Memo

- Ścigają nas! - krzyczę starając się być głośniejszym od silnika. Odwracam się i patrzę co to za jedni. Czy CKMem może obracać się o 360 stopni? Jeśli tak, to strzelam do nich w czasie jazdy, a jeśli nie, to siadam na siedzeniu pasażera, by mnie nie trafili.

 

__________________
Wszystko wolno, hulaj dusza
Do niczego się nie zmuszaj
Niczym się nie przejmuj za nic
Nie wyznaczaj sobie granic

Mośko

-O jasny gwint!- zaczynam się denerwować. Jeżeli Memo obróci CKM to jadę dalej do celu, a jeżeli nie to szukam bocznych dróg, w których można by było zgubić pościg. Jeżeli taka okazja nadarzy się nagle, to wchodzę w zakręt na ręcznym.

 

Smola

Chłopak początkowo nie chciał niszczyc swojego nowego wdzianka. Jednak za namową Merlina wziął scyzoryk i obciął sobie rękawy, po czym zrobił z nim przepaskę i obwiązał sobie nią uszy, z drugiego zaś, coś przypominającego szalik.- Gdy już nareszcie stałem się elfem, przynajmniej w połowie są ludzie, którzy nie lubią takich odmieńców- odparł ze zdenerwowaniem podczas oddawania scyzoryka. Spojrzał na towarzyszy po czym zapytał:
-Myślicie, że tamci truposze też byli inni? Jak ja?- odparł po czym skupił się na drodze.

 

deMaus

- Nie przyglądałem się ich uszom, ale wyszedłbym z założenia, że skoro nie rzuciły mi się w oczy innością, to było normalne, a przynajmniej takie jakie uznałem za normalne. - Odpowiedział, a po kilku krokach zatrzymał się i patrząc na Erlanda powiedział - Co to ma znaczyć "stałem się elfem"? Że wcześniej nim nie byłeś? Wytłumacz mi to.

 

Smola

Chłopak lekko speszony opowiedział:
-Normalnie, jak każdy chłopak w moim wieku uczyłem się. Byłem normalnym 16 latkiem bez spiczastych uszu czy też skośnych oczu. Jednak zawsze marzyłem by byc elfem. I właśnie wczoraj szedłem sobie ulicą do kolegi i nagle stałem na łące obok was z moimy aktualnymi uszami oraz ubraniem. Bardzo się z tego cieszyłem, że wreszcie jestem elfem, do tego mam to co elfy czyli spryt i jestem zręczny oraz świetnie strzelam z łuku- chiwilę pożałował ze nia ma łuku po czym dodał - Jednak teraz widzę że to iż jestem elfem wcale nie jest taki dobre, przynajmniej nie w tym świecie.

 

deMaus

- Co do strzelania z łuku, to nie wiesz, bo łuku nie masz, ale załóżmy, że to prawda. Gdzie w takim razie jesteśmy? W miejscu gdzie marzenia się spełniają? Czy może tylko pragnienia serca? A może wystarczy, jedno życzenie? - Ruszył zamyślony, a po chwili dodał - Ryjek, czy ty też się jakoś zmieniłaś podczas przejścia do tego miejsca? -

 

Nansze

Dziewczyna wzięła łyk wody od długowłosego.
-Dzięki- Wytarła ręką usta. Szła w milczeniu. Przed siebie. Czujna. Rozmowę towarzyszy słyszała jak "za ścianą".
-Mięso to mięso długowłosy. Myślisz, że elfy mają inną budowę i kolor wewnątrz "opakowania"?- Słychać było rozdrażnienie w głosie Ryjka.
-Czy się zmieniłam? -uśmiechnęła się ironicznie.
-Trzecia ręka mi nie wyrosła - Dodała kąśliwie.

 

deMaus

- Nie bądź ironiczna, po pierwsze, mówiąc o budowie tych trupów, mówiłem o uszach, a one z i bez skóry zachowują chyba podobny kształt. Co do twoich zmian, to ręki nie widzę, ale nie znam też twoich pragnień przed przejściem tu. Pytam dlatego, że Erland może kłamać, gdyż nie wiem kiedy i jak się tu pojawił, ty natomiast byłaś w Słupsku, tak jak ja. Niechcesz mówić to powiedz, że niechcesz, próbuję określić gdzie jesteśmy i czym dysponujemy. - Wyciągną przed siemie rękę i wpatrywał się w nią, starając się, aby przemieniła się tak jak wtedy na rynku, doszedł do wniosku, że ostatnio chciałbyć eberrońskim changelingiem i pomyślał, że to co zdarzyło się na rynku mogło niebyć przywidzeniem. Gdy nie odniosło to, żadnego skutku, wyjął z podręcznej torby, cyfre, odszukał zdjęcie tamtej dłoni tamtej dziewczyny i skupił się, żeby swoja dłoń też tak ukształotować. Po chwili, jego dłoń, skała się mniejsza i miała różno kolorowe paznokcie, skupił wolę aby przerwać ten proces. Przejrzał zdjęcia aby odszukać zdjęcie starszego faceta, sprzedającego turystom karmę dla gołębi. Skoncenrował się na zmianie całego siebie, chciał znać granice. Gdy i to mu się udało, wrócił do swojej pierwotnej postaci.
- Niepowiem, że jest to to czego chciałem, ale wie przynajmniej na czym stoję. - Schował aparat do torby.

 

AC.

Emil-UKI:
[jutro w godzinach wczesno popołudniowych; a potem codziennie aż do niedzieli]

Mośko, Memo:
Karabin można przekręcić o 360 stopni, niestety projektant nie przewidział, że ktoś będzie chciał strzelać do tyłu w czasie jazdy i Memo nie bardzo mógł gdzie stanąć, a gdy próbował bokiem stojąc na siedzeniu pasażera to im bardziej centralnie do tyłu próbował strzelać tym bardziej spadał na Mośka. W rezultacie kilka strzałów dotarło do waszego auta, a do ich auta prawdopodobnie nic nie trafiło. W końcu Memo usiadł, gdy Mośko postanowił wjechać w krzaki - w końcu tutaj drzewa rosną równo, bo to sad - te dzikie, nowsze są zbyt małe, żeby zatrzymać wasz samochód. W stylu kierowcy rajdowego w pewnym momencie Mośko spróbował na ręcznym skręcić, ale jeszcze za szybko jechał. Wpadliście w poślizg i przednim, lewym błotnikiem zaczepiliście o najbliższe drzewo. Samochód twardy macie, ale przez to wszystko stanęliście tyłem do kierunku jazdy na żwirowej drodze. Zdążyliście się schylić, gdy seria z CKMu przeciwników przebiła szybę i górne części waszych foteli.

Merlin, Ryjek, Erland:
Widzieliście jak Merlin trzymając aparat zmieniał swoją postać, przemiana nie była całkowita, wciąż miał ten sam plecak i czasem ubranie było jakby pozszywane z różnych części, ale i tak zrobiło na was wrażenie. Gdyby skupił się bardziej (przystanął na chwilę) to jego ubranie też by się zmieniło. Plecak jednak zmienia się jedynie, gdy ma zdjęcie kogoś z plecakiem. Wydeptaną ścieżką (prowadzącą na zachód) dotarliście do końca lasu. Na krańcu jest żwirowa droga uczęszczana przez pojazdy z oponami, prowadzi od posterunku na południe. Pomiędzy wami, a posterunkiem (a właściwie trzema tipi podobnymi namiotami) stoi zniszczony łazik z CKMem. Za kierownicą i przy CKMie są zwłoki. Wszyscy mają wojskowe ubrania, jeden pasażer próbował biec w stronę lasu, ale też został rozstrzelany. W posterunku jest podobna sytuacja tylko, że tam jest pięciu martwych rzuconych na jedną kupkę obok jednego z namiotów. Wszystkie prócz jednego ciała zaczęły już "brzydko pachnieć" jednak i tak lepiej niż ci obdarci ze skóry. Zanim jeszcze dokładniej wszystko przejrzeliście zwróciliście jeszcze uwagę na półtora kilometrowy pas trawiastej równiny ciągnący się aż kolejnego zagajnika, który słusznie rozpoznaliście jako porzucony sad owocowy. Na jednym z zdziczałego sadu drzew (wszyscy macie niezwykle dobry wzrok) dostrzegliście, że ktoś jest powieszony.

 

Smola

Chłopak poczuł złośc chciał wykrzyczec co o tym wszystkim myśli jednak się powstrzymał i tylko powiedział:
-Drugi dzień i znów trupy! Jak tak można - spojrzał na towarzyszy- Może sprawdźmy ciała, nie są obdarte ze skóry, mają ubrania to może i coś do jedzenia. Proponuje również sprawdzic namioty, oraz tego kolesia na drzewie w sadzie. Głupio będzie się rozdzielac więc proponuje sprawdzic najpierw tych z wozu. Może mieli jakąś broń. Co prawda nie umiem się posługiwac niczym poza łukiem ale cóż. Może wy potraficie, zwłaszcza ty Ryjku skoro nosisz przy sobie nóż to broń nie powinna ci byc obca-nie czekając na odpowiedź podszedł do ciał sam, miał już dośc ciągłego strachu, bycia za plecami. Chciał się stac się ważniejszy. Szybko więc zaczął sprawdzac ciała w poszukiwaniu czegokolwiek. Mapy, broni jedzenia czy też może czegoś do picia. Byc może jest tam równierz jakiś telefon, którym mogliby sprawdzic czy mają łącznośc z rzeczywistością.