Sekal

- Myślałem, że już odpowiedziałem na pani pytania - przetarł oczy, mrugając kilka razy. Spojrzenie miał lekko mętne, być może od narkotyków, alkoholu albo po prostu mocnego niewyspania. - Wolałbym nie, nie jestem w dobrej dyspozycji. Chyba, że ma pani nakaz?
Zerknął w jej oczy na krótki moment, zaraz zwracając spojrzenie na korytarz za jej plecami. Kręcił się tam jeden z gliniarzy, no i pojawiła się kolejna żółta taśma.
- Co się znowu wydarzyło? Android zanudził właścicieli swoją powtarzalnością? - spróbował zażartować. Słabo. Drzwi miał uchylone, ale ciągle zablokowane wewnętrznym mechanizmem uniemożliwiającym pchnięcie ich i otworzenie przez nieproszonych gości.

 

liliel

- Tak, wypadek u państwa Malkinsów - nie odrywała od niego wzroku. - Nie, nie mam nakazu panie van Groot ale proszę o pana dobrą wolę i pomoc. Trójka pana sąsiadów nie żyje, nie niepokoi to pana ani odrobinę? Bo ja bym na pana miejscu obawiała się, że cokolwiek ich spotkało teraz depcze po piętach mnie. Jeśli jednak nie ma pan ochoty współpracować to bardzo proszę, pana prawo. Nie proszę się jednak zdziwić, że trafi pan wtedy na pierwsze miejsce mojej nader krótkiej listy podejrzanych w tej sprawie. I nakaz załatwię, najpóźniej na jutro ale zamiast miłej pogawędki w pana salonie odbędzie się ona w pokoju przesłuchań trzynastego posterunku, bez kawy, ciasteczek ani nawet okna więc proszę to jeszcze raz przemyśleć.

 

Sekal

- Nie żyją? - wyglądał na odrobinę wstrząśniętego, ale stan, w jakim się znajdował, na pewno tłumił mocniejsze emocje. - Jak to nie żyją? Ktoś sobie urządza rzeźnię w tym budynku?! - wybałuszył oczy, podrapał po policzku i pokręcił głową, pozostając za drzwiami.
- Przykro mi, ale nie mogę pani wpuścić. Nie wiem nic ponad to co powiedziałem, a jeśli konieczne będzie przesłuchanie to zjawię się na komisariacie.
Spróbował się uśmiechnąć, ale dobrze to nie wyglądało. Jak był pod wpływem to nie miała większych szans na nakłonienie go do wejścia. Kto o zdrowych zmysłach zaprosi glinę do mieszkania, kiedy jest naćpany, a używki walają się po całym salonie? Zaczął zamykać drzwi, ale zawahał się jeszcze na moment.
- Oni nie żyli od kilku dni, a wy się dopiero zorientowaliście, prawda?

 

liliel

Zignorowała jego pytanie. Van Groot sprawiał wrażenie naćpanego. Dziwna zbieżność biorąc pod uwagę liczne wkłucia Malkinsa.
- Dziękuję za pomoc - oczywistym było, że żadnej pomocy jak i współpracy nie będzie. - Proszę oczekiwać na nakaz.
Wyciągnęła ku niemu dłoń, na pożegnanie. Chciała uścisnąć a później, bez finezji, sprawdzić żyły Groota. Jeśli kuł się tak jak Malkins powinna znaleźć ślady na zgięciach łokci.

Później wróci do Messera i techników, ustali czy nic więcej nie znaleźli i zasuwa na komisariat. Czas posiedzieć przy biurku i pogłówkować. No i przeprowadzić burzę mózgów z Ferro, może wygrzebał coś z androidów, wtedy pokaże mu dane techniczne z tajnych plików Jacka.

 

Sekal

Van Groot zdziwiony podał rękę, ale nie miał na niej żadnych wkłuć, w każdym razie nie takich widocznych. Uścisk też miał dość silny, za to z wyraźną ulgą pozbył się natrętnej pani detektyw.
Messer nic więcej nie znalazł, zresztą ciężko powiedzieć w takich chwilach o znajdowaniu. Wszystko co podejrzane pakowane było w małe lub większe torebeczki i wiezione później do labu, gdzie dopiero zabierano się za badanie. W większości niewiele znajdowano. CSI było ciągle dość popularnym serialem, powracając z nowymi sezonami, ale prawdziwe życie mocno się od tego różniło. Gdyby nie Ferro, sprawy miałyby się nawet jeszcze gorzej - glinom brakowało pieniędzy na utrzymanie posterunkowych, o badaniach czy nowoczesnych laboratoriach mowy nie było. Nawet komputerowi technicy woleli pracować wszędzie indziej. Tu dopiero jak sprawa dotyczyła wielkich korporacji to coś się znajdowało - lecz częściej ci wielcy gracze sami załatwiali podobne sprawy. No i zarabiało się w ich szeregach na pewno lepiej.

Nie miała już nic do roboty na miejscu zbrodni, więc wróciła do ruchliwego komisariatu, gdzie właśnie jakiś facet darł się wniebogłosy, klnąc na nieudolność policji kiedy okradziono go niemal tuż pod komisariatem. Jakaś ładna, młoda posterunkowa w dość komiczny i niedoświadczony sposób próbowała go uspokoić.
Ferro czekał w ich "gabinecie", grzebiąc jak zwykle na komputerze. Pewnie wydobył już co chciał z androidów, sam sprzęt zwykle był mu mało potrzebny do takich operacji, liczyła się pamięć.
- Niewiele mam - powiedział na wstępie. - Żadnych wyraźnych śladów, jedyne co udało mi się zauważyć, to wyczyszczone fragmenty logów u obu androidów. Jedna biała plama u Novy, w noc jej zabójstwa. Druga biała plama cztery dni temu u Malkinsów. To sugeruje, że użyto robotów, ale nie pozwala mi dowiedzieć się niczego więcej. Aha, van Groot już umieścił wpis na blogu o Malkinsach. Nie użył nazwiska, żebym nie mógł od razu tego usunąć, ale i tak jest irytujący.

 

liliel

- Nie chciał współpracować nawet jak go postraszyłam. Powinien trzęść portkami wiedząc, że obu sąsiadów z jego piętra nie żyje ale on nie wydał się wstrząśnięty. Obiecałam mu nakaz na jutro i Bóg mi świadkiem, wpakuje go w najobskurniejszy pokój przesłuchań i będę wredną suką. Facet chyba ćpa, takie sprawiał wrażenie gdy z nim dziś rozmawiałam co w świetle wielokrotnych nakłuć u Malkinsa wydaje mi się podejrzanie zbieżne.
Rozsiadła się przy swoim biurku, zrzuciła kurkę i zapaliła. W pierwszej kolejności wykręciła numer do prokuratora z prośbą o wystawienie nakazu na van Groota, najlepiej na jutro rano na stawienie się na 13-stce. Pożaliła się, że klient nie chce współpracować i chwilowo kwalifikuje się na głównego podejrzanego.

Po rozmowie dojechała na swoim krześle do biurka Ferro.
- Mam tu coś. Nieoficjalnie - podała mu nośnik z danymi od Caldwella. - Zobacz czy androidy Novej i Malkinsów zaliczają się do tych modeli. Są jakieś felerne ale producent nie chce ich wycofać, pewnie chodzi o grubą kasę. Jestem ciekawa czy ten błąd mógł zaskutkować morderstwami i tymi... wyczyszczonymi fragmentami logów? Ewentualnie czy to mogło umożliwić komuś z zewnątrz włam aby wysłużyć się rękami blaszaków przy zabójstwie?

 

Sekal

Ferro miał na ekranach chyba wszystko. Obrazków prawie wcale, za to tekst i niekiedy jakieś znaczki przewijały się z każdej strony. Czasami tylko podświetlał jakieś słowo i pojawiał się film lub obrazek. Tak samo zrobił na sugestię o powiązaniu ćpania, przeglądając wiszące na bocznym ekraniku na ścianie akta sprawy. Jak zawsze zbierał tak całą posiadaną przez nich wiedzę.
- Nie chce mi się w to wierzyć, teraz ćpuni rzadko bawią się we wkłucia. Stary Malkins musiał, drążę jego wszczepy. Mam już lekarzy i klinikę, powiązana z Kalisto. Jak zrobił sobie coś ekstra to wyjdzie na sekcji. Groot mógł sobie łyknąć jedną z tych nowych tabletek, na czarnym rynku tego mnóstwo.

Scott nie wyglądał na zainteresowanego Grootem w tej chwili, za to bardzo chętnie przyjął dodatkowe materiały, wgrywając je od razu na swój dysk.
- Daj mi kilka minut. Bogowie jakby istnieli to by spopielili tego faceta na zewnątrz.
Faktycznie, głos wrzaskacza bez trudu przebijał się do ich gabinetu. Co ciekawe po twarzy detektywa nigdy nikt nie poznałby, że coś takiego może go denerwować. Wszystkie mięśnie na facjacie miał nieruchome i skupione, tylko gałki oczne się poruszały. Leah mogła mieć intuicję, ale jeśli chodziło o przyswajanie tekstu to Ferro musiał mieć same maksymalne oceny na każdym teoretycznym egzaminie.
- Dobra, widzę o co ci chodzi. Skąd to masz? Korpo nie dzielą się taką wiedzą. Jest tu luka, pozwala zaaplikować androidom trojana. Nie da się tak złamać jego protokołów, ale można je wykorzystać na swoje potrzeby za pomocą skryptów lub wtrysków emocjonalnych. Te tutaj... co mogłoby przekonać androida, że powinien kupić truciznę i wstrzyknąć ją właścicielom?

 

liliel

- Wtrysków emocjonalnych? Chcesz powiedzieć, że luka w systemie pozwala zaaplikować androidom programy z określoną dawką emocji, a te w konsekwencji mogą doprowadzić do śmierci swoich właścicieli? - oczy Leah zrobiły się jeszcze większe i okrąglejsze niż zwykle. Nie do końca pojmowała technikaliów, które wykładał jej Ferro ale starała się nadążyć.
- Co mogłoby zmusić androidy do tach radykalnych kroków? Może... propaganda? W końcu są w sytuacji Afroamerykanów za czasów Malcolma X. Mamy zresztą informacje o technokratycznej sekcie żądającej wynagrodzeń i praw dla blaszaków, czy to nie wystarczający powód, walka o wolność? Tamta sekta ma jakieś powiązanie z naszymi sprawami, nadal jednak nie rozumiem dlaczego tamten apartamentowiec, Malkinsowie i Nova? Przez związek z Caldwellem? Ponoć Jack nie widział żony od kilku miesięcy, porozumiewali się jedynie przez prawników. No i nadzwyczaj często pojawia się tu nazwa Kalipso. Firma Jacka była ich spółką córką... I tak, materiały mam od niego ale to jakiś supertajny syf. On się boi, że go za to kropną, dosłownie, dlatego pod adresem zamieszkania się nie pojawia. Zaufał mi dając te pliki, proszę cię Scott, to ma nie wyciec. Tylko do użytku prywatnego, nawet poza śledztwem.

Zapaliła i przetarła palcami skroń. Wrzeszczący typ coraz bardziej ją irytował, zerknęła na zegarek. Przypomniała sobie ponownie o czekającej ją niebawem imprezie. Cholera, nadal nie ma pieprzonej pary na tą hecę.
Doszła do drzwi, otwarła je na oścież i wrzasnęła:
- Jeżeli się pan zaraz nie uciszy to pana przymknę na dwa cztery za zakłócanie spokoju, tego pan chce? Odrobinę szacunku dla przedstawicieli władzy!

Pieprznęła drzwiami o futrynę aż zagrzechotało, wróciła na miejsce i rozpostarła ostentacyjnie holoekran. Wrzuciła w wyszukiwanie agencje z panami do towarzystwa. Ferro ją zbył? To niech teraz patrzy jak sobie załatwia zastępstwo jego osoby...
- Kurwa - zaklęła pod nosem. Za nic nie pójdzie tam sama.

 

Sekal

- Roboty nie czują. Emocje mają sztuczne, zainspirowane. Na przykład obrazem płaczącej matki czy radosnej zabawy dziecka. Takie bzdury w próbie obejścia zakazu rozwijania AI. Tak naprawdę wszystko w tych normalnie dostępnych modelach, to skrypty.
Ferro przestał się ruszać, zamierając i gapiąc się w ciszy na ekran. Potem znów zaczął mówić do Leah, nie patrząc na nią.
- Propaganda odpada. Jak mówię, one nie myślą samodzielnie. Poza tym ich działania nie były podpisane, ktoś kto chce dać przekaz, zostawia wiadomość. Dobrze o tym wiesz. Także co? Test? Ktoś wypróbowywał tę lukę, którą mi tu pokazałaś na materiałach od swojego... sąsiada? Jak inni mają do tego dostęp, to trzeba to roztrąbić i łatać dziury. Novę i Malkinsów teoretycznie łączy jedynie miejsce jak zauważyłaś. Do tego ruch próbujący "uwolnić" androidy. Nie wiem czy ten Jack jest tu przypadkiem czy nie. Androidy łapią wifi tylko na krótki zasięg, zależy od konfiguracji, a te były skalibrowane maksymalnie na sklepy w okolicy.
Facet coś odwrzasnął za drzwiami, wcale nie bojąc się tego aresztowania, a Ferro wyglądał na zupełnie nieprzejętego ładnymi panami na ekranie u Leah. Im ładniejszy tym większa cena. Podobnie jeśli chodziło o ilość talentów. Długość i szerokość członka przy tych parametrach wydawała się odrobinę niepokojąca. Dało się też "zatrudnić" androida.
- Potrzebujemy powiązania miejsca, czasu, osób i ruchu pro robotyckiego. Mamy jedynie to, że Malkinsowie i Nova robili sobie dobrze technologią i otaczali się nią.

 

liliel

- Hmmm, to dość ciekawe - nie było pewności czy Leah ma na myśli wywód Ferro czy kaloryfer jednego z kandydatów. - Bliski zasięg wifi? Czyli... ktoś musiał włamać się do nich bezprzewodowo i wykorzystać błąd producenta, dobrze rozumiem? Idąc tym tropem haker, który namieszał blaszakom w przewodach musiał znaleźć się... w tym samym co ofiary budynku? To by była przełomowa informacja...

Przewijała zdjęcia i profile amantów o dziwacznych pseudonimach od Xavier po Log-Bob czy Drill.
- Szczeniak. Laluś. Za wątły. Za... dorodny - zmieniła temat komentując upozowane sylwetki. W końcu wygięła się w fotelu i w najlepsze prowokowała Scotta dalej.
- Skoro dałeś mi kosza to chociaż doradź, co? Nie mogę iść tam sama a skoro moje życie osobiste jest ewidentną porażką to nie widzę innego wyjścia jak sfabrykowanie odpowiedniej makiety - zabrzmiało kąśliwie. Nic dziwnego, miała do niego żal.