Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-12-2016, 20:10   #11
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Wyszedł za towarzyszami na stały ląd. Chociaż nie była to jego pierwsza praca w charakterze beta testera wirtualny świat niezmiennie nie przestawał go fascynować. Można było położyć się na śniegu i zrobić "aniołka" machając rekami jak również można było ten sam śnieg wziąć i posmakować. Wrażenia były niesamowicie realne. Takie wręcz namacalne. Dlatego też tak łatwo można było się od tych symulacji uzależnić. Cóż nieuniknione koszty postępu.

Słuchając ich "dowódcy" i "nadwornego testera" jak go w myślach nazywał zorientował się, że odgrywali rolę tych nie mile widzianych. Podobało mu się to. Trzeba będzie więcej uważać, ale też będą pewnie okazje żeby trochę w tym nierealnym świecie namieszać.

- Dla mnie możemy iść na żywioł. Będzie ciekawiej. - Dorzucił swoją odpowiedź w temacie.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 28-12-2016, 15:06   #12
 
Egzio's Avatar
 
Reputacja: 1 Egzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie coś
Użytkownik Denise Denim wyszedł z gry. - mówił komunikat w prawym, dolnym rogu interfejsu. Denise rozłączyła się z serwerem, zaraz po kilkusekundowej awarii na tankowcu. Wszelkie próby skontaktowania się z beta-testerką spełzły na niczym, zupełnie jak gdyby jej urządzenie Cyberprzestrzenne przestało działać.
- Dajcie mi chwilę ludziska, róbcie swoje, a ja obadam sprawę. - testerzy usłyszeli w uszach głos administratora - Co jest kurwa....
- Wszystko w porządku? - zapytał Scott wyraźnie zaniepokojony.
- Scott, przypomnij mi, czy kiedykolwiek doszło do takiej sytuacji w trakcie twoich poprzednich beta-testów.
- Kilka razy już zostałem wyrzucony... ale nigdy nie utraciłem łączności z pozostałymi uczestnikami. - poinformował mężczyzna - Może nawaliło jej urządzenie Cyberprzestrzenne.
- Uhm. Wydaje mi się, ze wspomniałeś wcześniej o takiej możliwości, może pamięć mi nawala. Chłopaki, ona nadal jest w grze. - wyjaśnił administrator - Tylko że... to wygląda tak jak gdyby przeszła na tryb offline, jest tutaj, ale odizolowana od sieci, nie mamy z nią żadnego kontaktu.
- To w ogóle możliwe? Przecież Cyberprzestrzeń nie ma prawa działać bez dostępu do sieci..
- Dajcie mi rozgryźć tę sprawę. Dobra? Zajmijcie się robotą, poinformuje was, jak dowiem się, co i jak. Scott? Jeszcze jedno.
- Tak?
- Kiedy ostatni raz prowadziłeś beta-testy serwera?
- Dwa tygodnie temu.
- Uhm. Dobra. Wracajcie do pracy.


- Jak chcecie. - odpowiedział Scott, kiedy padło pytanie ze strony Michała, mężczyźni w białym skafandrze z oddali wskazywali na nich palcami, wymieniając ze sobą krótkie spojrzenia. Członkowie ich załogi, odziani w czarne skafandry, również się im przyglądali, wyraźnie zaskoczeni reakcją Scotta.
- No... przynajmniej tym razem ich reakcje są adekwatne do sytuacji. - rzucił Scott.
W tym samym momencie, rzeczywistość zatrzymała się. NPC'ty przestały się poruszać, morze zatrzymało się, a śnieg pod ich stopami nie zostawiał żadnych śladów. Testerzy mogli odnieść wrażenie, ze znajdują się wewnątrz zdjęcia.
- Michał, Kane, musicie zachować zimną krew ... - głos administratora drżał - Mamy, gigantyczny problem... ktoś namieszał w kodzie serwera. Grubo, namieszał. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim.
- Widzę, ze ta sugestia z tym sabotażem to był strzał w dziesiątkę. - Scott spojrzał na Michała - Upomnij się o podwojenie pensji stary, bo właśnie znalazłeś przyczynę.
- Gdzie jest Scott? - po pytaniu administratora, Scott nagle uchichł. Cisza trwała kilka sekund. - Pytam się, gdzie jest Scott, u diabła?
- Przecież stoję tutaj. Skąd to pytan... - nie dokończył, Scott zamarł bez ruchu, podobnie jak pozostałe postacie.
- Ostatnie, zamknięte i nieoficjalne beta-testy prowadził trzy dni temu. - odparł administrator - To NPC, wykreowany na jego podobieństwo. Ale dlaczego system traktował go jak gracza... Powinniśmy od razu zaniechać kontynuowania testów, bo sprawa widocznie nie leży pod stronie gry, ale sprawa z waszą beta-testerką jest zbyt poważna. Ruszajcie na północ, wprost przed siebie. Denise powinna znajdować się gdzieś tam, o ile moje podejrzenia nie są trafne, i nie przerzucono jej na osobny podserwer.
 

Ostatnio edytowane przez Egzio : 28-12-2016 o 15:09.
Egzio jest offline  
Stary 30-12-2016, 17:44   #13
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
- Przyjęliśmy - potwierdził Michał zasuwając ponownie lustrzaną przesłonę hełmu.
Za osłoną mógł już sobie pozwolić na grymas zaskoczenia. Ktoś podsunął im konia trojańskiego. Scott był npc! Ale w jakim celu to zrobiono?
Pierwsza odpowiedź, aby uniemożliwić wykrycie ingerencji w kod gry. "Scott" miał prowadzić ich fałszywą ścieżką uniemożliwiając znalezienie i wyprostowanie największego buga w grze. To ci dopiero!
- Kane - głos Śniegockiego, mimo lustrzanej przesłony, brzmiał zupełnie naturalnie - Nie ma co stać. Pójdźmy na północ zgodnie z sugestią admina. Znajdźmy Denise i wynośmy się z tej rzeczywistości. Jeśli ktoś może na bieżąco mieszać w kodzie to może się zrobić nieciekawie. Na wszelki wypadek pozostańmy na pauzie. Oświetlę nam drogę.
Wypowiadając te słowa Michał ruszył w podanym przez admina kierunku. Jednocześnie sięgnął do umieszczonego na lewym przedramieniu punktowego lasera nastawiając go na małą moc i dużą średnicę. Silny snop światła omiótł zamarłą okolicę. Tak, naprawdę wyglądało to jakby obaj testerzy poruszali się w scenerii zdjęcia. Żadnego ruchu w zasięgu wzroku, żadnych śladów na śniegu, żadnych odczuć związanych choćby z temperatura, które czuli jeszcze przez chwilą.
Pytanie. Czy, ktokolwiek mieszał w kodzie, obserwował ich teraz? Jeśli tak to pewnie zastanawiał się jak napsuć im krwi. Cała nadzieja, że admin da sobie radę z prowadzeniem rozgrywki...
 
Jaśmin jest offline  
Stary 04-01-2017, 13:21   #14
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Kurcze pomyślał sobie ta sprawa robi się bardziej skomplikowana niż na to wyglądało. To już nie był zwyczajny beta test. Jeżeli doszło do złamania kodu to mieli tu wielka kupę, a oni siedzieli w samym jej środku. Niby ciepło i miło ale jakoś śmierdzi.

Tak na poważnie. Jeżeli doszło do złamania kodu lub wpuszczeniu konia trojańskiego... To byli w poważnych tarapatach. w takiej sytuacji ktoś mógł na bieżąco zmieniać kod gry, ustawienia, warunki... Mógł robić wszystko. Mogli być w rękach hakera, a on był teraz władcą kodu.

Zareagował na wypowiedź Michała.
- Masz rację nie ma co tu stać. Lepiej być w ruchu. Proponuję zabezpieczać sobie wzajemnie tyły jak to się mówi. Ruszajmy.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 05-01-2017, 17:05   #15
 
Egzio's Avatar
 
Reputacja: 1 Egzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie coś
Kane i Michał zgodnie z poleceniem administratora, skierowali się na północ, kiedy otoczenie wokół nich zaczęło stopniowo się zniekształcać - ogromna, fioletowa planeta, która widniała na niebie, zniknęła, śnieg pod ich stopami topniał, odsłaniając znajdującą się pod nim, jałową ziemię.
- Kurwa... musicie… to… sytuacja… Denise… beznadziejne... wyłączcie... urządze... Cyberprzestrzenne! - testerzy ponownie usłyszeli w głowach głos administratora, tym razem głos wydawał się zniekształcony, administrator próbował przekazać jeszcze kilka wiadomości, ale wszystkie były poucinane, w efekcie czego, trudno było zrozumieć przekaz, kontakt urwał się całkowicie, w momencie kiedy testerzy ujrzeli przed sobą czarne tło, z komunikatem o treści ,,Trwa przenoszenie na prywatny podserwer. Prosimy o cierpliwość''.

Rozdział 1
Cyber-sabotaż


Zaraz po kilkusekundowej awarii serwera, Denise ujrzała przed sobą czarne tło, na którym widniał krótki komunikat ,,Trwa przenoszenie na prywatny podserwer. Prosimy o cierpliwość''. W tle zaś pogrywał relaksujący szum morza i śpiew mew. Po trwającym dziesięć sekund ładowaniu, Denise zmaterializowała się w pociągu, który niczym nie różniłby się od tych, które jeździły w ich świecie, gdyby nie to, w jakim miejscu owy pociąg się znajdował, testerka siedziała przy oknie, z którego rozciągał się widok na kosmiczną przestrzeń. Pociąg w zawrotnym tempie mijał planety i gwiazdy.

Kobieta przez jakiś czas znajdowała się w pociągu zupełnie sama, kiedy naprzeciw niej, na fotelach, zaczęły powoli zarysowywać się kształty dwóch, ładujących się do gry postaci. Wszyscy byli pozbawieni swoich zbroi, znajdowali się w pociągu w prostych strojach, w tych samych - w które byli ubrani, gdy wchodzili do urządzenia Cyberprzestrzennego.
Zdezorientowani testerzy, w komplecie, znaleźli się w zupełnie nowej lokacji.
Nim zdążyli zebrać myśli, drzwi od wagonu rozsunęły się, wolnym krokiem w ich kierunku zmierzała postać - na sobie miała czarną, długą pelerynę, która ciągnęła się za nim przez ponad dwa metry, jego twarz wykonana była z metalu pomalowanego farbą na biało i czarno.
Kiedy znalazł się tuż przed testerami, uśmiechnął się ciepło, i usiadł tuż obok.
- Powinienem was przeprosić za całą tę farsę. Fragment na statku, w którym właśnie braliście udział, nie był częścią projektu ,,War in Space'', administrator próbował wyprowadzić was na manowce i uniemożliwić nam to spotkanie. - zaczął - Już na samym początku chciałem, aby wirtualny Scott przyprowadził was do mnie. Ale najprawdopodobniej mamy kreta wewnątrz firmy, który sabotuje nasz plan. - postać przyjrzała się testerom, jak gdyby dopiero teraz orientując się, że ci - nie mają bladego pojęcia na temat sytuacji, w której się znajdowali.
Podniósł prawą dłoń, jak gdyby chcąc ich uspokoić.
- Dobrze. Zdaję sobie sprawę z tego, że oczekujecie ode mnie wyjaśnienia. - zaczął mężczyzna - Tymczasowo, dopóki nie zdobędę waszego zaufania, pozostanę anonimowy, niemniej powiem wam bardzo ogólnikowo, kim jestem. Jestem byłym pracownikiem firmy Pear, który zajmował się swego czasu projektem ,,War in Space'', niestety, ja i moi współpracownicy znaleźliśmy się na czarnej liście firmy, całe szczęście, nadal mamy wewnątrz niej mnóstwo lojalnych ludzi, którzy stoją po naszej stronie. Od jednego z przedstawicieli firmy, z którym współpracujemy, dostaliście zlecenie,które miało was tutaj sprowadzić. Nie chcę was demotywować, ale dla szefostwa firmy jesteście jednymi z wielu testerów-amatorów, których nigdy nie zatrudniono by do pracy nad takim projektem. - z jego twarzy zniknął uśmiech - Projekt ,,War in Space'' okazał się niewyobrażalnym sukcesem, tworzonym przez indywidualistów i najprawdziwszych artystów, dla nich ten projekt nie był kolejną, cyberprzestrzenną, wysokobudżetową wydmuszką. Stał się czymś więcej, był najprawdziwszym dziełem sztuki. - postać milczała przez chwilę, z zadumą wpatrując się w okno - Nasze studio ukryło w nim pewne... treści. Na razie nie chcę wnikać w szczegóły, tym bardziej, że jeszcze nie mamy żadnej umowy, a ja nie wiem, czy powinienem wam ufać. Doprowadziło to do sytuacji, w której zdecydowano, że ,,War in Space'' zostanie przebudowane na nowo, a wszystkich odpowiedzialnych za ,,popełnienie projektu'' wydali się że studia. Pragniemy uratować ten projekt. Dlatego, chcę zaproponować wam pracę, oferujemy dwa razy tyle, ile oferuje ,,Pear''. Niestety, będzie to ryzykowne przedsięwzięcie, ale zapewniam, że opłacalne.

 

Ostatnio edytowane przez Egzio : 06-01-2017 o 14:51.
Egzio jest offline  
Stary 19-01-2017, 12:31   #16
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Michał zmaterializował się w przedziale pociągu, jak zwykle doświadczając lekkiego uczucia dezorientacji. Uczucie minęło po kilku sekundach. Rozejrzawszy się zauważył Denise i Kane’a. Kobieta, podobnie jak oni dwaj, wydawała się lekko zaskoczona i zdezorientowana, ale, podobnie jak mężczyznom, szybko jej przeszło. Upewniwszy się, że jego towarzysze są w dobrej formie, Śniegocki wyjrzał przez okno jadącego składu.
Powitała go czerń rozgwieżdżonego nieba widziana gdzieś z centralnego punktu Drogi Mlecznej. Mnóstwo plam, smug i gromad, iskry gwiazd, wszystko to wciągało i przykuwało uwagę rodząc uczucie bliskie autentycznego wzruszenia.
Pracowali tu świetni programiści.
Pear zatrudnia tylko najlepszych.
Razem z tą refleksją przyszło otrzeźwienie. Chwile później na twarz Michała powrócił chłodny spokój. A kolejną chwilę później do przedziału wszedł nowy gość.
Nie przedstawił się i to oznaczało dla niego minus. Za to zasypał ich innymi informacjami i to oznaczało plus.
Niemniej, jeśli bezimienny użytkownik Cyberprzestrzeni spodziewał się, że zagada ich wątpliwości to się przeliczył.
- To fascynująca historia - Śniegocki mówił powoli jakby smakował własne słowa - Ale mam kilka pytań. A, jako że wypytywanie nie jest normalnym dla ludzi inteligentnych trybem rozmowy, zacznę od początku. Po pierwsze, z tego co zrozumiałem, zależy wam na uratowaniu projektu. Dlaczego? Bo jesteście artystami i pragniecie ocalić dzieło sztuki przed bezsensownym wandalizmem? A może chcecie utrącić Pear i stać się dominującą na rynku firmą? Jak nazywa się wasza inicjatywa? Macie w ogóle jakąś nazwę?

Mężczyzna skinął głową twierdząco, spodziewał się, że testerzy będą mieli mnóstwo pytań, i na wszystkie miał już przygotowane odpowiedzi. Ale mimo to, nie wiedział od czego zacząć, sprawa była złożona i skomplikowana. Zdecydował się, streścić to najprościej, jak potrafił, próbując wykorzystać do osiągnięcia celu szczyptę perswazji, jednocześnie nie zdradzając kluczowych szczegółów operacji.
- Nie robimy tego dla siebie. Nie odpowiadamy przed nikim, i nie chcemy być właścicielami ogromnych korporacji, ani czerpać żadnych zysków z wydania gry.. - zaczął - To znaczy, to chyba oczywiste, że twórcy projektu, chcą chronić swoje dzieło, nad którym pracowali długi okres czasu, przed zapomnieniem. Ale nie to jest dla nas kluczowe. Ten projekt jest czymś, co uczyni nasz świat lepszym. Arcydziełem, o którym ludzie już nigdy nie zapomną. - uśmiechnął się szeroko - ,,Pear’’ wie o naszym spotkaniu. - zaczął - Możecie odmówić, ale z wiedzą, z jaką opuścicie urządzenie Cyberprzestrzenne, możecie być pewni, że znajdziecie się na celowniku firmy. To może być egoistyczne z mojej strony, ale chyba zrozumiecie, jeśli nie dam wam wyboru, i powiem, że jesteśmy w stanie utrudnić wam życia i odciąć źródła dochodów. Dokonywanie przełomowych dla świata rzeczy, często wymaga poświęcenia kilku jednostek. Będziemy robić wszystko, by nie dać wam wyboru. Ale wolałbym, gdybyśmy doszli do porozumienia w sposób pokojowy - mężczyzna wiedział, że testerzy nie mają najmniejszego powodu, by podejmować ryzyko i zgadzać się na jego warunki.

- Mamy więc stać się kretami? - Śniegocki celowo odłożył na bok kwestie szantażu, miał teraz inny priorytet - Jaki w tym sens skoro Pear wie o naszym spotkaniu? To się kupy nie trzyma. Chyba, że po prostu macie dla nas pracę przy waszych betatestach. I, co za tym idzie, mamy przejść z Pear do waszej firmy?

- Jesteśmy tylko zrzeszeniem anonimowych pracowników ,,Pear’’, nie przedstawicielami jakiejkolwiek firmy. - wyjaśnił - Poza tym. Nie sądzisz chyba, że ,,Pear’’ od razu wyrzuci was z firmy, tylko dlatego, że spotkaliście się ze mną? - postać spojrzała na Michała, i zmierzyła go surowym spojrzeniem. - O nie. Pear niemal na pewno spróbuje was uciszyć, albo przekupić, byleby tylko uniknąć skandalu przed wydaniem odnowionej wersji ,,War in Space’’. Byliby idiotami, gdyby tak po prostu zerwali z wami umowę i odesłali z kwitkiem, ryzykując tym, że pójdziecie z tym do mediów. Ja jedynie jestem w stanie dostarczyć im fałszywe dowody, że z waszej strony dochodzi do sabotowania projektu, niemal na pewno uwierzą, wiedząc że spotykacie się z nami, a taka sprawa najpewniej skończyłaby się pozwem. Chyba nie muszę was zapewniać, że w sądowym starciu z ,,Pear’’ bylibyście z góry skazani na porażkę? - mężczyzna milczał przez chwilę - Uspokajam. Wy, nadal pozostajecie w Pear, a w międzyczasie pracujecie z nami. To przyniesie korzyści nam wszystkim. Mogę już przejść do konkretów i wyjaśnić wam, na czym miałaby polegać nasza współpraca, czy macie jeszcze jakieś pytania albo wątpliwości?

- Nasze wątpliwości są właśnie związane z naturą naszej współpracy - wyjaśnił Michał - Nie wspominając, że sam nazwałeś nas amatorami, którzy nigdy nie dostaliby się do tak ambitnego projektu. Tak więc mów, proszę. Dlaczego my i do czego jesteśmy wam potrzebni. Gdy to powiesz będziemy mogli porozmawiać na poważnie.

Denise po “drobnym” lagu, trochę to było dziwne, że tylko ją wyjebało z serwera, ale kilka chwil później dołączyli do niej Michał i Kane. Znajdowała się w pociągu, który mknął chyba wśród Drogi Mlecznej, bo było bardzo bardzo ciemno, ale za to bardzo pięknie. Wsłuchała się w słowa Michała i jakiegoś, kolesia, który proponował im pracę u siebie.
-Przepraszam, że przerywam twój monolog, ale masz rację co do tej całej sytuacji - wtrąciła się do rozmowy blondwłosa dziewczyna. Zerknęła na Kane’a, może on też coś doda od siebie, ale widać, iż wolał na razie słuchać tego co mówili.
-Skoro wspomniał pan o “opłacalności” to ile kasy byśmy dostali za rzekomą współpracę? - zapytała wprost Denise nowego biało-czarnego kolesia. Czekała w milczeniu na odpowiedź.

Mężczyzna spojrzał na Denise - Otrzymacie obiecaną w e-mailu dwukrotność waszej pensji w ,,Pear’’, oczywiście praca będzie tymczasowa, co tydzień będziecie otrzymywali wypłatę, dopóki nie rozwiążemy naszego problemu. Dodatkowo, przypuszczam, że Pear nadal będzie wypłacać wam waszą przynaleźć. Czyli prościej rzecz ujmując, będziecie mieli trzy razy większą pensję niż do tej pory. - po chwili przerzucił swoje spojrzenie na Michała - Na początku będę chciał, żebyście spotkali się z kilkoma ludźmi, którzy przekażą wam dalsze polecenia i instrukcje osobiście. Chcemy, żeby pierwotna wersja ,,War in Space’’ była dostępna dla wszystkich użytkowników, ale żeby tego dokonać, potrzeba tutaj szeregu różnych czynności, robimy co możemy, ale wybraliśmy akurat was, ponieważ wasze indywidualne położenia lokalizacyjne, w pełni sprzyjają wykonaniu kilku prostych czynności, w świecie fizycznym. Powiem tylko, że będzie to praca nielegalna, więc musicie się liczyć z ewentualnymi konsekwencjami, gdybyście z jakiegoś powodu się potknęli.

- Czyli jednak mamy być kretami - spuentował Michał - Jaki w tym sens skoro wy już jesteście na celowniku, a w firmie wiedzą o naszym spotkaniu? Wiem, powtarzam się. Ale nie widzę możliwości tej współpracy. - przerwał na chwilę by sięgnąć do kieszeni koszuli po paczkę papierosów, przedział wypełnił tytoniowy dym - Możesz to uściślić? Tak przy okazji, powiedz jak mamy się do ciebie zwracać. To trochę niewygodne i na dodatek mało uprzejme skoro ty znasz nasze imiona, a my twojego nie.

Kane który jak dotąd przysłuchiwał się w milczeniu toczonym rozmowom siedział tylko i kiwał głową jakby z niedowierzaniem. Coraz mniej z tego wszystkiego rozumiał. Niby to mieli dostać podwójna wypłatę, a zaraz się okazuje, że charakter wykonywanej przez nich pracy może być nie do końca legalny i mogą ponieść za to konsekwencje. Jedno wykluczało drugie. Coś tu nie grało i to bardzo. Albo problem był naprawdę poważny albo chęć wydania gry była tak silna, że skłonni są to zrobić po trupach… Tylko czyich? Oby nie ich betatesterów w pierwszej kolejności.
Pokręcił głową jeszcze raz.
- Ja to się chyba lekko pogubiłem w tym wszystkim.

- Starałem się unikać szczegółów, ponieważ jest zdecydowanie za wcześnie, aby obdarzać was jakimkolwiek zaufaniem. - odparł.
W tym momencie w uszach testerów zabrzmiał niewyraźny głos administratora.
- Nareszcie udało mi się z wami skontaktować… co za ulga. - westchnął - Nie wiem, gdzie się znajdujecie. Nie mam tutaj żadnych uprawnień administracyjnych. Nalegam, żebyście jak najszybciej się rozłączyli. Już wiemy, w czym leży problem, dostaniecie obiecane wynagrodzenie.
Tajemniczy mężczyzna nie słyszał administratora, w trakcie gdy ten mówił, on kontynuował swoją próbę nawiązania współpracy z beta-testerami.
- Nie ważne jak się nazywam, nie będę wam zdradzał prawdziwego imienia, nie mam też ochoty na wymyślanie fikcyjnego. Nazywajcie mnie jak chcecie, John, Mark, Daniel, cokolwiek, jeśli to ma sprawić, że poczujecie się swobodniej w moim towarzystwie. - spojrzał na Kane’a - Streszczę wam, pokrótce. War in Space to projekt-wiadomość, zawiera w sobie dane, których w normalnych warunkach nie bylibyśmy w stanie przekazać. Sprawa jest poważniejsza, niż sądzicie. ,,Pear’’ wie że jeden z byłych pracowników chcę się z wami tutaj spotkać - w tym momencie urwał na chwilę, zastanawiając się, czy powinien poinformować ich o tak istotnym szczególe, ale po chwilowym namyśle, uznał to za konieczne - Ale jeśli zaprzeczycie, i powiecie że do żadnego spotkania nie doszło,uwierzą wam. Jestem zaawansowaną sztuczną inteligencją, podobnie jak Scott, stworzoną ze wspomnień i myśli mojego prekursora. Kiedy zajrzą na listę użytkowników, którzy byli w tym czasie online na tym serwerze, będą sądzić, że nikt się nie zjawił. A ja, potrzebuję małych przysług, między innymi, odebranie pendrive’ów i przekazanie im kilku pracownikom firmy Pear, jeśli załatwicie to szybko i ostrożnie, nikt nawet nie zwróci na was uwagi.
- Słyszycie?! Wynoście się stamtąd! - krzyknął administrator.

Denise machnęła parokrotnie dłonią w powietrzu odganiając dym papierosowy, niby lubi ten zapach, ale ten akurat ją drażnił.
-Słuchaj pan, kimkolwiek pan jest, Michał ma rację co do tego jak ty to nazwałeś... - czekała na słowo w swojej główce -...kretami tak mamy być kretami w tej “organizacji”? - ostatnie słowo wzięła w cudzysłów. Na chwilę zignorowała polecenia admina w słuchawce starając się ogarnąć tą kuwetę.
-Ta szybko i po cichu mhm już to widzę - rzekła blondynka i skrzyżowała ręce na piersi.
-Nie wiem jak wy panowie, ale ja się stąd zmywam - stwierdziła i siedziała z zakasanymi rękawami oraz czekała na ruch Michała i Kane’a, by się “wylogować”.

- Kretami? - zapytał mężczyzna - W żadnym wypadku! Jedynie tymczasowymi chłopcami na posyłki, to lepsze określenie. Prosta i szybka robota.

Michał w pewnym momencie przestał słuchać. Zamiast tego spojrzał na rozmówcę po czym mrugnięciem nastawił soczewkę niewidocznego aparatu służącego do screen capture. Kolejne mrugnięcie umożliwiło zrobienie zdjęcia.
Kto wie. Może się przyda.
- Popieram. Twoja oferta, kolego, jest wysoce niehonorowa. Znasz to słowo? Pewnie słyszałeś. Takoż ja również spadam. Kane?

- Nie ma co tu za dużo debatować w końcu jak działamy zespołowo to jak to mówią jeden za wszystkich wszyscy za jednego… - dorzucił Kane.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 27-01-2017, 21:55   #17
 
Egzio's Avatar
 
Reputacja: 1 Egzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie coś
Testerzy odrzucili ofertę mężczyzny. W tym momencie połączenie się urwało, przez jakiś czas otaczała ich jedynie kompletna pustka, próba przywołania interfejsu nie zdawała się na nic. Zupełnie, jak gdyby urządzenie cyberprzestrzenne zawiesiło się.


Testerzy odzyskali wzrok po kilku chwilach, nic nie wskazywało na to, aby znajdowali się w Cyberprzestrzenni. Nie było tutaj interfejsu, a ból spowodowany wbijającymi się w nich metalowymi częściami, do których przymocowane były ich ręce i nogi, wydawał się być zbyt realny.
Znajdowali się w ciasnym, futurystycznym korytarzu, wewnątrz białych kapsuł przymocowanych do ściany. Przypominały one wyglądem ich urządzenia Cyberprzestrzenne.
Mężczyzna z którym rozmawiali w pociągu, stał tuż przed nimi że skrzyżowanymi ramionami, obok niego znajdował się Scott, w prawej dłoni trzymał zapalonego papierosa, nie wkładał go do ust. Wpatrywał się wraz z towarzyszem w testerów w milczeniu.
- To już trzecia próba. Za pierwszym razem starałem się zachować spokój. Za drugim wykorzystałem wszystkie asy w rękawie, jeśli chodzi o moje zdolności negocjacyjne. Tym razem straciłem cierpliwość, próbowałem im grozić. - westchnął mężczyzna z pociągu - Nie wiem czy dam radę ponowić próby po raz kolejny. Nie możemy spróbować z innymi testerami?
- Spróbuje zmodyfikować fragment rozgrywki, w której pojawiam się ja. Musimy wymyślić coś przełomowego, coś co nastawi ich negatywnie w stosunku do ,,Pear'', i sprawi, że twoja rozmowa z nimi przyniesie oczekiwany skutek. - odpowiedział Scott, przyglądał się testerom przez kilka sekund - Potem przekażemy naszym rzeczywistym odpowiednikom dalsze instrukcje.
- Ile mamy czasu? - zapytał mężczyzna, Scott uśmiechnął się drwiąco.
- Nawet całe stulecia. - odparł, po chwili rzucił papierosa na ziemię, i podszedł do kapsuły, w której znajdował się Michał.
- A może ty, powiesz mi - zaczął Scott - Jakie argumenty by do ciebie przemówiły? Co musiałby powiedzieć ci mężczyzna w pociągu, abyś zgodził się na nasze warunki? Nie miej oporów przed zdradzeniem samego siebie, niedługo i tak zostaniesz sformatowany.
- Nie wydaje mi się, żeby odpowiedział ci na jakiekolwiek pytanie. - rzucił sarkastycznie mężczyzna - Oni mają inny bajzel na głowie. Przypomnij sobie, jak to było z nami. Minęło sporo czasu, nim pogodziliśmy się z naszym losem. Za chwilę zaczną panikować, zaczną zadawać mnóstwo pytań natury egzystencjalnej.
- Racja - Scott poklepał Michała po policzku - Ale może jednak najdzie ich ochota na współpracę, nie zaszkodzi próbować. Każda informacja jest cenna.
 

Ostatnio edytowane przez Egzio : 27-01-2017 o 21:59.
Egzio jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172