10-09-2012, 19:03 | #221 |
Reputacja: 1 | Sytuacja obecnie wygląda następująco: Johny Ty masz najmniej kłopotów. Zasadniczo jesteś bezpieczny i może się spokojnie ulotnić. Twoje strzały zabiły kierowcę/pilota AV-ki. Nie wiesz czy był nim diler, czy też jego ochroniarz. Niewiele możesz zrobić (przynajmniej moim zdaniem), by pomóc Bellowi. Czekam jednak na kolejne szalone pomysły Pinn Twoja postać wisi na masce AV-ki, która kołysze się to w jedną, to w drugą. Zeskok na dół, to dość duże ryzyko połamania się. Wejście do środka jest możliwe, ale również ryzykowne i jak to mówią musisz, to zrobić po trupach - dosłownie. Lechu Fleet odnaleziony i uwolniony. Przyjmij w swoim poście, że zarówno z centrum kosmetycznego, jak i z całej galerii wyszedłeś bez problemów. Jak? To już zależy od Twojej wyobraźni. Jest jednak inny problem. Gliny i korporacyjni stoją przy Twoim Mercu i właśnie rozbrajają nadajnik zagłuszający. Samochód jest spisany na straty, tak jak i cały sprzęt jaki w nim jest. Kamikadze to Ty raczej nie jesteś, więc nie przypuszczam, abyś rzucał się na kilku gliniarzy i korpów przy Mercedesie i plus tych wszystkich, co się kręcą po okolicy. Pozostaje, więc chyba tylko ucieczka. Chyba, że masz inne plany.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
13-09-2012, 18:08 | #222 |
Reputacja: 1 | Kilka słów komentarza. Pinn Twoja postać jest ciężko rana. Ma kłopoty z oddychanie (połamane żebra) i z chodzeniem (lewa noga boli, jak cholera). Także cyber ręce zostały uszkodzone i trzeba będzie im zrobić przegląd. Bell jednak co najważniejsze żyje i może, choć wolno poruszać się o własnych siłach. O konkretnych kosztach leczenia i naprawy oraz długości rekonwalescencji opowiem, gdy już zawitasz do jakiegoś ulicznego rzeźnika. Johny tobie nie pozostaje chyba nic innego, jak zmyć się z miejsca zdarzenia. Z całej waszej trójki jesteś w sumie w najlepszej sytuacji. O ile nie zrobisz nic głupiego, to nie będę ci przeszkadzał i będziesz mógł się spokojnie oddalić. Jeżeli zechcesz pozostać na miejscu, to.... No cóż... Przypominam, że to miejsce w pobliżu chińskiej dzielnicy i różnie może być. Lechu Ty także postawiłeś mnie w ciężkiej sytuacja. Rozumiem sentymenty postaci i fajnie to fabularnie wygląda, ale za mądre to to nie było. Samochód można było odzyskać w inny sposób, ale na to na razie za późno. Teraz wychodzi na wierzch kilka kwestii, których nie ustaliliśmy na początku. Chodzi mi na przykład o to, co jest w samochodzie. Zakładam, że jest tam jakaś broń, bo nie pamiętam deklaracji, żebyś oczyszczał samochód z wszelkich podejrzanych elementów. Pozwolenia na broń zapewne nie masz. Dochodzi też kwestia dokumentów zarówno osobistych, samochodu. Zawsze prowadziłem graczy, których postacie żyły poza prawem i po części tak też jest waszych przypadku. Musimy sobie jednak tutaj to ustalić. Czyli czy Greed był karany, czy ma legalne dokumenty, co z samochodem, czy jest kupiony legalnie, czy od jakiegoś fixera. Nie chcę wyjść na czepialskiego, ale skoro zdecydowałeś się tak to rozegrać, to musimy to ustalić, żebym miał tło do dalszej akcji. Moim zdaniem samochód w tym momencie i na podstawie jedynie gładkiej gadki jest nie do odzyskania. Pomijam też takie drobiazgi, jak monitoring uliczny w pobliżu centrum handlowego. Na razie powstrzymam się od oceny i przed wczesnego rzucania kłód pod nogi i poczekam na Twoje pomysły i odpowiedzi na moje pytania. I na koniec pytanie jakże retoryczne. Dlaczego gracze tak kochają wpędzać swoje postacie w idiotyczne kłopoty?
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
13-09-2012, 19:21 | #223 | |
Reputacja: 1 | Jeżeli ewakuację Bella uważasz za szalony pomysł... to tak, będą kolejne pomysły. Cytat:
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-09-2012 o 19:27. | |
13-09-2012, 19:37 | #224 |
Reputacja: 1 | Pisząc szalone pomysły miałem namyśli na przykład skok do wznoszącej się AV-ki z rękami w pozie a'la superman, żeby wybić przednią szybę
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
13-09-2012, 19:55 | #225 |
Reputacja: 1 | Zawsze mogłem użyć promieni ściągających w oczach i sprowadzić wszystkich na dach, Quentin by zeskoczył a ja bym wytrząsnął pasażerów ze środka, a następnie cisnął AVką na najbliższy wieżowiec
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
13-09-2012, 20:13 | #226 |
Reputacja: 1 | Johny jestem zawiedziony Liczyłem na jakiś zjazd po kablu elektrycznym na ziemię, czy też jakiś finezyjne salto na dach AV-ki. a tutaj tylko szaleńczy bieg po schodach przeciwpożarowych. Uuuuuu słabiutko he he he EDIT: Choć w sumie jest racja w tym, co piszesz Johny. Webber jak tylko otworzył drzwi parze Bell-Dennehy musiał zginąć. Sam zapewne o tym nie wiedział, ale to była sytuacja bez wyjścia. Czy, by wam pomógł, czy też nie finał taki sam - kula w łeb. Muszę chyba zacząć ukracać wasze mordercze instynkty. I jakoś tak przypomniały mi się pierwsze sesje w CP. Przemoc, przemoc, przemoc i jeszcze raz przemoc. Moi gracze znali tylko taki sposób na załatwianie interesów. Nie muszę chyba mówić, że śmiertelność wśród nich była wysoka, a procent akcji zakończonych sukcesem bardzo niski.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
13-09-2012, 20:45 | #227 |
Reputacja: 1 | Znaczy mam jeszcze zorganizować masakrę na chińskiej ulicy żeby sesja podeszłą pod schemat? Choć za pomocą 10 nabojów za dużo z tego nie wyjdzie...
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
14-09-2012, 13:39 | #228 |
Reputacja: 1 | Dobra czuje małe spięcie w drużynie , ale taki gwałtownik jak Bell nie mógł zareagować inaczej, szczególnie, że odbiło się na nim. Teraz kieruje się do kliki tego chirurga co naprawiał go ostatnio. Z bioniką będzie musiało być inaczej , bo lekarz nie naprawia sprzętu. |
14-09-2012, 19:31 | #229 |
Reputacja: 1 | Jakie tam spięcie. Pikuś nie spięcie. Zacznij pracować dla Cris i na nas donosić to wtedy pogadamy
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
14-09-2012, 19:40 | #230 |
Reputacja: 1 | I to się nazywa wdzięczność. I teraz uratuj komuś człowieku życie, to ten cię jeszcze zruga, że to wcale nie było potrzebne, bo on sobie świetnie radził
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |