|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
07-09-2007, 15:16 | #121 |
Reputacja: 1 | Justicar -Karczmarzu, zapodaj kufel piwa! Trzeba wypić za straż prawda?- krzyknąłeś - O nie, odpuść sobie! Teraz mamy poważniejsze sprawy na głowie!- powiedział Falco W całej karczmie było cicho... Nieprzytomnie leżeli tam gdzie upadli, ale reszta siedziała. Karczmarz oceniał straty. PS MrYasiuPL możesz zedytowac posta do poziomu napisanego przeze mnie I znów przepraszam za jednoosobowy ruch, ale musiałem przerwać ten bezecny proceder podszywania się pod MG i pisania że wszystko ci się udało! DOŚĆ! |
07-09-2007, 16:19 | #122 |
Reputacja: 1 | Avrael wstał i szepnął ledwie słyszalne: Dzięki sss...-Wszystko spowiła mgła, utrudniająca orientację. Na całe szczęście mgła nie wybiera, ograniczoną widoczność mieli wszyscy w równym stopniu. Półdemon odsunął się w tył, Sagramor z pewnością sobie poradzi. *Lyhnisss gdzie jesteś...* Avrael martwił się, wiedział jak upierdliwe bywają krasnoludy. Wtem drzwi się otworzyły a mgła się przerzedziła. Do karczmy wkroczyła straż. -lepiej sssię ussunąć w cień...- jak powiedział tak też zrobił. *Będą sssię czepiać, zawsze wina sspada na miessszańców...*
__________________ Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke> |
07-09-2007, 16:39 | #123 |
Reputacja: 1 | Kiedy pomógł wstać elfowi otoczyła go gęsta mgła. - Dziwne. Nawet przecież nie skosztowałem tamtych sików. Zorientował się, że działa tu jakieś zaklęcie. " Pewnie sprawka Lhynis"- pomyślał. Wtedy właśnie mgła się nieco przerzedziła i ujrzał strażników wchodzących do lokalu. - Nareszcie. Myślałem, że już nigdy nie przyjdą. "Straż miejska wzywa was do zaprzestania bitki! Niedługo przyjdą posiłki! Radzimy zostać w karczmie aż do wyjaśnienia sytuacji i zapłacenia". Zajrzał do sakiewki i zobaczył, że ma zaledwie jedną sztukę złota. Płacenie za szkody wcale mu się nie uśmiechało. Jego uwagę zwrócił pewien fakt. Strażnik wchodząc zatrzymał się gwałtownie jakby w coś uderzył. Wtedy coś mu zaświtało. Kiedy mgła zniknęła podszedł do Falco i zauważył plamę sosu unoszącą się w powietrzu. Zaczął macać podłogę tam aż natknął się na ręce niewidzialnej osoby leżącej na podłodze i pomógł jej wstać. - Na co dzień też tak łatwo wpadasz w kłopoty, Lhynis - spytał ze złośliwym uśmiechem. |
07-09-2007, 17:41 | #124 |
Reputacja: 1 | Sagromor z furią kopał leżącego krasnoluda u niego nie było zasady nie kopać leżącego. Kiedy otoczyła go mgłą, nawet nie zwrócił na nią uwagi, ale kiedy zaczęła się rozpraszać zobaczłył strażników "tego jeszcze mi brakowało" pomyślał i przesunął się w stronę ściany, może go nie rozpoznają w końcu wszedzie panuje spore zamieszanie. Odszukał półdemona i do niego podszedł. - Nie ma za co - powiedział i podałmu ręke - będzie na nas znając życie - powiedział ironicznym tonem - gorzej, że ja już nie mam pieniędzy, gdyby co pomożesz mi atakować? Bo do aresztu na pewno nie pójdę, wole zginąć - popatrzył na Avraela
__________________ Irokez lub glaca to powód do dumy... |
07-09-2007, 18:01 | #125 |
Reputacja: 1 | Avrael patrzył badawczo na Sagromora swymi czerwonymi oczyma. *Taki kompan wart sss wiele* to myśląc również wyciągnął rękę do uścisku. -Z bitką sssię wsstrzymajmy, zawsze można zwalić na krasssnoludy... winny ten co wsszczął nie ten co sssię broni...-uśmiechnął się jadowicie na myśl o ewentualnym przesłuchaniu, warto zawsze przygotować mowę obronną a on już ją miał. Usiadł jakby nigdy nic przy wolnym stoliku gdzieś w cieniu i czekał na dalszy rozwój wypadków. Miał nadzieję, że nikt z nowo stworzonej bandy nie ucierpiał. Choć gdyby jaki krasnolud został wykluczony... nie uronił by łzy.
__________________ Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke> |
07-09-2007, 22:20 | #126 |
Reputacja: 1 | Gohnar za bardzo nie wiedzial co robic. Straznicy caly czas go obserwowali. Mógł w jakiś sposób odwrócić ich uwage. Nagle krzyknał: -Tam coś jest! Szybko biegnijcie! Widziałem tam tam!- gdy straznicy odwrocili sie by zobaczyc czy tam rzeczywiscie cos jest, Gohnar szybko zniknal w ciemnej alejce. Ruszyl juz spokojnym krokiem do gildii. *Łatwo poszło.*- pomyślał zadowolony. Jezeli jednak strażnicy nie odwrócili zwroku Gohnar ruszył do karczmy. |
08-09-2007, 14:51 | #127 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Usmiechnela sie zadowolona widzac iz jej zaklecie podzialalo. Nareszcie mogla sie ukryc i zajac tym paskudnym sosem. Walka gdy jest sie niewidzialnym, a walka gdy oblepia cie tlusta maz to jednak dwie rozne rzeczy. Wlasnie meczyla sie chcac oczyscic swe cialo gdy drzwi do karczmy otwarly sie i wpadl przez nie Falco wraz z innymi straznikami. Uff, jak to dobrze, ze w miare mnie nie widac. Pospiesznie zaczela wycofywac sie w jakis ciemniejszy kat gdy niespodziewanie wpadl na nia sierzant. Grrasshhh jak mogla byc taka nieostrozna. Pospiesznie zaczela sie podnosic. Musiala szybko zmienic miejsce inaczej niechybnie ja nakryje. Falcon zaczal cos mowic: -Straż miejska wzywa was do zaprzestania bitki! Niedługo przyjdą posiłki! Radzimy zostać w karczmie aż do wyjaśnienia sytuacji i zapłacenia. Cudownie... W tym momencie byla bardzo rada z tego, ze jej nie widac. Jej usmiech jednak zniknal niemal natychmiast gdy spostrzegla Garetta zblizajacego sie do niej. Kierowal sie zapewne ta piekielna plama. - Na co dzień też tak łatwo wpadasz w kłopoty, Lhynis? Wsciekla wyrwala rece. Grrr czy ludzie musza byc istotami az tak nierozumnymi?! W tym momencie o ile sierzant ich zauwazyl to cala jej maskarada poszla na marne, a znajac jej ostatnie szczescie to zdecydwanie zauwazyl. - Wyobaz sobie, ze nie. Dopuki nie przylaczylam sie do waszej grupy moje zycie bylo wrecz blogo ciche i spokojne. Pod koniec glos si jej lekko zalamal. Byla zmeczona, wystraszona, zdezorientowana. Nigdy nie miala tylu klopotow, nigdy. Tesknota za mala chatka na brzegu lesnego bagniska sprawiala jej nieznosny bol. Dlaczego wziela na siebie to zadanie? Dlaczego? Przeciez tak dobrze bylo jej w domu wsrod zwierzat i zieleni. Dlaczego musiala sie w to wpakowac? - Chce do domu.... Wyszeptala bardziej do siebie niz kogokolwiek innego. Nie miala zamiaru wracac do widzialnej postaci. Nie teraz.... Z uporem naniaka zaczela scierac pozostalosc po flaczkach.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |
09-09-2007, 12:29 | #128 |
Reputacja: 1 | Perrin, godzina 7:45. Justicar Siedziałeś spokojnie podczas gdy karczmarz podliczał szkody. Avrael Ciebie strażnicy wytypowali do 10 osobowej grupy do przepytania. Pewnie ze względu na twoją niezwykłość. Falco zarzucił cię pytaniami: -Kto rozpoczął bójkę? Jaki miałeś w niej udział? Widziałeś żeby ktoś zniszczył coś w karczmie? Zniszczyłeś jakiś sprzęt? Garret Pomogłeś Lhynis wstać po czym usiadłeś przy stole razem z resztą. Wkrótce strażnicy zabrali Avraela i kilku innych w kąt karczmy. Ciebie nikt o nic nie pytał. Tylko owy elf któremu pomogłeś podszedł do ciebie i wręczył ci 5 sztuk złota. Sagromor Usiadłeś przy stole. Po chwili Falco wskazał na ciebie ręką. Natychmiast podszedł do ciebie jeden ze strażników, zaprowadził w ustronne miejsce i zaczął pytać: -Dlaczego kopałeś krasnoluda? Zniszczyłeś coś? Gohnar Miałeś wielkie szczęście. Szybko uciekłeś strażnikom i w tempie ekspresowym skierowałeś się do gildii. Kiedy minąłeś próg, podszedł do ciebie jeden ze złodziei. -chodź! Szef cię wzywa! Lhynis Gdy Garret pomógł ci, sierżant nie zwrócił na to uwagi. Niestety zdradził cię inny szczegół. Mianowicie plama na ziemi i sos spadający z powietrza. Sierżant podszedł do ciebie i rzekł: -Istoto, nie wiem kim jesteś, ale masz się ujawnić!- tu zrobił pauzę zamyślając się- Chyba jesteś tą Akrulką, czyż nie? Spróbowałaś stać się niewidzialna. Niestety.... nic sie nie stąło. Falco się zniecierpliwił: -Ta mgła tez zaczęła mnie denerwować. Iniusie, rozproszenie magii. Niski strażnik wyjął zwój i zaczął recytowac zaklęcie. Mgła rozproszyła się, ale nadal byłaś niewidzialna. No pięknie- pomyślałaś.... to chyba potrwa 10 godzin. Sierżant zdziwił się brakiem efektów zaklęcia. Potem wzruszył ramionami i odszedł. Co masz teraz zrobić? Może silny mag byłby w stanie zdjąć zaklęcia... o ile w ogóle chcesz je zdejmować. |
09-09-2007, 12:47 | #129 |
Reputacja: 1 | -Kto rozpoczął bójkę? Jaki miałeś w niej udział? Widziałeś żeby ktoś zniszczył coś w karczmie? Zniszczyłeś jakiś sprzęt? Avrael posłusznie wykonywał polecenia strażnika. Spojrzał mu głęboko w oczy, oblizał wargi jaszczurczym jęzorem. Półdemon dawał wyraźnie do zrozumienia, że się nie lęka. Wyprostował się i sycząc tłumaczył: -Ssierżancie, wsszak kazałeś pilnować mi wtedy tego- chciał wskazać Justicara, lecz nie mógł go znaleźć- Posstrzelonego. Zgodnie ss obowiązującym prawem zakasssującym włóczenia ssię po nocach wróciliśmy do karczmy. Walki już trwały, nie znam sprawcy całego zamieszania- uśmiechnął się mimowolnie i rzekł dalej- Nie obca jessst Ci Panie wiedza o tym jaką nienawiścią pałają "szlachetne" krasnoludy do podobnych sss mnie. Zaatakowali mnie i mych towarzyszy grupą. Sssagramor jest jednym z nich... ot poniossssło go odrobinę. Klnę sssię na mą krew, nie przyssporzyliśmy gosspodarzowi ssstrat... ni w sssprzęcie ni w klientach..- Skłonił się odrobinę dla lepszego efektu. *Gdzie ten elf! Jak mam wykona zadanie w tym przeklętym bałaganie.*
__________________ Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke> |
09-09-2007, 13:26 | #130 |
Reputacja: 1 | "Chce do domu" Na te słowa Lhynis tylko wzruszył ramionami. - Witaj w moim świecie. W świecie w którym od 15 lat budziłem się rano i powtarzałem te słowa. " Chcę do domu". Niestety, za każdym razem po przebudzeniu odkrywałem, ze jestem daleko poza moim prawdziwym domem. Kiedy dorosłem wystarczająco żeby wyruszyć do domu udało mi się go odnależć... - w tym momencie głos mu się załamał, a po policzku spłynęła łza. W mlczeniu podszedł do stolika i usiadł przy nim. Zauważył, że straznicy wyprowadzają Avraela. Pewnie ze względu na jego rasę. Wtedy podszedł do niego elf któremu pomógł i wręczył mu 5 sztuk złota. Schował je do kieszeni i podziękował skinieniem głowy. Cieszył się, ze nikt go o nic nie pytał. Rozsiadł się i zaczał pisać na kawałku pergaminu jakiś smutny poemat. Tym razem szło mu o wiele lepiej. |