09-01-2011, 01:39 | #141 |
Reputacja: 1 | Ty serio pytasz? Dałeś już nazwę i kolory, więc nie bardzo. Z drugiej strony ci Pretorianie, których wybrałeś bo mieli być niby mało znani to z tego co widziałem raczej mocno z Mechanicusami współpracują i mają specjalizację pod gadżety - a to się w sesji nie pojawiło |
10-01-2011, 15:01 | #142 |
Reputacja: 1 | Ty chyba nie przejrzałeś tego linka jeżeli pytasz czy to na serio XD A co do Pretorian to rzeczywiście wyjątkowo mocno interesują się technologią, ale do tej pory po prostu nie wyszło to w sesji. Będzie spokojny moment to się to rozwinie. Do współgraczy: Jako że nikt nie rzucił żadnej kontrpropozycji do mojego (nieceo samobójczego hehe) planu to zakładam że mogę się zabierać do pisania postu o przygotowaniach do misji? Jeśli ktoś ma inny pomysł to naprawdę niech się odezwie, bo ta szarża Banzai może nie wypalić... DeMaus: na pewno nie chcesz lecieć? Będzie fajnie
__________________ Sorry, ale teraz to czytam już tylko własne posty... Ostatnio edytowane przez MadWolf : 10-01-2011 o 15:14. |
10-01-2011, 18:39 | #143 |
Reputacja: 1 | nie napisałem tego ale nie uważam że musimy chować Gwiazdę gdziekolwiek, zostawiamy wtedy nasze siły na planecie nie chronione. A jeśli ja zostanę to będę w stanie wychwycić prawdopodobnie sygnał wroga nawet jeśli spróbuje podstępu, nie wiem jak Yandra by mogła pomóc na przykład ale ja się jej nie spytam I na serio DeMaus uważam że dużo bardziej przydasz się na planecie
__________________ He who runs away lives to fight another day |
10-01-2011, 19:43 | #144 |
Reputacja: 1 | Co do mojej działalności na planecie, to też o tym myślę, ale zasadniczo czekałem na to, aż ktoś że tak powiem połechta ego mojej postaci, np. poprzez sugestię, że bez niej na planecie się nie uda, co też nawigator po części zrobił. Choć postać nawigatora, pomału staje się niepożądana w kadrze oficerskiej przez Maxa Sam wyjazd na planetę, też ma wady, głównie dlatego, że mam niejasne wrażenie, iż mimo ustaleń, o problemach z ustawieniem skanerów naszych wrogów na planecie, to jesteśmy widoczni, i Max jako odpowiedzialny za statek, poczuwa się do pozostania na jego pokładzie i w razie problemów (pojawienie się np. fregaty Fela) podjąć stosowne działania. No i wreszcie trzy spójrzcie na moje rzuty w kostnicy, jak tak dalej pójdzie, to nawet z przewagą 10 do jednego nie mamy szans ;p. Ale jak to mówią "jest ryzyko, jest zabawa" mogę iść na planetę. |
10-01-2011, 20:30 | #145 |
Reputacja: 1 | szczerze mówiąc to fregata zostawiając tylu ludzi na planecie nie będzie miała sił by nas przejąć ;-P nadal mamy ludzi kapłana i znamy okręt powiedzmy czego nie można powiedzieć o nich. Bardziej się boję że coś czeka na planecie co przeoczyliśmy. Może zaminowali to czy coś w tym stylu. Jeśli wywalimy z orbity przed posadzeniem ludzi to tracimy zaskoczenie ale rozumiem siłę argumentów jakie niesie ze sobą ten pomysł. Co do skanerów to zwyczajnie przybyliśmy dużo szybciej niż się nas spodziewano. Poza tym ewidentnie oni chcą tam ustawić bazę stałą więc potrzebują więcej ludzi i maszyn na dole. Poza tym kogoś kto otworzy im wrota do kopalni. Myślę że fregata wróciła się po posiłki. Poza tym z Pustki nie da się tak wyskakiwać jak to opisałeś, to bardzo niebezpieczny proces tak na prawdę i powolny. Veltarius jest na serio bardzo dobrym nawigatorem bo przeprowadził was bez sprzętu i map ;-P (których zresztą nie mógł zdobyć ) No nie wywalaj mi Nawigatora z obrad on się tam doskonale bawi poza tym masz rację on nie ma pojęcia o intrygach dlatego chciał twoją postać też na bal pociągnąć No mój rzut był ostatni 98 więc...
__________________ He who runs away lives to fight another day |
10-01-2011, 20:46 | #146 |
Reputacja: 1 | Do rzutów miałem 99 ;p A do reszty, to to, ze Max chce się go pozbyć to jedno, a to, że się nie pozbędzie to drugie, to tak jak z gadaniem o zlikwidowaniu marinsa. Moja postać ma jakieś tam swoje widzimisię, i odgrywając ją opisuję, jej myśli, plany, itp. Może nawet każę, komuś z moich ludzi was śledzić/obserwować, może będę starał się namówić kogoś na ryzykowną akcję, której powodzenie jest małe, aby oczernić ją w ten sposób w oczach kapitana, jak z tym, że uważam pierwotny plan marinsa za dobry. Reszta tego co piszesz, to w mieszanie wiedzy gracza z wiedzą postaci. - Max nie wie o tym, że nawigator nie zna się na intrygach, i że chciał go brać na bal nawigatorów, bo nie dostał takiej propozycji. Obecnie uważa, że albo jesteś ignorantem, albo jesteś w tym cholernie dobry. - Nie wiemy z jakim ładunkiem wyruszyła fregata, być może całe ładownie miała pełne ludzi, właśnie do obsadzenia na planecie. - Nie wiemy, czy z biblioteki, nie znikły przypadkiem także plany naszego statku, może zabójstwa miały na celu odciągnięcie uwagi, nie tylko oczyszczenie drogi, do tego co zostało skradzione (znaczy o czym wiemy). - To, że wyskakiwanie z pustki jest trudne, nie znaczy, że niemożliwe. O ile dobrze kojarzę, to są nawet specjalne rodzaje broni, z zasięgiem, tak dużym, aby dało się wyskoczyć na bezpiecznej odległości (poza radarami), strzelić i zniknąć. Do tego takie bronie, montuje się właśnie na szybkich statkach, przygotowanych do walki podjazdowej (przynajmniej Max by je tak wykorzystywał). - Efekt zaskoczenia i tak stracimy po lądowaniu, bo zostaniemy wykryci przez radary, choćby z chimer. Nie uwierzę, że nie mają. A lądowanie na tyle daleko aby nie wychwyciły, mija się z celem. ps. Przepraszam za moją postać, uczę się odgrywać skurczybyka, który chce mieć władze i nie znosi jak mu ktoś miesza. Pewnie do pełni wredoty jeszcze musi zostać doszlifnięty ;p |
11-01-2011, 09:34 | #147 |
Reputacja: 1 | Chimery mają radary? O.o Gram Gwardią od dobrych trzech lat i nikt mi nie powiedział? Nie wyzłośliwiam się, ale Chimera to po prostu opancerzony transporter piechoty, takie BWP tylko ciut lepiej opancerzone/uzbrojone i z miejscami dla 12 ludzi. Dwie trzy sztuki mogą być przerobione na pojazdy dowódcze, ale nawet kamer z podczerwienią bym się po nich nie spodziewał, no może na jednej. Chciałbym tylko przypomnieć że w tym świecie technologia naprawdę padła na twarz i połowa tych sprzętów działa dzięki magii i wierze (pomijając już zupełnie temat orkowych konstrukcji). No chyba że Thadeus to widzi inaczej - to inna sprawa wtedy DeMaus: Co do samego desantu to twój bohater przydałby się w pierwszej grupie dywersyjnej, ale z racji zajmowanego stanowiska to chyba lepiej żeby czekał z odwodami... Widzę to tak: prom transportowy ląduje z V. i barbarzyńcami (specjaliści od walki wręcz i skradania się... no i łażenia po dżungli). Transporter zostaje na planecie na wypadek gdyby trzeba nas ewakuować, a towarzyszy mu prom szturmowy z naszymi nowymi 'pancerniakami' Jeśli się uda zająć centrum sterowania ogniem P. lot. czy wyłączyć to badziewie to chłopaki ruszają z odsieczą, a wszystkimi pozostałymi nam środkami sprowadzamy załogę do miasta. Czy się uda czy nie, to gdy tylko 'stealth' przestaje mieć znaczenie Gwiazda rozpoczyna bombardowanie. Oczywiście gdyby coś poszło totalnie nie tak to wrzeszczymy do komunikatora: Broken Arrow! Broken Arrow! i modlimy się żeby w nas nie przywaliło Tak, wiem że strasznie cisnę na ten atak, ale po pierwsze primo to nie widzę zdobywania tych murów 'siłowo', a po drugie primo mój bohater to Space Marine! Najszczęśliwszy jest gdy spada w drop podzie prosto na jednostki wroga
__________________ Sorry, ale teraz to czytam już tylko własne posty... Ostatnio edytowane przez MadWolf : 11-01-2011 o 09:36. |
11-01-2011, 19:03 | #148 |
Reputacja: 1 | To może zrzucimy marinsa przelatując nad miastem ;p Gdzieś po głowie mi się kojarzy, że każda taka jednostka powinna mieć coś na wzór radaru, do ustalania pozycji własnej i wroga, ale upierał się nie będę bo po co sobie życie komplikować. No dobrze, to zróbmy tak, zdesantujmy się na planecie, w dwóch grupach, jedną weźmie sobie marins, a drugą de'Vireas. Pierwszy cel, działa przeciwlotnicze, drugim może być przygotowanie zasadzki, np. zaminowanie ścieżki, lub nawet próba przyciągnięcia tej bestii, poprzez podłożenie ładunków i wysadzenie tych urządzeń, co trzymają je z dala. |
12-01-2011, 02:29 | #149 |
Reputacja: 1 | bardzo dobry pomysł z ładunkami wg mnie w bazie, maksymalnie ile się da w newralgicznych punktach, ale przede wszystkim działa bo są spore szanse że jednak coś trafią w końcu. Jeśli by się dało w tym samym czasie komunikację im odciąć to już w ogóle byłoby super. Bestia była tylko opcją wg mnie jeśli chcieli byśmy by się poddali. Ale w sumie lepiej zniszczyć ten sprzęt niż niego oberwać.
__________________ He who runs away lives to fight another day |
12-01-2011, 09:41 | #150 | |
Reputacja: 1 | Panowie... nikt nie ma zamiaru robić desantu na miasto, to byłoby samobójstwo. Mała grup infiltruje instalację i unieszkodliwia działa p. lot. Dopiero wtedy można zrzucać wojsko. Co do zrzucania Space Marines przy przelocie nad miastem... hmm gdybyśmy mieli jeszcze dwóch, może trzech to nie trzeba by nawet zrzucać reszty wojska - przynajmniej jeśli wierzyć opisom Dana Abnetta:P Co do bombardowania: Cytat:
Z tą bestią to przyznam mnie zaskoczyliście, a co do jakichś środków w obozach wroga do odstraszania zwierząt to było czyste przypuszczenie. Równie dobrze mogą je odstraszać ogniem zaporowym Aby zająć miasto trzeba desantować wojsko z powietrza. Czemu? Nie mamy aż tyle wojska aby je zdobywać z marszu, a bombardowanie jest naprawdę ryzykowne... DeMaus: jeśli chcesz prowadzić jakieś akcje dywersyjne to ok, zawsze można opóźnić przybycie posiłków dla miasta z najbliższego obozu. Z braku ciężkiego sprzętu nadal uważam że najlepiej będzie nam okopać się w mieście, a nasi kapłani technologii niech opanują te sensory - użyjemy ich w razie czego do koordynacji ostrzału z orbity. Ktoś może też z desantować nasz moduł badawczy (te kontenery mieszkalne i co tam nie ma) gdzieś w pobliżu innych budowli ukrytych w dżungli, może da się wykryć ślady jakiejś ekspedycji Fela? Nie jest powiedziane że wszyscy muszą mieć taki death wish jak mój marine i szarżować na miasto
__________________ Sorry, ale teraz to czytam już tylko własne posty... | |