Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-12-2007, 16:41   #151
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
- o nie o nie o nie, wstawaaaaaj!!! – rozpaczała nad rannym i uśpionym deragonitą Kejsi. – To nie miało tak byyyyc!

Od początku nie wierzyła, że się uda, ale chciała pomóc. Irh przekonywał ją przecież, że jej towarzysz nie ośmielą się ścigać białego smoka, ani ze go nie dogonią! Z drugiej strony, Kejsi bardzo cieszyła się, że wyruszyli jej na pomoc! Właściewie nie była pewna, czy on nie klamal i czy rzeczywiście jej nie porwał! Irh zniknął. Na szczęście.

- Smokuuuuuu!!! – wołała do... klatki, w której utknął Astaroth!? – Smoku nie, zostaw go, chodź do mnie!!! – wymachiwała łapkami. – Na pomoc, ratunku, jak to działa!? – pocierała i chuchała na swój pierścień. – WRACAAAAJ!!!!
(uzgodnione z MG!)
Smok zostawił Astarotha w spokoju i wrócił wreszcie do pierścienia, znikając.

- Łapcie Teva!!!! – jęknęła.

- Nie rozumiecie!!!!! – wołała do przyjaciół, podskakując. – On chciał złapać w pułapkę złego demona, nie was!!! Wy mieliście za nami lecieć, nie nas doganiaaaac!!! – złapała się za głowę.

Kejsi wiedziała, jak głupio to wszystko teraz wygląda, i starała się wszystko wyjaśnić, ale nie umiała robić tego dobrze.
- Sathem, Thomas, Waldorff!!!

Najpierw skoczyła by uściskać Sathema-feniksa. Potem wpadła na ręce zdumionego Thomasa, a dalej uściskała dwarfa.

- Genghiiiii! – biegała wokół gnoma, który zasapany zjawił się na piechotę. – On ma na imię Irh! Ten dragonita! Dawno temu jego matkę zabił zły demon, Verion, a jego samego opętał! Irh wciąż jednak ufał światłu i czcił je, i po wielu latach Światło oczyściło go, pokonało chaos w nim i uwolniło go od klątwy demona na tyle, że Verion nie miał już władzy nad Irhem! Irh pragnie zabić Veriona, aby ten nikogo już nie opętał!

- mówisz prawdę? Sama nie wiem, porwałeś mnie
- chciałem ratować hono... chciałem... żeby Starfire... był smokiem, który ocaleje przed Moim... Przynajmniej teraz... Wiesz, jak go przywołać?
- Nie!
- Wiec dam ci dowód mojej przyjaźni. Nauczę cię tego.

- ...I nauczył mnie przyzywać smoka! On ma na imię Starfire i walczył z Shabranido! Ale został zabity i teraz jego dusza przybywa, aby walczyć z chaosem!

- Verion szuka kogoś. Szukał go w moim siedliszczu, więc to zapewne demon lub opętaniec. Ich przyciągają ślady pozostawione przez demony tego samego Lorda.
- Moi przyjaciele...
- Czekaj! Verion chce ich wykorzystać, by znaleźć tego, kogo poszukuje!
- Skąd wiesz?
- Sam fakt, iż snuł się w ich pobliżu wiele mówi... Kapłan dał zwycięskiej drużynie to, co wiąże się z ich przyszłością. Co wskazuje drogę. Demonów jest tu tylko kilka na całym kontynencie, o ile nie byłem jedynym do waszego przybycia. Białe światło naszej gwiazdy wycisza ich chaos. Verion nie może wyczuć i znaleźć swej ofiary, potrzebuje tych, którzy mu ją wskażą. A to jest drogowskaz. Ten kwiat, który dostałaś, rośnie tylko na Pustyni Wiatrów. Tam musisz się udać.
- Chodźmy do nich i powiedzmy im o tym!
- Nie mogę. Tutejszy lud nienawidzi mnie. Myślą, ze zabiłem swoją matkę, ale to Verion.... – po jego policzku spłynęły łzy.
- Wierzę ci – Kejsi pogładziła troskliwie jego policzek.
- Jeśli uda się nam przekonać twoich przyjaciół i co ważniejsze Veriona, ze cię uprowadziłem, że nadal jestem głęboko skażony chaosem i mu wierny, może zdołam uśpić jego czujność i zaczaić się jakoś na drania!... z Wiatrem Lodu możemy dać mu radę!

- I mieliśmy udawać, że mnie porwał, żeby mieszkańcy Ditrojid go nie zabili, bo oni myślą, że on jest nadal opętany i ze to on zabił swoją mamę! – wyjaśniała chaotycznie Kejsi. – Chcieliśmy udać, że Irh zabiera mi Wiatr Lodu, żeby rozzłościć Veriona, żeby przyszedł i żeby Irh mógł go pokonać!!! Irh nie jest zły, myślał, że my jesteśmy źli!!! Musimy iść na Pustynię Wiatrów!!! Tak mówił Irh, bo te kwiaty – pokazała prezent ze świątyni – Rosną tylko tam! To znak od Światła!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 01-01-2008, 20:40   #152
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
Kiedy zgodnie z planem feniks poleciał pod smoka, nawet nie zdążył rozpalić ognia a już widział spadającego Teva.
~~I kolejny atak bezpośredni kończy się spadaniem w dół. A kto musi go ratować? Ja. Znowu. Może dla odmiany Thomas by po niego poleciał? Też ma skrzydła, ale nieee, on musi walczyć!~~
- Dobrze że przynajmniej ty nie masz tak zwariowanych pomysłów... - zwrócił się do Waldorffa, po czym złożył skrzydła i zanurkował po Teva. Kątem oka zauważył, jak Anioł tworzy ognistego smoka z miecza.
~~Musiałbym się mu przyjrzeć...~~ pomyślał i chwycił Rakszasę szponami. Szybko wyhamował przed ziemią, puścił Tevonrela, a sam wylądował koło niego. Popatrzył na Averona. Smok zniknął. Nagle podleciała Kejsi i uścisnęła go mocno. Sathem odwzajemnił uścisk, ściskając ją ogromnymi skrzydłami. Feniks rozejrzał się. Dragonita zniknął, smok też, wszyscy cali, zdrowi i - w przypadku gnoma - zasapani.

Kiedy Kejsi zaczęła wszystko wyjaśniać, Sathem zaczął próbować zmienić kształt. Najpierw próbował wyhodować sobie skrzydła tam, gdzie miały to smoki, ale jedyne co mu się udało, to wytworzenie w tym miejscu płomyków.

- I nauczył mnie przyzywać smoka!

~~No no no... Następny smok..~~
pomyślał i zaprzestał prób modyfikacji swego ciała, zacząwszy słuchać Kejsi.

- (...)Irh nie jest zły, myślał, że my jesteśmy źli!!!(...)
- To niech tyle nie myśli, bo mu to najwyraźniej nie wychodzi... -
wymruczał pod dziobem.

Kiedy Kotka pokazała kwiat - jej prezent ze świątyni, Sathemowi przypomniało się, że nie zabrał swojego koszyka. Natychmiast zerwał się do lotu.

Wrócił po niecałej minucie, trzymając koszyk w szponach. Położył go na ziemi, po czym podfrunął do Kejsi:
- Wiem że to dziwnie zabrzmi, ale czy mogłabyś przywołać tego smoka? Chciałbym mu się lepiej przyjrzeć.
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 01-01-2008, 23:07   #153
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Sathem poprosił Kejsi o ponowne przyzwanie Starfire!
- nie wiem czy przyjdzie, on przychodzi tylko wtedy, kiedy to bardzo potrzebne! – odparła z żalem. – To bardzo stary i silny smok, nie powinnam chyba nadużywać jego mocy! Ale spróbuję, spróbuję!!!
Skupiła się i tak jak poprzednio, próbowała wezwać smoka. Ten jednak nie pojawił się (tak twierdzi mg)
- Przykro mi, Sathem! – rzekła Kejsi. – Prawda, że jest piękny?

Rozejrzała się wokół. Charlotte nie było, oczywiście.
- Gdzie jest Charlotte? Powinniśmy ruszać! Irh mówił, że pustynia jest za górami! Skoro Sathem może latać, szybko tam dotrzemy! – ucieszyła się.

Zaczęła szukać czegoś w trawie. Znalazła łuskę jakiegoś gada, i schowała ją do swojej torebki.

- Wielki Inkwizytorze! – biegała wesoło wokół Geghiego. – Irh mówił, że na pustyni jest legendarna, zła świątynia Przybycia! Że to miejsce, w którym Verion po raz pierwszy przybył do tego świata! Może będziesz umiał zrzucić zły urok z tego miejsca!? Podobno kto tam wejdzie, zamienia się w piasek!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 02-01-2008, 17:39   #154
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Charlotte przyglądała się wszystkiemu z wielką obojętnością.
Dojrzała jednak w końcu Astarotha, jednak ten wbrew jej przekonaniom postanowił pomóc reszcie.
Cóż za palant, pomyślała na początku, a mimo to nadal czuła do niego ogromną sympatię. Widziała jak emanuje z niego fiolet chaosu, jak otacza jego nagie ciało, którego nie dostrzegała oczami, lecz widziała je duszą Sukuby.

Charlotte niewinnie przechadzała się to tu, to tam nie oddalając się zbytnio od miejsca pobojowiska, uważnie obserwując całą walkę. Kejsi coś się darła, reszta ją ratowała, cóż za swąd.

Dopiero gdy Astaroth został uwięziony w jakiejś lodowej klatce z sopli dziewczyna zrozumiała, że nie znalazłby się tam gdyby naprawdę chciał pomóc. To musialo oznaczać, że po prostu był wrogiem. Jakoś feniksowi i reszcie nic nie było, tylko on został uwięziony.

Charlotte teleportowała się na soplową klatkę i ukucnęła na niej. Chciała pomóc demonowi, miała już dosyć tej całej Kejsi i innym idiotom, którzy strasznie ją irytowali swoją osobą.
Nagle klatka w której znajdował się Astaroth zniknęła, a Charlotte wylądowała prosto w ramionach demona. Dzięki zdolności unoszenia się w powietrzu wydała mu się lekka w jego ramionach, więc nawet jeśli chciałby ją "puścić" ona cały czas unosiłaby się.

- Wybacz, chciałam pomóc. - rzekła patrząc na jego rozzłoszczoną minę i poczuła się kolejną ofiarą. Jego oczy wydawały się płonąć samym Żywym Ogniem.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 02-01-2008, 21:34   #155
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
- Doooo sieedmiuuu piekieł...! - gnom spadał.

Nie zdążył nawet się wściec na Sathema za jego nieudolność ! Jak on mógł do tego dopuścić ? Co za ofiara losu... A jeżeli chciał Ci przyprawić skrzydła...? Rusz czasem tą gnomią głową... A no właśnie... Ciekawa idea... Tak, TAK ! Ten kot jest zdolny do wszystkiego...! BAM ! Gnom rombnął w trawiastą połoninę i turlając się z impetem dorównywał na początku feniksowi na górze...! Niestety pewien głaz zrównał szanse inkwizytora na przegonienie ptaka do zera, ale ten bez zrażania się ruszył na piechotę... Bez zrażania oczywiście na pierwsze pięć sekund, gdyż potem zaczęły mu dokuczać nogi, słońce prażyło niemiłosiernie, a kręgosłup bolał go z powodu upadku.

***

Po pewnym czasie dołączył do rozmawiającej grupy i oznajmił głośno swoje przybycie:

- Jakby co JUŻ jestem, gdyż niestety zostałem UPUSZCZONY przez PEWNEGO członka tego grona. - był naburmuszony po pierwsze z powodu upadku, po drugie, gdyż najpewniej gaz wyzowlił się nie obok nozdrzy smoka, w które celował.

Tym czasem Kejsi wyjaśniała swojego przyjaciela, lecz gnom podczas opowiadania zyskał troszkę na dobrym humorze i odpowiedział tylko wesoło:

- Będę Cię miał na oku dragonito.

Kiedy dowiedział się, że zamierzają lecieć na pustynię, na której jest jakaś zła świątynia uśmiechnął się i rzekł:

- Doskonale Kejsi, to bardzo cenna wiadomość...! Od uczę te podstępne kreatury zadawania się ze złymi bóstwami.
 
__________________
Młot na czarownice.
Mijikai jest offline  
Stary 03-01-2008, 09:01   #156
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Waldorff wiedział jedno, że do starć powietrznych się nie nadaje. Gdyby Moradine chciałby on latał dałby mu skrzydła albo coś innego. Wymóg chwili spowodował, że próbował ratować członka drużyny, co się okazało wielką bujdą. Zresztą już nie po raz ostatni czarne nie było tak do końca czarne a białe jest białe. Zadawanie się z demonami zawsze na nowo redagowało osobisty kodeks postępowania. Teraz po wydostaniu się z Ditrojd Waldorff wiedział, czego mu najbardziej brakowało. Spokojnego odpoczynku i rozmowy z jego bogiem. To jest ta rzecz, która zawsze go uspakajała. A jak wiadomo największą szkołę charakteru otrzymujemy, gdy działamy pod największym stresem i bez żadnej pomocy. On w tym momencie się tak czuł.

Kejsi zaproponowała udanie się na pustynie w celu, zresztą dla niego cel nie był na tyle ważny jak to by coś się działo i jego dusza się oczyściła. Po za tym mieli podróżować na feniksie, więc znajdzie trochę czasu na medytacje.
Wiec ruszajmy, na co czekamy. A tak swoją drogą to czy ktoś nie chcę kupić klatki na ptaki, myszy czy inne organizmy. Tanio sprzedam?
 
Vireless jest offline  
Stary 03-01-2008, 16:37   #157
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
- Macie zamiar lecieć wszyscy? - zapytał ptak
Sathem dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że będzie musiał utrzymać na sobie pięć dorosłych osób i gnoma, nie licząc Thomasa i Charlotte. Póki miał na grzbiecie trzy osoby, to mógł się spokojnie poruszać w powietrzu, ale co jeśli ilość ta się podwoi? Nie mógł ryzykować.

Wilk zdecydował się na coś czego jeszcze nie robił. Przywołał w pamięci obraz Starfire'a. Wielkość i kształt. Długość i szerokość. Zamknął oczy i skupił się. Nagle jego skrzydła zrobiły się dłuższe i ostro zakończone. Szyja wydłużyła się, a głowa spłaszczyła. Z dzioba zrobił się pysk. Z klatki piersiowej wystrzeliła dodatkowa para łap. Ogon zwęził się i mocno wydłużył. Cały się powiększył jakieś cztery razy. Oto przed wami nie stał już feniks, tylko ognisty smok, podobny do Wiatru Lodu.



Wilk popatrzył po sobie.

- No, jeszcze będę musiał trochę poćwiczyć - mruknął do siebie machając skrzydłami i bawiąc się ogonem.

Sathem odwrócił się bokiem do drużyny i zniżył jedno skrzydło do ziemi, robiąc istne schody dla pasażerów. Teraz mógł udźwignąć bez problemów nawet trzy takie drużyny jak ta.

- To co, lecicie? - krzyknął z entuzjazmem - Tym razem GWARANTUJĘ, że nie będę musiał nikogo się pozbywać, chyba że sam będzie się o to prosił.

--------------------------------------
Ten zielony ludzik na obrazku to pkt. odniesienia wielkości smoka do wielkości Tevonrela.
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 03-01-2008, 16:50   #158
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Dragonita nie spodziewał się niematerialności więc uniknięcie ciosu pazurami przenikając przez jego rękę udało się znakomicie. Szybki ruch ręką i na boku przeciwnika pojaiwła się nowa rana. Jednak zamiast oczekiwanych nitek fioletu rozpuszczających jego ciało nie pojawiło się nic. Demon, na którego nie dość że nie działa biel to jeszcze podróżuje na grzbiecie Starfire? Coś tutaj było stanowczo nie tak. Najpewniej był to kolejny plugawy zdrajca choasu jak ten cały Valgaav. Ani jeden ani drugi nie zasługiwali na życie, ani tym bardziej na siłę, jaką dawał im wszechwłasny fiolet. Były duże szanse, że dragonita padłby od jego ataków i bez użycia bieli, gdyby nie fakt, że gwałtownym ruchem smok zrzucił go ze swoich pleców i wystrzelił w niego lodowymi soplami. Perspektywa zamiany w sitko niezbyt mu odpowiadała, lecz na szczęście jego karta atutowa zadziałała bez zarzutu i sople zamiast w niego uderzyły w smocze skrzydła. Jak coś takiego mogło walczyć z jego poprzednikiem i wytrzymać dłużej niż trzy sekundy?

Na radość było jednak zbyt szybko, gdyż cały smok rozpadł się na lodowe ostrza i utworzył wokół niego coś na kształt kurczącego się więzienia. Sytuacja nie była zbyt miła, zwłaszcza że próby wyniesienia się na zewnątrz nie dały najmniejszego nawet rezultatu. Sytuacja robiła się stanowczo nieciekawa, gdy nagle... klatka zniknęła a w jego ramiona wpadła dziwnie lekka Charlotte oświadczając, że chciała pomóc

- Czy to... - rozjerzał się wokół - twoja robota? Jeśli tak, to dziękuję

Przeniósł się wraz z nią na ziemię nim zrobiła to grawitacja, by dobić dragonitę, jednak ten nagle zniknął. Dalsza pogoń była raczej bezsensowna, zwłaszcza że wizyta w zimnym więzieniu zmęczyła go trochę, a do godziny 0 pozostawało coraz mniej czasu. Ciekawym towarzyszem okazała się sukuba... Czy ona była na tyle silna, by rozproszyć to co mogło okazać się jego końcem? Postawił ją na ziemi i powiedział

- Kejsi jeśli naprawdę chcesz działać przeciwko Verionowi to muszę cię ostrzec, że nie pójdzie ci z tym tak łatwo. Jest on moim sprzymierzeńcem i nie mogę pozwolić, by ktoś mu przeszkadzał. Thomasie, w świątyni miałeś mi coś powiedzieć, jeśli dalej masz zamiar to lepiej się pospiesz, bo nie mam dla ciebie całego dnia

Jednak, jeśli na pustyni mógł odnaleźć Ritha... Teraz nie było to priorytetem, lecz zawsze mogło się przydać - miał zamiar zabić go osobiście, dokończyć to przed czym wcześniej powstrzymał go anioł
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 03-01-2008, 17:12   #159
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Thomas.

- Przykro mi, Thomasie – rozległ się głos z miecza. – Ale nie stanę dla ciebie do walki z bratem i przyjacielem, który u mego boku walczył z Shabranido. - usłyszał znajomy pomruk.
Wylądował na ziemi i przyjrzał się klindze.
- I Ty mi mówiłeś, że będę mógł czerpać z Ciebie moc... - mruknął, spoglądając na klingę.
Szybko przywołał ją do poprzedniej postaci i wsunął w laskę. Podszedł do reszty drużyny akurat, gdy Panna Kejsi opowiadała bajkę. Przysłuchał się jej dokładnie i wyłapał to, co było najistotniejsze z chaotycznej wypowiedzi dziewczyny. Zaczął powoli układać to w głowie gdy tu nagle odezwał się Astaroth. Swoją drogą ten to zawsze wie, kiedy może mu przeszkodzić w czymś... Jak nie w czynach to w myśleniu i planowaniu... Spojrzał na niego z rozbawieniem w oczach.
- Tylko tyle, że tą broń odbiorę z Twojego sztywniejącego jestestwa... - uśmiechnął się.
Miał jeszcze coś do zrobienia. Spojrzał w stronę miasta.
- Lećcie przodem. Dogonię Was. - mruknął znikając.
Nie minęło może kilka minut gdy Anioł pojawił się wśród kompanów. Teraz Feniks był Smokiem.
- A myślałem, że się szybciej uwiniecie. - uśmiechnął się.
 
Panda jest offline  
Stary 03-01-2008, 18:22   #160
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Trochę czasu upłynęło, nim ochłonęliście; Thomas i Sathem zdążyli jeszcze odwiedzić Ditrojid. Sathem-ognisty smok. Ma szansę odstraszyć wrogów majestatycznym wyglądem, a co najważniejsze – on lata! Wskakujecie na pokład.

Przeprawa przez góry na piechotę zajęłaby przynajmniej cały dzień. Macie jednak do dyspozycji lotnictwo XD Latający środek transportu to prawdziwe błogosławieństwo. Patrząc z góry na krajobraz w dole nie możecie powstrzymać się od uśmiechów pełnych podziwu. Pokonujecie trasę tak bajecznie szybko, tak komfortowo...! Musicie postawić Sathemowi piwo! XD

Trawiaste równiny przeradzają się w krajobraz bardziej surowy, acz równie malowniczy.



Przed wami widać pasmo niskich gór!



Sathem wzbija się coraz wyżej i wyżej ponad góry!



Po czym lotem nurkowym zmierza zwinnie i z gracją ku rozciągającej się na horyzoncie pustyni!



Przemierzacie przestworza ponad pustkowiem; na szczęście zaczyna zmierzchać i jest chłodno. Z czasem za chłodno, wręcz.

Wreszcie, dostrzegacie z góry jakby wyraźną drogę wyłożoną białymi kamieniami! Kiedy Sathem zniża lot, jesteście w stanie dostrzec, że są to łany białych kwiatów!

Wreszcie, widzicie z oddali tajemnicze ruiny, lezące na szlaku z białych kwiatów.

http://www.chromesphere.com/Final_Re...s_675x1200.jpg

Słonce powoli zachodzi, wokół robi się ciemno i bardzo zimno.

http://www.skpt.pg.gda.pl/mongolia/images/029.jpg

Lądujecie z 500 metrów od tajemniczych ruin, uznając, że tak będzie bezpieczniej. Nagle, zauważacie na grzbiecie wielkiej wydmy... ludzi? Karawanę...?



Będzie tego z 10 jeźdźców na wielbłądach. Najwyraźniej was spostrzegli, dyskutują chwilę, a potem zawracają karawanę i zmierzają ku wam w zgranym szyku, gęsiego. To chyba nomadzi, jak sugerują stroje, turbany, owinięte twarze i charakterystyczne zakrzywione miecze u pasów. Kiedy są kilkanaście metrów od was, zauważacie, że... coś jest nie tak z wielbłądami...oO’’

http://img102.imageshack.us/img102/8...144f4aelo5.jpg
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 03-01-2008 o 19:18.
Almena jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172