Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-01-2009, 10:33   #91
 
Memo's Avatar
 
Reputacja: 1 Memo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumny
Ten plan Greglickiego wydaje mi się podejrzany, pewnie jak wpiszemy kombinację to na nas spadną takie wielkie pudła i wtedy będzie przesrane. Przytakuję planowi Mośka i staję za CKMemem. Jak już strzelam, to krzyczę:
- Tak to się robi w Missouri!
Jadąc tam uważam na predatora.
 
__________________
Wszystko wolno, hulaj dusza
Do niczego się nie zmuszaj
Niczym się nie przejmuj za nic
Nie wyznaczaj sobie granic
Memo jest offline  
Stary 10-01-2009, 20:13   #92
 
grabi's Avatar
 
Reputacja: 1 grabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwu
Grabarz szedł i szedł, a miasta dalej nie było. Przy takiej łunie, wydawało mu się, że miasto będzie za kilka kilometrów, a tu ciągle nic. Przespał kilka nocy, minął kilka rozwidleń, a jego zapasy żywności znacznie się skurczyły. Na jego nieszczęście zostały tylko owoce. Pocieszał się myślą, że w mieście może coś zje, o ile tam w ogóle dotrze. W końcu, gdy tracił już nadzieję, że kiedykolwiek dojdzie, doszedł wreszcie do przepaści, za którą ciągnęło się może płomieni. Mimo, iż w wewnątrz niego dosłownie się gotowało, jego twarz nie pokazywała żadnych emocji. Szedł tyle, żeby dojść do jakiegoś morza ognia? Tyle będzie musiał się wracać.

Na krawędzi siedział mężczyzna, który zapytał się o wymianę. Grabarzowi woda się skończyła, za to jabłek będzie mógł nazbierać w drodze powrotnej. Odpowiedział więc bez większego namysłu.
-Dobra.- mówił idąc w stronę nieznajomego. Chciał się wymienić, a także zadać kilka pytań. Co to za ogień? Gdzie jest? Gdzie jest najbliższe miasto? Te pytania kotłowały mu się w głowie, czekając tylko na dokończenie wymiany.
 
grabi jest offline  
Stary 10-01-2009, 22:54   #93
 
Hikaru's Avatar
 
Reputacja: 1 Hikaru ma wyłączoną reputację
Zwariowana Herbatka – z pewnością każdy fan książki opowiadającej o przygodach Alicji chciałby znaleźć się na jej miejscu, kiedy natrafiła na Szalonego Kapelusznika, Zająca i Susła.
Emil zaliczał się do tych nielicznych, jak nie był tym jedynym, szczęściarzy, którzy mieli okazję przysiąść się do stołu razem z tymi cudacznymi postaciami.
Ignorując słowa Kapelusznika i Marcowego Zająca, usiadł naprzeciwko Susła, przyglądając mu się przez chwilę. Nigdy wcześniej nie widział susła, a już z pewnością tego wyciągniętego żywcem z książki Lewisa Carrola. Jak on zabawnie wyglądał, śpiąc na stole. Emil po prostu nie miał serca, aby szturchnąć go i obudzić – cóż, nawet i on jako wredna i arogancka książka miewał przejawy ludzkich uczuć.
Po względnym zlustrowaniu zwierzaka, jego, a właściwie ‘opętanego’ ciała, wzrok przeniósł się na tę jakże ekscentryczną parę – Kapelusznika i Marcowego Zająca. Wyglądali zupełnie jak te postacie, jakie wizualizował sobie, kiedy czytał „Alicję w Krainie Czarów”.
Mimo tego coś się tutaj nie zgadzało… „Ciastka” pomyślał, kiedy zorientował się, że one naprawdę leżały na talerzykach. Natomiast filiżanki wypełnione były po brzegi ciepłą herbatą.
Emil zmrużył podejrzliwie oczy, doszukując się w tym wszystkim jakiegoś podstępu. W końcu nie przeniósł się do powieści Lewisa Carolla, a do Złamanego Świata, w którym przecież wszystko mogło się wydarzyć.
- Ach, tak… też odniosłem takie wrażenie, kiedy po raz pierwszy ją spotkałem – rzekł Emil, mieszając delikatnie herbatę w filiżance stojącej naprzeciwko niego. – Mimo wszystko nie była aż taka zła, w końcu czuła się zagubiona, miała prawo, aby zapomnieć się przedstawić, prawda? Zresztą, to już nieistotne, przecież jej tutaj nie ma – powiedział powoli, zaciskając palce na Księdze. – Jeśli mogę, chciałbym zadać wam pytanie… Czy Złamany Świat ma jakiegoś władcę, osobę sprawującą rządy, wydającą rozkazy, pozbawiającą niewinne istoty głowy? – spytał, uśmiechając się delikatnie przy tym ostatnim. – Oraz jak najszybciej dotrzeć do najbliższego miasta, jeśli mogę wiedzieć.
 
__________________
setsugai, setsugai se yo~
意味のないことなんて何もない 僕 の�-では
輝... わたしは ひかる です.
Hikaru jest offline  
Stary 11-01-2009, 18:50   #94
AC.
 
AC.'s Avatar
 
Reputacja: 1 AC. nie jest za bardzo znanyAC. nie jest za bardzo znany
Merlin (w tle jedzący batona Erland i Ryjek; słyszą wszystko co mówi Ezekiel, ale on ich traktuje jak powietrze):
Zdjęcia? Nie, raczej nie potrzebuję. Sprawdzam stan ich nóg, ale wygląda na to, że wszystko w porządku. Zabiorę ich wszystkich. - starszy mężczyzna uśmiechnął się, gdy już kończyliście z ostatnimi zwłokami - Dziękuję za pomoc. Twoja opowieść była bardzo ciekawa... przeszliście z zupełnie psychodelicznego świata z tego co usłyszałem od ciebie. Sami ludzie. Lepiej będzie jak zasłoni te uszy, bo jeśli spotka kogoś z moich stron to prawdopodobnie zostanie zabity na miejscu. Ludzie ostatnimi czasy zrobili się nerwowi na różnego typu wynaturzenia. W twoim świecie pewnie by go najpierw zbadano. Cholerne wynaturzenia. - znów Ezekiel wyszczerzył zęby i spojrzał się strasznym wzrokiem na Erlanda - Predator? Nie znam takiego określenia, ale to był Drapieżnik ten na drzewie. Występują na tych terenach od jakiegoś czasu, ale w moich stronach ich nie ma choć podobno na początku wojny próbowano ich sprowadzić, żeby walczyli po jednej ze stron. Złapać ich jest jednak znacznie trudniej niż zabić. Omijają takich jak ja z daleka pamiętając o nieudolnych próbach złapania tych istot przez moich krajan. - w pewnym momencie spoważniał i strasznym wzrokiem spojrzał prosto w oczy Merlina tak, że ten musiał aż się zmusić żeby się nie odwrócić - Jesteś w dużym niebezpieczeństwie. Cholera, czas czas czas. - Ezekiel szybko złapał za swoją torbę i rzucił ją pomiędzy zwłoki po czym szybko zaczął przeciągać je tak aby wszystkie były ułożone jak najbliżej siebie. - Co to ja mówiłem? Nie zadawaj się z wynaturzeniami, nie przemieniaj się w wynaturzenia jeśli wiesz o czym mówię i w końcu... cholera czas. Idź do miasta na północnym zachodzie! - Ezekiel rzucił się na zwłoki kładąc się na ich nogach i ścisnął swoją torbę. Z kieszeni wypadł mu okrągły diament o średnicy dwóch centrymentów ze szpikiem w jednym miejscu. Nerwowo lekarz spojrzał w tamtą stronę i chciał go złapać, ale w tym momencie zniknął razem ze zwłokami i swoją torbą.

Grabarz:
Młody człowiek wystawił lewą rękę do góry, włożyłeś mu do dłoni jabłko, a on zaczął je jeść rzucając do tyłu butelkę wody, którą złapałeś. Gość roześmiał się słysząc twoje pytania. Nie tego chciałeś? Nie musisz odpowiadać na to pytanie, ale ja mogę odpowiedzieć na twoje. Jesteś na południowym krańcu krainy, którą miejscowi nazywają Złamanym Światem. Dawno temu nastąpiła tu katastrofa, która spowodowała, że niegdyś ten zwykły świat stał się tym czym jest. Śmietnikiem. - ugryzł jabłko i gryząc mówił dalej - Miejscowi po prostu mieli pecha. Widzisz tam? Tam w oddali, taki czarny punkt... - przełknął jabłko i wskazał na punkt w oddali na południu, rzeczywiście tam był - Góra Przeznaczenia numer Trzy. Jeszcze dziesięć lat temu można było się do niej dostać, gdy była granicą Krańca Świata. Jeszcze osiem lat temu ludzie dolatywali tam różnymi środkami, żeby tylko się tam dostać. To zresztą Cud Wszystkich Światów. U was są jakieś cudowne monumenty? - chwilę siedział w ciszy gryząc jabłko, nieodezwałeś się. W końcu skończył jabłko i ogryzek rzucił w stronę płomieni. Z sykiem spaliło się, gdy było mniej więcej trzy metry poniżej wysokości gruntu na którym stałeś. - To jedyna droga ucieczki dla miejscowych i słabszych przybyszów. Choć podobno w mieście uruchomiono jakiś mechanizm i ostatnio w niedalekim lesie pojawiły się Astra Porta. Ale to nie są pewne informacje - nawet jeśli się otworzą to są to tunele jednostronne, nikt nie wie czy ktokolwiek przeżył taką wycieczkę. Góry Przeznaczenia to inny biznes. - wciąż nieodwracając się dodał - Czuję, że cichy i smutny z ciebie człowiek. Skoro twój świat to w tobie spowodował to może lepiej tu zostań? Złamany Świat będzie istniał dużo dłużej niż sto lat co prawdopodobnie jest twoim limitem wiekowym. Może tu znajdziesz radość? Może zrobimy tak: ty opowiesz mi ciekawą i prawdziwą historię o twoim świecie, a ja ci pomogę dostać się do miasta. Głównie interesuje mnie wasze zaawansowanie techniczne, jakie inteligentne istoty tam żyją, ilu jest ludzi i czy dotarliście już na księżyc lub najbliższą inną planetę. Ale opowiedz też coś o sobie. Chciałbym wiedzieć czy zasługujesz na pomoc.

Memo, Mośko:
Droga minęła radośnie i bez problemu dotarliście do prześwitu między drzewami, które było dość sporym posterunkiem złożonym z trzech metalowych baraków na asfaltowej drodze wschód-zachód. Byli całkowicie zaskoczeni waszym przybyciem. Skończyło się na tym, że przejechaliście do kolejnej polnej drogi w sadzie jabłkowym i popędziliście na północ. Niestety złe wieści - Memo słyszy, że was ścigają.

Emil-UKI:
[tryb dialogu, jak nie będziesz miał więcej pytań to po prostu spytaj się ich czy nie mają jakiejś zagadki; MZ = Marcowy Zając; K = Kapelusznik]
MZ: Ścinanie głuuuuuw?
K: Nie rób błędów ortograficznych.
MZ: Ale ja muwię, a nie piszę.
K: Nie to "u", możesz przestać?
MZ: Dobże.
K: Teraz zrobiłeś to żet, ma być przez er zet.
MZ: Ale przecież to jest język mówiony.
K: No i jest w porządku.
MZ: Co jest w porządku?
K: Już nie robisz błędów.
MZ: Jakich błędów?
K: Mówisz poprawnie, nie robiąc błędów ortograficznych.
MZ: No w końcu zrozumiałeś, nie rób ich więcej.
K: Czego?
MZ: Błędów ortograficznych.
K: Ale to ty je robiłeś!
MZ: Nie, bo ty.

Ty: Czy Złamany Świat ma jakiegoś władcę, osobę sprawującą rządy, wydającą rozkazy, pozbawiającą niewinne istoty głowy? - powtórzyłeś

K i MZ: Niewinne głowy?!
K: Jak mogą być niewinne głowy?
MZ: To nie ma sensu.
K: Czy ty się dobrze czujesz.
MZ: Ja dobrze, ale on chyba nie.
K: Suseł śpi.
MZ: Nie Suseł, ale on.

Ty: Niewinne istoty - poprawiłeś ich

K: Czy o tym już sąd nie powinien decydować?
MZ: Winny czy niewinny to od sądu zalerzy.
K: Samo żet!
MZ: A nie w parze?
K: Teraz dobrze.
MZ: Co dobrze?

Ty: Jest tu jakiś władca? - przerwałeś im zanim zaczęli od nowa

K, MZ: Tu, tu, tu to pojęcie względne.
K: O co...
MZ: ... ci chodzi?

Ty: W Złamanym Świecie.

K: W złamanym święcie?
MZ: Powiedział świecie.
K: Usłyszałem święcie.
MZ: Świecie.
K: Wolałbym święcie, bo wtedy są dni wolne.
MZ: A teraz są zamknięte?
K: Nie...
K, MZ: POŚLUBIONE!!! HAHAHAHA.

Ty: Gdzie jest najbliższe miasto?

K: Nie na południu.
MZ: I nie na zachodzie.
K: A na wschodzie wioska była...
MZ: ... ale się skończyła!
K: Nie, nadal tam jest.
MZ: Jest?
K: Była ostatnio.
MZ: Znaczy kiedy?
K: Jutro.
MZ: Jutro tam nie byłem.
K: Ja tam jestem.
MZ: Jesteś tu.
K: Dopiero będę tu.
MZ: Jestem pewien, że byliśmy tu.
K: Kiedyś jestem tu.
MZ: A ja w przeszłości będę tu.

Ty: To mam rozumieć, że jest na północy?

K, MZ: Jak może być pół nocy?
K: Może chodzi o nocnik.
MZ: Albo nos...
 

Ostatnio edytowane przez AC. : 11-01-2009 o 18:56.
AC. jest offline  
Stary 11-01-2009, 19:07   #95
Nansze
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Ryjek wstała i otrzepała spodnie z paprochów.
-Nie wiem jak wy ale ja stąd spadam- zaczęła kierować się ścieżką w przeciwną stronę od wrót.
 
 
Stary 11-01-2009, 19:14   #96
 
Hikaru's Avatar
 
Reputacja: 1 Hikaru ma wyłączoną reputację


Każdego człowieka o zdrowych zmysłach już dawno zirytowała by konwersacja z tą szaloną dwójką, ale Emil przysłuchiwał im się przez cały ten czas z ciekawością. Nie mógł ukryć, że był w pewien sposób oczarowany całą tą sytuacją, mimo przygłupawych dialogów pomiędzy Kapelusznikiem a Marcowym Zającem.
Z całej tej rozmowy udało mu się wywnioskować, nieważne czy trafnie czy też nie, że w Złamanym Świecie prawdopodobnie jest jakiś sędzia, a miasto leży gdzieś na północy - o ile dobrze rozumował i mógł brać na poważnie słowa tej ekscentrycznej dwójki.
- Zanim was zostawię - przerwał im, odkładając łyżeczkę na talerzyk. - Czy znacie jakieś zagadki? - zapytał, chcąc poczuć się niczym Alicja rzucona w wir przygód pełnych dziwacznych zagadek i łamigłówek.
 
__________________
setsugai, setsugai se yo~
意味のないことなんて何もない 僕 の�-では
輝... わたしは ひかる です.
Hikaru jest offline  
Stary 11-01-2009, 19:21   #97
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny


Już chciał zapytać dziwnego człowieka o to zmienianie, gdy ten zniknął. Podniosę diament i obejrzę go. Patrząc w kierunku wrót zastanawiał się, gdzie wczoraj zaszło słońce.
Usłyszawszy Ryjka ocenił, w którą stronę idzie i powiedział.
- Może sprawdzimy to miasto? Bo wydaje mi się, że na tych batonach daleko nie zajedziemy. - I ruszył w stronę, którą uznał za północny zachód. Jeśli droga będzie szła w mniej więcej tym samym kierunku to pójdzie drogą.
 
deMaus jest offline  
Stary 11-01-2009, 19:49   #98
Nansze
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
-No to chodźmy- Ryjek poprawiła mocowanie noża i szła niedaleko długowłosego.
 
 
Stary 11-01-2009, 20:38   #99
 
Smola's Avatar
 
Reputacja: 1 Smola nie jest za bardzo znany


Chłopak z zapałem podbiegł do towarzyszy.
-Chyba nie chcieliście mnie zostawic samego- powiedział.
- Z tym miastem to jestem za.- dał Merlinowi kawałek batona. - Tymi batonami się nie najadłem.- odparł po czym szedł tuż obok Ryjka. Czekając na przygodę.
 
Smola jest offline  
Stary 11-01-2009, 21:42   #100
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny


Zjadając kawałek batona, który podał mu Erland, przyjrzał mu się badawczo.
- Faktycznie jakieś dziwne masz uszy, to twoje skakanie po drzewach też do normalnych nie należy. Masz - powiedział podając mu scyzoryk - możesz sobie przerobić rękaw na opaskę, i zasłonić uszy, jeśli to co mówił ten gość jest prawdą nie zabiją cię kiedy cie zobaczą, co da ci chwilę czasu. aha, nazywa się wróć do mnie.
Wyciągając z plecaka butelkę z wodą, skieruję ją najpierw w stronę Ryjka.
- chcesz?
 
deMaus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172