Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-03-2012, 18:42   #51
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
-Jasne, nie jest to daleko, pomiędzy osiedlami a Pętlą. Warto tam jechać, choć w sumie nie zdziwię się, jak Quentin przeholował z alkoholem, albo co innego. Tam często policja robi naloty, więc możliwe że Quentin za mocno zareagował albo coś, bynajmniej warto tam jechać. Zaraz do niego zadzwonię, jak nie odbierze to jedziemy.

Osiedlami Max nazywał korporacyjne dzielnice. Były widoczne z daleka, jasno oświetlone, nieskazitelnie czyste, były prawie jak oazy otoczone siecią autostrad.

Max znał Quentina dość dobrze, wiedział że nie gardzi przemocą. Dla wielu Bell to był po prostu gość z "zakazaną mordą".

-Dobrze że jeszcze niczego nie zamówiłem. - poklepał się po kurtce. Nie planował jechać od razu na żadną akcję, nie wziął ze sobą ciężkiej artylerii. Choć w sumie Colt Alfa Omega i nóż z tytanowym ostrzem stanowiły zabójcze połączenie.

Odsunął rękaw, lekkie dotknięcie i biomonitor ukazał swoje podstawowe dane. Max szybko je zbył przesunięciem palca. Wbudowane łącze telefoniczne i biomonitor stanowiły doskonałe połączenie, nie musiał nosić ze sobą żadnego telefonu, wszystko miał wbudowane za uchem, starczała tylko krótka antenka. Wybrał numer rozpoczął połączenie.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 14-03-2012, 00:53   #52
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Max Dennehy, Joshua Greed
Narada była krótka i treściwa. Mimo, że Max podejrzewał bardziej prozaiczne przyczyny spóźnienia Bella niż kłopoty z mafią, to i tak obaj solosi byli zgodni. Niezależnie od przyczyn nieobecności Quentina trzeba sprawę sprawdzić i albo uratować mu dupsko, albo opieprzyć za olewanie kolegów. Specyfika przyjętego zamówienia sprawiała, że wiele rzeczy się mogło wydarzyć.
Runnerzy wsiedli do wygodnego samochodu Josha i ruszyli w kierunku mieszkania kumpla.
Siedząc w wygodnym skórzanym fotelu Max odchylił rękaw i za pomocą biomonitora wybrał numer Bella.
Po chwili w uchu usłyszał charakterystyczny dźwięk wybierania tonowego. Chwila ciszy i długi, przeciągły dźwięk nawiązywania połączenia. Sekunda, jeden sygnał, sekunda, drugi sygnał, sekunda, trzeci sygnał, sekunda, czwarty sygnał.
Bell nie odbierał, to nie był dobry znak.


Quentin Bell
- A teraz mów. Masz dość dobre argumenty... jak na razie - podsumował krótko całe zajście Bell.
W obecnej sytuacji nie zamierzał zaczynać walki. Wysłucha co czarnuch ma do powiedzenia, a potem się zastanowi co dalej.
Murzyn popatrzył hardo na solosa i najwyraźniej jego zachowanie i twarda postawa spodobały mu się.
- Ulica się jednak nie myli. Wielu twierdziło, że twardy z ciebie gość. Nic dziwnego, że to ty i twoi kumple zgarnęliście zamówienie dla Spamów.
Tego się w sumie można było spodziewać. Ledwo człowiek dostał, jakieś konkretne zamówienie, a już konkurencja zlatywała się niczym sępy do truchła.
- Mój szef ma dla was propozycję. Znając Spamsów szykują coś wielkiego, a biorąc pod uwagę jak się zabezpieczają nawet bardzo wielkiego. Mój szef oferuje...
Dokładnie w tym momencie odezwał się telefon Bella.
Widać, że murzyn nie spodziewał się takiego obrotu sprawy i troszkę go to zbiło z tropu. Po czwartym sygnale w końcu powiedział:
- Mam nadzieję, że to nie twoja mamuśka. Spław typa, byle szybko.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 14-03-2012, 11:19   #53
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Quentin odebrał swój rozsuwany telefon.

-
Halo.

-Quentin wszystko w porządku? W zasadzie to jedziemy do ciebie-
usłyszał głos Maxa.

-
Jeśli tak uważacie możecie. Będę nie długo- rozłączył się. Miał nadzieje,że inteligentny Max zrozumie o co chodzi.

-
No to przedstawiaj czego chce twój szef.
 
Pinn jest offline  
Stary 16-03-2012, 10:27   #54
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Quentin Bell
Murzyn w futrze popatrzył na Bella, gładząc się po policzkach.
- Mój szef, pan Frankie Salle, na początku pragnie przeprosić cię za okoliczności w jakich przebiega ta rozmowa. Zdajesz sobie jednak doskonale sprawę, że w innej sytuacji zapewne nie zechciałbyś z nami rozmawiać. Poza tym, taka mała manifestacja siły pomoże ci podjąć właściwą decyzję.
Czarnuch zrobił pauzę, by jego słowa nabrały mocy i zrobiły większe wrażenie na rozmówcy.
- Propozycja jest jasna i prosta. To oczywiście propozycja współpracy. Dostaliście zlecenie do Spamsów i to jest wasz wielki sukces. Wielu się starało o tę robotę, ale to was wybrali te szarpidruty. Pan Salle zna członków zespołu i ich wybryki. Dlatego też podejrzewa, że szykują oni coś naprawdę dużego. W związku z tym ryzyko też będzie duże. Dlatego tez wsparcie w postaci kilku doświadczonych ludzi na pewno wam się przyda. Poza tym pan Salle dysponuje rozległą siecią kontaktów i powiązań, które także mogą okazać się przydatne. Odnośnie zysków i ich podziału będziemy rozmawiać, gdy poznacie szczegóły całego tego zamieszania, które chcą wywołać Spamsi.
Bell słuchał propozycji i w myślach starał sobie przypomnieć skąd zna nazwisko Frankie Salle.
Murzyn skończył składać ofertę, a Quentina właśnie w tym momencie oświeciło.
Frankie Salle, lata temu jako drobny fixer handlował koreańską bronią z przemytu. I gdyby nie pewien zbieg okoliczności pewnie nikt poza wąskim kręgiem znajomych, by o nim nie słyszał. Salle miał jednak szczęście i w jego ręce trafił notes Ivana Muszkina, członka rosyjskiej mafii. Dzięki temu szybko wypłynął jako dostawca świetnej jakościowo i cenowo broni.
Niestety idylla nie trwała długo, bo rosyjscy chłopcy szybko się kapnęli kto im podbiera klientów i dostawców. Skutkiem tego Frankie Salle musiał w pośpiechu opuszczać Wietrzne Miasto. Ostatnio faktycznie chodziły pogłoski, że Frankie wrócił i że rozkręca nowy interes.
- To jak kolega wchodzisz w to? - zapytał murzyn.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 17-03-2012, 00:21   #55
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Po telefonie do Quentina ochroniarz miał coraz gorsze przeczucia. Zmysł zagrożenia jest czymś co towarzyszy solosowi od lat. Wie kiedy ktoś jest w zagrożeniu, kiedy jest bezpieczniej i można się rozluźnić... to są lata doświadczeń. Max też - jako były glina - wiedział, że u ich towarzysza chyba nie wszystko się układa jak trzeba. Podjeżdżając w okolice mieszkania Bella wielkolud zaparkował blok dalej. Obszedł budynek pytając Maxa o okna do mieszkania narwanego solosa. Potem pokazał niemały arsenał czyli Tristara "Mad Eagle" - w kaburze na udzie - oraz karabin G-36C...


- Słuchaj. Mam tu tego prawnuka Deserta oraz G36C na pociski ET. Przebiją każdego nieostrożnego punka z dobrych parudziesięciu metrów. Poza tym - pokazał odsłaniając rękaw - łącze smarta, celownik oraz parę innych bajerów. Aby dobrze wykonać zadanie chciałbym wiedzieć czy poza Bellem mieszkają u niego w bloku inni ludzie. Proponuję abyśmy sprawdzili niższe piętra a na jego piętrze wykonali pewien fortel. Ty zapukasz do innego mieszkania a ja sprawdzę piętra nad naszymi głowami. Jak będzie czysto włazimy kolejno do niego do chaty. Żadnych luk w sprawdzaniu terenu czy czarnych miejsc. Pierwszy wejdę ja a potem ty. W razie czego liczę, że celnie strzelasz. I aby było jasne... nie zabijamy bez konieczności. Wiem, że gdybym z Quentinem poszedł do Ciebie on wymordowałby pół kamienicy później będąc zadowolonym, że Ci pomógł, ale... ja pracuję inaczej. A teraz... - solos wykonał znak krzyża. - Dajmy z siebie wszystko…
 
Lechu jest offline  
Stary 18-03-2012, 12:03   #56
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Quentin nie lubił jak się z nim tak pogrywa. Skrzyżował ręce i popatrzył spod byka na kontakt Salle`a.

-
Nie pracuje sam. Mam wspólników, z nimi również trzeba było by to ustalić. To po pierwsze. Druga sprawa, by wejść w interes muszę dowiedzieć się czegoś więcej na temat akcji. Jak na razie jesteśmy całkiem dobrze przygotowani. Niech twój szef i ty nie czują się urażeni, ale obecnie skończymy na wizytówce. Zapewne oddzwonię.

Bell odwrócił się do dwóch uzbrojonych czarnuchów i szyderczo się do nich uśmiechnął. Oni lekko ustąpili. Spojrzał na siedzącego nieproszonego gościa i lekko uniósł dłoń.

-
To jak? Obadam sytuację i zadzwonię- w chwili obecnej starał się być miły.
 
Pinn jest offline  
Stary 19-03-2012, 22:23   #57
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
-Radzę się pospieszyć. "Jeśli tak uważacie możecie. Będę nie długo", to przekazał mi Quentin. Na trzeźwo mówi bardziej dosadnie, a po pijaku jeszcze bardziej. Quentin jest trzeźwy i bądźmy przygotowani na najgorsze. Co do jego mieszkania... tak mieszkają tam ludzie, przy czym wiele mieszkań to po prostu pustostany z najnowocześniejszymi zamkami, meliny na czarną godzinę. Nie wiem co dokładnie dzieje się w tym budynku, znam tylko piętro i drzwi do mieszkania Quentina. Uwaga na korytarzach, oświetlenie najpewniej w ogóle nie działa. Pamiętam jak kiedyś, kilka lat temu, dostałem wezwanie do pobliskiego budynku nie tego samego w którym obecnie mieszka Quentin. Ale ta sama ulicy, podobny wygląd, najpewniej ten sam właściciel. Było to pod wieczór, na korytarzu światło nie działało. Razem z partnerem włączyliśmy latarki. Na podłodze, na smugach szarego błota, widniało dużo niewielkich kropelek o metalicznej barwie. To była rtęć z potrzaskanych świetlówek.

-Spoko, nie zamierzam strzelać do wszystkiego. Quentin zachowuje się nieraz jak rozpieszczone dziecko, któremu wszystko wolno, i które ma za dużo zabawek. Zaczyna je niszczyć, często za pomocą innych zabawek. Tymi zabawkami są samochody i broń. Oraz inni ludzie. Teraz ustaw to sobie w dowolnej kolejności - sprawdził, czy w komorze jest nabój odciągając lekko zamek. Drugą ręką wsadził dwa magi do zewnętrznej kieszeni kurtki, którą zapiął pod samą brodę. Złapał się też na tym, że lewą rękę chce nacisnąć sensor przy hełmie i nawiązać łączność z centralą. Stary odruch.

-Nie zatrzymuj się przed głównym wejściem, ani przy żadnym innych drzwiach ani bramach. - Max w tym czasie uważnie przyglądał się oknom, wiele mówiły o ich lokatorach. Brudne, ale całe okna oznaczały jakąś melinę, za szybą była ciężka płyta ze spieku ceramicznego albo stali. Wybite okna albo załatane tandetnymi materiałami oznaczały pustostan albo lokum bezdomnych, szprycujących się najtańszym i najgorszym ulicznym gównem, tak zwani "wąchacze kleju", którzy są nieprzewidywalni i swojego lokum, swoich wyszperanych na śmietnikach skarbów będą bronić wszystkim co mają. Osobną kategorię stanowią czyste szyby, to znak, że mieszka tam ktoś, kto dba o swoje mieszkanie. Często jest to jakiś lokalny fixer, który chce być blisko klientów i chce stwarzać pozory formalności. Ewentualnie jest to jakiś emeryt, który nie chce się przenieść w inne miejsce, bo mieszka tutaj od około 60 lat i tutaj jest jego dom. Myślicie że jest bezbronny? Mało to śrutówek leży schowane pod łóżkiem takiego dziadzi? Do tego pociski typu breneke, które dziadziuś własnoręcznie, głęboko ponacinał na krzyż, żeby zadawały większe obrażenia? Albo to były technik, który ma w swoich czterech kątach stacjonarny taser, z którego jak strzeli to połowa dzielnicy nie ma prądu, bo ciągnie jak kilka defibrylatorów na pełnych obrotach.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 21-03-2012, 07:52   #58
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Max Dennehy, Joshua Greed
Obaj runnerzy mieli tylko podejrzenia, że Bell ma kłopoty. Krótka rozmowa telefoniczna wskazywała jednak na to, że ich kumpel nie może swobodnie rozmawiać, a przynajmniej takie wrażenie odniósł Max.
Nie zwlekając ruszyli w stronę blokowiska, gdzie mieszkał Quentin.
Josh profilaktycznie zatrzymał się kilkaset metrów od właściwego bloku. Wolał, aby napastnicy kimkolwiek byli nie zostali wcześniej uprzedzeni o ich przyjeździe.
Dzielnica w której mieszkał Bell była typową mieszaniną, jaką można było spotkać w wielu miejscach Pętli. Obok siebie sąsiadowały opuszczone korporacyjne bloki, zapuszczone rudery i nowoczesne błyszczące wieżowce. Niewidzialna granica dzieliła te tak odmienne światy. Nieostrożny wędrowiec mógłby nawet nie zauważając wejść w nieodpowiednią bramę i stracić życie.
Blok Bella prezentował się całkiem dobrze. Co prawda większość mieszkań wyglądała na pustostany, ale ogólny stan budynku był zdecydowanie powyżej średniej.
Runnerzy weszli do środka i kierując się ostrożnie w górę zbliżali się do mieszkania Quentina. Przechodząc przez kolejne piętra sprawdzali sąsiednie mieszkania i ewentualne drogi ewakuacji, na wypadek gdyby okazała się ona konieczna.
Po niecałych trzech minutach znaleźli się w końcu pod drzwiami Bella. Przez chwilę nasłuchiwali. Z wnętrza dobiegały odgłosy rozmowy. Nie dało się co prawda rozróżnić słów, ale z tonu można było wywnioskować, że jest to niezwykle spokojna konwersacja.
Zgodnie z planem Josha, Max zapukał do sąsiednich drzwi, a po chwili obaj solosi wparowali do mieszkania Bella.


Quentin Bell
- To jak? Obadam sytuację i zadzwonię - Bell zważywszy na sytuację starał się, być miły. Nie do końca mu się to udawało i w jego głosie słychać było rozdrażnienie i skrywana niechęć i wściekłość.
Murzyn w futrze pokiwał głową wykrzywiając przy tym usta w grymasie niezadowolenia.
- Pan Salle nie będzie zadowolony z takiej odpowiedzi. Myślę, że nawet bardzo nie zadowolony, ale ok. Jak to mawiają “your life, your jeans”. Następnym razem propozycja może nie być....
Czarnuch nie zdążył dokończyć zdania, gdyż dokładnie w tym momencie drzwi od mieszkania Bell wręcz wyleciały z zawiasów.
Quentin odwrócił się i widząc wbiegającego do mieszkania Maxa uśmiechnął się pod nosem. Gdzieś za nim widział także Josha, który także szykował się do wkroczenia do mieszkania.


Max Dennehy, Joshua Greed
Greed wyważył drzwi jednym potężnym kopnięciem, a po chwili obaj runnerzy wpadł do środka. W szybkim rekonesansie zauważył przed sobą uśmiechniętego Bella oraz ubranego w futro murzyna. Czarnuch w chwili, gdy Max wkroczył do mieszkania rzucił się na ziemię. Josh kątem oka zauważył, że po jego lewej stronie stoi dwóch kolejnych czarnych z obrzynami gotowymi do strzału.
Atmosfera w jednym momencie zrobiła się gęsta niczym roztopiony asfalt, a w powietrzu zapachniało krwią.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 21-03-2012, 10:09   #59
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Bell cały czas trzymał swój pistolet maszynowy . Również cały czas się uśmiechał. Wycelował w czarnucha w futrze .

-Mamy waszego szefa, poddajcie się albo go rozwalę!- wykrzyczał Quentin.



 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 22-03-2012 o 19:22.
Pinn jest offline  
Stary 27-03-2012, 23:17   #60
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Słowa gliniarza o pośpiechu spotkały się ze szczerym uśmiechem wielkiego ochroniarza. Josh nie pamiętał kiedy by się nie starał robić wszystkiego jak tylko szybko się da. Szybsze myślenie, szybszy refleks, szybsze trafianie w cel... to wszystko przekłada się na wysoką reputację i w miarę dostatnie życie Greeda. Latarka Maxa delikatnie rozświetliła wnętrze klatki schodowej piętra poniżej mieszkania Bella. Greedowi wystarczyła chwila aby dostosować wzrok do ciemności. Nie tylko widział w niej lepiej, ale skanował ciemności za pomocą termografu. Gdyby Quentina nawiedzili dobrze uzbrojeni zawodowcy Joshua miał w gotowości Low Lite, antyoślepiacz - nie mówiąc o rozszerzeniu obrazu i bajerami typowo bojowymi. Trochę tego było. Greed nie zajmował się tym co robił tak długo jak Max czy Bell, ale na pewno intensywniej...

Zapewnienia gliniarza, że nie strzela do wszystkiego co się rusza nie zaskoczyły Greeda. Wcześniej był pewien, że Max nie tylko jest mniej narwany niż Quentin, ale chyba też nieco bardziej doświadczony. Klamka towarzysza robiła niemałe wrażenie. Greed wyciągnął z rękawa łącze Smarta podłączając je do G36C. Bezgłośnie odbezpieczył karabin i przygotował do strzału. Wiedział, że zagrożony może być nie tylko Bell, ale ich dwójka. W końcu zgarnęli całkiem niezły kontrakt. Może Quentina odwiedził ktoś kto również miał na niego chrapkę?

Idąc w górę Josh starał się zapamiętać układ pomieszczeń i ewentualne wyjścia ewakuacyjne. Mogły się one przydać... Greed idealnie wiedział, że wygrać nie zawsze znaczy zabić. Czasem wystarczyło uniknąć walki albo przeciwnika na pewien czas unieszkodliwić. Czy jednak tym razem ekipa może sobie pozwolić na takie chwile wahania?

W końcu dwójka solosów weszła na piętro, na którym mieszkał Bell. Max wskazał głową na drzwi, a Greed przeskanował ciemności upewniając się, że tutaj jest czysto. Dobry był z nich duet. Jakby wcześniej już mieli okazję razem pracować. Dennehy zapukał do sąsiednich z mieszkaniem Quentina drzwi i poczekał aż Josh solidnym kopem otworzy przejście do środka...

Później nastąpiło boskie uczucie, ekstaza związana z błyskawicznym włączeniem czasowego dopalacza refleksu. W środku były cztery osoby. Bell, jakiś czarnuch w eleganckim płaszczu oraz dwóch barczystych, czarnoskórych goryli z pompkami. Plan Josha był taki jak zawsze. Zaczynamy od tych, którzy stanowią bezpośrednie zagrożenie. Koleś w płaszczu zmierzał ku ziemi, Bell z uśmiechem na twarzy celował do niego, Max wpadał właśnie do środka a dwójka czarnuchów... miała uniesione strzelby. W tym momencie żadne słowa nie byłyby dość szybkie i dosadne aby uchronić się przed strzałami ochroniarzy czarnego eleganta. G36C uniósł się aby wypełnić wolę swego Pana, cyberoko zabłysło wskakując na wyższe obroty, cyberaudio opcjonalnie wyciszyło słyszalność, celownik namierzył cel... a to wszystko zaledwie w ułamku sekundy. Ciekawe czy dwójka murzynów wytrzyma serię pocisków 5,56mm ET. Greed śmiał w to wątpić…
 
Lechu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172