|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-08-2007, 17:32 | #61 |
Reputacja: 1 | - Spokojnie, karczmarzu, to nic takiego, jedynie małe nieporozumienie między przyjaciółmi - starał się, aby jego głos brzmiał beztrosko, jednak kapiąca na podłogę krew psuła efekt. - Nic się nie stało, mój kolega jest lekarzem, nie martwcie się, dobry człowieku. Nikt w tej karczmie przecież nie zginie, jesteśmy profesjonalistami - zaśmiał się i zasłonił sobą wejscie do pokoju - Rano posprzątamy ten cały burdel - wskazał na zakrwawioną podłogę. Beheldor wszedł do swojego pokoju i dla bezpieczeństwa zamknął drzwi na skobel. Popatrzył na leżącego trupa. - Mamy dużą derkę albo solidny wór? Trzeba się pozbyć tego ścierwa. A drugie ścierwo... - zerknął z niechęcią na trzymającego sie za rękę mordercę. - Trzeba ukryć. Jeśli okaże się, że mówił prawdę, to może okazać się pomocny. Ale wcześniej musimy jakoś pozbyć się tego żelstwa z mojego przedramienia. Do medyka się nie zgłoszę, bo pozna skrytobójczy nóż i zacznie wypytwać. Tak więc wychodzi na to, że któryś z was musi to zrobic. |
02-09-2007, 10:07 | #62 |
Reputacja: 1 | Wzięliście koc i zawinęliście w niego trupa, wcześniej zabraliście sakwę z 7 koronami, ten żywy miał 5,5 korony. Broń odłożyliście pod łóżko. Teraz jak pozbyć się trupa, jak schować żywego ale krwawiącego zabójce i kto wyjmie nóż z ramienia Beheldora. Aelleraine Postanowiłeś, że Ty wyciągniesz nóż. Przyszykowałeś koszule trupa na opatrunek, podszedłeś i szybkim oraz zręcznym ruchem wyjąłeś nóż. Ramię zaczęło krwawic ale szybko zatamowałeś krwawienie.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
03-09-2007, 21:12 | #63 |
Reputacja: 1 | "Najchętniej spaliłbym ten cały burdel.. parszywe ludziki.. złodzieje i karczmarz nie wiedzący co się dzieje pod własnym dachem... pewnie też paluchy maczał w tem wszystkiem.. ach chciałoby się go solidnie przepytać co i jak... ale to nie las.. to nie koma...dość Aellerainie do roboty się zabierz... " "No Beheldorze.. powinno się trzymać... okład by się tylko przydał... z młodych piersi hahahaha!" "A ścierwem.. ścierwem to się gospodarz zajmie- i tak widział co się stało... sypnę mu złotem i odpowiednio nagabnę... a teraz wybacz.. odziać się muszę." Odziawszy się, zostawił sajdak z łukiem swemu druhowi i ruszył w głąb korytarza szukając karczmarza... |
22-09-2007, 21:54 | #64 |
Reputacja: 1 | Aelleraine Wyszedłeś nagi z pokoju trzymając w opuszczonej ręce miecz. Na korytarzu był karczmarz i kilka osób ale na Twój widok zeszli na dół. Szybko ubrałeś się i poszedłeś na dół. Cześć gości siedziała przy stołach a karczmarz stał za ladą i pił piwo. Popatrzył na Ciebie, jego wzrok mówił jedno, bał się i to cholernie. Beheldor Devlin popatrzył na Ciebie i powiedział: -Zobaczę co z naszym towarzyszem. Wyszedł z pokoju. Po minucie wrócił, zamkną drzwi i mrukną. -Korin nie żyje. Korina poznaliście na ostatniej robocie. No cóż taka robota, takie ryzyko zawodowe.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
| |