04-05-2021, 11:27 | #241 |
Reputacja: 1 | Skoro byli tam cywile i nie można było ich zajebać jak człowiek to trzeba było zajebać ich niczym diabeł z piekła. Ndong nałożył bagnet na karabin, wziósł go nad głowę i rozpoczął ululację z którą na ustach ruszył w chwalebną szarżę na wroga. - Ululululululululululululululululululululululululu! !!! |
05-05-2021, 12:24 | #242 |
Reputacja: 1 |
|
05-05-2021, 20:49 | #243 |
Wiedźma Reputacja: 1 | - Mam plana - Powiedziała cicho Jadźka do reszty patała... znaczy się, towarzyszących jej wojaków, zerkając na dach przyczepy, przy której stali. - Podsadzi mnie ktoś? Nie, w gówno nie wdepnęłam... ja do nich z góry ponapierdalam, wy wyskakujecie z boku i też napierdalacie, i tak ich załatwimy, okej?? Będzie numer jak babski Rambo kurna, a co!
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
06-05-2021, 23:25 | #244 |
Reputacja: 1 | ... Cios z półobrotu! Chwilę potem podcinka! Fikołek do tyłu I szpagat, bo zajebiście wygląda! ... -Ululululu! Wpieriod! -Wyżej Leszek, wyżej, małpich łap to ja nie mam! -Napierdalać! -Ululululu! -Prrrt...prrrt....sruu x3 - to akurat kurwinox Jacek. ... Pięści jak dłonie walą jak konia Przeciwnika zaraz skona Hudo, kutarate, przeciwnika w klatę Zaraz będzie klepał w matę ... Jadźka przypadła do dachu, bo latają kule. -Ululululu! -Ratatata! Ratatata! -Kulwa, nałet papiełu tołaletołego nie ma! -Nawalać, nawalać! ... Cios z czuba w jaja! A potem kręcenie wora! Z łokietka w jaja! A potem z kolanka w jaja! ... Jeszcze troszeczkę, troszeczkę i... -Ratatata! Ratata! - karabinek Jadźki furkotał w dłoniach, kule wbijały się w kosmitów i w ziemię, pojedyncze strzały z laserków śmigały koło je głowy. Gdzieś tam w powietrze wyleciała wyrwana głowa. -Ululululu! ... Z półobrotu w jaja! A potem z dyni w jaja! A jeśli spierdala Z kopa w dupę, żeby poszło w jaja! ... To było piękne. Bardzo piękne. Jak przed atakiem było już niewielu kosmitów, to teraz nie pozostał ani jeden żywy. Starszy szeregowy Ndong wraz z Kutarateką Lee wpadli we wroga jak budowlaniec po piwo, Jadźka rozpylała śmierć i zniszczenie z dachu przyczepy, A Gwałt i Wons ją ubezpieczali z boków. Pruli z karabinków we wszystko co się ruszało, co przed chwilą się ruszało, co się nie ruszało, co się już nie ruszało oraz co się nigdy nie ruszało i nigdy się ruszać nie próbowało. Środkowa przyczepa przechyliła, kiedy zeszło powietrze z przestrzelonej opony. Rzubr wziął zakręt i przejechał między przyczepami, wyrzucając w górę zgrzankowane jaszczurki. Przy kolejnym nawrocie zahaczył o przyczepę (tę z przestrzeloną oponą), przez co przyczepa przechyliła się jeszcze bardziej, poleciała w bok i oparła o kolejnej. Scenka rodzajowa pt."Rzubr w przyczepach": -Wstrzymać ogień! ... Po łokietku w jaja tak go zabolało Aż mu się srać zachciało Dobrze, że miał gacie, bo się zesrał w gacie A nie narobił na macie ... "When the smoke is going down..." A kiedy kurz oparł, to kurz opadł, po chuj drążyć temat. Nikt już nie strzelał. Wszędzie walały się flaki i resztki kurwinoxów, tak samo jak ręczne laserki. -Żołnierze, zbiórka! W morderczej walce nikt z oddziału nie został ranny. No może poza Jackiem który stracił zęba, ale sam się o to prosił. EMP na ramieniu szeregowa Wons miała już wcześniej, od wcześniejszego starcia. Reszta nie draśnięta. Stali przy Rzubrze przed piramidą. Gdzieniegdzie piramida miała dziury po kulach i nadpalenia. szeregowi Gajer i Wons jednogłośnie stwierdzili, ze piramida jest z nieszpachlowanego kartongipsu i dziwnie płaska. Dziwniejsza scena działa się przed tamtym pojazdem, teraz każdy mógł widzieć dumną nazwę: Jaszczomb. Na terenie usianym kraterami i zeszklonym pyłem od trafień laserów, leżał jeszcze żyjący żołnierz, któremu nogi upierdoliło. Żył dlatego, ponieważ potraktowano go końską dawką Materii Pozakosmicznej, przez co zamiast nóg i dupy miał wielkie zielony Ewenement Materii Pozakosmicznej. Dookoła niego na dwóch nogach w wojskowych butach i nogawkach od munduru biegał wielki zielony Ewenement Materii Pozakosmicznej. Na te nogi tez nikt Materii Pozakosmicznej nie żałował.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
08-05-2021, 10:32 | #245 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Akcja była niesamowicie, a może nawet zajebiście skuteczna. Niczym dróżyna A z tym wielkim czarnym Brorracudą, czy jak mu tam było. Napierdalali z karabinka jak pojebani. Nie szczędząc niczego, ani nikogo. Kto się nawinął na karabin to był podziurawiony jak ser Le Gruyere made in Szwicerland. Moździerz został, gdzieś rzucony, bo się nie przyda w obecnej sytuacji, a nie chcieli zakończyć misji niepowodzeniem. Mieli przecież ocalić piramidę, bo byli tam cywile, a przynajmniej tak wynikało z raportu taktycznego. Kosmiczne jaszczurki latały na WWZL jak to jaszczurki na WWZL, wszędzie byle nie pod nogi. Leszek nawet zamknął oczy by być jeszcze bardziej epicki. Nad nim latał Rzubr, aż w końcu wylądował między przyczepami. -Kurwa nie wierzę. Udało się. Hahahahaha - powiedział Leszek i coś usłyszał. Był to jeden z żołnierzy Gwiezdnej Floty, który miał wymalowany Ewenement Materii Pozakosmicznej. Trzeba skurwiela dobić. Leszek poczuł wielką ulgę, że się udało i nie został ranny, bo przecież prawie cały czas siedział w pojeździe. Wyskoczył na ostatnie pięć minut by zgarnąć sławę i chwałę. Gajer rzekł, że trochę dziur było po kulach, ale kartongips to był solidny materiał. Wystarczyło uwolnić cywilów i mogli wracać do domu. Miały być trzy zdania. Kurwa, ale się rozpisałem.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 Ostatnio edytowane przez Adi : 08-05-2021 o 10:40. |
08-05-2021, 11:16 | #246 |
Reputacja: 1 |
|
09-05-2021, 10:04 | #247 |
Reputacja: 1 | Ndong czuł że to było dobre, takie napierdolenie kosmitom kolbą karabinu i z bagneta. Cały zakrwawiony posoką kosmitów, splunął na jednego z trupów. - Tępy chuj. - rzucił klasykiem. Zarządził zbiórkę, bowiem udało się chyba napierdolić wszystkim. Choć trzeba było przyznać że Żołnierz którego potraktowano Materią Poza Kosmiczną to chyba będzie miał teraz chujowe życie. Czesław ledwie się powstrzymał by się nie zacząć śmiać. - Starszy Szeregowy Czesław Ndong. - przedstawił się poszkodowanemu - Gdzie wasz dowódca? Zastanawiało go co za debil wykorzystał Materię na urwane nogi. Z drugiej strony, widział nie raz zboczeńców pokroju Gwałta którzy ładowali te szczykawy we wszystko z czego mogły wyrosnąć EMP jakby mieli nadzieję że potem tymi EMP będą mogli się bawić (co ciekawe sami sobie tego nie chcieli wstrzykiwać, cwaniaki). Już wystarczyło że Wons miała EMP. Jezusie Nazarejski... baba z EMP w oddziale. Ale wstyd. - Było dwóch braci. Jeden miał chuja wielkiego i grubego jak świnia... za to drugi... też miał wielkiego jak świnia. Choć ugryzienie świni boli bardziej to ślady po pokrzywie zostają dłużej. - skomentował Lee i poczym pogładził się po brodzie, a potem dodał szybko - Kurwa, znów coś popierdoliłem w tłumaczeniu Ostatnio edytowane przez Stalowy : 09-05-2021 o 12:20. |
09-05-2021, 16:43 | #248 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Gdy opadł bitewny kurz, a wszyscy wrogowie zostali pokonani, Jadźka wyszczerzyła ząbki. Jednak do cholery im się udało, i strat własnych nie było praktycznie żadnych... rozglądając się na boki, czy nie ma w pobliżu żadnego trepa starszego stopniem niż Czorny Diobeł, golnęła sobie piwa, którego puszkę caaaały czas miała schowaną między cyckami. No i co z tego że ciepłe, i że tak wstrząśnięte, że przy otwieraniu zalało jej owe cyce... Browar to browar. Gul gul gul, tajniacząc się za jakąś przyczepą, niby że to terenu pilnuje, do tego i fajeczka. Żyć nie umierać. Nawet sobie cicho beknęła pod nosem. W końcu wróciła do pozostałych, przyglądając się dwóm, wciąż obu żywym połówkom jakiegoś żołnierza. - Ja pierdolę! - Podsumowała treściwie takie widoki - Co tu się kurwa działo?
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
10-05-2021, 07:55 | #249 |
Reputacja: 1 | Wieżyczka na tamtym pojeździe obróciła się w położenie zasadnicze, a z kadłuba wyjechała teleskopowo antena, rozkładając się wachlarzowo. Każdy miał swoje cele, starszy szeregowy Ndong Żeby zdać dowództwo (adrenalina opadła, więc ponownie zaczęło go to wkurwiać, a flaki kosmitów na mundurze zaczynały śmierdzieć), reszta żeby wrócić do bazy, robota skończona, nie? No chyba nie. Przynajmniej leżący żołnierz odpowiedział. - Chuj wie - odpowiedział i przewrócił się na twarz. Z tyłu głowy ziała dziura i wyrastał z niej kolejny EMP. Chuj nie odpowiedział. Nie wiedział albo nie chciał mówić, bo nie potrafił, EMP jeden. Jadźce na ten widok opadły ramiona. Ale to nie koniec akcji. Otworzył się drzwi pojazdu i wysiadł z nich żołnierz w nieregulaminowych długich włosach i fajkiem między zębami. Na widok patek sierżanta starszy szeregowy stanął na rozkaz: - Starszy szeregowy Ndong, melduję oddział do... Tamten machnął rękę, odpalił kolejnego szluga: -Luzuj poślady, nie jesteśmy w bazie. Armacie się melduj, nie mnie. "Co tu się odpierdala?" - pomyślał Ndong, ale nazwisko Armata coś mu mówiło. - o właśnie idzie! - wskazał tamten w kierunku piramidy. Od strony budynku szła grupa cywili, którą prowadził żołnierz Gwiezdnej Floty. Wielki, barczysty, jednoznaczny przerost masy mięśniowej. Na jego widok Ndong się uśmiechnął, widząc że swój chłop! Ten zaczął walić prosto z mostu: -Kapitan Armata! Ty jesteś Dang? Świetnie, nie mamy czasu, wszystko się kurwa schrzaniło, nie mogę kurwa się doliczyć dwóch z obsady, Bierz oddział i sprawdź te cholerne przyczepy, może kurwa jeszcze żyją. - popatrzył na leżącego żołnierza: -Janek, ech Janek - popatrzył na biegającego wokół niego EMP na dwóch nogach i po chwili zasadził mu kopa w...eee... no w to miejsce gdzie powinny być jaja, ale w przypadku EMP trudno o logikę. Zadziało, EMP padł i więcej się nie ruszał. - Kurwa, Majcher gadał że Janek dostał ale nie gadał że aż tak, kurwa. -A Majcher gdzie? - zapytał się sierżant. - Bezpośrednie trafienie, a całą Materię już zużyliśmy na tego tam - Armata pokazał na takiego jednego cipciaka w niemożliwie obcisłych spodniach, którego twarz otaczał wianuszek małych EMP. To był przecież ten wielki reżyser filmów akcji Spielbergtino! -Dang, jeszcze jakieś pytania? -Panie kapitanie, jest was tylko czterech? -Tak jest, czterech pancernych to my! I tu cały oddział nareszcie skojarzył nazwisko! Czterej pancerni! Oddział do zadań specjalnych! -A gdzie pies? - wyrwało się Gwałtowi. Kapitan Armata spochmurniał, szykowali się na wybuch godny Pociska: -Mendy z TOZu zabrały za aportowanie granatów i obgryzanie kości kurwinoxów. Starszy szeregowy, przeszukać te przyczepy! -Grzesiu - Armata spojrzał na sierżanta - widać coś na radarze? I gdzie jest obiecane wsparcie? -Mam jakieś wielkie obce bydle, doleci za kwadrans, a flota będzie dopiero za pół godziny. Mniej więcej. -To ruchy Dang, znaleźć resztę z tej ferajny i przygotować się do obrony!
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
10-05-2021, 19:39 | #250 |
Reputacja: 1 | - Wypierd, Wojownik, Gajer. Bierzcie przygotujcie Rzubera do obrony. - rzucił Ndong. - Ja, Wons, Jadźka i Gwałt idziemy przeszukać przyczepy. - Lee i Pep! Idźcie po moździeż i przytargajcie go tu! Ndong poszedł między przyczepy. - No dalej białasy! Kosmici nie żyją! Wyłazić, jest bezpiecznie! - walił w drzwi przyczep, by potem zaglądać do środka Ostatnio edytowane przez Stalowy : 10-05-2021 o 19:44. |