|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-09-2007, 19:55 | #161 |
Reputacja: 1 | -Co im powiedziałeś? A może zmądrzałeś i w końcu komuś łeb uciąć chciałeś? -Pytał zaciekawieniem jedynego człowieka w grupie który nie odciął by mu łba przy nadarzającej się okazji, takie przynajmniej są pozory. -W każdym bądź razie uratowałeś życie konikowi i mnie no i malutkiemu. -Powiedział opowiada wszy mu później całą historie.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
18-09-2007, 15:18 | #162 |
Reputacja: 1 | Cała grupa dotarła wreszcie na zewnątrz, gdzie wydano im broń i niechętnie wypuszczono. Sądząc po słońcu, mogło być koło 10 rano. Żwawo wyszliście poza obręb miasta i ruszyliście na poludnie. ALLANRDIL: Uradowałeś sie, widząc swą drużynę wolną i wracających do miasta żołnierzy z grupy poszukiwawczej. Czym prędzej zleciałeś z drzewa i dołączyłeś do grupy. |
11-10-2007, 16:32 | #163 |
Reputacja: 1 | Następne 12 dni wędrówki minął spokojnie, nie licząc mniejszych utarczek z miejscową ludnością (Jasiek, chowaj świniaka! I widły dawaj! Orki jadą!), które jednak szybko udawało się załagodzić. Piątego dnia jazdy odwiedziliście stolicę Veruninghamu, Gord, gdzie wymieniliście konie na nowe i uzupełniliście zapasy. Wojsko i król wyglądało na uprzedzone o waszym przybyciu. Otrzymaliście nowe, silne konie, oraz prowiant. * * * Mijał 18 dzień wędrówki. Słońce prażyło niemiłosiernie, a wy gotowaliście się w swych ubraniach i pancerzach. Jechaliście skrajem pasa puszczy, zwanego Pasmem Południowym, 12 dni drogi od Innalionu. Nagle, kilkanaście metrów w lesie za wami, dobiegł krzyk: -Krashad, Krashad! Bić wroga! Bić orka!- chwilę później z lasu wyskoczył Krasnolud, wywijający pokaźnej wielkości młotem, ubrany w półpłytową zbroję i zielony kołpak. Sekundę później z lasu wyskoczyło 2 elfów w barwach Leśnej Straży, wrzeszczących: -Kurdhanie stój! To nasi przyjaciele! Łowcy przepięknym skokiem chwycili krasnala za nogi, po czym przygwoździli do ziemi. Na pomoc przybiegło im kolejnych dwóch krasnoludów. -Przykro nam za jego zachowanie.-mruknął najstarszy wiekiem kasnolud w srebrnej zbroi płytowej, gdy już uporano się z „przeciwnikiem”.- Jest lekko ten...tego..., ale to dobry wojownik i przyjaciel.A wracając do sedna sprawy! Jesteśmy tu na prośbę pułkownika Delarana, by pomóc wam w waszej misji. Jest nas dziesięciu-powiedział krasnolud, wskazując na resztę oddziału wychodzącego z lasu.-A ja jestem ich dowódcą i nazywam się Lordan „Dębowy cios”. -Lar-, Ninrodel, Mir-, Illiodel, Ĺoinal-przedstawiali się kolejno elfowie.-Gőndan, Korin, Hoĥgál, Loird!-zakrzyknęły krasnoludy.-a ten leżący to Kurdhan. A wy jak się nazywacie? |
13-10-2007, 18:39 | #164 |
Reputacja: 1 | 12 dni, 12 dni nudy... nic się nie działo jedyna rozrywka to potyczki z głupimi prostakami, a nawet to ci głupcy zepsuć musieli łagodząc każdą sprawę. Nowe konie i żarełko... Ale nadal nic się nie stało. 3 tygodnie bez granicznej nudy i jeszcze ten upadł. Art`Nell powoli się wściekał nagle z lasu dobiegł dźwięk. -Krashad, Krashad! Bić wroga! Bić orka!- chwilę później z lasu wyskoczył Krasnolud, wywijający pokaźnej wielkości młotem, ubrany w półpłytową zbroję i zielony kołpak. -LES... -Miał już krzyknąć ork wyrzucając krasnala w kosmos. Kiedy sekundę później z lasu wyskoczyło 2 elfów w barwach Leśnej Straży, wrzeszczących: -Kurdhanie stój! To nasi przyjaciele! Łowcy przepięknym skokiem chwycili krasnala za nogi, po czym przygwoździli do ziemi. Na pomoc przybiegło im kolejnych dwóch krasnoludów. -Przykro nam za jego zachowanie.-mruknął najstarszy wiekiem kasnolud w srebrnej zbroi płytowej, gdy już uporano się z „przeciwnikiem”.- Jest lekko ten...tego..., ale to dobry wojownik i przyjaciel.A wracając do sedna sprawy! Jesteśmy tu na prośbę pułkownika Delarana, by pomóc wam w waszej misji. Jest nas dziesięciu-powiedział krasnolud, wskazując na resztę oddziału wychodzącego z lasu.-A ja jestem ich dowódcą i nazywam się Lordan „Dębowy cios”. -Lar-, Ninrodel, Mir-, Illiodel, Ĺoinal-przedstawiali się kolejno elfowie.-Gőndan, Korin, Hoĥgál, Loird!-zakrzyknęły krasnoludy.-a ten leżący to Kurdhan. A wy jak się nazywacie? -Po tych słowach Art`nellowi zrzęda mina, już cieszył się z zabawy po tej nudzie kiedy jak zwykle ktoś musiał coś zepsuć. -Nie będę przedstawiał się wrogom. -Zawarczał wręcz ork, wystawiając rękę ciągle gotową do ataku. -Jednym słowem nie ufam wam i nie wieże żadne słowa z waszym ryjów brudne elfy i kurduplowate krasnoludy. -Przypominają mu tych którzy ostatnio mało go nie zabili nie całe 3 tygodnie temu.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
|
| |