|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
16-07-2007, 22:04 | #141 |
Reputacja: 1 | Obudził się, i zdał sobie sprawę że ma połamane kilka żeber. Wypił miksturę leczenia i rzucił jedna w stronę centaura. -Wypij może pomoże. -Siedział w milczeniu nasłuchując rozmowy Kaptaha z przywódca, która niosła się echem po korytarzu. "-Zostaliście oskarżeni o napaść na oficera, usiłowanie zabójstwa, groźby karalne i składanie fałszywych zeznań! Co macie na swe usprawiedliwienie?!" Zdał sobie, po chwili, sprawę że większość tych zarzutów jest bezpośrednio do niego "usiłowanie zabójstwa", "groźby karalne" w napaści też chyba brał udział, ale tego nie pamiętał. Chwycił kamień i zaczął rzucać w kraty, tak aby go usłyszeli, to było jego wołanie, bo nie miał siły wydusić z siebie ani jednego słowa.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
18-07-2007, 12:31 | #142 |
Reputacja: 1 | Ronan ledwo chwycił odrętwiałymi rękoma miksturę leczenia, i zemdlał. Resztę mikstury z trudem złapał Art'nell. Centaur leżał nieprzytomny na posadzce celi, a kałuża krwi znajdująca się pod nim rosła w zastraszającym tempie. Z jego ust także popłynęła krew, a kopyta bezwiednie ryły ziemię. |
18-07-2007, 16:52 | #143 |
Reputacja: 1 | Podszedł a raczej poczołgał się do centaura, chwycił miksturę i polał jego rany a resztę wlał mu do ust. Trzymał jego usta tak, aby ten połknął zawartość buteleczki, potem wrócił do rzucania kamieniami, ale ty razem wydał z siebie cichy krzyk. -Hej.. Hej.. -Każde słowa dawało mu sporą zadyszkę.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
18-07-2007, 23:14 | #144 |
Reputacja: 1 | Ronan mimowolnie połknął wlaną przez orka miksturę. Krwawienie z ust zmniejszyło się, ale prawie cała cela była ozdobiona krwią centaura. Wydał z siebie ciche chrząknięcie, ale nie obudził się. Jego wciąż otwarte oczy lekko się szkliły, ale nie robiły się blade, co dawało pozytywne wrażenie o stanie pół konia, pół człeka. Jednak jego stan nie był dobry. Trzy bełty przebiły jego żebra, żołądek i o niespełna cal minęły kość łączącą szyję z barkiem. Ten maleńki kawałeczek zaważył na życiu centaura. |
19-07-2007, 08:29 | #145 |
Reputacja: 1 | Dowódca właśnie pastwił się psychicznie nad Kaptahem, gdy wszyscy usłyszeli walenie o kraty. -Ja pójdę.-zakomenderował jeden z zołnierzy i wyszedł. -Phi!-kontynuował dowódca.-Powiecie to w sądzie, panie Kaptahu! Gdy tylko żołnierz podszedł do waszej celi stanął jak wryty. -Lekarza! -wrzasnął.-Natychmiast! |
20-07-2007, 22:20 | #146 |
Reputacja: 1 | -Ja chce się widzieć z dowódca, zanieś mnie. -Wysapał zmęczony tymi słowami do strażnika. -Zanieś mnie. -Powtórzył czekając na reakcje strażnika.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
21-07-2007, 01:14 | #147 |
Reputacja: 1 | Kaptah bez wzruszenia wysłuchiwał jak dowódca placówki próbuje go zastraszyć. - Więc może zanim mnie bezpodstawnie wyślesz na szafot to chociaż przedstawisz mi osobę która mnie oskarża ? - stwierdził ze złością w głosie - Bo jeśli nie... Mag jednak nie zdążył dokończyć zdania gdyż przerwał mu krzyk strażników. "- Co oni zrobili ?-" pomyślał z przerażeniem, zastanawiając się czy jego towarzysze mają coś wspólnego z tym hałasem.
__________________ Nothing else |
21-07-2007, 09:17 | #148 |
Reputacja: 1 | Sanderil obudził się nieco później niż reszta jego drużyny. Strasznie bolała go głowa i pamiętał tylko, że oberwał w głowę tępym narzędziem, gdy tylko weszli do fortu. Dotknął miejsca, w którym oberwał i z ulgą stwierdził, że nie leci mu krew (Niech MG powie czy też mam mikstury leczenia, tak na wszelki wypadek). Wtedy usłyszał wrzask: - Lekarza! Natychmiast! Rozejrzał się po sali i zobaczył Art'nella i jakiegoś centaura wykrwawiających się na śmierć. Na razie postanowił przyglądać się temu wszystkiemu z boku. |
27-08-2007, 16:13 | #149 |
Reputacja: 1 | Po krótkiej chwili na korytarzu zrobił się tłok, po czym do celi wpadło pięć Czerwonych Kurtek z lekarzem wojskowym na czele. Medyk ukląkł przy orku i centaurze, obejrzał ich, spojrzał na wypróżnione butelki po miksturach leczenia, wymruczał kilka słów i oznajmił:-Nic im nie będzie.-po czym wyszedł. Allandril: Siedząc w postaci jastrzębia na czubku jakieś sosny zauważyłeś kilkanaście postaci zagłębiających się w las, najwyraźniej szukających cię. Nie miałeś pojęcia co stało się z twymi towarzyszami. ------------- Masz 2 butelki, Gettor. |
27-08-2007, 23:21 | #150 |
Reputacja: 1 | Niziołek biernie przyglądał się, jak lekarz klęka przy towarzyszach i mamrocze coś o tym, że będą cali. Właściwie go nie obchodzili - mogliby wszyscy tu pomrzeć, a Sanderilowi nie byłoby żadnego z nich żal. Z wyjątkiem śmierci orka - z tego by się cieszył. Wtem rozejrzał się po ich celi i zauważył, że brakuje w niej Kaptaha i Allandrila. *Allandril pewnie zwiał w postaci sowy* pomyślał niziołek *Ale Kaptah... może już nie żyje?* Uśmiechnął się i czekał na dalszy rozwój wydarzeń. |