Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-01-2012, 11:22   #111
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Erasmus gdy zobaczył stwora zlękł się i wycofał do tyłu. Zaczął modlić się pod nosem lecz miecz trzymał w pogotowiu. Bał się, lecz musiał wziąć udział w kolejnej bitwie. Jego umysł szybko już zanotował że w kupie siła..
Sprawa ducha, poległego nerkomanty uleciała z jego umysłu szybko a w oczach pojawiła się chęć przetrwania. Nie zamierzał umrzeć.. liczył że Garan znów poczuje zew krwi.. i dokona szybkiej zagłady potwora..
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 02-01-2012, 11:34   #112
 
Iakovich's Avatar
 
Reputacja: 1 Iakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skał
Garan nie mógł sobie darować tego że to nie on wykoanł pierwszy cios wiedział że teraz nadeszła jego chwila.I nagle...

-"TWOJE WCZEśniEjsze zachowanie spowodowało że muszę zmienić plany ale możesz to naprawić musisz tylko ujarzmić tego Squiga a przy spotkaniu następnych będzie ci łatwiej je opanować, a to może ci się przydać mój nowy uczniu. początkowa złość głosu ustąpiła szybko znajdując nowe rozwiązanie dla tej sposobności.

-"Tak dobrze postąpiłeś tego było nam trzeba pozbyłeś się pierwszej przeszkody teraz nadeszła kolejna ale pamiętaj ta też nie jest ostatnią będziesz musiał przejść jeszcze długą drogę nim zaproszę cię do mojego królestwa ale jesteś na dobrej drodze by szybko się wnim znaleść- znowu drugi głoś się odezwał "Czego wy chcecie ode nie nawet śmierci mi odmawiacie ta ja żądze swoim życie a nie wy."

Tego było już za dużo jak na Garan tym bardziej że mogło to przeszkodzić w walce z tą bestią. Dzięki ciosowi Belzebuba bestia odsłoniła nogi Khazad wykorzystując całą siłę uderzył w stopę besti odcinając pazur potwora. Rozwścieczona bestia wyszczerzyła zęby otwierając paszcze co dało Garanowi idelane miejsce na wbicie topora. Mocne wyszarpnięcie topora w górną szczękę dokończyło sprawy topór wszedł w miękką część gardła i doszło do małego muszczku kreatury. Garan doturlał się od besti zostawiając swój oręż ale kończąc manewr miał już w ręku swój drugi oręż gotowy do walki. Jednak to było zbyteczne Squig zdołał zrobić jeszce tylko parę kroków nim padł martwy wbijając się na stalagnat pieczętujący jego mizerne życie.

Garan całkowicie ignorując głosy które próbowały się odezwać w jego głowie wyrwał swój potężny oręż z paszczy stwora ochlapując przy okazji wszystkie ściany jego posoką. -"Ktoś wie jak się skóruje coś takiego. Bo ładna skórka będzie. - wymawiając te słowa zabrał się do wyrywania największego z kolców.
 
Iakovich jest offline  
Stary 02-01-2012, 18:13   #113
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Kund tym razem nie miał farta, potwór dopadł go z zaskoczenia i przeorał mu nogę. Na szczęście "Belzebub" i Garan zareagowali dość szybko i serie ciosów spadły na stwora. Leifson leżąc na ziemi osłaniał się tarczą przed przypadkowymi uderzeniami, jednak nie trwało to długo, gdyż krasnolud swym toporem skutecznie przerobił to dziwne zwierzę na okrwawiony, drgający, ochłap mięsa.

Po walce norsmen owinął kawałkiem szmaty ranną nogę i dokuśtykał do Niklasa, który zdołał wypatrzeć ciekawe znalezisko. Jak się później okazało był to wykuty z niezwykłego metalu miecz.



Kund przyjrzał się broni i aż się zdziwił, bo na ostrzu wygrawerowany był napis w jego ojczystym języku, a brzmiał on "Furia Zimy". Leifson przetłumaczył te słowa towarzyszom i chyba nikogo one nie zdziwiły, gdyż miecz w dotyku był bardzo chłodny. Nikt nie był pewny co w sumie zrobić z tym orężem i komu się on należy, dlatego też Kund zadecydował, że do czasu aż wszyscy się dogadają w tej sprawie, miecz będzie nosił on sam. Tak więc, owinął ostrze w szmaty i przytroczył je do plecaka.

Pozostała jeszcze kwestia pochówku ciał, niestety Kund z ranną nogą nie za bardzo mógł w tej sprawie pomóc. Kuśtykając zdołał wyleźć z kopalni i ułożyć się na wozie Niklasa, a decyzję o tym co zrobić z trupami zostawił towarzyszom.
 
Komtur jest offline  
Stary 03-01-2012, 09:39   #114
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Zębacz całym cielskiem zaszarżował w stronę Niklasa. Nachtigal z ledwością zdołał mu się nieco ruszyć, przez co oberwał tylko masywnym cielskiem potwora. Ustał na nogach, był obolały, ale cały. Taki stwór mógłby odpieprzyć mu nogę w momencie. Nilkas się uchylił, zaskoczony Kund niestety już nie zdążył. Zębacz poczuł krew.

Nie jedyny, Belzebub i Garan też ją poczuli. Nie pozwolili by brzydal jeszcze tu długo sobie biegał. Nachtigall jedynie patrzył, jak rozprawiają się z zębaczem. Dla niego wrażeń ostatnimi czasy było zbyt dużo. Wolał nie strzelać z łuku, gdyż bestia była ruchliwa, a towarzysza nie chciał którego ustrzelić.

***

Najwyższy czas, by zbierać się do opuszczenia tego miejsca, pomyślał. Gdy nagle dostrzegł, jak coś mignęło mu niewyraźnie przed oczyma. Podszedł, by sprawdzić co to. Okazało się, że to miecz ciężki, bardzo zimny, z jakimś dziwnym napisem. Norsmen rozpoznał napis będący w jego języku. Nachtigall więc przekazał mu znalezisko.
– Myślę, że dla Ciebie będzie najbardziej odpowiedni – powiedział z uśmiechem, przekazując Kundowi znalezisko.

Jak uzgodnił z resztą, zaczęli się przymierzać do opuszczenia tego miejsca. Nieszczęśnika, który zginął przy zębaczu, wynieśli na zewnątrz. Jemu jedynemu wykopał grup, dotrzymując obietnicy danej duchowi. Resztę truposzy zaczęli zbierać w jedno miejsce, z zamiarem spalenia. Trzeba uprzątnąć ten bajzel, który tu urządzili. Parę godzin pracy i w drogę. Do karczmy, do bali z wodą, do łóżka. To było marzenie Niklasa. Nawet jego koń, pewnie z tego planu by się ucieszył. Może nie dana mu będzie balia z wodą, ale z pewnością nocleg w stajni, to znowu to o czym teraz zwierz marzy.
 
AJT jest offline  
Stary 03-01-2012, 11:02   #115
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Garan zabił bestię, a krew polała się dookoła. Erasmus milczał, towarzysze zbierali fanty, a on się tylko przyglądał i myślał. W końcu postanowił, gdy Niklas kopał grób Erasmus wziął na bok Belzebuba. Zaczęli po cichu do siebie szeptać, tak by nikt ich nie usłyszał. Choć rozmawiali krótko, to było widać po obu że rozmowa była dość ożywiona, choć nikt nie słyszał o czym tak dyskutują. W końcu uścisnęli sobie dłonie i wrócili do towarzyszy. Erasmus poprawił okulary w na nosie i ruszył z resztą towarzyszy do karczmy. Był padnięty, oczy miał podkrążone a na dłoniach pojawiły się liczne odciski i zadraśnięcia. Podróżnik, widać to było, nie przyzwyczajony był do takich wypraw.
Marzył o winie i o tym by móc w końcu w spokoju napisać notatki z wyprawy. A miał o czym pisać. W głowie już układał kolejne zdania, kolejne informacje które winny być przekazywane z pokolenia na pokolenie. Musiał także zając się wyceną nie których przedmiotów a do tego potrzebował pogrzebać w księgach różnych.. Wiedza to siła jak mawiał jego Mistrz, który go zaraził swoją pasją do wiedzy.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 03-01-2012, 14:56   #116
 
Iakovich's Avatar
 
Reputacja: 1 Iakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skał
Truchło Squiga śmierdziało niemiłosiernie ale nie przeszkodziło to Garanowi odrąbać mu zęba i dwa największe kolce jako pamiątkę a może i coś więcej. Znaleziony przez Niklasa miecz nawet go nie zainteresował nie takim orężem zwykł władać. Zakopali nieszczęsny szkielet a resztę ciał spalili pomógł znieść ciała w jedno miejsce miał chyba więcej siły niż reszta ekipy albo jeszcez w nim buzowała adrenalina której miał więcej wciągu ostatnich 2 dni niż ostatniego miesiąca spędzonego na szwendaniu się po tych przeklętych ziemiach.

Drogę do wioski umilił sobie i reszcie kompani częstując ich końcówką khazalskiego spirytusu który zachował się jakimś dziwnym trafem, w jego plecaku.

-To tak pierwsza kolejka w wiosce na mój koszt trza to wszystko oblać dużą ilością piwa lub czego mocniejszego.- popatrzał wymownie na Kunda. Ato miał być dopiero początek bo marzyłą mu się wielka pieczeń bo ostanio prawie zapomniał o jedzeniu przez te zombiaki, nekromantę i inne paskudztwa.
 
Iakovich jest offline  
Stary 04-01-2012, 00:20   #117
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Henrich telepał się na wozie drzemiąc, a głowa raz co raz mu podskakiwała kiedy Nilas wjeżdżał na jakiś kamień albo wpadał w dziurę. A tych nie brakowało w tej drodze… właściwie to tego nie można było nazwać drogą, bez obrazy dla prawdziwej drogi. Człowiek był nieźle wyrąbany. Jakby mało było tego, że stoczyli trzy potyczki… jeżeli nie bitwy z przeważającym liczebnie wrogiem to na koniec umordowali się niemiłosiernie z zapewnianiem godnego pochówku dla tych nieszczęsnych ciał. Górników oraz tych z głębi kopalni… a specjalne zabiegi dotyczyły oczywiście sukinkota nekromanty. Mało tego, że Tolzen praktycznie był wyzuty z sił do cna to jeszcze śmierdział śmiercią jak sam Morr albo jakiś tysiącletni liczmistrz. Kiedy tak przymykał oczy to pojawiały się w jego głowie obrazy minionych godzin…

Walka z Zębaczem była szybka i znowu bogowie im sprzyjali. Oczywiście nie miał zamiary brać jakichś rogów pazurów czy innych tworów chaosu bo i tak by tego nie sprzedał, a jeszcze by mu trzecia ręka wyrosła. Przeszukanie reszty groty nie zajęło im sporo czasu… a efekt był interesujący. Efekt w postaci norsmenskiego miecza… którego czas się nie ima i na milę śmierdział magią. Wreszczcie szansa na godziwy zarobek, uśmiechnął się w myślach łotr. – Może i mu pasuje ten mieczyk ale jednak myślę, że jak wszyscy dupy narażaliśmy to wszyscy coś z tego mieć powinniśmy. Jestem za sprzedażą tego wichajstra, na moje oko dostaniemy najmniej z sześć setek karlów… a do tego czasu niech Kund go nosi i używa do woli. Potrzebujemy miasta żeby to opylić. I właściwie tak wyglądał podział łupów… tych cenniejszych.

Na tym też przyjemności się skończyły. Po opatrzeniu rannych trzeba się było zająć poległymi. Chować ciał nie było co… szkoda sił i zachodu, w końcu kumpel nekromanty był gdzieś w okolicy. Z paleniem było niby mniej roboty bo i dół był w okolicy namiotów, a i drewna było sporo na opał i do kopalni sporo nazbieranego. Oliwy też nie brakowało. Problem był z odpowiednim poukładaniem tego no i z zebraniem trupów… a niektóre były solidnie pokiereszowane, żeby nie powiedzieć poszatkowane. Belzebub w rękawicach, z chustą na twarzy tak żeby uniknąć jakiejś zarazy i choć odrobinę zabić smród pracował w pocie czoła. Najpierw na koce a potem na taczkę… stamtąd na stos i ogień dopełniał resztę. Niestety pewnie kości zostaną ale to i tak najlepsze co mogli zrobić… Henrich w trakcie całej tej operacji nie omieszkał nie sprawdzić paru ciał i przy okazji nie zebrać paru fantów. I tak wyszło z tego po sześć złotych monet na łeb i jeżeli jaki człowiek chciał się wbić w skórzany kaftan to był do dyspozycji. Nad stosem pogrzebowym herr Tolzen niczym wyświęcony kapłan Morra wyrecytował kilka modlitw rzecz jasna w języku klasycznym. Erasmus mógł dostrzec parę potknięć fonetycznych ale gramatycznie to było bez zarzutu….

Kąpiel w lodowatym strumieniu była obowiązkowa, niestety cześć rzeczy nadawała się już tylko do spalenia. Kolejne straty, ale spokój zmarłych to rzecz bezcenna! Większą część drogi przekimał, a całą marzył o bali z gorącą wodą, mydłem i szczotką do szorowania pleców. I z babą przy której można by zapomnieć o tych wszystkich okropieństwach jakie ich spotkały. A w głowie Heinricha już się pojawiły odpowiednie obrazy wypychające rozczłonkowane zwłoki.

 
baltazar jest offline  
Stary 04-01-2012, 04:10   #118
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Kiedy rana rozbójnika stała się mniej dokuczliwa, a jego ciało odzyskało siły i jako taką sprawność postanowił opuścić jaskinię pustelnika. Wolał nie nadużywać jego gościnności, a raczej po prostu uniknąć dłuższego z nim kontaktu. Mężczyzna ów był dziwolągiem, w dodatku używającym niebezpiecznej magii, Wolfgang nie ufał magii, przynajmniej nie wtedy, kiedy nie znał jej źródła i ewentualnych skutków. Zaczął więc zbierać cały swój dobytek i gotować się do podróży. To właśnie wtedy spostrzegł, że nigdzie nie ma jego plecaka. Zaraz przypomniało mu się, iż przecież plecaka użył jako poduszki, zaś bestia, która go tutaj przywiodła, na pewno nie zawracała sobie głowy skórzanym tobołem. A więc idąc tym tokiem myślenia, jasno wynikało, iż plecak nadal był w kryjówce bandytów. Wystarczyło do niej wrócić. I tak też uczynił, opuszczając jaskinię powiedział głośno w bliżej nieokreśloną stronę, jakby przemawiał do samej natury -Jeszcze raz składam Ci dzięki za pomoc, cny pustelniku, oby los i bogowie natury spoglądali na twą osobę łaskawym okiem. Bywajcie.- tajemniczego maga nigdzie nie widział, ale był pewien, że ten go obserwuje, po prostu to wiedział.

Nie minęło wiele czasu kiedy dotarł do kryjówki zbójców. Teraz mógł przyjrzeć się drewnianemu domkowi w świetle dnia. Musiał przyznać, że dobrze się przygotowali, tylko co robili tak daleko od uczęszczanych traktów, byli częścią większej grupy? Niemożliwe, większa ilość osób nie zmieściłaby się w tej kryjówce. A w tych lasach tylko samobójca nocuje na gołej ziemi, nie chroniony przez żadną przeszkodę. Zastanawiając się nad tym i paroma innymi pytaniami zauważył na pniu, po którym biegła drabinka, ciekawe ślady. Mianowicie sporych pazurów, jakby coś wdrapywało się po konarze aby dotrzeć do góry. Rozbójnik wrócił myślami do słów pustelnika, jakoby coś przyniosło go na próg jego domostwa, do tego dochodziły rany na jego boku i teraz te ślady. Wolfgang poruszył się niespokojnie kiedy ciarki przebiegły mu po plecach. Te lasy skrywały straszne tajemnice, i ze wszystkich mentalnych sił zepchnął myśli o tym zdarzeniu na bok, koncentrując się na odzyskaniu dobytku i zyskaniu nowego łupu. W końcu jeśli go pamięć nie myli ograbił zwłoki rabusiów.

Szybko wdrapał się po drabinie, choć ramię nadal mu dokuczało, to jednak był już w stanie nim w miarę operować. I przynajmniej nie sterczał z niego kawałek drewna z ostrym grotem na końcu. Wchodząc do domku rozejrzał się, szybko odnalazł wzrokiem swój plecak i fanty, które wtedy zdobył. Nie omieszkał przy okazji dokładnie zbadać całej kryjówki. W jego ręce wpadł ciekawy list, ukryty pod jedną z odstających desek, gdyby nie lata praktyki w odnajdywaniu schowków, pewnie by przeoczył ten mały drobiazg. Niespiesznie go rozwinął i przeczytał, a jego treść była następująca:

"Zajmijcie się szlakiem do osady. Do kopalni poślę Marcusa. Z pomocą swoich nieumarłych sług poradzi sobie z opanowaniem sytuacji. Bądźcie ostrożni, bo szlakiem wędrują różni podróżnicy. Unikajcie watah wilków, gdyż może im przewodzić stary, obłąkany mag. Nocą nie opuszczajcie kryjówki, gdyż Von Graff będzie szukał w każdej możliwej sytuacji zemsty. Bądźcie ostrożni a nic wam nie zagrozi."

A więc, jednak nie działali sami...pracowali z plugawym czarnoksiężnikiem i kimś jeszcze...kimś na tyle inteligentnym by operować banda takich wyrzutków i degeneratów. Wyglądało na to, że wdepnęli w niezłe gówno, rozbójnik zdecydowanie wolałby polować na tą bestię z plotek...teraz bestia okazała się mieć bardziej ludzką postać i dysponować przynajmniej paroma głowami. Zdaje się, że ktoś miał malutki konflikt interesów z ich pracodawcą, a Wolfgang podejrzewał nawet, że ich "szef" doskonale wiedział o co toczy się gra, tylko nie raczył im powiedzieć ustami swojej, zapewne, kochanki. Uroki codziennego życia w granicach Starego Świata.

Z westchnięciem włożył list do kieszeni i począł grzebać w reszcie znalezionych przedmiotów, jasnym było, że nie zataszczy tego wszystkiego do wioski, przynajmniej nie sam. Te cenniejsze przedmioty, czyli kuszę powtarzalną, mały zapasik bełtów, zdobiony długi miecz oraz jedną, zdatną do użytku kolczugę poupychał na plecach jak tylko się dało, by to wygodnie nieść. Resztę schował albo pod skórami, na których spali w nocy bandyci, albo pod jedną z większych desek, którą wcześniej specjalnie oderwał. Zadowolony z siebie zszedł na dół i licząc na swoje szczęście oraz wspaniały zmysł kierunku, ruszył w stronę, w którą powinna znajdować się wioska. Ciałami poległych nie przejmował się zbytnio, nie miało to sensu. Jego kompanii jeśli dobrze pójdzie nadal przykryci są gałęziami, a o truchła zbirów się nie martwił, niechaj żre ich wszelaki dziki zwierz, a najlepiej niech jeszcze wyrucha przed konsumpcją. Ot tak, dla nauczki.

Tak więc Wolfgang żwawym krokiem, rozglądając się co raz uważnie, ruszył przed siebie. Myślami już dawno był w wiosce, a konkretniej przy córce sołtysa, która jako pisało w jej liściku, codzienne przed południem sama zbiera zioła i grzyby.
-Oby ten grzyb nie okazał się dla ciebie zbyt duży, złociutka.- wyszczerzył się sprośnie niknąc w gęstwinach.
 

Ostatnio edytowane przez Blackvampire : 04-01-2012 o 04:14.
Blackvampire jest offline  
Stary 04-01-2012, 16:06   #119
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Heinrich, Kund, Niklas, Garan, Erasmus

Gdy kompani opuszczali okolice kopalni było późne południe. Wiedzieli, że wędrówka nocą jest nie tylko niebezpieczna dla nich ale również dla wierzchowców, które choć odpoczęły podczas ekspedycji wewnątrz kopalni to w ciemnościach nie widziały i mogły sobie połamać nogi, a to oznaczałoby koniec zwierza. Odpoczynek przy ognisku sprawiał iż kompani mieli mieszane uczucia. Cieszyli się powrotem do wioski, ale z drugiej strony wciąż mieli obrazy z bitwy z umarlakami oraz ogromnego pobojowiska już po zakończonej walce. Jednym odbiło się to w postaci koszmarów innych zaś to obeszło bokiem. Każdy jednak z pewnością zapamięta ów kopalnię do końca życia. Rankiem tuż po wschodzie słońca ruszyli na powrót do cywilizacji, bogatsi o trochę złota oraz kolejne życiowe doświadczenia. Śmierć nekromanty była czymś, czym mogli się chlubić po całym Imperium, zaś ich pozostała część kompanów, która wyruszyła do lasu w poszukiwaniu „przyjaciela niedźwiedzi” będzie mogła tylko pozazdrościć udanej przygody. Do Ostrova dotarli jeszcze przed południem. Powitani przez Richarda wartko rozsiedli się w niewielkiej karczmie, susząc ubrania, zajadając się ciepłym posiłkiem popijanym zimnym piwem. Ciekawiło ich tylko, dlaczego pozostali jeszcze marudzą gdzieś w lesie...

Wolfgang

Marsz był niezwykle męczący. Jednak świadomość ile można na nim zyskać sprawiała, że Wolfgang krzesał z najgłębszych czeluści organizmu kolejne porcje sił, potrzebnych do pokonania ów drogi. Pamiętał, że droga, którą przebył z Rudolfem, Maxem i Brunonem trwała kilka godzin, jednak wtedy szukali śladów, teraz zaś szedł morowym krokiem wiedząc, że jedyne na co może uważać, to dzikie zwierzęta. W końcu jednak, gdy nastał wieczór musiał przenocować, gdyż według swoich podejrzeń miał jeszcze trochę drogi do przebycia. Na szczęście w pobliżu znalazł niewielką, pustą jaskinię, gdzie z liści paproci ułożył sobie prowizoryczne posłanie i przeczekał do rana. Gdy się zbudził, był cały spocony i rozgrzany. Mimo iż stary mag opatrzył ranę, Wolfgang złapał gorączkę. Był późny ranek, czas gdy w wielkim mieście ludzie wybierali się na mszę do kościoła Sigmara. Zawadiaka pozbierał swe rzeczy i nie patrząc za siebie ruszył z powrotem do osady, gdzie czekała go jak miał nadzieję zacna córa sołtysa. Z każdą przebytą milą coraz bardziej kręciło mu się w głowie. W końcu dostrzegł, że spod koszuli, spod opatrunku sączy się krew. Zaklął pod nosem. Gdyby teraz stracił przytomność, mógłby go nikt nie znaleźć i zdechłby jak pies w jakiejś bocznej uliczce. Jakież było jego zdziwienie, gdy nagle opuścił las i znalazł się na wzniesieniu, gdzie pasło się bydło mieszkańców z Ostrova. Uśmiechnął się triumfalnie poprawił kolczugę, którą niósł na plecach i ruszył do karczmy...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 06-01-2012, 21:33   #120
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Robota w zasadzie była wykonana, przynajmniej Kund miał takie przeczucie. Szybko napełnił brzuch gorącym gulaszem i skrzywił się przepijając słabe piwo.

- Karczmarzu, przynieś tu gorzałki, a prędko! Od spania w tej przeklętej kopalni, kości nam zziębły, co nie kamraci?

Gdy karczmarz przyniósł butle z trunkiem, Kund zagadnął go jeszcze raz:

- Karczmarzu, a grajków tu jakich nie macie? Tańcować nam się chce, a tu ani muzyki, ani towarzystwa do tańcowania.

Norsmen miał nadzieję, że po takim zwycięstwie mieszkańcy szybko zorganizują imprezę na cześć bohaterów, a w głębi duszy marzyła mu się dziewka z szerokim zadem i piersiami jak bochny chleba.
 
Komtur jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172