk. Mebel z brzdękiem odbił się od ściany, upadł na stolik po czym sturlał się na ziemię.

Zniszczenie… śmierć to nie jest odpowiedź na ból. To niczego nie polepszy, może tylko pogorszyć sprawę. Wiesz o tym. Powiedział łagodny, smutny głos w jej głowie. Więc co jest odpowiedzią na ból? Nie dowiesz się tego jeśli dasz się mu pochłonąć.

Powoli podniosła wzrok na robota. Wciąż stał przy drzwiach lekko skulony z rękoma uniesionymi jakby chciał się zasłonić przed nadchodzącym atakiem. Mogłaś go zniszczyć, mogłaś zrobić mu krzywdę a przecież on robi tylko to do czego został stworzony. Wzięła kilka głębokich oddechów usiłując jakoś opanować pożerająca ją udrękę.

- Rób z moimi rzeczami co tylko wynika z twojego oprogramowania, cokolwiek obejmują twoje obowiązki, ale nigdy więcej nie dotykaj tego. – uniosła do góry notes pokazując go droidowi. - Musisz to zapamiętać, to bardzo ważne bo ja… nie wiem co mogłabym zrobić gdybyś o tym zapomniał. - obrzuciła spojrzeniem zdemolowany pokój i poczuła, że długo już nie zdoła panować nad żalem. – Przepraszam… jest mi naprawdę bardzo przykro… ja…

To wszystko co zdołała jeszcze wykrztusić nim zalegająca pod jej powiekami burza nie wybuchła. Przeskoczyła zgruchotane krzesło, wyminęła stojącego w progu robota i nie zwracając uwagi na otaczający ją świat wybiegła ze statku i ruszyła przed siebie. Do piersi przyciskała notes. Chciała uciec od tego co niemal zrobiła, od swojego miecza który zdawał się żyć własnym życiem, a przede wszystkim od skrzynki bawiącej się w najlepsze jej uczuciami.
 
Lirymoor jest offline  
Stary 25-06-2007, 00:49   #184
 
cynis's Avatar
 
Reputacja: 1 cynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skał
Ciemna Strona

Szedł w stronę gmachu. Z dala od tych niepotrzebnych i zabierających cenny czas scen. Czas, który należało dobrze wykorzystać. Teraz już wiedział, że nic nie zagrodzi mu drogi do władzy tak oczywiście przecież mu należnej. Należało więc doskonalić się od samego początku. Podniósł prawą pięść przed klatkę piersiową, spojrzał na nią. Powoli rozprostował palce. Wiedział, że ta dłoń zmusi do padnięcia na kolana wiele istot. Podziwiał swoje nowe ja. Swoją „odrodzoną” istotę. Ponownie zacisnął pięść wyobrażając sobie, że zamyka i miażdży w garści całą Galaktykę. -Już niedługo... Poczekajcie jeszcze tylko trochę...- mruknął pod nosem jakby do wszystkich żywych istot.

Myśli przyćmiły inne zmysły. Zaślepiły jakby Drrana na wszystko inne. Raz tylko oderwał się kiedy wyraźnie poczuł echo śmierci Dokeshi. Zwolnił na chwilę i sięgnął mocą z powrotem do polany. Iskra życia Prześmiewcy rzeczywiście zgasła. Ale dwie pozostałe istoty płonęły. Pierwsza jasnym, gorącym blaskiem furii pierwotnej i dzikiej. Druga lodowatym gniewem, obliczonym i wyostrzonym. Przez chwilę „obserwował” za pośrednictwem mocy. Czuł kilka ciosów. Najwyraźniejsza była jednak chęć zranienia, skrzywdzenia przeciwnika. Zapewne dlatego, że to samo uczucie pulsowało od obu przeciwników. Sytuacja się ustabilizowała więc przestała być interesująca.

Darth Kanashimi zatrzymał się nagle słysząc głos. Nie jakiś zwykły głos. Szept kogoś normalnego. To było jak odbicie jego głębszych myśli. -Zawróć...- Zatrzyma się. To z pewnością moc do niego mówiła. Ale dlaczego miałby wrócić? W tym momencie aury dochodzące z polany zgasły. Drran odwrócił się. Teraz był na tyle zainteresowany, że nie chciał iść dalej. -Zobacz kto wygrał... Sprawdź czy nie mógłbyś czegoś zrobić by umocnić swoją pozycję...- Głos mówił ciągle. Męczył, wiercił. Można go było zignorować? To zupełnie jak mieć niecierpliwe i podenerwowane zwierze w mózgu, które na nieszczęście dało radę nauczyć się mówić. Powrót na polanę był decyzją podjętą na wpół świadomie. Nie śpieszył się ale dość szybko dotarł na miejsce.

To co ujrzał nie spodobało mu się. Dwójka leżała nieprzytomna bądź wyczerpana i nie zdolna do ruchu. Podszedł do kiffara i trącił go czubkiem buta. Westchnął. -Doprawdy miałem o was wyższe mniemanie.- Splótł ręce za plecami. -To żałosne...- Popatrzył na oboje z pogardą. Po chwili zorientował się do kogo mówi. Do dwóch osób o ego tak delikatnym, że byli w stanie zabić za stwierdzenie: krzywo ubrałeś koszulę. Dodał więc: -Umiejętności godne podziwu ale... pokręcił głową. -Żałosny jest fakt, że mając ważniejsze rzeczy do roboty oddajecie się takim rozrywkom...- Przeszedł obok nich. -To naprawdę smutne. Proponowałbym zamiast tego zawrzeć rozejm, przynajmniej na czas zadania i jak najszybsze wykonanie go. Bo w obecnym układzie co najwyżej możemy poważyć o sukcesie...- Ponownie trącił kiffara butem, przeszedł na skraj polany i przysiadł na dogodnym kamieniu. Chciał zobaczyć co będzie dalej...
 
__________________
Nie bój się śmiać z samego siebie. W końcu jest szansa, że przegapisz żart stulecia.
cynis jest offline  
Stary 25-06-2007, 08:59   #185
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
*Light Side*

W momencie w którym Zuun miał zwierzyć sie Kayli z ich pomysłów na "storpedowanie" pudełka, z trudem budowaną harmonię grupy zepsuł droid. Wiadomość robota o rozpakowaniu rzeczy wcale nie poruszyła Freia. Kel Dor posłuszny doktryną Jedi starał sie nie przywiązywać ani do rzeczy materialnych, ani też poniekąd do osób. Oczywiście tęsknił za mistrzem Hudorra, ale Moc miała tak nielicznych Rycerzy do pomocy galaktyce, że w końcu należało się usamodzielnić.

A śmierć ? "Nie ma śmierci jest Moc" wszyscy żyjemy w wielkim kręgu Mocy dlatego każde życie jest tak samo ważne i każdy z nas ma obowiązek je chronić na równi z wszystkimi innymi własnymi obowiązakami. - pomyślał i spojrzał na Keirana.

- Chodźmy na pokład, wydaje mi się że Kayla jest zbytnio podenerwowana przez to pudełko. Myślę, że będzie potrzebowała teraz wsparcia. - ruszając na przód ku hangarowi mówił ciszej czując już zmęczenie głosu
- A ty jak się czujesz w obecności skrzynki ?- kontynuował łagodnie nieznacznie zmieniając temat
- wyczułem w Tobie jakiś niepokój - nieznaczne zawirowanie. Jeśli mogę jakoś Ci pomóc chętnie to zrobię. Ważne jest teraz byśmy nie tracili głowy. Spokój i opanowanie zaprowadzi nas zwycięstwa nawet nad tym przedmiotem. Za to strach, gniew czy ambicja mogą strącić nas na samo dno Ciemności.- spojrzał jakby z ukosa na chłopaka. Nie miał pewności jak interpretować jego aurę. Pozornie młody Jedi był spokojny, czy możliwe by nie był to spokój a apatia?

Zuun opuścił nieznacznie głowę, obawiał się, że Ci młodzi ludzie mogli zbyt wiele przeżyć w trakcie trwającego konfliktu, co mogło zachwiać ich wiarę w doktrynę Rycerzy. On sam nie mógł się pogodzić z okrucieństwem i hedonizmem istot zamieszkujących galaktykę, ale wciąż trwał niezachowany przy swoich przekonaniach.
Jednakże wraz z botańskim mistrzem nie uczestniczyli jeszcze w walkach na froncie. Dopiero po powrocie na Coruscant Hudorra uzyskał tytuł generała i przywództwo nad jedną z armii, a Frei przydział na Hoth. Zuun nie wiedział jak zachowałby się na froncie - spoglądając w twarz wwściekłości i śmierci.

Kel Dor zdał sobie sprawę, że mimo swej inteligencji i wiedzy daleko mu jeszcze do mądrości mistrza...

Chłodna stal "Torpora" wydala mu się nie przyjazna i odstręczająca. Gdzieś tam w srodku znajdowała się Młoda Jedi targana emocjami.
Frei Zuun ruszył w stronę opuszczonego trapu pełen złych przeczuć...
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 25-06-2007, 09:33   #186
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Kerian

Poczułeś ze narasta w tobie złość ... „ jak ten OBCY ma czelność cię pouczać ... niby on ma ci pomagać ... „
Myśli , uczucia nagła fala zaczęły napływać do umysłu młodego Jedi .... „ Sam możesz pomóc Kayli ... jesteś silniejszy od nich ... poznałeś już co znaczy światłość mocy ... ale ty wiesz więcej , znasz tez potęgę ciemnej strony ... „ złość , niczym głodna bestia szalała w twoim umyśle ... „ To COS jest ułomne , zamyka się na wiedze ... i siłę która daje TYLKO równowaga ...wiedza płynąca z obu stron ... „ Odruchowo zacisnąłeś pieści ...


Kerian i Frei


Powoli szliście po trapie „Torpora „ Szum statku wydawał się was witać i zapraszać do wnętrza .
U szczytu trapu , w wejściu zobaczyliście Jawę . Najwidoczniej przyglądał się wam od kilku chwil ...
Jednak gdy wasz wzrok skierował się w tamta stronę , mały stworek ruszył dalej ... jakby tylko przez przypadek , na chwile zatrzymał się w wejściu ...


Kayla

Emocje powoli opadały .... Im mniej ich było tym bardziej Kayla uświadamiała sobie jak były jej obce ...
Nagła furia wywołana sytuacja była całkowicie nie adekwatna do sytuacji ... W miejsce agresji ... pojawiał się lek ... a wzrok mimowolnie powędrował do zawiniętej w ubranie skrzyneczki ...
Czy kolejny atak ciemnej strony będzie jeszcze bardziej stanowczy , jeszcze bardziej trudny do odparcia ...
Przez jej umysł , niczym błyskawica przemknęła myśl ze przegrywa ... Niczym mała myszka w kocich pazurach ... Jakby każda fala obcych emocji zostawiała w jej psychice otwarte furtki , przez które ciemna strona przedostawała się bez trudu ...

Roztrzaskane krzesło świadczyło jak blisko było do utraty kontroli nad sobą ...
Droid wciąż stał w drzwiach kajuty , jakby nie mógł się zdecydować co powinien dalej robić ...
„ Rozumiem w pełni Pani zdenerwowanie , gdybym tylko przypuszczał ze mogę spowodować u Pani teki zdenerwowanie , na pewno bym skonsultował z Panią sposób rozłożenia pani bagażu ...”
Wydawało się ze droid nie koniecznie trafnie zrozumiał słowa i intencje Kayli ...
Zapewne holonotes , wart zaledwie kilka kredytów nie wydawał się dla niego rzeczą w żaden sposób cenna ...
[i] „Czy mogę teraz poskładać Pani ubrania ... i posprzątać , czy mam przyjść później ?
 
denis jest offline  
Stary 25-06-2007, 15:57   #187
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side* Kayla Knylenn

- Rozumiem w pełni Pani zdenerwowanie , gdybym tylko przypuszczał ze mogę spowodować u Pani teki zdenerwowanie , na pewno bym skonsultował z Panią sposób rozłożenia pani bagażu ..

Wątpiła by robot pojmował cokolwiek z tego co się właśnie stało. Zawsze zagadką było dla niej to do jakiego stopnia maszyny mogą rozumieć uczucia wyższe. Czy ten droid mógł sobie choć wyobrażać, że zwykły odrapany cyfronotes może być dla kogoś wszystkim, albo co dla Jedi znaczy taki wybuch emocji. Zatrzymała się w korytarzu plecami do robota.

- Wypełniałeś jedynie swoje obowiązki. To ja zachowałam się niegodnie. Takich ekscesów nic nie usprawiedliwia. Proszę przyjmij moje przeprosiny. – powiedziała zerkając przez ramię. Wciąż się trzęsła, zaś kolana miała jak z waty jednak głos zaczynał już brzmieć pewni, choć wciąż był zachrypnięty od szlochu.

- Czy mogę teraz poskładać Pani ubrania ... i posprzątać , czy mam przyjść później ?

- Kiedy ci będzie wygodniej. Ja… teraz wychodzę do kantyny napić się kawy, wrócę przed odlotem…- spojrzała na swoje dłonie zaciśnięte wokół notesu, jakby był jej ostatnia deską ratunku, choć wiedział, że w rzeczywistości to bardziej kotwica ciągnąca ją na dno. - To wezmę ze sobą. – nerwowym ruchem ręki otarła łzy, lecz oczy wciąż miała wilgotne. - Co do owiniętej w kurtkę skrzynki która leży na mojej pryczy to jeśli na „Torporze” jest coś na kształt sejfu to powinno się tam znaleźć, jeśli nie, niech leży tam gdzie jest. Do widzenia.

Chciała choć na chwilę oddalić się od tego przeklętego pudełka i jego wionącej chłodem aury. Potrzebowała wytchnienia. A kawa mogła się przydać, bo coś jej mówiło, że czeka ją długa noc, ze względu na koszmary bardziej męcząca niż dzień.
 
Lirymoor jest offline  
Stary 26-06-2007, 17:57   #188
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Keiran słysząc słowa Frei'a poczuł że ogarnia go złość, chociaż nie wiedzieć czemu. Nagle chłopak zatrzymał się w miejscu, oparł o ścianę by stłumić gniew. Jego myśli kotłowały się głowie, furią w jaką wpadł przerażała go. Nigdy przedtem takie czegoś nie czuł, tak więc dlaczego teraz, dlaczego tak nagle. Nie myśląc za wiele odwrócił się i wyszedł, a raczej wybiegł. Zatrzymał się koło skrzyni opierając się o nią. Keiran dyszał z gniewu, starał się uspokoić, przecież on nic takiego nie powiedział, zresztą jego i tak zbytnio nie obchodziło co myślą inni. Dlatego akurat teraz to go ruszyło, wzbudziło taki gniew i niepokój. Dlaczego do głowy przychodziły mu dziwne myśli, ciekawe czy to ma związek z ciemną stroną mocy. Zastanawiał się czy czasem ten gniew i myśli nie wywłoała tak naprawdę ta dziwna skrzynka.

- A mówiłem im że to jest niebezpieczne. Nikt mnie nie słucha..... IGNORANCI. - mówił przez zęby tłumiąc emocje. - Teraz wszyscy jesteśmy zgubieni. Ja się nie dam ciemnej mocy, nie dam się.... NIGDY !!! - ostatnie słowo wykrzyczał na cały hangar, rozładowując gniew.

Teraz Keiran był cały spocony i roztrzęsiony. Nie wiedział czemu tak sie zachował, czyżby ciemna strona mocy się o niego upominała. "Przecież to było dawno temu, odciąłem się od niej, wyrzekłem. TO NIE MOŻLIWE ŻEBY MNIE ODNALAZŁA" - wmawiał sobie że nic mu nie jest. Jednak wiedział że coś jest nie tak, ciemna strona mocy odcisnęła już na nim piętno. Przypominała o sobie czasami ale nigdy tak silnie, czyżby nie miał już wystarczająco woli by się przed nią bronić. Chłopak stał tak myśląc o tym przez cały czas.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Lavi jest offline  
Stary 26-06-2007, 19:00   #189
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side*

Keiran wrzeszczał. Cóż przynajmniej nie rzucał przedmiotami. Jeszcze. Ciekawe czy to pierwszy atak skrzynki czy też kolejny? Kayla zatrzymała się tuż przed trapem i ukryła twarz w dłoniach.
„Ja się nie dam ciemnej mocy, nie dam się.... NIGDY !!!” Jak tak dalej pójdzie możemy nie mieć w tej sprawie zbyt wiele do gadania.

Westchnęła kręcąc głową. Skoro to dorwało też jej towarzyszy nie było czasu do stracenia. Zdaje się, że jej kawę diabli wzięli. Ruszyła przed siebie wciąż niepewnym krokiem. Wpierw trafiła na Freia.

- Mam zamiar poszukać Ammana i dopytać się dokładniej o to jak mógłby nam pomóc w zniszczeniu skrzynki. Ja jestem zdecydowana i obawiam się, że nie możemy dłużej zwlekać. – spojrzała bezradnie w stronę Keirana, po czym znów przeniosła błagalny wzrok na Kel Dora. – Proszę, uważaj z tą skrzynką. Tego tylko brakowało żeby jeszcze tobie zaczęło odbijać.

Po tych słowach ruszyła do Keirana. Nie była pewna czy nie lepiej było pozwolić mu się uspokoić, jednak nie chciała go pomijać w procesie decyzyjnym, to nie byłoby właściwe. Zatrzymała się kawałek od chłopaka nie chcąc naruszyć jego przestrzeni osobistej.

- Amman dawał do zrozumienia, że może pomóc nam to zniszczyć, chce spróbować wyciągnąć z niego szczegóły bo chyba wszyscy już rozumiemy, że to jedyne wyjście. Chodź ze mną jeśli chcesz, chyba, że wolisz mieć teraz trochę spokoju. – powiedziała łamiącym się głosem, po czym dodała z troską. – Cokolwiek by się nie działo nie jesteś w tym sam. Do mnie też się już dobrało.

Po tych słowach odwróciła się i poszła szukać Ammana, jeśli ktoś mógł im teraz pomóc to tylko on.
 

Ostatnio edytowane przez Lirymoor : 26-06-2007 o 19:04.
Lirymoor jest offline  
Stary 26-06-2007, 22:10   #190
 
Macavity's Avatar
 
Reputacja: 1 Macavity nie jest za bardzo znany
*DARK SIDE* Aristea' Ira Cruenta

Rozejm...? Zadanie…? F’uckinsh it! Przecież o tym mówię odkąd się poznaliśmy… W Kiffarze aż się gotowało. Musiał jednak przyznać, że Wszystko co mówił Drran było prawdą. Wstał z wysiłkiem i stanął prosto.

- Wolałbym, żebyś więcej nie wycierał o mnie butów, d-oyoumin’d? Mógłbym się pogniewać i byłyby komplikacje… Których chyba wszyscy chcemy uniknąć.

Spoglądał to na jedno, to na drugie prezentując twarz spokojną i niewzruszoną. Ale tak nie było. Po chwili zamknął oczy i uniósł twarz ku górze. Czuł, że wrze w nim nienawiść. Mylił się sądząc, że powinni działać razem. Że powinni stanowić drużynę. To głupcy i szaleńcy. Nie może z nimi przestawać. W obecności mocowładnego jest cały czas zagrożony. A z Akumu za plecami śmierć wisi nad nim… Gdyby tylko mógł, wysłałby Drrana do diabła z jego mentorskim uśmiechem. Bo kim on jest? Żołnierzykiem – ludobójcą. Czy takich ludzi upodobała sobie Moc? Jednak jeszcze bardziej marzył o śmierci dziewczyny. Ta arogancka dziwka o mało go nie zabiła. Zniósł Assaj. Była mistrzynią. Ale nie zniesie dominacji tej wariatki. Spojrzał na nią z wściekłością i pogardą. Była żałosna w swej furii i gniewie. Dziecko, któremu starszy brat zabrał czekoladę… Czemu więc miała taką Moc? Dlaczego oni a nie ja…? Jestem najemnikiem! Zabójcą! Aristea’ to zignorował. Hidoi nie mógł. Jestem bardziej godny niż oni! Wiedział, że Moc jest wszędzie i słucha. Darth Hidoi został przez nią powołany do istnienia. W tej chwili zupełnie zdominował Aristeę’.
Wiem, że tam jesteś! Wiem, że słyszysz! I dlatego wzywam, daj mi Moc!!! DAJ MI MOC POTĘŻNIEJSZĄ NIŻ ONI MOGLIBY KIEDYKOLWIEK POSIĄŚĆ A ZOBACZYSZ, BĘDĘ CI SŁUŻYŁ LEPIEJ NIŻ ONI!!! Tego chcesz? Tego oczekujesz? Szalonej gówniary i tępego ludobójcy? To mają być twoi słudzy? Możesz mieć mnie! Wojownika! Prawdziwego wojownika, który wie co to zadanie i wie co to honor! Hidoi, tak mnie nazwałaś! Zły! Pokarzę ci zło nie umazane krwią torturowanych i oblane łzami cierpiących, nie zło, które znęca się nad słabszymi! Lecz Zło piękne i majestatyczne w swej potędze! Zło godne Ciebie i mnie! Zło, które panuje a nie niszczy! Jeśli mnie chcesz, daj mi Moc! Daj mi powód by być ci wiernym! A jeśli ja nic dla ciebie nie znaczę… to bądź przeklęta i daj mi śmierć z ręki pierwszego Jedi jakiego spotkam…
Wykrzyczał w ciemność pod zamkniętymi powiekami. I czekał na znak…
 
Macavity jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172