|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-10-2007, 15:08 | #41 |
Reputacja: 1 | DarkRev usłyszał szczęk. Szczęk metalu z metalem. Zerwał się i chwycił sejmitar. Zobaczył kawałek mięsa świni, krew i zwłoki goblina. Spuścił głowę i odłożył miecz. -Bogowie! Jak już powstrzymaliście walkę to czemu zabijać pojedyncze osobniki? Cadard! Po co marnować taką broń na jakiegoś nic nie wartego głupca?! Musisz się jeszcze sporo nauczyć... - powiedział, westchnął i położył się spać...
__________________ Kiedy rodzisz się, nawet góry toną we krwi... I nastał czas że wylał Hades!!! Ostatnio edytowane przez Hertion : 22-10-2007 o 16:08. |
22-10-2007, 15:36 | #42 |
Reputacja: 1 | Podchodzę do Cadarda i mówię ze zdenerwowaniem: - Uważaszz, że tylko najssilniejsi przetrwają tak? Myliszz ssię jednak, ale widać jeszteś młody i głupi. To właśśni ssilni, najwiękssi bohaterowie i herossi zzostają zzapomniani. Nawet najssilniejsi sswoimi czynami zzostają w pamięci tylko jako mity i legendy. Mówi ssię o nich dzieciom na dobranockę. Zaśś właśśnie ci, uczeni, filozzofowie, naukowcy i magowie, zostają otoczeni ssławą ssetki lat po ich śśmierci. O nich się mówi nie w bajkach, lecz w kssiążkach i na uczelniach. Wsspominają o nich jako tych prawdziwych bohaterów, którzy sswoją mądrośścią i rozztropnośścią potrafili na zzawsze zzmieniać świat, na lepszy. Żal mi ciebie, a wieszz dlaczego? Żal mi ciebie bo po śśmierci będziesz jedynie cieniem, takim w jakim cały czass haniebnie się kryjeszz. Twoje czyny pójdą w nicośść, tak ssamo jak twoje imię. Odchodzę w końcu powolnym krokiem, bez słowa. Po drodze mówię modlitwę za duszę goblina. Ostatnio edytowane przez Pacal II : 22-10-2007 o 15:43. |
22-10-2007, 15:46 | #43 |
Reputacja: 1 | Cadard, przestań wreszcie się zabawiać w MG. Jesteś nowy ale moja cierpliwość się kończy.... -------------------------------------------------------------------------- Goblin miał metalową tarczę od której odbił się pocisk trafiając rykoszetem w ramię cadarda. Było poważnie ranne chociaż Pailukas mógłby je wyleczyć. Goblin wrzasnął. -Ty zły człowiek! Giń, giń! Wy też! Rzucił wyczarowanym przed chwilą oszczepem w zabójcę. Po chwili sterczała już z jego uda. Zemdlał z bólu. Następnie zaczął wymawiać czar. Mag mógłby żucić zaklęcie ciszy, szaman wyssać enegię magiczną lub życiową a reszta oprócz rannego cadarda mogła doskoczyć do niego i spróbować zabić. Ostatnio edytowane przez MrYasiuPL : 22-10-2007 o 16:00. |
22-10-2007, 16:16 | #45 |
Reputacja: 1 | -Cadardzie, czemuż mamy ci pomóc? Sam żeś zaatakował to sam z tego wybrnij. Jesteś młody i głupi. Twoja pycha i samouwielbienie doprowadzi cię do długiej śmierci... Może to nastąpić właśnie teraz... Kto to wie? Goblinie dobrze żeś zrobił... na twoim miejscu też bym tak postąpił. Tylko wiesz, mogłeś celować wyżej, lecz tak też dobrze. Proszę cię jam ci nic nie winien więc z łaski swej zostaw mnie w spokoju... chcę się wyspać a rano ruszę w drogę i mogę wam nawet zapłacić za pozostawienie mnie w spokoju do późnego ranka, reszta to nie moja sprawa. Możecie sobie resztę powybijać jak wam się podoba lecz mnie lepiej nie ruszać. Zrozumiano? Dobrze więc... - powiedział i usiadł bo wiedział że przy takim hałasie nie uda mu się zasnąć. Patrzył na obecne wyrażenia i wyciągał wnioski oraz komentował w umyśle działania drużyny...
__________________ Kiedy rodzisz się, nawet góry toną we krwi... I nastał czas że wylał Hades!!! |
22-10-2007, 16:20 | #46 |
Reputacja: 1 | Pailukas spojrzał tylko na Cadarda z litością, przeżyją najsilniejsi? W życiu nie liczy się tylko przeżycie. Elf już miał nadzieje na to, że goblin sobie pójdzie, o ile tylko wyczułby w jego głowie złe zamiary odrazu planowałby przejście z jaskini. Przecież gdzieś niedaleko mogły się czaić jego koledzy. Sytuacja jednak wymknęła się spod kontroli i czas było przejść do kontrataku. Patrzył jak Cadard dostaje shirukenem i mdlejąc z bólu pada na ziemie, prosząc przy tym o pomoc. Mag mało widział na oczy przypadków, gdy ranny pada po takim ataku. Przeklinając w żarcie swoje nowe cnoty wiedział już, że go uleczy o ile da rade. Oby tylko oszczep nie był zatruty, możliwe jest także, że jakiś środek wpłynął na gwałtowny stan omdlenia spowodowanego zaburzeniami naczynioruchowymi u przyjaciela, gdyby tak było możliwa jest śpiączka, w najgorszym przypadku śmierć. Okoliczności jednak nie pozwalały na dalsze zastanawianie się chwilą. Telepatią uderzył w jego cząstki świadomości, zachwianie równowagi menualnej. Precyzując siłe woli na wybranym punkcie u goblina, w tym przypadku mózgu, skoncentrował siłe woli i spróbował mu przeciąć żyłki mózgu. Wiedział, że nie mogą go wziąść żywcem, opóźniało to by tylko plany pomocy rebeliantom. Zły czas, złe miejsce. |
22-10-2007, 16:37 | #47 |
Reputacja: 1 | Goblin spojżał na drużynę. -Wy iść spać. Ja mieć was na oku źli! Dać mi mięso! Zaczął coś mówić pod nosem w innym języku poczym położył się w kącie. RANO Wszyscy się już obudzili. Ocknął się nawet Cadard. Bolało go ramię i udo ale mag je wyleczył. Wyruszyliście w droge dając goblinowi mięsko. Przeszliście dobre 2 kilometry kiedy zobaczyliście obóz. Łaziła po nim 20-25 nieumarłych oraz wydający jakieś rozkazy w innym języku człowiek ubrany na czarno. Miał na tunice znak, okręg ze sztyletów z czaszką w środku. Wyglądał groźnie, miał na plecach 2 zakrzywione ostrza. Nieumarli byli zombiakami a w dodatku nie za dobrze uzbrojonymi. Nekromanta spojżał uważnie na nie i zapytał was szeptem. -Mam to załatwić? Potrafię sprawić by walczyły po naszej stronie. |
22-10-2007, 16:52 | #48 |
Reputacja: 1 | -Hmmm... no powiedzmy... ale jeśli coś spaprasz masz przerąbane! Dobra dajesz Alan. Jak co to rozbijamy się... jeśli pozwolicie... i okrążamy ich. Jak już ich w miarę okrążymy to Pailukas, Alan i Quahcoatl wspomagacie nas a reszta idzie i staramy się jak najszybciej dotrzeć do tego frajera i zabić go najszybciej jak to możliwe. Wiem że wchodzę w przywódcę ale nie skarżcie się bo nie ma czasu i w ogóle. Jakieś zastrzeżenia kompani? Dobrze Alan zaczynaj. - powiedział i wyciągnął szpon mrużąc oczy.
__________________ Kiedy rodzisz się, nawet góry toną we krwi... I nastał czas że wylał Hades!!! |
22-10-2007, 17:03 | #50 |
Reputacja: 1 | Alan wyglądał na niesamowicie skoncentrowanego. Po chwili wszystkie oczy nieumarłych zwróciły się w jego stronę. Nieumarli zaczęli jęczeć. Nagle przemówił coś w charczącym dialekcie podobnym do tego którego używał tajemniczy mężczyzna. Nieumarli żucili się na niego i rozszarpali. Zabił 4 z nich zanim upadł. -Przyszykujcie się! Długo tak nie wytrzymam! Nieumarli znowu jęknęli i zaczęli iść w waszą stronę. Było ich 17, was 7. Szli jednak powoli i ociężale. Tylko jeden biegł jak normalny człowiek wymachując przy tym szaleńczo rękami. Żaden z nich nie miał kuszy czy łuku. Były to główne miecze, czasem młoty. |