Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-12-2013, 12:52   #51
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Przyciągnęła wzrok strażnika, który przyjrzał się jej dokładnie, wcale nie reagując jakoś wielce śpiesznie. Jakby wierzył wszystkim, to dawno oszalałby w takiej robocie.
- W tamtej sali? Jest pani pewna? - spytał cicho, starając się patrzeć jednocześnie na latynoskę jak i korytarz. Niestety, Felipa przechodząc obok sali, znalazła się w polu widzenia, oświetlona przez mocne światła. Czy tamten ją zauważył?

Potwierdziła, więc strażnik ruszył w tamtym kierunku, trzymając dłoń na rękojeści schowanego w kaburze pistoletu. Zajrzał przez szybę do środka, oczywiście niewiele widząc w panujących tam ciemnościach. Powiedział coś przez radio, a potem pchnął ostrożnie drzwi, wyciągając broń i wchodząc.
- Halo? Jest tu kto?

Dalej latynoska nie słyszała konkretnych słów, lecz wyraźnie ktoś odpowiedział. Była to krótka wymiana zdań, po której gangster przecisnął się obok strażnika, który dał się tym zaskoczyć, tracąc równowagę i opierając o ścianę. Napastnik wypadł na korytarz, rozglądając się szybko.
To była jej szansa. Ale strzelanie z broni raczej nie zostanie wzięte za dobrą monetę, a strzałka w oku miała bardzo krótki zasięg.
 
Sekal jest offline  
Stary 10-12-2013, 13:19   #52
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Felipa przypomniała sobie dlaczego ktoś zostaje strażnikiem w miejskim szpitalu. Bo nigdzie indziej go nie chcą. Cholerny nieudacznik...
Zaklęła pod nosem widząc jak dupek z vana odtrąca mundurowego i wymyka się z powrotem na korytarz.
Strzałka w cyberoku miała może krótki zasięg ale nie zaryzykowałaby użycia ostrej amunicji w zatłoczonym szpitalu. Nie wyłgałaby się z tego.

Pobiegła za mężczyzną unosząc wysoko ręce aby widział, że jest nieuzbrojona. Miała nadzieję, że da jej to chociaż krotką chwilę nim tamtej podejmie dramatyczne i nieodwracalne kroki.
Nie pociągnie za spust widząc, że może zwyczajnie pozbyć się jej ciszej. A przynajmniej chciała w to wierzyć.
Byle podbiec na zasięg strzałki...
 
liliel jest offline  
Stary 10-12-2013, 16:06   #53
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Dostrzegł ją. Nie wiadomo jak bardzo był bystry, ale Felipę ciężko było przeoczyć. Obecnie mało wtapiała się w tłum. Wahał się, nawet spojrzał w drugą stronę. Trwało to może z sekundę, przez którą strażnik pozbierał się wreszcie.
- Stój!
Wycelował broń, ale gangster był już w ruchu. Ucieczka chyba nie wchodziła w grę. Pędził prosto na latynoskę, może licząc na to, że jest taka jak wygląda.
Bezbronna.

Wystrzelenia strzałki pewnie nikt nie dostrzegł. Po prostu coś bardzo małego pofrunęło w powietrzu i wbiło się w policzek napastnika. Siłą rozpędu przebiegł jeszcze kilka kroków, a potem w ciszy zwalił się na posadzkę, wśród ludzi. Ktoś krzyknął. Strażnik był już obok, celując do niego z pistoletu.
- Proszę się odsunąć!
Przez radio wezwał pomoc. Był to szpital opłacany częściowo przez korporację, więc szybko pojawiło się kolejnych dwóch strażników. Płaszcz napastnika był teraz rozpięty, a na ziemi leżał częściowo widoczny pistolet maszynowy.
 
Sekal jest offline  
Stary 11-12-2013, 11:34   #54
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Asqueroso zwalił się na szpitalną posadzkę zupełnie niespodziewanie, jakby nie zauważył, że następuje na skórkę od banana. Obraz jak z kreskówki. A w zasadzie pojedynczy, wyrwany kadr bo ciągu dalszego tej pantomimy już nie było.
Mężczyzna nie jęczał z bólu, nie rozmasowywał potłuczonych członków, nie drgnął nawet. Leżał sztywny, z rozrzuconymi na boki rękoma. Spod płaszcza wysunął się pistolet maszynowy a na widok broni, nawet porzuconej, ludzie, jak wiadomo, reagują paniką. Dla odmiany ochroniarz niezguła dostał skrzydeł potwierdzając odwieczną tezę, że mundurowi zawsze interweniują jak jest już pozamiatane.

Felipa na ułamek chwili przyklęknęła przy śpiącej królewnie, niby sprawdzając puls na jego szyi, w rzeczywistości zaś usuwając miniaturową strzałkę.
- Żyje - poinformowała usłużnie - Może to jakiś zawał? Trzeba zawołać lekarza.

Ile już razy ta mała zabawka wybawiła ją od kłopotów? Są święci od wszystkiego. Od pszczół, od telewizji czy spraw beznadziejnych. Powinni iść z duchem czasu i wybrać kogoś od cybernetki. Felipa sama sprawiłaby sobie jakieś święty medalik na szczęście.

Odetchnęła i szybko usunęła się z drogi ochroniarzowi. I już przybiegali następni. Najwyższy czas żeby się zmywać. Ostatnie czego chciała to zatrzymanie w charakterze świadka. Pognała dalej korytarzem rozglądając się za Waylandem. Przeczesze całe piętro, do skutku. A później oboje odnajdą Jin-Tieo i murzyna, któremu jest winna dinero.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 11-12-2013 o 11:37.
liliel jest offline  
Stary 12-12-2013, 09:48   #55
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
W szpitalu rzadko ktoś sprawiał prawdziwe problemy. Czasami należały wyrzucić kogoś pijanego, głośnego czy awanturującego się. Ale strzelanina? Może w tak zwanych publicznych szpitalach, zresztą Felipa sama kiedyś była świadkiem. Lecz tutaj? W życiu. Może dlatego strażnik przypominał sobie szkolenie, lub filmy - cholera wie z czego się uczył - ze znacznym opóźnieniem. Sprawdził leżącego i zabrał mu ostrożnie broń. Sprawdził jego stan. Jakiś lekarz już biegł. Zwinęła się, na szczęście braki w doświadczeniu sprawiły, że nikt się nią nie zdążył zainteresować. Jasne, kamery były, lecz występowała tu tylko w formie świadka.

Poszukiwania Waylanda mogłyby trochę potrwać, zresztą już zaczęła się frustrować, rozglądając na boki. Ale haker zwyczajnie użył holofonu, dzwoniąc do latynoski i odzywając się szeptem.
- Gdzie jesteś? Chyba go zgubiłem!
No jasne. Zresztą okazało się, że był już piętro wyżej, zakamuflowany w jednym z nieużywanych pomieszczeń, do którego zablokował wejście hakując panel drzwiowy. I przez chwilę nie mógł wydostać, co zwróciło na nich uwagę sprzątaczki. Gdy znalazł się na zewnątrz, był nieco czerwony z zażenowania i ciągle silnych emocji.
- No co, nie jestem przyzwyczajony do ucieczek przed nadgorliwcem z karabinem maszynowym!
Starał się trzymać prosto, kobieta widziała jednak, że mocno się trząsł. Z drugiej strony aż tak miękki nie był, w końcu nie stracił panowania nad sobą wcześniej i działał sprawnie.

Poszukiwania Jin-Tieo okazały się znacznie bardziej skomplikowane. Oczywistym było, że nikt taki nie widniał na liście pacjentów, należało więc szukać na piętrze, na którym znajdowały się sale operacyjne. I chociaż jego samego nie znaleźli, udało im się odszukać murzyna, ciągle mocno zestresowanego, ale najwyraźniej zapłaty za pomoc nie zamierzającego odpuścić. Bo czy dało się wierzyć, że czekał tu na informacje o uratowanym chińczyku? Rozmawiał właśnie z krótko obciętą blondynką w lekarskim kitlu. Kobieta obróciła się nagle i przez chwilę mierzyły się wzrokiem.
- Felipa - Jack Evans nie brzmiała na szczególnie zachwyconą. - Nie spodziewałam się ciebie w swoim szpitalu - uśmiechnęła się kwaśno. - Ty też do tego postrzelonego? Jest teraz operowany.
 
Sekal jest offline  
Stary 13-12-2013, 11:11   #56
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- No co, nie jestem przyzwyczajony do ucieczek przed nadgorliwcem z karabinem maszynowym!
- A czy ja coś mówię? - Felipa skryła za palcami nieznaczne drganie warg. Ujęła hakera pod ramię i poprowadziła korytarzem jakby odbywali romantyczny spacer. - Jestem z ciebie dumna. En serio, to żadna kpina!
W spontanicznym zrywie pocałowała go w policzek.

Widok Jack Evans był bardziej niż zaskakujący.
- Hola angel, z nieba mi spadłaś! - zaczęła entuzjastycznie przytulając lekarkę. - Posłuchaj, trafił ci się pacjent... Muy muy importante. Pamiętasz wujka Li? Tak się składa, że nie żyje. A na dzielnicy zaczął się mały przewrót o władzę. Masz pod swoją opiekę jednego z pretendentów do korony więc mile widziana discrecion... En primer, jak jego stan? Po drugie, kiedy będę mogła go stąd zabrać. Por favor, potrzebujemy jakiejś dyskretnej sali. Muszę mu zorganizować ochronę bo jego niedoszli zabójcy deptali nam po piętach... właściwie to do samego szpitala. Jeden wykrwawia się właśnie na parkingu, drugiego powaliłam usypiaczem na słonie i właśnie zgarnęli go strażnicy. Mogłabyś utrudnić mu jakąkolwiek komunikację ze światem zewnętrznym? A najlepiej... Postarać się żeby pospał jeszcze z dobę czy dwie? - trajkotała z szybkością prezentera sportowego relacjonującego mecz stulecia.

Kiedy wreszcie zamilkła zawachlowała uroczo rzęsami jakby ten jeden gest miał kupić jej przychylność całego świata.
- Evans, na prawdę świetnie cię widzieć. I... spójrz na siebie, wyglądasz fantastico! Schudłaś? - To każdej kobiecie poprawia humor.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 13-12-2013 o 11:15.
liliel jest offline  
Stary 13-12-2013, 11:40   #57
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
- Ciebie również - mina Evans mówiła kompletnie co innego, kobieta zresztą nie próbowała nawet tego ukrywać. Felipa być może się ucieszyła, ale latynoska tak do wszystkiego podchodziła. Jack zaś była zdecydowanie bardziej pamiętliwa i wydarzenia sprzed kilku miesięcy nawet nie zaczęły blaknąć. - Twój znajomy jest operowany przed dr Phillipsa, niewiele z tym można teraz zrobić. Wyślę kogoś na parking, ale jeśli drugiego mają strażnicy to nic tu po mnie.
Mówiła tonem profesjonalistki, chłodnym i wyrachowanym. Nie odmawiała jawnie, lecz Felipy nie dało się tym zwieść. Blondynka nie zamierzała dać się wpakować w dodatkową kabałę, albo zwyczajnie nie wspominała latynoski dobrze.
- To korporacyjny szpital. Nie prowadziły tu takich... działalności - krzywy uśmiech powrócił. - I nigdy nie byłam gruba.
Prawdę mówiąc teraz wyglądała trochę zbyt chudo. Strata faceta, prawie własna śmierć, mocno na nią podziałały.

Z krzesła obok wstał murzyn, który zdecydowanie miał ochotę się już stąd wynieść. Wayland, uważając by kamery nic nie widziały, oddał mu obrzyna.
- To co, moja rola skończona. Tak jak się umawialiśmy? - właściciel SUV-a spojrzał na Felipę, wiadomo na co czekając. Normalnie wyciągnąłby rękę, ale epoka papierowej gotówki skończyła się w Stanach dawno temu.
 
Sekal jest offline  
Stary 15-12-2013, 15:44   #58
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Evans potraktowała ją oschle i czar prysł w ten rozczarowujący sposób gdy rankiem po Bożym Narodzeniu buszuje się pod choinką aby się w końcu przekonać, że Mikołaj o nas zapomniał.
- Doctor Phillipis, rozumiem... - Felipa była dzieckiem ulic, sierocińców i poprawczaków, wiedziała kiedy nie jest gdzieś mile widziana. Uścisnęła dłoń Jack. - Nie będę cię wobec tego zatrzymywać. Poczekam na wyniki la operacion.

Odeszła na bok natarczywie trzymając Waylanda pod rękę bo gdzieś podświadomie potrzebowała wsparcia. Poczucia, że nie wpadła w to mierda sama.

- No dobrze, jaka kwota będzie dla ciebie gratificante? Wóz nie ucierpiał mocno ale zapłacę za warsztat - uruchomiła holofon na nadgarstku i dostęp do operacji finansowych.

Felipa znała się na handlu i pieniądzach. Zamierzała wytargować rzeczywistą wartość strat materialnych.
- Co do kwestii wdzięczności za współpracę z Rustlersami... ustalisz sobie sprawę z Jin-Tieo. Nie omieszkam wspomnieć mu jak pomocny się okazałeś... jak ty się właściwie nazywasz?

Po negocjacjach z Murzynem i dokonaniu przelewu zamierzała grzecznie ulokować siebie i Waylanda w poczekalni. Szpital korporacyjny czy nie Jin-Tieo musi mieć ochronę. W tym stanie go stąd nie zabierze a zagrożenie kolejnego ataku wydawało się realne. Zadzwoni do Bulleta i ściągnie go na miejsce by wartował przy Azjacie. Może w między czasie lekarz poda też wyniki operacji.
 
liliel jest offline  
Stary 16-12-2013, 10:51   #59
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Godzina 15:37 czasu lokalnego
Poniedziałek, 14 grudzień 2048
Szpital korporacyjny
Bronx, Nowy Jork


Od Jack otrzymała już tylko skinienie głową. Być może była to najmniej pomocna lekarka w całym tym szpitalu, jeśli przychodziło do załatwiania spraw z Felipą. Gadaniną i uśmiechem nie dało się zatuszować złego wrażenia i złych wspomnień z zaledwie trzech miesięcy wstecz. Nawet się nie obejrzała za latynoską, wracając do swoich obowiązków. Za to Wayland skrzywił się, śledząc ją chwilę wzrokiem.
- Niezła suka. Albo ma powód, by cię lubić. Musisz mi o niej opowiedzieć w wolnej chwili.

Tymczasem musiała załatwić sprawę z wielkim murzynem, który miał coraz większą potrzebę zmiany miejsca pobytu. Najlepiej na takie, które będzie bardzo daleko od szpitala i całej reszty zamieszania.
- Tysiąc baksów. Wóz pójdzie z ubezpieczenia, do Jin-Tieo... nie wiadomo na razie czy przeżyje, co? Tysiąc i zmywam się nie robiąc kłopotów.
Nie dodał, że pewnie trochę mógł. Suma była wielka, ale i bez jego pomocy szanse potencjalnego nowego przywódcy Rustlersów byłyby żadne.

Wreszcie zostali sami, tylko ona i Michael, bezmyślnie wystukujący jakąś melodię na szpitalnej ławce.
- Co zamierzasz dać z tym co dał ci Jin-Tieo? Tylko mu oddasz? - spytał, czy to ciekawie, czy ze zwykłych nudów. - Możesz trzymać bombę z powoli tykającym zegarem. Szkoda, że nie możemy żadnego z tych skurwysynów przepytać. Jestem ciekaw dla kogo pracowali. Może wcale nie dla obcego gangu.

Zanim zdążyła odpowiedzieć, wróciła Evans. Dlaczego ona? Nie wyglądała na wielce szczęśliwą, ale i chyba ochłonęła.
- Operacja ciągle trwa. On tu nie ma ubezpieczenia. Jeśli ma przeżyć, musimy mu zaaplikować nanoboty. Drogie. Pięć tysięcy. Ktoś musi to sfinansować.
 
Sekal jest offline  
Stary 16-12-2013, 12:21   #60
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Felipa wpatrywała się w tył białego fartucha Evans powiewającego z nonszalancją peleryny superbohatera. Równie dobrze mogła mieć tam wyszytą pięść z podniesionym środkowym palcem.
- Niezła suka. Albo ma powód, by cię lubić. Musisz mi o niej opowiedzieć w wolnej chwili - Wayland rzadko widywał by ktoś tak jawnie okazywał Felipie wrogość.
- Nie ma dużo do gadania. Jack i ja pracowałyśmy razem nad tą sprawą dla Corp-Techu. Tą samą, która prawie wpędziła cię do grobu. Chłopak Evans nie miał tyle szczęścia i pewnie wini za to pozostałych... - Felipa wbiła się głębiej w szpitalny fotel, podciągnęła kolana pod brodę i zapatrzyła się w swoje bose stopy. - Szlag... szpilki zostały na parkingu. Pewnie ktoś mi je rąbnie. To była oryginalna Charlotte Olympia.

Perspektywa utrata szpilek zdawała się martwić ją bardziej niż niechęć Jack. A może była doskonałym tematem zastępczym i Felipa chciała odsunąć od siebie temat Jack jak najdalej. Miała świadomość jak niewiele brakowało a sama znalazłaby się na jej miejscu. Czy wtedy zdecydowałaby się na ucieczkę z Waltersem? Na detox i nowy start? Czy pożarłyby ją własne wyrzuty i rozpamiętywanie przeszłości? Nieświadomie ścisnęła dłoń hakera. Krótko, symbolicznie ale z emfazą.

Z Murzynem sprawę załatwiła szybko. Nie wykłócała się nawet. Przelała mu okrągły tysiąc i podziękowała za pomoc. Jin-Tieo z przyjaciela z dzielnicy zaczynał awansować na inwestycję. Kolejne pięć tysięcy na nanoboty wyłożyła od ręki. Wstukała na holofonie polecenie przelewu i tym razem zachowała dla Evans profesjonalną powściągliwość.
- Postawcie go jak najszybciej na nogi. Zostawię z nim jednego człowieka - była klientką. Płaciła. Żądała.

Kiedy na szpitalnym korytarzu zostali znów sami Felipa wyciągnęła z dekoltu kostkę z danymi. Wsunęła do portu w holofonie i przegrała całość danych.
- Możesz to teraz odczytać? Chciałabym chociaż ogólnie wiedzieć co za mierda było warte wysłania drużyny asesinos. Bo sądzę, że mogło bardziej im chodzić o ten dysk niż o wyeliminowanie Jin-Tieo jako następcy wujka Li.

Felipa miała ochotę wynieść się już z budynku. Smród szpitala i jakaś depresyjna aura, którą przesiąknięte były tego typu obiekty wysysały z niej zwyczajowy optymizm. Wayland mógłby rzucić szybko okiem na dane a w między czasie może dojedzie i Bullet.

Wybrała numer tego ostatniego na holofonie a gdy odebrał nie dała mu dojść do głosu.
- Hola carinio! Tak się cieszę, że cię słyszę, tęskniłam. Widzisz... Znów jestem na dzielnicy. A dokładniej w szpitalu korporacyjnym na Bronxie. Z Michaelem. Ale nie martw się, on jest cały. Jim-Tieo jest w trakcie operacion. Kilku asasinos chciało go dopaść, ledwie doturlaliśmy się do szpitala. Było ciepło. A teraz martwię się, że mogą posłać jeszcze kolejnych bandidos i potrzebuję twojej pomocy słonko. Dałbyś radę tu dojechać i zadbać o bezpieczeństwo Jin-Tieo? Por favor... Bez ciebie będziemy w dupie a nie mogę go tak zostawić. Poza tym zainwestowałam w niego już sześć tysięcy. Pomyśl, jak zostanie szefem wszyscy na tym zyskamy.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 16-12-2013 o 13:16.
liliel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172