Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-09-2008, 00:22   #91
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Haen był pewien, że wcześniej, czy później na kogoś się natknie. Inne myślenie byłoby zbytnią pewnością siebie. Teraz jednak, gdy wyczuł zbliżające się osoby, przez moment był o krok od paniki.

Ktoś nadchodził!

Lata treningu nie poszły na marne. Właściwie bez udziału świadomości Korun wyrównał oddech i błyskawicznie ocenił sytuację. Dłoń automatycznie nacisnęła przycisk otwierający najbliższe drzwi, które rozsunęły się z cichym sykiem.

- Wchodźcie tutaj, szybko. - jego głos nie znosił sprzeciwu. - Czekajcie na mnie.

Zdecydowany głos został poparty błyskiem metalowej rękojeści, która nie wiadomo kiedy pojawiła się w drugiej ręce padawana, gdy ten zrobił krok w kierunku zbliżającej się grupy.

"Jest ich zbyt mało, jak na oddział klonów" próbował dodać sobie otuchy.

Jednak nie miał zamiaru ryzykować starcia w prostym korytarzu z niewielkim nawet oddziałem. Ruszył na spotkanie z mieczem w ręku, aby jak najbardziej skrócić dystans i przyczaił się przy najbliższym załamaniu korytarza, żeby nie pozwolić na długotrwały ostrzał ... gdyby jednak były to klony.
 
Smoqu jest offline  
Stary 29-09-2008, 23:41   #92
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Drzwi rozsunęły się z cichym sykiem. Za nimi panował półmrok, rozświetlany jedynie przez nikłe światło, które automatycznie włączyło się przy otwieraniu drzwi. W środku znajdywały się roboty sprzątające i konserwatorskie, stojące tam bez jakichkolwiek oznak aktywności, które czynił tą kryjówkę dość złowieszczą. Młodziki, ścisnęły mocniej rękojeści swych mieczy, nieco jeszcze za duże na ich drobne dłonie, a ich strach bliski był rozpaczy. Posłusznie jednak kolejno weszły do ciasnego schowka, szepcąc do siebie, słowa pocieczenia i otuchy, które jednak drżących ustach dzieci nie brzmiały najlepiej. Na końcu wpatrując się nadal poważnie w Heana wkroczył najmniej ufny chłopiec, za nim drzwi zamknęły się z powrotem. Tutaj powinni być relatywnie bezpieczni, choć przy tym wiedział, ze bez ochrony mają nikłe szanse, by stąd uciec.
Korun zostawił jednak te dylematy, gdy kolejne kroki zbliżały go do rozwidlenia. Dojdzie wystarczająco blisko? Napięcie wzrastało, a wiry niebezpiecznie przyspieszyły. A może to tylko jego nerwy? Przyspieszył jeszcze bardziej, choć ci na pewno będą tam szybciej- czuł ich obecność, która narastała w mocy. Jeszce jeden krok i...
Ochrona świątyni. 2 ochroniarzy wyskoczyła z za zakrętu, niemal od razu celując w stronę padawana. Opamiętali się jednak, a kolejne postacie wyłoniły się z korytarza. Było wśród nich dwóch kolejnych ochroniarzy, jeden podtrzymujący drugiego rannego w głowę, a także starszy jedi, z roztarganą szatą, na ramieniu, które dość mocno krwawiło. Ten nodrazu bez ogródek zagadnął do Heana
-Skąd idziesz?

***

- Byle do jakiegoś wyjścia. Swoją drogą skoro górą się nie da to może dołem? macie tu jakieś kanały czy coś?
Chłopcy, której do tej pory przysłuchiwali się rozmowie niezbyt pewnie, spojrzeli to na siebie, to w odnogi. Dwóch z nich wcześniej wyłączyło już swoje miecze, wśród nich Garren rozpoznał jednego z młodzików, który jakiś temu miał służbę w hangarze do pomocy mechanikom.... Spalił wtedy jeden z czytników komputerowych, przez co opóźnił całą naprawę jednej z Delt-7... Wspomnienia z jego pracy przeniknęły na chwile mroczną i ponurą teraźniejszość bothanina...
-Na dole są piwnice połączone chyba z kolejką magnetyczną, ale zejście tam jest długie- odpowiedział jeden z padawanów, tonem wymieszanego strachu i niepewności, po czym wskazał rękojeścią w strunę jednego z korytarzy - Tam powinna być turbowinda i schody. Najprędzej nimi dojdziemy gdzieś w pobliże dolnych poziomów- Zerknął niepewnie na obydwu starszych, na resztę swoich towarzyszy i ruszył, znów kierując grupę w kolejny korytarz..
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!
enneid jest offline  
Stary 01-10-2008, 21:27   #93
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Młodziki również były zdenerwowane. Garrem kojarzył wśród nich tylko tego jednego - ludzkiego chłopca. Miał pomagać w hangarach przy naprawie Delt 7. Bothanin zwykle nie krytykował nikogo, jako że sam nie był doskonały, lecz ten dzieciak przerósł wszystko. Dzisiaj z uśmiechem wspominał tamte dni, gdy osmalony przyszedł ze stanowiska pracy, a jego mina zdradzała, że zrobił coś nie tak. Wtedy nie było im do śmiechu, gdy musieli poświęcić kolejne kilka godzin na wymianie spalonych podzespołów. Ile poleciało wtedy przekleństw z ust innych mechaników..., ale chyba mniej niż słów przepraszam z ust tego chłopaka.

W innych okolicznościach Garrem wypomniałby mu to z uśmiechem. W innych okolicznościach...

Teraz ten chłopiec stał tutaj niepewny przyszłości. Z przerażeniem obserwował korytarze, gdzie czaiła się śmierć. Gdzie był ten beztroski, wesoły padawan? Bothanin wpatrywał się w niego z kłębiącymi myślami, tak że ledwo słyszał co mówi jeden z młodych Jedi.
- Tak, musimy działać - powiedział w końcu Garrem kierując swoje słowa w stronę mężczyzny. - Chyba niebezpieczniej jest stać tutaj... musimy zaryzykować...
Spojrzał na mężczyznę, który wędrował z młodzikami, a potem ruszył za nimi.
 
Terrapodian jest offline  
Stary 02-10-2008, 06:47   #94
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Ogromne uczucie ulgi prawie skłoniło młodzieńca do rzucenia się na szyję najbliższemu z ochroniarzy. Znów jednak opanował się w ostatniej chwili.

"Muszę bardziej nad sobą panować." Zganił się w myślach.

Szorstkie pytanie starszego jedi natychmiast sprowadziło go na ziemię.

- Idę z dormitoriów i prowadzę grupkę młodzików. Chcę ich wyprowadzić na zewnątrz świątyni, a jedyna droga prowadzi teraz przez podziemia.

Odpowiedział prawie bez zastanowienia. Nie miał zamiaru niczego ukrywać ani pytać skąd wracają. Ich rany aż nadto wyraźnie wskazywały nadciągające problemy, zaś jedi bez wątpienia wyczułby niedługo ukrywające się w niedalekim pomieszczeniu dzieci. Spojrzał w kierunku skąd nadeszli.

- Rozumiem, że tędy się już nie da? Muszę więc znaleźć inną drogę. Czy możecie mi pomóc?

Spojrzał pytająco na rycerza.

"Ciekawe, czy teraz rozkaże mi wracać z nim na wyższe poziomy." pomyślał cierpko.

"Na pewno tego nie zrobię, jednak nie będę mógł mu przeszkodzić, jeśli postanowi zabrać młodzików."

Haen czuł się odpowiedzialny za te dzieciaki i był przekonany, że pozostanie w świątyni skończy się tragicznie dla wszystkich, którzy to zrobią. Z niepokojem oczekiwał reakcji starszego jedi ...
 
Smoqu jest offline  
Stary 04-10-2008, 10:33   #95
 
Shas's Avatar
 
Reputacja: 1 Shas nie jest za bardzo znany
- Więc idziemy na schody, turbowinde zbyt łatwo zamienić w pułapkę.
James nie ufał dopiero co spotkanemu Bothaninowi, głównie dlatego że dopiero co go spotkał. Ciągle cała ta sytuacja przerastała jego zdolność do akceptacji i nie mógł określić kto jest po której stronie i czy przypisano go do jednego z obozów w tej imprezie. Ruszył prowadząc mimowolnie cały pochód kierując się radami młodzika.
- Nie poniusł byś może dzieciaka ? troche mi ramię ścierpło.
Słowa te skierowane do nowego towarzysza nie do końca tak były prawdą. Ramię ścierpło, to był fakt ale głównym powodem był chęć posiadania obu sprawnych do szybkiego działania kończyn gdyby przyszło do wymiany ognia z napotkanym patrolem.
 
Shas jest offline  
Stary 04-10-2008, 22:24   #96
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
- Mogę ponieść... - rzekł Garrem przystając.
Bothanin wziął od mężczyzny ciężar dzieciaka. Przejął młodą Padawankę na swoje barki, a nogi lekko mu się ugięły. Zebrał się jednak w sobie i stanął dość stabilnie. Mógł nawet szybciej iść, mimo dość uciążliwego ciężaru. Spojrzał na przypadkowego towarzysza, a następnie wzrok powędrował na blaster. Raz jeszcze zadał sobie pytanie - kim on jest? W każdym razie uciekają przed wspólnym wrogiem. To jest na plus. O swoją tożsamość będą martwić się później.

Technik ruszył z grupą trzymając się końca grupy. Strach odgrywał tu większą rolę, lecz gdzieś podświadomie Garrem chciał obserwować młodziki. Nie pomógłby im, choćby chciał, lecz po prostu było mu ich żal.
 
Terrapodian jest offline  
Stary 05-10-2008, 23:08   #97
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
"Szpaner"

To było raczej idiotyczne i zdecydowanie od niej silniejsze, ale na pewno bardzo przyjemne... Uśmiechnęła się mimo ogólnie niezbyt budującej sytuacji, bez zbędnego celowania naciskając spust i z mocno zachwianej pozycji ruszając do sprintu. Robiło się gorąco, ale...

"...odbija się stosunkowo łatwo, jeśli wymierzone są w ciebie. Zwłaszcza jeśli możesz patrzeć... Ee...Odbija się mieczem..."

A miecz zawsze był jej dobrym przyjacielem...
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 06-10-2008 o 00:15.
Betterman jest offline  
Stary 09-10-2008, 21:50   #98
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Strzał trafił jednego z komandosów w ramię, ten jednak tylko na chwile przrwał ostrzał, by ponownie zacząć z zdwojona siłą, z tym ze żadne strzały nie dosięgły ani jednego ani drugiego jedi.
Kolejne susy zbliżyła ją do kolejnych klonów, których miecz rozciął niemal jak powietrze. Każdy ruch był niemal instynktowny, każdy obrót unik czy krok zdawał się być niemal wyreżyserowany, choć sama Av've dość dobrze wiedziała iż wiele i tak zawdzięczała szczęściu i przypadkowi, gdyby któryś z przeciwników rzucił granat mógł szybko zakończyć tą szarżę. Jakby jednak nie patrzeć ostatni obrót i cięcie białego ostrza na wysokości brzuch zabiło w końcu ostatniego z klonów. Echo ostatnich strzałów, dźwięk upadającego ciała i chiche buczenie mieczy brzmiało niemal głucho po harmiderze w wąskim korytarzu, który trwał najwyżej 20 sekund. Prócz klonów na ziemi leżał jeszcze jakiś jedi, który nie miał tyle szczęścia w starciu z komandosami, a także gruz z zniszczonych ścian, z którego nadal unosił się dym wymieszany z pyłem.
Darnok przez chwile jeszcze miał uniesiony miecz, lecz zrównał oddech wyłączając jego zieloną klingę.
- Młodziki chyba nie uciekli daleko, trzeba ich jak najszybciej znaleźć i wyprowadzić z świątyni- nagle jakby się ocknął i rozejrzał się wokół
- Gdzie jest ten mechanik? Jeszce on na dodatek musiał się zgubić?

***

Nie to że dziewczyna była ciężka, bardziej problematyczny był fakt iż nie dało się jej na tyle wygodnie ułożyć na ramienicach, by ciężar rozłożył się równomiernie i jak najmniej był uciążliwy dla niewiele wyższego od młodzików Garrena. Czuł że to nie będzie zbyt dobry pomysł zwłaszcza jeśli będą musieli schodzić po schodach dość szybko.
Kolejny korytarz przeszli w miarę sprawnie, aż znaleźli się W nieco większym holu z kolejnymi rozwidleniami prowadzących do kolejnych bliżej nieokreślonych miejsc w tym labiryncie. Klatka schodowa, niezbyt chyba często używana (w budynku gdzie mieściło się kilkadziesiąt pięter przemieszczanie się po schodach mogło zmęczyć każdego i z pewnością było zbyt czasochłonne) znajdywała się za szklanymi drzwiami i prowadziła z 20 pięter niżej. Schody pięły sie również w górę znikając gdzieś u szczytu całego szybu. Mały przewodnik otworzył drzwi i niemal natychmiast zamarł gdy donośne echo wystrzałów roznosiło się po klatce schodowej. Czy gdzieś tam na schodach toczyła się jakaś walka? Czy może to tylko potężny szyb przenosił hałas z któregoś z poziomów?

***

-Młodziki... jeszcze ich tutaj brakowało... O ile dobrze słyszałem ci kretyni kazali ich przyprowadzić na wyższe poziomy dormitoriów? A ty jakoś w tamtym kierunku ich nie prowadzisz- nim Hean zdołał jakoś zareagować starszy jedi machnął ręką - Nieważne. Lepiej zmykaj z nimi do piwnic. Tamten korytarz jest zablokowany- kontynuował wskazując drogę, którą przyszedł- a przynajmniej na jakiś czas, póki go nie wysadzą, co sądząc po tych kolesiach może nastąpić szybko. Lepiej... Patrol!
Padawan zorientował się, że wyczute niebezpieczeństwo dopiero teraz się pojawiło. Odwrócił się niemal automatycznie wyciągając miecz i blokując pierwsze z strzałów Ochroniarze ukryli się za wnękami, cudem unikając strzałów, a starszy rycerz, który już miał aktywowany niebieski miecz wysunął się na środek odbijając pierwsza serię. Hean szybko ocenił sytuacje, nie przerywając odbijania botów. Klonów było z 20 ukrywając się dogodnie u drugiego wylotu korytarza. A miedzy nimi skrywały się młodziki...
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!
enneid jest offline  
Stary 10-10-2008, 00:22   #99
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Blaster dymił lekko. Okrojony program teorii użycia barbarzyńskiego oręża autorstwa Shana Roo nie przywiązywał raczej należytej wagi do wydajności, trwałości sprzętu i jeszcze paru innych nudnawych zagadnień. Skupiał się za to na teorii - no cóż - praktycznego użycia. I optymalizacji.

Ay've pozwoliła oddechowi swobodnie odzyskać zwykły rytm, czym - gdyby Darnok był nie tylko młodym, lecz także człowiekiem - mogłaby przyprawić go o kilka dodatkowych rozterek a może i parę niepokojących nocy. Chociaż... Za jego przykładem wyłączyła miecz.

Nogą przewróciła względnie kompletnego trupa i sięgnęła do jego ładownic. Rozgrzane ogniwo stuknęło o posadzkę, zastąpione świeżą porcją energii.

- Barbarzyństwo... - Mrugnęła znacząco do Darnoka.

Potem przymknęła oczy i przekrzywiła głowę jakby zasłuchana w zbyt cichą piosenkę.

Obraz korytarza i trupów trwał, wzmocniony podnieceniem, intensywny...

W środku, niesmiało... zanuciła melodię...

Stracił kontury, zaszedł mgłą...

Płynęła ostrożnie, prosta, dziecięca melodia...

W głębi, własna, coraz pewniej...


Gdyby Darnok się wtedy odezwał, byłby największym durniem w Świątymi. Prawdopodobnie martwym...
 
Betterman jest offline  
Stary 13-10-2008, 21:07   #100
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Gdy Garrem spojrzał na niekończący się łańcuch schodów, zwątpił we własne siły. Był zmęczony dźwiganiem tej dziewczyny, która przecież wyglądała na lekką! Chyba przeceniłem własne siły - stwierdził w myślach. - To mnie powinni dźwigać!. W każdym razie nie wyobrażał sobie przejścia tymi schodami.
- To już naprawdę nie jest zabawne - rzekł cicho.
Potem doleciały do jego uszu odgłosy dalekich strzałów i wtedy już naprawdę nie było zabawnie. Czyżby toczyli walkę gdzieś na schodach? Bothanin starał się przysłuchać odgłosom, lecz nie wywnioskował skąd dochodzą dźwięki walki. Miał już dość swoich "upośledzonych" zmysłów, które zawsze niszczyły mu życie w czasie stresu. Właściwie to był pierwszy taki raz - a słowa "zniszczyć życie" zabrzmiały w jego myślach bardzo złowrogo i realnie.
Droga schodami wydawała się być najbardziej słuszna. Nigdzie nie było bezpiecznie, więc można by zaryzykować zejście. Może to tylko odgłosy niesione echem po korytarzach...

To trochę jak wchodzenie do jaskini rancora - przy odrobinie szczęścia nie będzie go w leżu. Garrem szybko stwierdził, że chyba wolałby rancora, bo był jeden i nie strzelał.

Gorzej z tym dzieciakiem na barkach. Jeśli szybko się nie ocuci, to Garrem padnie ze zmęczenia, lub spadnie ze schodów. Jakoś nie miał ochoty prosić człowieka o pomoc, bo to on niósł dzieciaka dłuższą drogę, więc bothanin mógłby wyjść na niegodziwca. Młodziki też odpadały.

Trzeba odsapnąć, zacisnąć zęby i iść dalej.
 
Terrapodian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172