20-05-2018, 14:31 | #191 |
Reputacja: 1 | LILY CAGE Doros z uwagą obserwował, co pojawia się na panelu oraz co wtedy wciska Newman, żeby uruchomić alarm. Na tej podstawie próbował wydedukować, jak zwiększyć jego priorytet, uruchomić jakiś czerwony alarm, kwarantannę, czy cokolwiek, co na serio postawi na nogi wszystkie służby i sprawi, że zostaną zablokowane wszystkie wyjścia z kompleksu (nie mógł wiedzieć, że w tym czasie Roosenbaum była już na zewnątrz). Jeśli uda mu się domyślić jak zwiększyć priorytet alarmu, to poszuka okazji, żeby go uruchomić, nie wahając się przed użyciem przemocy wobec mężczyzny. Ogłuszyć? wypchnąć z pomieszczenia i zamknąć drzwi? po prostu doskoczyć do panelu i zrobić swoje? - wszystko zależy od szczegółów sytuacyjnych a ściślej jak je oceni umysł agenta. I o ile Lily mu na to pozwoli, rzecz jasna. |
20-05-2018, 15:19 | #192 |
Reputacja: 1 | BRIAN MOSS Wyglądało na to, że systemy zabezpieczające zostały aktywowane. Jednak Roosenbaum już na tym piętrze nie było, więc mobilizacja androidów nie pomagała w zatrzymaniu jej. Wręcz przeciwnie... jeżeli zaraz w korytarzu zostanie rozpylony gas usypiający... to sam Bates utraci przytomność. A teraz już na pewno nie mógł sobie pozwolić na kolejną drzemkę. Prowizorycznie przystawił rękaw koszuli do nosa. Nie była to zbyt profesjonalna maska gazowa, ale może zapewni mu kilka dodatkowych sekund. Na razie nie zanosiło się na to, żeby gaz popłynął spod sufitu, jednak jeżeli historia lubiła się powtarzać... to właśnie to mogło za chwilę wydarzyć się i Liam chciał chociaż udawać, że jest na to przygotowany. Jeden strażnik znajdował się przy wyjściu, drugi przy dwupiętrowym pomieszczeniu. To znaczyło, że droga do Newmana i Dorosa była wolna. Bates nie zwlekał i kontynuował bieg. Musiał poinformować tę dwójkę, że Roosenbaum już opuściła -5 i należy zmobilizować ochronę wyższych pięter. Tak szybko, jak to tylko możliwe. |
21-05-2018, 10:54 | #193 |
Reputacja: 1 | ALIENOR HOOVER Już widząc, że da radę dogonić uciekającą, analizował dostępne dane. Jeśli w ciele Roosenbaum znajdował się wrogi agent, to zabicie jej może wpłynąć na kontinuum czasoprzestrzenne. Z drugiej strony nie mógł sobie pozwolić na półśrodki. Hoover nie była bojowym bio-ciałem, jedynie nie za młodą już sprzątaczką. Olll zdawał sobie także sprawę, że może tego nie przeżyć, ale to była tak zwana mała strata w porównaniu z resztą konsekwencji. Kiedy dopadł profesor, powalając ją, już nie analizował. Zdążył rzucić okiem w stronę helikoptera, sprawdzając czy kobieta na bezpośrednie wsparcie. Okupił to bólem, ale udało mu się utrzymać świadomość i zaatakować. Dźgał gdzie popadnie trzymanymi mocno w dłoni nożyczkami, jak zwierzę w amoku. Pozostali agenci nie nadchodzili, zakładał więc, że został sam. Gdyby udało się spowolnić Roosenbaum, albo odciągnąć jej uwagę wystarczająco, może byłaby szansa rzucić się na teczkę, wyrwać ją i uciekać. To był główny cel, nie kobieta. Nie liczył na to, że się podda, druga strona także była gotowa na straty.
__________________ If I can't be my own I'd feel better dead |
24-05-2018, 23:26 | #194 |
Reputacja: 1 | Liam założył, że jedynymi strażnikami na korytarzu byli ci, których zobaczył przy wejściu. Udało mu się ich wyminąć, ale kiedy odwrócił się w kierunku pomieszczenia, w którym pozostawił Dorosa i szefa Mossa zobaczył jeszcze dwój strażników zbliżających się w jego kierunku. Mimo wszystko ruszył dzielnie do przodu. Nic nie było go w stanie odwieźć od wytyczonego właśnie kierunku. Szczelina pomiędzy strażnikami była na tyle szeroka, że miał sporą szansę prześliznąć się i ruszyć dalej. *** Obserwacje Teo przyniosły przynajmniej jedną konkretną informację. Najwyraźniej wszystkie polecenia na panelu musiały być autoryzowane przez posiadacza odpowiednich linii papilarnych. Można było rozważać opcję z przykładaniem do panela dłoni nieprzytomnego Newmana, gdyby oczywiście Agentowi udało się zmusić Lily do jego ogłuszenia, jednak jak do tej pory nie miał on pojęcia jak wpisywać polecenia, by uzyskać pożądany efekt. Jego wiedza w zakresie hackowania była zerowa, nie mógł więc obejść panelu w inny sposób. Pozostawała więc jedynie próba przekonania mężczyzny, że sytuacja jest zdecydowanie kryzysowa. Nagle postawa mężczyzny zmieniła się zdecydowanie. Przez chwilę trwał w bezruchu, jakby wsłuchując się w jakiś wewnętrzny głos, a potem odwrócił w kierunku młodej biolożki. - Ktoś właśnie otworzył tajne drzwi kompleksu, wpisując mój kod autoryzacyjny, a skany wykryły obecność aktywnego wirusa poza strefą bezpieczeństwa! - W jego głosie słychać było zdenerwowanie. - Roosenbaum ma swój kod i specjalnie nie znała mojego dla większego bezpieczeństwa! - Skierował palec w kierunku kobiety – Będę miał do ciebie sporo pytań, kiedy uda nam się opanować sytuację. Jeśli nam się uda! - Dodał jeszcze, odwracając się z powrotem do panelu. *** Syreny zaczęły wyć dokładnie w tym momencie, gdy Liam mijał strażników. Kontrolki na ich ciałach zaświeciły się intensywnie czerwonym kolorem, a jeden z nich odwrócił się błyskawicznie, zupełnie inaczej niż do tej pory, i pochwycił informatyka za ramię. Drugi skierował broń prosto w jego serce: - Nie ruszaj się, bo strzelę. - Odezwał się dudniącym metalicznym głosem. *** Tymczasem na górze trwała zażarta walka. Darian, mimo bólu ponownie złapał Roosenbaum i teraz dwa kobiece ciała kotłowały się po piaszczystej glebie Nevady, w pytle wzmaganym dodatkowo przez wirniki helikoptera. Zdecydowanie silniejszemu ciału Hoover udało się na chwilę zdobyć przewagę. Przycisnęła ciało naukowiec i jedną ręką zaczęła wyrywać walizeczkę. Trzymane w drugiej dłoni nożyczki służyły Olllowi jako doskonała i zdecydowanie niebezpieczna broń. Jego zamysł był prosty. Zdobyć wynoszoną z laboratorium paczkę i uciec z nią z powrotem, prosto do kompleksu. Pierwsze uderzenie chybiło celu. Drugie jednak trafiło w ciało i ześliznęło się po kości ramienia. Przeciwniczka zawyła z bólu, ale nie zwolniła uchwytu, z determinacją starając się zrzucić z siebie ciało sprzątaczki. Zanim Agent uderzył po raz kolejny, od strony otwartych drzwi rozległo się przeciągłe wycie syreny, a potem obok jego głowy przesunęła się seria z karabinu, kierując w kierunku śmigłowca. To wystarczyło, by pilot wystartował w górę. Przez chwilę kołował jeszcze w pobliżu. Kolejna seria bólem zaznaczyła dolną część ciała Alienor. Jakieś głosy od strony wyjścia dotarły do jej odpływającej świadomości. Profesor zepchnęła ją z siebie. Ostatnią rzeczą, którą zobaczył Darian był bok oddalającego się helikoptera. Na jego drzwiach, na ciemnoczerwonym tle odznaczał się złocisty symbol przedstawiający ptaka obleczonego w płomienie... *** ...chwila ciemności i dezorientacji nie trwała długo. Zanim otworzył oczy, do jego uszu dotarł wyraźnie zadowolony głos Jensena: - Gratuluję panom pierwszej udanej misji. Za godzinę oczekuję od każdego z was, pełnego raportu. Sprawdziliśmy, że zdecydowanie lepiej jest go pisać bezpośrednio po zakończeniu misji. Ostatnio edytowane przez Eleanor : 24-05-2018 o 23:31. |
25-05-2018, 16:56 | #195 | |
Reputacja: 1 | "Gratuluję panom pierwszej udanej misji"... Te słowa odbijały się echem w umyśle Liama. Udanej? Jak to możliwe? Przecież... przecież ich czas skończył się... Czy to możliwe, że Olllowi udało się powstrzymać Roosenbaum lub też Doros skutecznie namówił Newmana na mobilizację ochrony? To była jedyna możliwość. Wszystko wydawało się inne. Oczy mrugały odmiennie, powietrze inaczej otulało skórę, serce biło dziwnym rytmem, oczy widziały z większą ostrością... Liam powrócił do swojego ciała. Choć spędził w Mossie niezbyt wiele czasu, to przyzwyczaił się do niego tak bardzo, że jego własne nagle wydało mu się obce. Nieco nieporęcznie zaczął stukać na klawiaturze komputera. Był nieco zmęczony, jednak starał się jak najszybciej napisać jak najwięcej szczegółów, póki to wszystko pamiętał. Oby tylko dobrze pamiętał. Cytat:
Ostatnio edytowane przez Ombrose : 30-05-2018 o 20:50. | |
25-05-2018, 22:03 | #196 | |
Reputacja: 1 | Raport z misji, agent Teo Doros Tajne Laboratorium Korporacji Quantum, Pustynia Nevady, rok 2052. Cytat:
| |
27-05-2018, 11:02 | #197 | |
Reputacja: 1 | Poczuł krótkie uczucie żalu, kiedy rozstawał się z ciałem Alienor. Tym razem bardziej nawet niż zazwyczaj przy zmianie biologicznego ciała. To dlatego pozostawał przy mechanicznym, mniej podatnym na przywiązanie. Przygoda z życiem dla Hoover kończyła się gwałtownie, ona sama uśpiona pod świadomością agenta mogła nie obudzić się wcale. Nie miał pojęcia czy zdawała sobie chociaż podświadomie, co się dzieje, czy może w pełni "spała"? To było jedno z egzystencjonalnych pytań, na które nie miał odpowiedzi. Mimo to z dużym łutem szczęścia wykonali misję. Co znaczyło życie zmarłej dwójki w porównaniu do tego, co uczyniłby wirus? Raport dosłowny tworzył się podczas tych rozmyślań. Pełen zrzut video i audio z pamięci Ollla, do obejrzenia przez analityków. Do niego Darian postanowił dodać wyłącznie kilka krótkich uwag. Cytat:
| |
30-05-2018, 16:21 | #198 |
Reputacja: 1 | Nie mieli wiele czasu na przemyślenia po ostatniej misji. Zaledwie kilka minut po sporządzeniu raportu zaproszono ich do sali odpraw. Profesor Darlo uśmiechnął się na widok wchodzących do pomieszczenia Batesa i Ollla: - Siadajcie panowie. - Wskazał na krzesła stojące bezpośrednio obok miejsca które zajmował. - Jestem bardzo zadowolony z przebiegu waszej pierwszej misji, choć zdaję sobie sprawę, że nie wszystko odbyło się w sposób podręcznikowy. Tak to już jednak jest, że rzeczywistość zawsze zdoła nas zaskoczyć i żadne symulacje nie są w stanie przewidzieć wszystkiego. Muszę przyznać, że akcja pana Millingtona na przeniesienie bardzo nas zaskoczyła. Nigdy do tej pory nie zdarzyło się nic podobnego. Został on skierowany obecnie do sekcji badawczej i do momentu, kiedy przyczyny jego problemy nie zostaną wyjaśnione, nie będzie uczestniczyć w kolejnych misjach. Natomiast jeśli chodzi o pana Dorosa – Przez twarz profesora przebiegł ledwie zauważalny grymas niesmaku. - Stwierdził on, że będzie poszukiwał „oświecenia” gdzie indziej. Cóż... życzmy mu powodzenia. Profesor przerwał na chwile i przez chwilę przenosił spojrzenie z człowieka na droida. - Wygląda na to, że wspólnie radziliście sobie całkiem dobrze, zostaniecie więc skierowani do kolejnej misji. Przestudiowałem wasze raporty odnośnie do wrogiego Agenta. Informacje o sposobie, w jaki przemieszcza się pomiędzy ciałami, są wyjątkowo interesujące. Pracujemy nad takimi możliwościami. Niestety jak do tej pory wszystkie próby kończyły się niepowodzeniem. Jednak wiedza, że jest to możliwe i nasz przeciwnik opracował tę metodę przed nami, z pewnością zdeterminuje ekipy badawcze do bardziej wytężonej pracy. - Pochylił się w ich kierunku – Bo mamy przeciwnika! - Powiedział akcentując każde słowo. - Jeszcze nie wiemy kim jest i gdzie mieści się jego baza, ale z pewnością w końcu uda nam się zdobyć te informacje. W kolejnych misjach musicie bardzo uważnie zwracać uwagę na otaczających was ludzi. Wykrycie i unieszkodliwienie wrogiej organizacji jest naszym priorytetem. Jeśli nie macie pytań, możecie odejść. Zalecam kilka godzin odpoczynku. Zmiana ciała nie najlepiej wpływa na psychikę. |
30-05-2018, 20:50 | #199 |
Reputacja: 1 | Liam poruszył się. Nie chciał jeszcze opuszczać pomieszczenia. Przyszło mu do głowy kilka pytań, niektóre bardzo oczywiste. Trochę było mu przykro, że Doros ich opuścił. Kapłan wydawał się kompetentną osobą. Choć co prawda... Bates od początku zastanawiał się, czy praca w agencji pasowała do osoby religijnej... W końcu czy podróże w czasie nie stanowiły moc boską, której ludzie nie powinni posiadać? Bóg ukarał ludzkość, kiedy próbowała za bardzo zbliżyć się do niego, budując wieżę Babel. Czy skoki czasoprzestrzenne nie były jeszcze większym grzechem? Może tkwiła w tym wszystkim pewna analogia i któryś powrót do przeszłości wreszcie tak naruszy kontinuum, że ponownie dosięgnie ludzkość boska kara. Tak jak to miało miejsce wielokrotnie w Starym Testamencie. Liam domniemywał, że taki mógł być tok myśli kapłana. - Naszym zadaniem było powstrzymać osobę wynoszącą wirusa... Naprawdę udało się to? - zerknął na Ollla, choć pytanie kierował do profesora Darla. - Nie poznaliśmy również jego tożsamości... to znaczy wiemy, że uczyniło to ciało Roosenbaum, ale nie znamy nazwiska człowieka, który nim kierował. Co do sposobu komunikacji ze światem zewnętrznym, to mamy jedynie moje domniemania... - zawiesił głos. Nie chciał psuć profesorowi nastroju i sugerować mu, że misja nie zakończyła się aż tak dużym sukcesem. Dla ich karier punktowanie tych rzeczy również nie zdawało się zbyt korzystne... Jednak Liam musiał wiedzieć. |
30-05-2018, 22:35 | #200 |
Reputacja: 1 | Profesor pokiwał głową słysząc słowa Liama i odpowiedział: - Wirus nie został rozpowszechniony i Pandemia nie miała miejsca. Dlatego wasza misja została uznana za zakończoną sukcesem. Co do sprawy komunikacji, nasi analitycy doszli do wniosku, że skoro w sprawę zamieszany był obcy agent, wcale nie musiało być tam jakichś zewnętrznych źródeł. Cały spisek został prawdopodobnie zorganizowany niezależnie od laboratorium. Poza tym, dzięki panu Olllowi, mamy ślad do dalszych poszukiwań. Ten tajemniczy znak feniksa na śmigłowcu wydaje się wart uwagi. |